eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › naciągacze z c&c?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 12

  • 1. Data: 2003-09-09 17:29:18
    Temat: naciągacze z c&c?
    Od: "m" <...@...c>

    Witam wszystkich
    Pozwolę sobie przytoczyć fragment postu z regionalnej grupy wrocławskiej
    autorstwa Michała:

    "Przed laty oznakowałem samochód u agenta C&C S.A. Za usługę zapłaciłem.
    Następnie po 3 miesiącach zapłaciłem za wprowadzenie moich danych do
    komputera OBOS. Teraz co roku przychodzi wezwanie do zapłaty za... jak piszą
    ,,wykonaną pracę" (tylko jaką ???). Zacytuję fragment z wezwania, dotyczący
    mojej umowy z C&C S.A.: ,,Wobec nie ustalenia w umowie wysokości zapłaty i
    braku stwierdzenia, że usługa będzie świadczona bezpłatnie, zgodnie z art.
    735 KC za wykonanie zlecenia należy się nam wynagrodzenie odpowiadające
    wykonanej pracy." Dodam, że w/w umowie też nic nie było na temat, że usługa
    ta będzie płatna co roku ! W poprzednim wezwaniu napisano mi, że w przypadku
    nie zapłacenia za w/w usługę zostanę wykreślony z bazy danych. Nie płacąc
    tym samym wyraziłem na to zgodę. Dzisiaj dostałem wezwanie do zapłaty
    należności z odsetkami, strasząc sądem i komornikiem. Czy słusznie ???
    Czy ktoś zna podobne przypadki ??? Lub takie, że samochód oznakowany został
    dawno sprzedany przez właściciela,a do dziś przychodzą wezwania do zapłaty
    ???"

    Z ilości postów na grupach lokalnych wnoszę, że c&c wysłała wiele podobnych
    wezwań.
    Ponieważ także i ja dostałem podobne w treści pismo, proszę grupowiczów z
    pl.soc.prawo o refleksje nt zasadności żądań i legalności postępowania c&c.

    Pozdrawiam
    Marek









  • 2. Data: 2003-09-09 20:31:13
    Temat: Re: naciągacze z c&c?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Moim zdaniem jeśli z umowy wynika, że mają dane przechowywać, a nie wynika,
    że masz za to płacić, to Ty zapłaciłeś za to z góry w chwili znakowania. Taż
    to jedna umowa obejmująca znakowanie i przechowywanie danych. Teraz, to ta
    firma mogłaby co najwyżej przez sąd weryfikować treść umowy wykazując, że
    jest ona dla niej krzywdząca a przyczyniły się do tego jakieś tam
    nieprzewidywalne w chwili podpisania umowy przesłanki. Szanse zmiany umowy
    przez sąd oceniam jako znikome, ale w sądzie niczego pewnego nie ma. Bez
    wyroku sądu, to oni nie mają żadnego tytułu prawnego do dochodzenia tych
    roszczeń. Ich tok rozumowania można by ewentualnie rozważać, gdyby darmowo
    znakowali te pojazdy. No to wówczas gdyby nie wzięli za to pieniędzy i nie
    pisałoby, że to darmowa usługa, to ewentualnie może i można by spróbować
    przed sądem wywieść, że jak nie ma że za darmo, to się należy wynagrodzenie.

    Może zostanę posądzony o przesadę, ale ja bym złożył doniesienie do
    prokuratury opierając się na następującym rozumowaniu. Firma C&C za
    określonym w umowie wynagrodzeniem oznakowała Twój samochód. Z umowy a i
    zasad współżycia społecznego wynikało, że później będzie oczywiście
    przechowywać ten numer w bazie danych, co samo w sobie kosztów niemal nie
    pociąga, a więc brak wzmianki o konieczności dodatkowej zapłaty w umowie
    mogłeś uznać za objęcie opłatą za oznakowanie również późniejszego
    przechowywania danych. Można chyba zasadnie domniemywać, iż gdybyś wiedział,
    że później co roku będziesz musiał płacić ileś tam pieniążków, to wybrał byś
    innego oferenta. A zatem znamiona oszustwa są moim zdaniem spełnione. Do
    zawiadomienia dołączyłbym ewentualnie wydrukowane posty z grupy na dowód
    tego, że zjawisko ma charakter powszechny. Albo zamiennie dogadajcie się na
    grupie i w zawiadomieniu niech zawiadamiający poda iluś tam innych
    oszukanych. Moim zdaniem to powinno ostudzić zapał firmy CY&C do pozywania
    kogokolwiek o cokolwiek.

    Po za tym, to nie bardzo rozumiem po kiego grzyba zależy Ci na tym, by oni
    te dane jakoś tam przechowywali. Dokąd masz samochód, to jest to nieistotne.
    Zapisz sobie numer oznakowania i w razie utraty pojazdu (czego nie życzę)
    podaj numer oznakowania policjantowi. Od tej chwili numer Twojego
    oznakowania będzie się znajdował w Policyjnej Bazie Danych, a to o wiele
    skuteczniejsze w praktyce. Baza danych posiada pole do wprowadzenia numeru
    oznakowania i firmy znakującej, więc nie ma z tym problemu.


  • 3. Data: 2003-09-10 21:05:41
    Temat: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
    Od: "m" <...@...c>

    Zrobiłem inwentaryzację dokumentów, które mam w związku z tą sprawą, m. in.
    znalazłem dokument z dnia oznakowania samochodu pięć lat temu. Nawet nie
    wiem, czy nazwać można umową to, co wtedy podpisałem. Oprócz danych
    dotyczących samochodu i
    moich danych teleadresowych, jest tam informacja, że:
    "COID S.A. <C&C jest prawną kontynuatorką COID S.A. - mój przypis> prześle
    na adres klienta, w ciągu 30 dni od daty oznakowania, pisemne potwierdzenie
    umieszczenia danych pojazdu w Ogólnopolskim Banku Oznakowanych Pojazdów -
    COID S.A. W przypadku nieotrzymania w termnie w/w dokumentu prosimy o
    niezwłoczne zgłoszenie niniejszego faktu pod numer tel. ....",
    a także oświadczenie następującej treści:
    "wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych w Ogólnopolskim Banku
    Oznakowanych Pojazdów - COID S.A. oraz na przesyłanie mi materiałów
    reklamowych",
    pod czym się podpisałem (i był to jedyny podpis, jaki złożyłem
    w związku ze znakowaniem). Ja traktuję ten dokument przede wszystkim jako
    pokwitowanie wykonanej usługi znakowania samochodu - tym bardziej, że nie ma
    tu żadnych informacji o czasie i sposobie przechowywania moich danych.
    Istotne jest też (jak sądzę) sformułowanie "wyrażam zgodę na umieszczenie
    moich
    danych ...", które nie jest tożsame ze sformułowaniem "zlecam umieszczenie
    moich danych ....". Dodam, że nigdy nie zależało mi na przechowywaniu danych
    w bazach jakiejkolwiek firmy (wręcz przeciwnie), uznałem bowiem, że samo
    oznakowanie działa zniechęcająco na potencjalnych złodziei (prosta zasada:
    jeśli na parkingu obok siebie stoją dwa samchody, jeden oznakowany, a drugi
    nie, to pewie złodziej wybierze nieoznakowanego...).

    Tymczasem C&C chyba działa według innego systemu prawnego, gdyż w tzw.
    "wezwaniu do zapłaty" pisze do mnie w następujący sposób:
    "Przypominamy, że zgodnie z art. 60 i art. 78 KC z każdym naszym klientem
    zawarta została umowa w formie obustronnego pisemnego oświadczenia woli.
    Klient podpisał na potwierdzeniu oznakowania jego samochodu polecenie
    przekazania do OBOS jego danych, a C&C S.A. pisemnie potwierdził
    wprowadzenie danych do OBOS i podał warunki ich przechowywania. Wobec nie
    ustalenia w umowie wysokości zapłaty i braku stwierdzenia, że usługa będzie
    świadczona bezpłatnie, zgodnie z art.
    735 KC za wykonanie zlecenia należy się nam wynagrodzenie odpowiadające
    wykonanej pracy".
    Dodam jeszcze, że w "powiadomieniu", które otrzymałem niemal dokładnie dwa
    lata temu, napisano, iż:
    "na podstawie art. 753 i art. 757 KC, zwracamy się o pokrycie naszych
    wydatków i nakładów jakie ponieśliśmy w związku z przechowywaniem pana
    danych osobowych w OBOS".

    Specjalnie sprawiłem sobie KC, aby sprawdzić brzmienie przytoczonych w
    pismach artykułów i coś mi się wydaję, że nie mają one tu zastosowania -
    przecież nie zlecałem, a jedynie _zgodziłem się_ na przechowywanie danych
    osobowych (zleciłem tylko oznakowanie samochodu). Ponadto - jak słusznie
    zauważył Michał w cytowanym wcześniej poście - poprzez brak opłaty za
    kolejny okres przechowywania danych, wyraziłem zgodę na ich usunięcie (ja
    też dostałem jakieś cztery lata temu informujące o tym pismo, ale niestety
    je wyrzuciłem; jeśli ktos z zainteresowanych sprawą grupowiczów posiada je
    jeszcze i mógłby zacytować jego treść - będę wdzięczny). .
    Oprócz tego chyba się nie mylę w przekonaniu, że podpisany przeze mnie pięć
    lat temu kwitek nie może być traktowany jako "obustronne pisemne
    oświadczenie woli" co do odpatnego przechowywania moich danych osobowych.

    Kuriozalny jest fragment "wezwania do zapłaty", w którym C&C opisuje, co
    zrobi w przypadku nie wniesienia opłaty:
    "Obecnie podjęliśmy działania zmierzające do odzyskania naszych należności
    od naszych dłużników. Imienna informacja o aktualnej wysokości
    przeterminowanego długu wprowadzona została do naszej ewidencji. Informacja
    ta udostępniana będzie urzędom skarbowym, ZUS oraz bankom, w sprawach
    naszych płatności, zobowiązań podatkowych i wniosków kredytowych. W
    przypadku nie dokonania należnej nam zapłaty za wykonaną usługę, dług i dane
    dłużnika zostaną umieszczone na liście wierzytelności przeznaczonych do
    publicznej sprzedaży. Wiązać się to będzie ze znacznymi dodatkowymi kosztami
    i zwiększeniem naszego roszczenia. W przypadku nie sprzedania długu i
    dalszego uporczywego uchylania się klienta od zapłaty, wystąpimy wobec
    klienta z pozwem sądowym w celu uzyskania egzekucji długu i kosztów
    procesowych przez komornika."

    Już sama kolejność postępowania (najpierw sprzedaż długu, potem dopiero sąd)
    jest nawet dla mnie - nie związanego zawodowo z prawem - śmieszna. Z
    ciekawości
    zajrzałem na stronę www C&C i tam zauważyłem - o zgrozo - przygotowania do
    uruchomienia serwisu z danymi dłużników! To już chyba faktycznie nadaje się
    do zgłoszenia w prokuraturze.

    Na zakończenie dodam tylko, że podoba mi się pomysł z zawiadomieniem
    prokuratury o próbie popełnienia przestępstwa na dość dużą skalę (czytałem
    kilka postów z innych grup), wcześniej jednak prosiłbym grupowiczów o
    wyrażenie opinii w kwestii moich osądów w całej tej sprawie, wyrażonych
    powyżej, oraz o garść porad "technicznych". Z góry dziękuję i pozdrawiam.

    Marek

    PS
    Dzięki w szczególności dla Roberta za jego pierwszy głos w tej kwestii.








  • 4. Data: 2003-09-10 21:50:37
    Temat: Re: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Moim zdaniem, o ile nie podpisałeś im jeszcze jakiegoś dokumentu, którego
    kopii nie masz, to nie mają absolutnie żadnych podstaw do żądania opłaty.
    To, że wyraziłeś łaskawie zgodę na ujęcie Twoich danych personalnych w
    jakiejś ewidencji, to wcale nie oznacza, że masz za to płacić. A
    oświadczenie, że udostępnią informację o Twoim zadłużeniu bankom ZUS i
    Urzędom Skarbowym jest moim zdaniem dowodem na to, że goście zwariowali
    całkiem. Szkoda, że nie napisali w jaki sposób będą te dane udostępniać.
    Wyślą pocztówkę, czy co? No bo nie słyszałem, by Urzędy Skarbowe albo ZUS
    interesowały długi ich dłużników. Co im po tych informacjach i niby gdzie
    mają je gromadzić. No, a banki, to raczej na tytułach wykonawczych i BIK
    opierają swą wiedzę, a nie na jakiś informacjach z postronnych firm.

    Co do wystawienia tych wierzytelności w publicznej ofercie, to znowu walnęli
    jak łysy glacą w beton. Po pierwsze musieliby mieć najpierw tytuł
    wykonawczy, a o jego uzyskaniu jakoś dziwnie nie piszą. Po drugie, to nie
    wiem, dlaczego z tytuły wystawienia długu w publicznej ofercie miałby on tak
    dramatycznie wzrastać. To już raczej może wzrosnąć o koszty postępowania na
    etapie sądowym. Jak pójdzie do publicznej sprzedaży, to będzie wynosił tyle
    ile wynosi plus odsetki.

    O! Zauważyłem. No i dopiero potem, w wypadku niesprzedania długu i
    uporczywego uchylania się od zapłaty mają zamiar wystąpić na drogę sądową -
    genialne! Aż mnie dziwi, że w tym steku bzdur nie napisali czegoś o
    windykacji bezpośredniej. Mają braki w socjologii windykacji.

    Z gatunku porad technicznych. Weź podjedź albo zadzwoń do tej dziwnej firmy
    i zapytaj, czy oni na pewno wiedzą, że ktoś chce tych pieniędzy. Coś mi to
    śmierdzi szwindlem. Nie sądzę, by jakikolwiek normalny przedsiębiorca,
    choćby był nie wiem jakim desperatem, odważył się na taką akcję. Może ktoś w
    jakiś sposób wszedł w posiadanie ich bazy danych klientów i teraz pod nich
    się podszywa podając swoje konto bankowe. Potem się rozpłynie i tyle go
    szukać.. Wszak, pomijając absurdalność roszczenia, to facet wysadza sam
    własną firmę. Kto teraz do niego przyjdzie po wykonanie usługi? Co on, nie
    zdawał sobie z tego sprawy, jak wysyłał te listy, czy zwariował.


  • 5. Data: 2003-09-11 21:54:31
    Temat: Odp: naciągacze z c&c
    Od: "m" <...@...c>

    Zachowanie się firmy w stosunku do swoich (nawiasem mówiąc - często byłych)
    klientów jest faktycznie nietypowe, jednak raczej nie podejrzewam podszycia
    się pod nich kogoś, kto przechwycił dane klientów z bazy - czytałem e-mail
    kogoś, kto zadzwonił do C&C, a ci potwierdzili swoje żądania finansowe w
    stosunku do niego. Aby było śmieszniej, dzwoniący poprosił o przesłanie
    kopii jakiegokolwiek dokumentu, na podstawie którego żądania byłyby
    podstawne. C&C stwierdziła, że niczego takiego nie posiada (samochód
    znakowała firma pośrednicząca) i w związku z tym dzwoniący może nie
    płacić... Ja także na 100% nie podpisywałem im niczego więcej poza kwitkiem
    dla firmy pośredniczącej z dnia znakowania, więc ze mną może być podobnie,
    jednakoż denerwujące jest otrzymanie listu z wielkim napisem na kopercie
    "powtórne wezwanie do zapłaty".

    Z krótkiego rekonesansu dotyczącego C&C wynika, że firma ta rozsyła swoje
    "powiadomienia" czy też "wezwania do zapłaty" od czasu przekształcenia się w
    spółkę prywatną (kiedyś, przed 1999 nazywali się COID i byli chyba firmą w
    jakimś stopniu państwową). Wcześniej było tak, że jeśli ktoś się oznakował,
    to w cenie znakowania było zawarte przechowywanie danych przez jakiś czas
    (rok?), a później miało się prawo do przedłużenia okresu przechowywania za
    opłatą. Tymczasem po przekształceniu C&C z tego prawa zrobiła obowiązek, za
    który nalicza bzdurne opłaty.
    Szkopuł w tym, że C&C nie znakuje samochodów bezpośrednio, lecz poprzez
    firmy pośredniczące, które po wykonaniu usługi wysyłaja dane klientów do
    C&C. Dlatego ich postępowanie nie jest bezpośrednią antyreklamą, choć z
    biegiem czasu ludzie na pewną zaczną ich źle kojarzyć (a przy okazji - całą
    sieć Bogu ducha winnych pośredników).

    Przeglądając inne ogłoszenia na grupie dostrzegłem jeszcze jedną ciekawą
    rzecz: C&C nalicza mi opłaty i odsetki od roku 1999, a przecież - jak
    przeczytałem - odsetki przedawniają się po trzech latach...

    Mam takie jeszcze zapytanie: gdyby zgłoszenie do prokuratury doszło do
    skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać? Zaprzestania
    wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o mnie i
    zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?
    Czy może tylko zgłaszam, że firma takaitaka wysyła do mnie (i do innych)
    pisemka takieitakie i na tej podstawie (właśnie: czy muszę podać konkretną
    podstawę prawną, a jeśli tak, to jakie artykuły wchodziłyby w grę) zgłaszam
    próbę wyłudzenia pieniędzy?

    Pozdrawiam
    Marek






  • 6. Data: 2003-09-11 22:21:52
    Temat: Re: naciągacze z c&c
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Usunięcia Twoich danych osobowych z ich bazy możesz zażądać na podstawie
    Ustawy o ochronie danych osobowych. Pismo kierujesz bezpośrednio do nich.

    Co do zawiadomienia do prokuratury, to po prostu opisujesz sytuację. W razie
    wątpliwości zostaniesz wezwany na Policję celem uściślenia. Nawet, jeśli
    uznają, że brak jest podstaw do wszczęcia, to na pewno przeprowadzą rozmowę
    z kimś z C&C. Podejrzewam, że powinna im przejść wówczas ochota do wysyłania
    bzdurnych pism.


  • 7. Data: 2003-09-12 07:39:32
    Temat: Re: Odp: naciągacze z c&c
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 11 Sep 2003, m wrote:
    [...]
    >+ Przeglądając inne ogłoszenia na grupie dostrzegłem jeszcze jedną ciekawą
    >+ rzecz: C&C nalicza mi opłaty i odsetki od roku 1999, a przecież - jak
    >+ przeczytałem - odsetki przedawniają się po trzech latach...

    ++++++
    § 2. Po upływie terminu przedawnienia ten, przeciwko komu przysługuje
    roszczenie, może uchylić się od jego zaspokojenia ...
    ------

    ....*może* się uchylić. Jak się powoła !
    [...]
    >+ skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać? Zaprzestania
    >+ wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o mnie
    >+ i zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?

    Ja wiem ?
    "trzykrotnego wysłania do mnie przesyłki o tych samych
    rozmiarach i opatrzonej napisem o tym samym rozmiarze czcionki
    o treści:
    PRZEPROSINY ZA NIESŁUSZNE WEZWANIE DO ZAPŁATY"

    ?? ;>

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 8. Data: 2003-09-12 19:51:59
    Temat: Odp: naciągacze z c&c
    Od: "m" <...@...c>

    Dzięki za pomoc, spróbuję skorzystać z tej możliwości.

    Pozdrawiam
    Marek









  • 9. Data: 2003-09-12 19:54:59
    Temat: Odp: Odp: naciągacze z c&c
    Od: "m" <...@...c>


    Użytkownik Gotfryd Smolik napisał:
    > On Thu, 11 Sep 2003, m wrote:
    > [...]
    > >+ skutku, czego mogę (i czy w ogóle mogę) w takim piśmie żądać?
    Zaprzestania
    > >+ wysyłania do mnie "wezwań"? Usunięcia z bazy danych C&C informacji o
    mnie
    > >+ i zaprzestania ich wykorzystywania w jakikolwiek sposób?
    >
    > Ja wiem ?
    > "trzykrotnego wysłania do mnie przesyłki o tych samych
    > rozmiarach i opatrzonej napisem o tym samym rozmiarze czcionki
    > o treści:
    > PRZEPROSINY ZA NIESŁUSZNE WEZWANIE DO ZAPŁATY"
    >
    > ?? ;>

    nie mam nic przeciwko, jeśli bym tylko w każdej przesyłce znalazł oryginalny
    egzemplarz "prawnego środka płatniczego w Polsce" w ramach rekompensaty za
    odniesione straty moralne (listonosz przestał mi się kłaniać ;) ).

    >
    > pozdrowienia, Gotfryd

    Pozdrawiam
    Marek







  • 10. Data: 2003-09-22 13:34:05
    Temat: Re: naciągacze z c&c - więcej szczegółów (długie)
    Od: "Harrison Bergeron" <h...@p...avt.pl>

    Użytkownik "m" <...@...c> napisał w wiadomości
    <news:bjo3tj$pub$1@nemesis.news.tpi.pl>...

    > Zrobiłem inwentaryzację dokumentów, które mam w związku z tą sprawą,
    [cut]
    > Tymczasem C&C chyba działa według innego systemu prawnego, gdyż w tzw.
    > "wezwaniu do zapłaty" pisze do mnie w następujący sposób:
    > "Przypominamy, że zgodnie z art. 60 i art. 78 KC z każdym naszym klientem
    > zawarta została umowa w formie obustronnego pisemnego oświadczenia woli.
    > Klient podpisał na potwierdzeniu oznakowania jego samochodu polecenie
    > przekazania do OBOS jego danych, a C&C S.A. pisemnie potwierdził
    > wprowadzenie danych do OBOS i podał warunki ich przechowywania.

    Pamiętasz abyś dostał pisemne potwierdzenie wprowadzenia danych?
    Oraz najważniejsze: czy COID SA (OBOS, C&C SA - jak kto woli)
    podał Ci jakieś warunki ich przechowywania?
    Ja sobie w moim przypadku czegoś takiego nie przypominam.

    > Ponadto - jak słusznie
    > zauważył Michał w cytowanym wcześniej poście - poprzez brak opłaty za
    > kolejny okres przechowywania danych, wyraziłem zgodę na ich usunięcie (ja
    > też dostałem jakieś cztery lata temu informujące o tym pismo, ale niestety
    > je wyrzuciłem; jeśli ktos z zainteresowanych sprawą grupowiczów posiada je
    > jeszcze i mógłby zacytować jego treść - będę wdzięczny). .

    Mi się jeszcze ostały stare wezwania do zapłaty, jest w nich napisane:

    "Niniejszym informujemy, iż upłynął już ponad rok od momentu
    umieszczenia danych Państwa samochodu w ..."
    [bla, bla, bla, wiadomo o co chodzi. Tutaj tego tekstu jest sporo
    i nie chce mi się przepisywać całego.]
    "W przypadku nie skorzystania z niniejszej oferty dane Państwa
    samochodu zostaną przeniesione do archiwum, co w przypadku
    ewentualnej kradzieży samochodu zaowocuje nie podejmowaniem
    przez Centrum Obsługi Informatycznej Danych żadnych działań
    w tej sprawie."

    Koniec cytatu.

    Jak dla mnie, nie uiszczenie opłaty za kolejny okres jest
    jednoznaczne z rozwiązaniem "umowy" (czyli tego świstka).

    Już mam całą kolekcję tych wezwań do zapłaty. Dopiero później
    pojawiła się formułka:

    "Klient ma prawo do wprowadzenia zmian i poprawek w swoich danych
    lub też żądać usunięcia Jego danych ze zbioru OBOS. Żądanie takie
    należy wysłać na adres siedziby Spółki listem poleconym za
    pokwitowaniem odbioru."

    BTW w tym roku kazali sobie nawet za to zapłacić 15zł.

    A właśnie od tego zaczyna się ostatnie wezwanie:

    "W związku z nienadesłaniem nam przez Panią/Pana, zgodnie z
    warunkami umowy, polecenia usunięcia danych z bazy, [...]
    wzywamy do uregulowania długu"

    I w tym miejscu koło się zamyka. Jak pisałem na wstępie postu.
    Czy dostałeś jakieś "warunki umowy" (warunki przechowywania)?

    Po 5 latach straszenia przez C&C zaczyna mnie to już denerwować.
    Pasowałoby im zasadzić kopniaka w #$^%. Właśnie dostałem ponownie
    wezwanie i jestem gorąco zainteresowany tą sprawą.

    Z mojego punktu widzenia wygląda to tak: warunki o których mowa
    powyżej zostały wprowadzone wówczas gdy nie byłem już klientem
    C&C. Więc nie obowiązują mnie one. Czy się mylę?

    Pozdrawiam
    CU
    --
    Harrison Bergeron
    bergeron atpolbox dotcom

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1