eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › rozdzial kosciola od szkoly
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 56

  • 31. Data: 2020-02-09 14:11:45
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 09.02.2020 o 13:25, J.F. pisze:

    >> Z opowiadań wiem, że jeszcze gdzieś w latach 80-tych się takie problemy
    >> trafiały, ale nie było to po "linii służbowej", bo stronie służbowej
    >> było wszystko jedno, co robiłeś w czasie wolnym.
    > Ale nie bylo wszystko jedno, jakie masz przekonania :-)

    Co ma chodzenie do kościoła, albo nie z przekonaniami wspólnego? Nauka
    kościoła nigdy nie głosiła, że komunizm - jako taki - jest zły. Kościół
    zaczął się mieszać do polityki i władza poczuła się zagrożona. Zaczęli
    ze sobą walczyć. Sądzisz, że partia by wojowała z kościołem, jakby ów
    nei zaczął walczyć z partią? Po co niby?
    >
    >> Podobno trafiali się
    >> aktywiści partyjni, co potrafili podobno obserwować, kto dziecko do
    >> "Pierwszej Komunii Świętej" wysyła. Ale to czasy Urzędów Spraw
    >> Wewnętrznych, a nie Policji. Już pod koniec Milicji nikt takich rzeczy
    >> nie robił.
    > Tak sie nagle Milicja oczyscila z aktywistow partyjnych ?
    > Czy tylko przestala ich sluchac ...

    Nie mam zielonego pojęcia. Znam te czasy z opowiadań. Na pewno w chwili
    zmiany Milicji w Policję negatywnie zweryfikowano co bardziej
    zapalczywych. Po za tym dość ostentacyjnie odcięto się od polityki.
    Sądzę, że oszołom, który by chciał biegać i sprawdzać, kto do komunii
    chodzi zostałby dość szybko wywalony dla świętego spokoju.


    --
    Robert Tomasik


  • 32. Data: 2020-02-09 14:19:15
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 09.02.2020 o 14:11, Robert Tomasik pisze:

    > Sądzisz, że partia by wojowała z kościołem, jakby ów
    > nei zaczął walczyć z partią? Po co niby?


    Z grubsza po to samo co obecni komuniści z lekarzami, nauczycielami,
    niepełnosprawnymi czy smoleńskimi zamachosceptykami. Żeby mieć wspólnego
    wroga.

    --
    Shrek


  • 33. Data: 2020-02-09 16:37:38
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 9 Feb 2020 14:11:45 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 09.02.2020 o 13:25, J.F. pisze:
    >>> Z opowiadań wiem, że jeszcze gdzieś w latach 80-tych się takie problemy
    >>> trafiały, ale nie było to po "linii służbowej", bo stronie służbowej
    >>> było wszystko jedno, co robiłeś w czasie wolnym.
    >> Ale nie bylo wszystko jedno, jakie masz przekonania :-)
    >
    > Co ma chodzenie do kościoła, albo nie z przekonaniami wspólnego? Nauka
    > kościoła nigdy nie głosiła, że komunizm - jako taki - jest zły. Kościół
    > zaczął się mieszać do polityki i władza poczuła się zagrożona. Zaczęli
    > ze sobą walczyć. Sądzisz, że partia by wojowała z kościołem, jakby ów
    > nei zaczął walczyć z partią? Po co niby?

    Cos przespales?
    Przeciez "od zawsze" komuchy mialy na bakier z kosciolem.
    Moze chodzilo o "rzad dusz", moze nie lubili konkurencji, moze nie
    lubili tej bogatej czesci kosciola - bo najpierw trzeba mu majatek
    zabrac. A moze sie bali, ze im funkcjonariuszy nawroca.
    Albo czuli ze Kosciol ich nie lubi, bo komunizm - byc moze, ale
    rewolucja - lepiej nie.
    Albo mieli za zle te wielowiekowe "oglupianie proletariatu".
    W Polsce to jeszcze kwestia "starej wladzy" i jej popierania, oparcia
    dla partyzantow itp.

    Pozniej nastapilo drobne ocieplenie stosunkow, ale drobne.

    >>> Podobno trafiali się
    >>> aktywiści partyjni, co potrafili podobno obserwować, kto dziecko do
    >>> "Pierwszej Komunii Świętej" wysyła. Ale to czasy Urzędów Spraw
    >>> Wewnętrznych, a nie Policji. Już pod koniec Milicji nikt takich rzeczy
    >>> nie robił.
    >> Tak sie nagle Milicja oczyscila z aktywistow partyjnych ?
    >> Czy tylko przestala ich sluchac ...
    >
    > Nie mam zielonego pojęcia. Znam te czasy z opowiadań. Na pewno w chwili
    > zmiany Milicji w Policję negatywnie zweryfikowano co bardziej
    > zapalczywych.

    Ale piszesz o czasach ciut wczesniejszych.
    Czyzby mimo "starannego doboru kadr" i w Milicji za duzo bylo osob
    rozsadnych, ktorzy widzieli co sie dzieje ? :-)

    > Po za tym dość ostentacyjnie odcięto się od polityki.
    > Sądzę, że oszołom, który by chciał biegać i sprawdzać, kto do komunii
    > chodzi zostałby dość szybko wywalony dla świętego spokoju.

    Po 1990 to oczywiscie, ale w 88 czy 89 ?

    No i jeszcze masz sprawe, ze na wyzsze stanowiska, to trzeba bylo miec
    rekomendacje z partii, chocby nieoficjalna ...

    J.


  • 34. Data: 2020-02-09 16:42:31
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Sun, 9 Feb 2020 14:04:28 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > Na temat lat 50-tych trudno mi się wypowiadać. Z latami 70-tymi, to już
    > prędzej, bowiem znam kilka osób pracujących w tych czasach. Co
    > opowiadali, to napisałem. Gdzieś do połowy lat 80-siątych były
    > statystyki ilości oficerów należących do PZPR. Zostanie oficerem w
    > pierwszej połowie lat 80-tych łączyło się z silnymi naciskami na
    > wstąpienie do PZPR-u.

    No ba - w koncu w zaufanym organie potrzebujemy zaufanych ludzi :-)

    > Znam kilka osób, które leciały w kulki i
    > pozostawały kandydatami, bo - jak wyjaśniały - zanim się zapiszą, chcą
    > poznać idę i udało im się przetrwać. W drugiej połowie ju ż nikt sobie
    > tym głowy nie zawracał raczej.

    Czyzby i milicjanci zaczeli dostrzegac, ze ten ustroj sie sypie ? :-)

    > Co najwyżej trafił się jakiś kretyn na
    > stanowisku, co na własną rękę chciał dalej poprawiać statystyki.

    Ale krwi mogl napsuc.
    Inna sprawa, ze co PZPR po takich czlonkach z przymusu.

    J.


  • 35. Data: 2020-02-10 00:33:30
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 09.02.2020 o 16:42, J.F. pisze:

    >> Na temat lat 50-tych trudno mi się wypowiadać. Z latami 70-tymi, to
    >> już prędzej, bowiem znam kilka osób pracujących w tych czasach. Co
    >> opowiadali, to napisałem. Gdzieś do połowy lat 80-siątych były
    >> statystyki ilości oficerów należących do PZPR. Zostanie oficerem w
    >> pierwszej połowie lat 80-tych łączyło się z silnymi naciskami na
    >> wstąpienie do PZPR-u.
    > No ba - w koncu w zaufanym organie potrzebujemy zaufanych ludzi :-)

    Wydaje mi się, ze bardzie o "słupki" chodziło.
    >
    >> Znam kilka osób, które leciały w kulki i pozostawały kandydatami,
    >> bo - jak wyjaśniały - zanim się zapiszą, chcą poznać idę i udało im
    >> się przetrwać. W drugiej połowie ju ż nikt sobie tym głowy nie
    >> zawracał raczej.
    > Czyzby i milicjanci zaczeli dostrzegac, ze ten ustroj sie sypie ?
    > :-)

    Bardziej "system" miał poważniejsze problemy, niż udział procentowy
    członków :-)
    >
    >> Co najwyżej trafił się jakiś kretyn na stanowisku, co na własną
    >> rękę chciał dalej poprawiać statystyki.
    > Ale krwi mogl napsuc. Inna sprawa, ze co PZPR po takich czlonkach z
    > przymusu.

    Nie moje czasy i trudno mi odpowiadać. Obawiam się, że tu żadnej logiki
    nie było. Sąsiednia brygada miała 99% członków PZPR wśród zawodowych i
    trzeba było to przebić. A że sensu w tym żadnego? Kto tam się nad tym
    zastanawiał?

    Ale powodów mógł być czasem kuriozalny. Kilka lat temu zauważyłem, że w
    jednym ze stowarzyszeń koleżanka z uporem maniaka dążyła do zwiększenia
    ilości członków. Takie miała parcie na tę ilość, że zauważyłem, że wręcz
    tam sa "martwe dusze". To znaczy osoby, które namówione złożyły
    deklaracje, ale później nie było z nimi żadnego kontaktu. Tolerowano
    przez kilka lat sytuacje, że nie tylko nie było z nimi kontaktu, ale
    nawet składek nie płacili. Niby 42 zł/rok, ale jednak. Działanie
    bezsensowne i to mnie zaintrygowało i skłoniło do zbadania sprawy.

    Odkryłem sens. Otóż koleżanka strasznie chciała zostać "kimś" we
    władzach centralnych stowarzyszenia. Ilość głosów na forum zależała od
    ilości członków w macierzystej organizacji.

    Zatem czasem ilość członków mogła być sensem samym w sobie. W internecie
    piszą, ze PZPR liczył w apogeum ponad 3 miliony członków. Jaki procent
    tej populacji znał nauki Marksa, czy Lenina, albo w ogóle jakieś tam
    kierunki programowe? Sądzę, ze większość tam była albo dla "świętego
    spokoju", albo "bo chciała, zeby było lepiej".


    --
    Robert Tomasik


  • 36. Data: 2020-02-10 00:53:57
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 09.02.2020 o 16:37, J.F. pisze:

    >> Co ma chodzenie do kościoła, albo nie z przekonaniami wspólnego? Nauka
    >> kościoła nigdy nie głosiła, że komunizm - jako taki - jest zły. Kościół
    >> zaczął się mieszać do polityki i władza poczuła się zagrożona. Zaczęli
    >> ze sobą walczyć. Sądzisz, że partia by wojowała z kościołem, jakby ów
    >> nei zaczął walczyć z partią? Po co niby?
    >
    > Cos przespales?
    > Przeciez "od zawsze" komuchy mialy na bakier z kosciolem.

    Od zawsze, czyli tak konkretnie od kiedy? W Rosji komunizm niemiecki
    wywiad podrzucił pod koniec I Wojny Światowej. Niespecjalną tajemnicą
    jest, że Lenina początkowo finansowali Niemcy. Ponieważ tamtejszy
    Kościół Prawosławny stanął po stronie "białych", no to "czerwoni"
    zaczęli z nim walczyć.

    W Polsce podobnie kościół stanął po stronie rządu londyńskiego, więc
    zaczął się konflikt.

    > Moze chodzilo o "rzad dusz", moze nie lubili konkurencji, moze nie
    > lubili tej bogatej czesci kosciola - bo najpierw trzeba mu majatek
    > zabrac. A moze sie bali, ze im funkcjonariuszy nawroca.

    Nie sądzę, by komuniści byli szczególnie zainteresowani duchową stroną
    przeżyć funkcjonariuszy. Bardziej chodziło o to, by Kościół trzymać jak
    najdalej od władzy.

    > Albo czuli ze Kosciol ich nie lubi, bo komunizm - byc moze, ale
    > rewolucja - lepiej nie.
    > Albo mieli za zle te wielowiekowe "oglupianie proletariatu".
    > W Polsce to jeszcze kwestia "starej wladzy" i jej popierania, oparcia
    > dla partyzantow itp.

    No właśnie.
    >
    > Pozniej nastapilo drobne ocieplenie stosunkow, ale drobne.

    No teraz u Rydzyka chyba większość rządzących pobierało nauki.

    >> Nie mam zielonego pojęcia. Znam te czasy z opowiadań. Na pewno w chwili
    >> zmiany Milicji w Policję negatywnie zweryfikowano co bardziej
    >> zapalczywych.
    > Ale piszesz o czasach ciut wczesniejszych.
    > Czyzby mimo "starannego doboru kadr" i w Milicji za duzo bylo osob
    > rozsadnych, ktorzy widzieli co sie dzieje ? :-)

    Większości znanych mi milicjantów koło "d...y" latała wiodąca rola PZPR.
    Łapało się przestępców. Chroniło ludzi. Z PZPR-em trzeba było żyć i
    tyle. Coś podobnie, jak obecne partie polityczne, tyle, że PZPR rządziło
    czterdzieści lat, a obecne partie przeważnie po jednej-dwóch kadencjach
    się zwijają.
    >
    >> Po za tym dość ostentacyjnie odcięto się od polityki.
    >> Sądzę, że oszołom, który by chciał biegać i sprawdzać, kto do komunii
    >> chodzi zostałby dość szybko wywalony dla świętego spokoju.
    > Po 1990 to oczywiscie, ale w 88 czy 89?

    Z opowiadań wiem, że jak gdzieś tam pod koniec lat 80-tych był jakiś
    oszołom, to dla "świętego spokoju" go wywalono "na emeryturę". Ale ja te
    sprawy znam z opowiadań.
    >
    > No i jeszcze masz sprawe, ze na wyzsze stanowiska, to trzeba bylo miec
    > rekomendacje z partii, chocby nieoficjalna ...

    Też o tym słyszałem. Wcale bym się nie zdziwił. Popatrz teraz. Też niby
    urzędy są apolityczne, a przy zmianie władzy nagle zmieniają się
    kierownicy urzędów. W moim mieście zmieniła się opcja przy wyborach
    samorządowych, to wymieniono wszystkich kierowników wydziałów Urzędu
    Miasta i sporą część pracowników decyzyjnych. Osobiście jestem temu
    przeciwny i głębszego sensu tego nie widzę, choć rozumiem. Trzeba
    spełnić zobowiązania wyborcze.

    --
    Robert Tomasik


  • 37. Data: 2020-02-10 01:16:22
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Feb 2020 00:33:30 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 09.02.2020 o 16:42, J.F. pisze:
    >>> Na temat lat 50-tych trudno mi się wypowiadać. Z latami 70-tymi, to
    >>> już prędzej, bowiem znam kilka osób pracujących w tych czasach. Co
    >>> opowiadali, to napisałem. Gdzieś do połowy lat 80-siątych były
    >>> statystyki ilości oficerów należących do PZPR. Zostanie oficerem w
    >>> pierwszej połowie lat 80-tych łączyło się z silnymi naciskami na
    >>> wstąpienie do PZPR-u.
    >> No ba - w koncu w zaufanym organie potrzebujemy zaufanych ludzi :-)
    >
    > Wydaje mi się, ze bardzie o "słupki" chodziło.

    IMO - srednio. To miala byc partia kadrowa, a nie masowa.

    Bardziej istotne - ze jak trzeba bylo obsadzic stanowisko, to sie
    szukalo zaufanego towarzysza. I nie o partyjne stanowiska mi chodzi,
    tylko wszystkie. Dyrektor fabryki, kierownik dzialu, kierownik sklepu,
    komendant komisariatu ...

    >>> Znam kilka osób, które leciały w kulki i pozostawały kandydatami,
    >>> bo - jak wyjaśniały - zanim się zapiszą, chcą poznać idę i udało im
    >>> się przetrwać. W drugiej połowie ju ż nikt sobie tym głowy nie
    >>> zawracał raczej.
    >> Czyzby i milicjanci zaczeli dostrzegac, ze ten ustroj sie sypie ?
    >> :-)
    > Bardziej "system" miał poważniejsze problemy, niż udział procentowy
    > członków :-)

    Brak chetnych do ZOMO ?

    >>> Co najwyżej trafił się jakiś kretyn na stanowisku, co na własną
    >>> rękę chciał dalej poprawiać statystyki.
    >> Ale krwi mogl napsuc. Inna sprawa, ze co PZPR po takich czlonkach z
    >> przymusu.
    >
    > Nie moje czasy i trudno mi odpowiadać. Obawiam się, że tu żadnej logiki
    > nie było. Sąsiednia brygada miała 99% członków PZPR wśród zawodowych i
    > trzeba było to przebić. A że sensu w tym żadnego? Kto tam się nad tym
    > zastanawiał?
    >
    > Ale powodów mógł być czasem kuriozalny. Kilka lat temu zauważyłem, że w
    > jednym ze stowarzyszeń koleżanka z uporem maniaka dążyła do zwiększenia
    > ilości członków. Takie miała parcie na tę ilość, że zauważyłem, że wręcz
    > tam sa "martwe dusze". To znaczy osoby, które namówione złożyły
    > deklaracje, ale później nie było z nimi żadnego kontaktu. Tolerowano
    > przez kilka lat sytuacje, że nie tylko nie było z nimi kontaktu, ale
    > nawet składek nie płacili. Niby 42 zł/rok, ale jednak. Działanie
    > bezsensowne i to mnie zaintrygowało i skłoniło do zbadania sprawy.
    >
    > Odkryłem sens. Otóż koleżanka strasznie chciała zostać "kimś" we
    > władzach centralnych stowarzyszenia. Ilość głosów na forum zależała od
    > ilości członków w macierzystej organizacji.
    >
    > Zatem czasem ilość członków mogła być sensem samym w sobie.

    Ale PZPR tak nie dzialala. Tam bylo z gory ustalone kto ma rzadzic :-)
    Choc czasem rewolucja przychodzila.

    > W internecie
    > piszą, ze PZPR liczył w apogeum ponad 3 miliony członków. Jaki procent

    Jakos tak pamietam. Solidarnosc zdobyla 10 mln.

    > tej populacji znał nauki Marksa, czy Lenina, albo w ogóle jakieś tam
    > kierunki programowe? Sądzę, ze większość tam była albo dla "świętego
    > spokoju", albo "bo chciała, zeby było lepiej".

    A czesc - bo chciala, zeby bylo lepiej im :-)

    Marksa i Lenina to wciskano studentom, i to wszystkim.

    Oni mieli jakies zebrania tych swoich POP, to troche szkolen
    ideologicznych moglo tam byc. A potem mogli uzywac czlonkow jako
    agitatorow, ale to imo we wczesnym etapie - potem widac juz nie czuli
    potrzeby. I tak mieli juz wszystko.

    Tak czy inaczej - w wojsku i milicji sutuacja byla specjalna, no bo
    jak takiemu wierzyc, jak on nawet do partii nie chce sie zapisac :-)

    J.


  • 38. Data: 2020-02-10 02:59:09
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Feb 2020 00:53:57 +0100, Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 09.02.2020 o 16:37, J.F. pisze:
    >>> Co ma chodzenie do kościoła, albo nie z przekonaniami wspólnego? Nauka
    >>> kościoła nigdy nie głosiła, że komunizm - jako taki - jest zły. Kościół
    >>> zaczął się mieszać do polityki i władza poczuła się zagrożona. Zaczęli
    >>> ze sobą walczyć. Sądzisz, że partia by wojowała z kościołem, jakby ów
    >>> nei zaczął walczyć z partią? Po co niby?
    >>
    >> Cos przespales?
    >> Przeciez "od zawsze" komuchy mialy na bakier z kosciolem.
    >
    > Od zawsze, czyli tak konkretnie od kiedy? W Rosji komunizm niemiecki
    > wywiad podrzucił pod koniec I Wojny Światowej. Niespecjalną tajemnicą
    > jest, że Lenina początkowo finansowali Niemcy. Ponieważ tamtejszy
    > Kościół Prawosławny stanął po stronie "białych", no to "czerwoni"
    > zaczęli z nim walczyć.

    No to niech bedzie od wtedy.

    https://histmag.org/Lenin-wobec-religii-brutalna-ate
    izacja-w-ZSRS-15590
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Konfiskata_maj%C4%85tk
    u_Rosyjskiego_Ko%C5%9Bcio%C5%82a_Prawos%C5%82awnego_
    w_1922


    > W Polsce podobnie kościół stanął po stronie rządu londyńskiego, więc
    > zaczął się konflikt.

    Do Polski wladza ludowa przyjechala w moskiewskiej teczce, z gotowym
    planem dzialania. Chyba, ze masz na mysli 1939.

    >> Moze chodzilo o "rzad dusz", moze nie lubili konkurencji, moze nie
    >> lubili tej bogatej czesci kosciola - bo najpierw trzeba mu majatek
    >> zabrac. A moze sie bali, ze im funkcjonariuszy nawroca.
    >
    > Nie sądzę, by komuniści byli szczególnie zainteresowani duchową stroną
    > przeżyć funkcjonariuszy. Bardziej chodziło o to, by Kościół trzymać jak
    > najdalej od władzy.

    Ale trzeba dbac, zeby rokazy wykonywali, bez konfliktow moralnych.

    >>> Nie mam zielonego pojęcia. Znam te czasy z opowiadań. Na pewno w chwili
    >>> zmiany Milicji w Policję negatywnie zweryfikowano co bardziej
    >>> zapalczywych.
    >> Ale piszesz o czasach ciut wczesniejszych.
    >> Czyzby mimo "starannego doboru kadr" i w Milicji za duzo bylo osob
    >> rozsadnych, ktorzy widzieli co sie dzieje ? :-)
    >
    > Większości znanych mi milicjantów koło "d...y" latała wiodąca rola PZPR.
    > Łapało się przestępców. Chroniło ludzi. Z PZPR-em trzeba było żyć i
    > tyle. Coś podobnie, jak obecne partie polityczne, tyle, że PZPR rządziło
    > czterdzieści lat, a obecne partie przeważnie po jednej-dwóch kadencjach
    > się zwijają.

    Ale jednak czasem trzeba bylo pałę w dlon i łapac tych wichrzycieli.
    I szukac tych ulotek.

    >>> Po za tym dość ostentacyjnie odcięto się od polityki.
    >>> Sądzę, że oszołom, który by chciał biegać i sprawdzać, kto do komunii
    >>> chodzi zostałby dość szybko wywalony dla świętego spokoju.
    >> Po 1990 to oczywiscie, ale w 88 czy 89?
    >
    > Z opowiadań wiem, że jak gdzieś tam pod koniec lat 80-tych był jakiś
    > oszołom, to dla "świętego spokoju" go wywalono "na emeryturę". Ale ja te
    > sprawy znam z opowiadań.

    Tylko kto mialby to zrobic, jesli komendantow wojewodzkich mianowal
    Kiszczak? Czyzby on byl pierwszym dekomunizatorem ?

    W koncu wojskowy, w wojsku to troche inaczej wygladalo ... ale general
    to juz musial byc zaufany dla Moskwy.


    >> No i jeszcze masz sprawe, ze na wyzsze stanowiska, to trzeba bylo miec
    >> rekomendacje z partii, chocby nieoficjalna ...
    >
    > Też o tym słyszałem. Wcale bym się nie zdziwił. Popatrz teraz. Też niby
    > urzędy są apolityczne, a przy zmianie władzy nagle zmieniają się
    > kierownicy urzędów. W moim mieście zmieniła się opcja przy wyborach

    I prezesi spolek :-)

    > samorządowych, to wymieniono wszystkich kierowników wydziałów Urzędu
    > Miasta i sporą część pracowników decyzyjnych. Osobiście jestem temu
    > przeciwny i głębszego sensu tego nie widzę, choć rozumiem. Trzeba
    > spełnić zobowiązania wyborcze.

    To jedno, a drugie - czy taki stary kierownk bedzie dobrze realizowal
    zadania od nowej wladzy ?
    I trzecie - a niech cos ukradnie, to kto winien?

    No coz, byla Sluzba Cywilna, miala byc apolityczna, przyszedl PiS i
    spuscil. Ale czy po 8 latach jednej partii aby na pewno taka
    apolityczna?

    A teraz bedzie czyszczenie po PIS :-)
    Tzn za pare lat ... albo paredziesiat :-(

    J.


  • 39. Data: 2020-02-10 23:31:45
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 10.02.2020 o 01:16, J.F. pisze:

    >> Wydaje mi się, ze bardzie o "słupki" chodziło.
    > IMO - srednio. To miala byc partia kadrowa, a nie masowa.

    Z czego to wnosisz? Pytam po prostu. nigdy mnie to szczególnie nie
    interesowało. Sądzisz, że mieli 3 miliony kadr?
    >
    > Bardziej istotne - ze jak trzeba bylo obsadzic stanowisko, to sie
    > szukalo zaufanego towarzysza. I nie o partyjne stanowiska mi chodzi,
    > tylko wszystkie. Dyrektor fabryki, kierownik dzialu, kierownik sklepu,
    > komendant komisariatu ...

    Też tak słyszałem. Choć przecież bywali ludzie na stanowiskach nie
    należący do PZPR. Być może mniej eksponowanych, ale jednak.
    >
    >>>> Znam kilka osób, które leciały w kulki i pozostawały kandydatami,
    >>>> bo - jak wyjaśniały - zanim się zapiszą, chcą poznać idę i udało im
    >>>> się przetrwać. W drugiej połowie ju ż nikt sobie tym głowy nie
    >>>> zawracał raczej.
    >>> Czyzby i milicjanci zaczeli dostrzegac, ze ten ustroj sie sypie ?
    >>> :-)
    >> Bardziej "system" miał poważniejsze problemy, niż udział procentowy
    >> członków :-)
    > Brak chetnych do ZOMO ?

    Rozwiniesz? Bo nie za bardzo rozumiem to przełożenie.

    >> Odkryłem sens. Otóż koleżanka strasznie chciała zostać "kimś" we
    >> władzach centralnych stowarzyszenia. Ilość głosów na forum zależała od
    >> ilości członków w macierzystej organizacji.
    >> Zatem czasem ilość członków mogła być sensem samym w sobie.
    >
    > Ale PZPR tak nie dzialala. Tam bylo z gory ustalone kto ma rzadzic :-)
    > Choc czasem rewolucja przychodzila.

    Widzę, ze się orientujesz w niuansach PZPR. Nigdy mnie to specjalnie nie
    interesowało. W każdym razie nic ponad to, że lubiłem rozumieć, co się z
    czego bierze, bo to zawsze dawało szanse przewidzieć, co będzie dalej.
    >
    >> W internecie
    >> piszą, ze PZPR liczył w apogeum ponad 3 miliony członków. Jaki procent
    > Jakos tak pamietam. Solidarnosc zdobyla 10 mln.

    I uważasz, ze to było 10 milionów zaangażowanych i świadomych członków?
    Nastolatkiem byłem, ale pamiętam, jak rzucali legitymacjami PZPR i
    masowo się do SOLIDARNOŚCi zapisywano.
    >
    >> tej populacji znał nauki Marksa, czy Lenina, albo w ogóle jakieś tam
    >> kierunki programowe? Sądzę, ze większość tam była albo dla "świętego
    >> spokoju", albo "bo chciała, zeby było lepiej".
    > A czesc - bo chciala, zeby bylo lepiej im :-)

    Pewnie masz rację. A teraz sądzisz, ze nie ma aktywistów w ugrupowaniach
    politycznych liczących na to, ze im się opłaci?
    >
    > Marksa i Lenina to wciskano studentom, i to wszystkim.

    Widzisz coś zasadniczo złego w samym przekazaniu tych tez? Ja ju ż nie
    miałem tego, ale podobno kilka roczników cześniej był marksizm i leninizm.
    >
    > Oni mieli jakies zebrania tych swoich POP, to troche szkolen
    > ideologicznych moglo tam byc. A potem mogli uzywac czlonkow jako
    > agitatorow, ale to imo we wczesnym etapie - potem widac juz nie czuli
    > potrzeby. I tak mieli juz wszystko.

    O którym "potem" piszesz? Bo PZPR, to jednak 40 lat. UWażam, że to nie
    jest tak, jak czasem próbują nas przekonywać, że komunizm siłą tu
    wcielono i nikt go nie chciał. Wielu osobom te poglądy pasowały, a
    zdecydowanej większości po 5 latach okupacji "koło odwłoka latało", kto
    będzie rządził, byle było co jeść i nie strzelali na ulicach.

    Raz na czas, jak gdzieś jaką starszą osobę mam w zasięgu, to podpytuję,
    jak to było w czasie wojny, czy po wojnie. Większość była na tych
    "niezłomnych" po prostu wkurzona. Bo kradli, zabijali, jak ich ktoś nie
    tolerował, wymuszali pieniadze i wikt. Musieli z czegoś żyć, a Londyn
    nie za bardzo mógł ich utrzymywać.

    Osobiście uważam, ze porażką było próbowanie zdobycia władzy przez obóz
    londyński rękami partyzantów tu w kraju. To nie miało żadnej szansy się
    powieść.
    >
    > Tak czy inaczej - w wojsku i milicji sytuacja była specjalna, no bo
    > jak takiemu wieżyc, jak on nawet do partii nie chce się zapisać :-)

    Bardzo sensowna konstatacja. Tylko konsekwencją takiego podejścia było
    zapisywanie się "dla świętego spokoju".


    --
    Robert Tomasik


  • 40. Data: 2020-02-10 23:47:48
    Temat: Re: rozdzial kosciola od szkoly
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 10.02.2020 o 02:59, J.F. pisze:

    >> Od zawsze, czyli tak konkretnie od kiedy? W Rosji komunizm niemiecki
    >> wywiad podrzucił pod koniec I Wojny Światowej. Niespecjalną tajemnicą
    >> jest, że Lenina początkowo finansowali Niemcy. Ponieważ tamtejszy
    >> Kościół Prawosławny stanął po stronie "białych", no to "czerwoni"
    >> zaczęli z nim walczyć.
    >
    > No to niech bedzie od wtedy.
    > https://histmag.org/Lenin-wobec-religii-brutalna-ate
    izacja-w-ZSRS-15590
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Konfiskata_maj%C4%85tk
    u_Rosyjskiego_Ko%C5%9Bcio%C5%82a_Prawos%C5%82awnego_
    w_1922

    Słyszałeś o Kasacie józefińskiej? W skrócie miłościwie nam panujący
    wkurzył sie na zakony, które nic nie robiły i je pozamykał. Było to na
    długo przed tym, jak komuniści walczyli z kościołem. A o Tempelariuszach?
    >
    >
    >> W Polsce podobnie kościół stanął po stronie rządu londyńskiego, więc
    >> zaczął się konflikt.
    > Do Polski wladza ludowa przyjechala w moskiewskiej teczce, z gotowym
    > planem dzialania. Chyba, ze masz na mysli 1939.

    Oczywiście masz rację, ale po pierwsze było to wynikiem realizacji planu
    z lat 20-tych. po drugie sprzedali nas alianci. Po trzecie Rząd
    Londyński próbował zbrojnie to zmienić i w konsekwencji zrobiła sie
    wojna domowa, której ne było szansy wygrać.

    >> Nie sądzę, by komuniści byli szczególnie zainteresowani duchową stroną
    >> przeżyć funkcjonariuszy. Bardziej chodziło o to, by Kościół trzymać jak
    >> najdalej od władzy.
    > Ale trzeba dbac, zeby rokazy wykonywali, bez konfliktow moralnych.

    Wchodzisz na grząski grunt. Nie zapędzał bym się z tymi konfliktami
    moralnymi. Niestety "partyzanci" często szli na pograniczu bandytki
    regularnej i naprawdę niespecjalnie niemoralne było ich zwalczanie.
    Temat w każdym razie trudny, bardzo kontrowersyjny i niekoniecznie
    oczywisty. Obydwie strony "przeginały" dość mocno w każdym razie.

    >> Większości znanych mi milicjantów koło "d...y" latała wiodąca rola PZPR.
    >> Łapało się przestępców. Chroniło ludzi. Z PZPR-em trzeba było żyć i
    >> tyle. Coś podobnie, jak obecne partie polityczne, tyle, że PZPR rządziło
    >> czterdzieści lat, a obecne partie przeważnie po jednej-dwóch kadencjach
    >> się zwijają.
    > Ale jednak czasem trzeba bylo pałę w dlon i łapac tych wichrzycieli.
    > I szukac tych ulotek.

    Pewnie tak. Ale kilka takich akcji znam "od podszewki" i niekoniecznie
    moja wiedza jest zbieżna z oficjalną "linią IPN". Przy czym ja to znam z
    opowieści uczestników, wiec oczywiście mogli kłamać. Nigdy tego nie
    weryfikowałem i nie będę publicznie tego pisał. W każdym razie mam
    podstawy sądzić, że sprawy mogą wyglądać inaczej, niż oficjalnie się to
    utrzymuje.

    >> Z opowiadań wiem, że jak gdzieś tam pod koniec lat 80-tych był jakiś
    >> oszołom, to dla "świętego spokoju" go wywalono "na emeryturę". Ale ja te
    >> sprawy znam z opowiadań.
    > Tylko kto mialby to zrobic, jesli komendantow wojewodzkich mianowal
    > Kiszczak? Czyzby on byl pierwszym dekomunizatorem ?

    Osobiście sądze, że porzeceniasz znaczenie przynależności do komunistów.
    >
    > W koncu wojskowy, w wojsku to troche inaczej wygladalo ... ale general
    > to juz musial byc zaufany dla Moskwy.

    Czy to - w Twojej ocenie - jest równoznaczne z byciem komunistą?
    >
    >>> No i jeszcze masz sprawe, ze na wyzsze stanowiska, to trzeba bylo miec
    >>> rekomendacje z partii, chocby nieoficjalna ...
    >> Też o tym słyszałem. Wcale bym się nie zdziwił. Popatrz teraz. Też niby
    >> urzędy są apolityczne, a przy zmianie władzy nagle zmieniają się
    >> kierownicy urzędów. W moim mieście zmieniła się opcja przy wyborach
    > I prezesi spolek :-)

    Też. Podobno poprzedni byli niekompetentni.
    >
    > To jedno, a drugie - czy taki stary kierownk bedzie dobrze realizowal
    > zadania od nowej wladzy ?

    Wiesz, każdy patrzy przez pryzmat własnych przekonań. mnie koło d..y
    lata przynależność partyjna sprawcy, czy pokrzywdzonego przykładowo.
    Robię swoje :-D

    > I trzecie - a niech cos ukradnie, to kto winien?

    Złodziej. nie widze tu żadnej różnicy, do jakiej partii należy.
    >
    > No coz, byla Sluzba Cywilna, miala byc apolityczna, przyszedl PiS i
    > spuscil. Ale czy po 8 latach jednej partii aby na pewno taka
    > apolityczna?
    >
    > A teraz bedzie czyszczenie po PIS :-)
    > Tzn za pare lat ... albo paredziesiat :-(

    No widzisz. Uważasz to za mądre?


    --
    Robert Tomasik

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 . 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1