eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › odrzucona oferta - protest ??? jakie szanse ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 12

  • 11. Data: 2004-11-01 10:56:44
    Temat: Re: odrzucona oferta - protest ??? jakie szanse ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 29 Oct 2004, Darek wrote:

    >+ pytanie moje jest takie ...
    >+
    >+ czy certyfikat CE a deklaracje zgodnosci z CE to to samo

    IMO nie. Zdecydowanie.

    Problem w tym czy *w ogóle* może istnieć "certyfikat" w miejscu
    w którym nie jest on wymagany. Zastrzegam iż to tylko moja uwaga :)

    Artykuł:
    http://www.1praca.gov.pl/firma.php?id_doc=3143
    ++++
    Wybór procedury oceny zgodnoœci pozostaje w gestii producenta,
    odpowiednio do wymagań okreœlonych w danej dyrektywie.
    Możliwe sš przypadki, gdy:
    * ocenę zgodnoœci prowadzi samodzielnie producent (nie zawsze jest
    wymagany udział jednostki notyfikowanej);
    * udział jednostki notyfikowanej jest konieczny.
    ----

    Na pewno zabronione jest używanie określena "CE" wobec wyrobów
    które NIE podlegaja ocenie zgodności.
    Nie wiem, ale również nazywanie "certyfikatem" oceny zgodności
    dokonanej przez jednostkę notyfikowana dla wyrobu dla którego
    NIE ma wymogu "notyfikowanej jednostki" może być nadużyciem.

    Przecież jak dostanę "papier" np. z Polskiej Akdaemii Nauk
    że dajmy na to podesłana im próbka masła :) jest zjełczała
    - to co, będzie to "certyfikat" ??
    IMO - pod żadnym pozorem. To będzie ich "opinia", "stanowisko"
    czy "ocena". Nie "certyfikat" - bo żaden przepis NIE przewiduje
    "certyfikowania złej jakości wyrobu" :) !

    No to jak przepis NIE wymaga certfiykowania wyrobu o nazwie
    np. "komputer" to użycie "certyfikatu" IMO jest nadużyciem.

    Może być mowa o *deklaracji zgodności* wystawionej przez
    jednostkę... właśnie. Co - "notyfikowaną do wystawiania certyfikatów
    dla wyrobów innych niż 'komputer'", tak ? :)
    Coś źle ująłem ?

    >+ jesli nie to
    >+ znaczy ze kontroferent musial wystawic Certyfikat na ktory ma pokrycie w
    >+ odpowiednich badaniach, jesli wiec

    IM*H*O - to nadal powinna być "deklaracja zgodności" !
    *Certyfikat* to może przysługiować ew. pewnej *części* komputera,
    tej co to się "zasilacz" nazywa :)
    O ile wiem z tym p. programu cały czas były "przeboje małych
    producentów" (patrz znak "B" w powołanym artykule) i nie do
    przejścia przy "małoseryjnej produkcji".
    Prościej było dołączać zewnętrzny zasilacz (0,25 kg :) i stosowna
    objętość) niż usiłować zwalczyć malutki układ zasilania impulsowego
    (ale "własny").
    A przepisy "nowego podejścia" w sumie tylko ujednolicają oznaczenia
    i nomenklaturę pozostawiając przepisy szczegółowe jakimi były...

    Jak Catbert pisze o wyrobach które muszą podlegać certyfikacji
    - to pewnie w myśl przedłożonej zasady ("były i są bo nikt nie
    uczylił wymogów bezpieczeństwa dla układu zasilanego z sieci
    zasilającego urządzenia AGD i inne użytkowe") pewnikiem
    zasilacze *certyfikacji* podlegają.
    Ale *cały komputer* - IMO *tylko* pod warunkiem że w nim *nie ma*
    zasilacza (ani innego komponentu !!) podlegającego pod (przymusową)
    certyfikację *wyodrębnionego* a *jest* zasilany "z napięć
    niezbezpiecznych".
    Co powoduje że *cały* komputer jest "częścią zasilacza"... :)

    >+ - jesli zlozyl "deklaracje zgodnosci" to oferte nalezy odrzucic (jak i moja
    >+ i kazda inna) bo oni wymagali certyfikatu

    Zastrzegam że nie znam urzędowych interpretacji, nie widziałem takiego
    wyroku itd itp.
    Stawiam tezę że sam wymóg był bezprawny - tj. niemozliwy do spełnienia
    w sposób zgodny z prawem.
    No chyba żeby przyjąć że np. zasilacz ma być na płycie głównej (a NIE
    w OSOBNYM module, OSOBNO certyfikowanym) w związku z czym caly komp
    staje się "modułem zasilanym napięciem niebezpiecznym".
    Kto za, kto (i Z CZYM :)) przeciw ?

    >+ - na 100% nie przebadal komputera bo jest w on nietypowej konfiguracji, nie
    >+ mial na to dosc czasu, badanie jest zbyt kosztowne

    Pytanie czy byłby to CERTYFIKAT skoro prawo przewiduje w danym
    miejscu TYLKO "deklarację zgodności".

    Jak na mój rozum - przekładając na prawnicze, to jak w jakiejś
    czynności jest przewidziana "apelacja" to to jest "apelacja"
    a nie "zaskarżenie", i to niezależnie czy dokonywane było przez
    obywatela, adwokata, profesora prawa - i czy przed NSA, SN
    czy kimkolwiek. Co najwyżej jakiś rodzaj "apelacji" może być
    nieskuteczny - ale jak jest "apelacja" (por: "deklaracja zgodności")
    to to jest apelacja właśnie a nie "skarga" (por: "certyfikat"),
    dobierając sobie inaczej bądź inne przykłady (jak kto woli) :)

    Acha: kwestie "pozaprawne życiowo" pomijam :> (czyli kto, kogo
    [to wiemy - ciebie] i dlaczego chciał "ubić").

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 12. Data: 2004-11-02 13:40:23
    Temat: Re: odrzucona oferta - protest ??? jakie szanse ?
    Od: "Darek" <b...@T...fm>

    dobra, rzeczowa odpowiedz ...dzieki


strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1