eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › e-booki.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 36

  • 21. Data: 2011-02-03 14:09:00
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Olgierd <n...@n...problem>

    Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):

    >>> Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
    >>> e-booka?
    >>
    >> Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".
    >
    > Kiedy ostatnio dokonywałeś jakiejkolwiek transakcji czytania? Najlepiej
    > ze zrozumieniem.

    Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
    prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
    przeniesienie własności egzemplarza.

    >>> Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo
    >>> włączyć jej kawałek do mojej?
    >>
    >> Nazywa się to "utwór zależny".
    >
    > Co tak się nazywa?
    > Czy mógłbyś mi dać namiar na wzór "umowy utworu zależnego"? Kolekcjonuję
    > różne wzorki, a takiego nie spotkałam.

    Nie mogę, bo takie umowy tworzy się za pieniądze. I jeszcze: prawidłowo
    będzie: "wzór umowy o korzystanie z utworu w celu wykonania utworu
    zależnego" albo podobnie.

    >>> I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
    >>> czynności.
    >>
    >> Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.
    >
    > Musiałoby najpierw mieć rozmiary stodoły.

    "Nazwę czynność"... skoro tak pytasz, to nie dziw się, że odpowiadający
    musi w sumie zgadywać o co szło.

    --
    :-) Olgierd
    Lege Artis == http://olgierd.bblog.pl


  • 22. Data: 2011-02-03 14:11:00
    Temat: Re: e-booki.
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 2/3/2011 8:09 AM, Olgierd wrote:
    > Aha, zmyliła mnie treść Twego posta;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
    > prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
    > przeniesienie własności egzemplarza.

    zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza,
    bez prawa do czytania. :)


  • 23. Data: 2011-02-03 14:33:49
    Temat: Re: e-booki.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Maddy" <m...@e...com.pl> napisał w wiadomości
    news:4d4a9e12$0$2495$65785112@news.neostrada.pl...

    >> Sprawa wygląda tak, że licencja nie jest czymś materialnym, toteż można
    >> za nią zapłacić, ale nie można jej dostać.
    > Ale czy z tego powodu nie można jej kupić?

    To kwestia definicji. Ale sądzę, że można powiedzieć, że się kupuje
    licencję i nie jest to błędem. Ściśle wg definicji ustawy reguluje się
    opłaty za użyczenie praw autorskich w jakimś tam zakresie.
    >
    >> Czasem bywa spisana w formie
    >> dokumentu, ale to nadal jest papier z treścią licencji, a nie licencja
    >> sama w sobie.
    >
    > Jak płace za poradę prawną, nawet za piśmie, to też nie za papier a za
    > treść. I co, nie kupuję?

    Usługę - moim zdaniem. Płacisz za wykonanie usługi, więc jeśli ktoś do tego
    podchodzi upierdliwie, to regulujesz wynagrodzenie za dzieło. Jest tu pewna
    różnica, bowiem nie ma raczej ograniczeń co do sposobu dalszego
    wykorzystania tego papierka, na którym jest treść.
    >
    >> Licencja po prostu określa, jakie prawa do danego dzieła
    >> przekazuje Ci jego autor (lub pośrednik). Przeważnie jest to prawo do
    >> przeczytania, czy zapoznania się bez prawa do dalszego odsprzedawania
    >> takich praw.
    >
    > A prawa jak już wiemy nie można kupić.
    > Dostać też nie wg. Ciebie.
    > Co więc można?
    > Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
    > e-booka?
    > Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo włączyć
    > jej kawałek do mojej?
    >
    > I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej czynności.

    To nie ja twierdziłem, że nie można tego kupić, więc proszę na mnie nie
    krzyczeć. Po prostu staram się przedstawić różnicę. Jak kupujesz licencję
    na czytanie, to nie masz prawa tego dalej odsprzedawać, o ile nie wynika to
    z licencji. Jak kupujesz jakiś przedmiot, to jesteś jego właścicielem i
    możesz spokojnie go odsprzedać. Taka jest generalnie różnica.


  • 24. Data: 2011-02-03 14:36:16
    Temat: Re: e-booki.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:iied1p$2es$4@inews.gazeta.pl...
    > On 2/3/2011 8:09 AM, Olgierd wrote:
    >> Aha, zmyliła mnie treść Twego posta;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
    >> prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
    >> przeniesienie własności egzemplarza.
    >
    > zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza, bez
    > prawa do czytania. :)
    >

    Co do zasady ogólnej można. Przy książce może to jest mniej czytelne, ale
    przy programach spokojnie hurtownia kupuje ileś tam pudełęk oprogramowania,
    może go dalej odsprzeda, ale nie może sama z tego korzystać, a jak
    skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)


  • 25. Data: 2011-02-03 14:49:20
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Arek <a...@e...net>

    W dniu 2011-02-03 15:09, Olgierd pisze:
    > Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):
    > Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
    > prawnej? Nazywa się zwykle licencja na korzystanie, ale może być także
    > przeniesienie własności egzemplarza.

    Nie rób ludziom wody z mózgu. NIE ISTNIEJE coś takiego jak licencja na
    korzystanie.

    Licencje wydawane są TYLKO I WYŁĄCZNIE na konkretne pola eksploatacji.
    Jako prawnik powinieneś to wiedzieć.

    Arek


    --
    http://www.arnoldbuzdygan.com


  • 26. Data: 2011-02-03 14:49:52
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Arek <a...@e...net>

    W dniu 2011-02-03 15:11, witek pisze:
    > zaraz dojedziemy do wniosku, ze mozna przeniesc wlasnosc egzemplarza,
    > bez prawa do czytania. :)

    Wcale nie zaraz.
    Microsoft taki radosny wniosek wciska ludziom już od lat.

    Arek



    --
    http://www.arnoldbuzdygan.com


  • 27. Data: 2011-02-03 14:50:30
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Arek <a...@e...net>

    W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
    [..]
    > korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)

    Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?

    Arek

    --
    http://www.arnoldbuzdygan.com


  • 28. Data: 2011-02-03 14:52:44
    Temat: Re: e-booki.
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
    news:iiefbn$mor$3@inews.gazeta.pl...
    >W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
    > [..]
    >> korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)
    >
    > Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?

    Bo na takiej licencji nabyła.


  • 29. Data: 2011-02-03 14:56:16
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    W dniu 03-02-2011 15:09, Olgierd pisze:
    > Dnia Thu, 03 Feb 2011 14:56:25 +0100, Maddy napisał(a):
    >
    >>>> Jak się nazywa taka transakcji, kiedy płacę i w zamian mogę poczytać
    >>>> e-booka?
    >>>
    >>> Nazywa się to "czytanie" vel "korzystanie".
    >>
    >> Kiedy ostatnio dokonywałeś jakiejkolwiek transakcji czytania? Najlepiej
    >> ze zrozumieniem.
    >
    > Aha, zmyliła mnie treść Twego posta ;-) Chodzi Tobie o rodzaj czynności
    > prawnej?

    Nie, chodzio mi o _nazwę_ takiej transakcji w języku polskim, skoro nie
    jest to zakup, bo prawa kupić nie można, z czym jak widze się zgadzasz z
    panem buzdyganem z całej rozciągłości.

    >>>> Albo jak płacę komuś za to, że mogę przerobić jego piosenkę albo
    >>>> włączyć jej kawałek do mojej?
    >>>
    >>> Nazywa się to "utwór zależny".
    >>
    >> Co tak się nazywa?
    >> Czy mógłbyś mi dać namiar na wzór "umowy utworu zależnego"? Kolekcjonuję
    >> różne wzorki, a takiego nie spotkałam.
    >
    > Nie mogę, bo takie umowy tworzy się za pieniądze.

    Oj, na chleb to Ty nie zarobisz w ten sposób...

    I jeszcze: prawidłowo
    > będzie: "wzór umowy o korzystanie z utworu w celu wykonania utworu
    > zależnego" albo podobnie.

    O nie, mój drogi. Skoro "utwór zależny" to transakcja, to ja poproszę
    wzór "umowy utworu zależnego".
    Twoje słowa, Twój pomysł.

    >>>> I uściślijmy - chodzi mi o nazwę czynność a nie przedmiotu tej
    >>>> czynności.
    >>>
    >>> Mam nadzieję, że trafiłem w meritum Twego pytania.
    >>
    >> Musiałoby najpierw mieć rozmiary stodoły.
    >
    > "Nazwę czynność"... skoro tak pytasz, to nie dziw się, że odpowiadający
    > musi w sumie zgadywać o co szło.

    Zastanawiam się czasem, czy prawnicy zanim poszli na studia, byli takimi
    normalnymi ludźmi, którzy potrafią poprosić w sklepie o dwie bułki z
    makiem bez odwoływania się do KC, ustawy o ochronie konkurencji i
    konsumenta, PKD i PKWiU.

    I im dłużej Cię czytam, tym bardziej w to wątpię.
    To nie może być nabyte, to musi być genetyczne.

    A w ogóle gdzie moje trzy gwiazdki???
    Takie to trudne było?

    --
    jeżeli przeczytałeś ten post zanim zacząłeś odpowiadać, wstaw na koniec
    trzy gwiazdki

    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813


  • 30. Data: 2011-02-03 14:57:41
    Temat: Re: e-booki.
    Od: Maddy <m...@e...com.pl>

    W dniu 03-02-2011 15:50, Arek pisze:
    > W dniu 2011-02-03 15:36, Robert Tomasik pisze:
    > [..]
    >> korzystać, a jak skorzysta, to nie będzie mogła odsprzedać :-)
    >
    > Litości! Bo.. ? Bo dlaczego nie będzie mogła ich odsprzedać?
    >

    Przecież sam pisałeś, że nie da się kupić.


    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1