eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › najemca lokalu, jak walczyć z burakami?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2007-07-24 12:55:54
    Temat: najemca lokalu, jak walczyć z burakami?
    Od: "m...@h...com" <m...@h...com>

    Umówiłem się na spotkanie w pawilonie handlowym z najemcą bo ten chciał
    rozwiązać umowę. Przyszedł z jakimś drugim facetem (później się okazało, że
    to jego 40 letni syn). Przed wejściem powiedziałem, że wchodzę tylko ja i
    najemca. Powiedziałem też, że jeśli syn ma dokument upoważniajacy do
    udziału w rozmowach ma go pokazać teraz i wtedy może wejść. Nie miał nic -
    tak powiedział. Mimo to wszedł mimo mojego zakazu. Zignorowałem to i
    wyjąłem z teczki rozwiązanie umowy oraz protokół rozliczeniowy - dałem
    najemcy. Ten przekazał to synowi. Syn przeczytał i zaczął się awanturować
    machając rękami, kiwajc się w przód i tył, wrzeszcząc. Próbowałem jakoś
    rozmawiać z najemcą pytając co on o treści umowy sądzi i tłumacząc mu, że
    jak się nie zgadza to niech składa do sądu. O składaniu do sądu najemca nie
    chciał słyszeć. Nie mogłem dojść do porozumienia z najemcą w sprawie
    rozliczeń rzeczy w lokalu bo ten drugi facet (syn) co przyszedł co chwila
    się wtrącał i wszczynał awanturę (a nawet zaczął całe spotanie od awantury
    ze mną - pierwszy raz faceta widzę). Poprosiłem go (syna) o opuszczenie
    lokalu bo zachowuje się niegrzecznie i przeszkadza w rozmowie. Ten odmówił.
    Poprosiłem więc najemcę o to aby nakłonił syna do opuszczenia lokalu - ten
    odmówił. Zapytałem więc jego syna czy posiada jakikolwiek dokument
    pozwalający mu na zabieranie głosu w sprawie lokalu (np. pełnomocnictwo).
    Powiedział, że nie posiada żadnego dokumentu, a rzeczy są jego. Więc
    powiedziałem mu, że jego rozliczenia z najemcą mnie komplentnie nie
    interesują i może dyskutować o nich z najemcą, a nie ze mną i to dobiero po
    zakończeniu spotkania i to poza lokalem. Wtedy synalek powiedział, że jest
    karnistą i o takich rzeczach nie słyszał (tak na prawdę to ma wykształecnie
    podstawowe i jest stolarzem - choć nie wiedział, że ja o tym wiem). Groził
    mi też, że jak mu nie dam rzeczy z lokalu to on zamknie lokal. Sprawa
    ciągnie się już dłuższy czas. Najemca ma świadomość, że rzeczy których
    rząda to wyłudzenie. Sam zresztą mówi, że jak mu nie dam tych rzeczy co on
    chce to nie będę mógł wynająć lokalu bo on nie podpisze rozwiązania.

    Czy można jakoś wychować takich ludzi za pomocą sądu?
    Czy każdy może się bezkarnie podawać za karnistę?
    Czy każdy może nielegalnie dysponować cudzym lokalem (np. go zamknąć)?
    Czy taką groźbę zamknięcia można zgłosić na Policję (moim zdaniem to próba
    nielegalnego rozporządzania cudzym mieniem oraz szantaż: jak nie dasz
    rzeczy to zamknę ci lokal)
    Czy to co zrobił syn to jest najście czy wtargnięcie?
    Czy można synalka oskarżyć o próbę wyłudzenia (w końcu nie miał prawa rządać
    tych rzez _ode mnie_) i wszczynanie awantur oraz zakłócanie
    porządku/spokoju.
    Czy gdybym wezwał Policję to mam prawo domagać się usunięcia synalka z
    pawilonu?
    Czy gdyby Policja odmówiła usunięcia to mogę faceta wynieść samodzielnie?
    Co zrobić gdyby Policja go usunęła o on wróci: przecież z tego co pamiętam
    to nie mogą go ukarać za to samo w ciągu 24h.
    Czy taki szantaż polegający na tym, że najemca przetrzymuje rzeczy w lokalu
    czekając aż "zmięknę" i się zgodzę na wszystko jest karalny?
    Czy mogę jakoś zmusic najemcę aby to on złożył do sądu? (W końcu to niech on
    kombinuje jak udowodnić, że ma prawo do otrzymania rzeczy które mu sie nie
    należą.) On sam z siebie nigdy nie złoży bo wie, że ja mam rację, że
    wszystko jest nagrane na video + świadkowie + dokumenty na wszystko.
    Czy jak się rozpocznie proces to mogę wnieść o sądowy zakaz zbliżania sie do
    lokalu na odłegłość 20m dla tych 2 osób?
    W którym momencie taki wniosek przedstawić?
    Boję się, że gdy przegrają to się będą mścić zakłócając spokój kolejnym
    najemcom. Dlatego wymyśliłem takie zabezpieczenie.

    Zbyszek
    --
    mdbizdata(at)hotmail(dot)com is spamer
    m...@h...com is spamer
    m...@h...com


  • 2. Data: 2007-07-25 08:26:44
    Temat: Re: najemca lokalu, jak walczyć z burakami?
    Od: "Piotr [trzykoty]" <trzykoty@[wytnij]o2.pl>


    Użytkownik <m...@h...com> napisał
    > Umówiłem się na spotkanie w pawilonie handlowym z najemcą bo ten chciał
    > rozwiązać umowę. Przyszedł z jakimś drugim facetem (później się okazało,
    > że
    > to jego 40 letni syn). ...
    > Groził
    > mi też, że jak mu nie dam rzeczy z lokalu to on zamknie lokal. Sprawa
    > ciągnie się już dłuższy czas. Najemca ma świadomość, że rzeczy których
    > rząda to wyłudzenie. Sam zresztą mówi, że jak mu nie dam tych rzeczy co on
    > chce to nie będę mógł wynająć lokalu bo on nie podpisze rozwiązania.

    Jak on nie podpisze rozwiązania umowy, to dalej wynajmuje i jest obowiązany
    Ci płacić.
    Jeśli on wynajmuje to nie widzę podstaw dlaczego miałby wchodzić do lokalu
    sam, może sobie wpuszczać kogo chce, nawet syna "karniste".

    > Czy można jakoś wychować takich ludzi za pomocą sądu?

    Jak możesz i chcesz to sam mu wypowiedz umowę i skutecznie doręcz
    wypowiedzenie. Jak się nie wyniesie to czeka Cię długa droga w sądzie
    cywilnym, mogąca się zakończyć komorniczym usunięciem go z lokalu.

    > Czy każdy może się bezkarnie podawać za karnistę?
    mówić sobie może, czynności nie może wykonywać pewnych zastrzeżonych dla
    zawodów prawniczych.

    > Czy każdy może nielegalnie dysponować cudzym lokalem (np. go zamknąć)?

    Podpisał rozwiązanie umowy? Jeśli tak to nie może, jeśli nie to wynajmuje
    nadal, więc może.

    > Czy taką groźbę zamknięcia można zgłosić na Policję (moim zdaniem to próba
    > nielegalnego rozporządzania cudzym mieniem oraz szantaż: jak nie dasz
    > rzeczy to zamknę ci lokal)

    Można, jeśli faktycznie nie ma prawa do tego lokalu już.

    > Czy to co zrobił syn to jest najście czy wtargnięcie?
    Jeśli on wynajmuje to nie widzę podstaw dlaczego miałby wchodzić do lokalu
    sam, może sobie wpuszczać kogo chce, nawet syna "karniste".

    > z tego co pamiętam
    > to nie mogą go ukarać za to samo w ciągu 24h.
    bzdura


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1