eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › dzieci sasiadow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 10

  • 1. Data: 2003-06-17 22:25:06
    Temat: dzieci sasiadow
    Od: "Robert" <f...@g...pl>

    Witam grupowiczów.
    Sprawa jest przykra, ciągnie się od dluższego czasu i chciałbym ją w końcu
    zamknąć. Pozwole sobie zacząć tak:

    Akt I "Konflikt sąsiedzki"

    Swego czasu moja rodzina weszła w konflikt z sąsiadami, choć trafniejsze
    byłoby stwierdzenie, że sąsiedzi rozpoczęli konflikt z moją rodziną. "Samych
    swoich" wszyscy oglądali, więc chyba nie muszę dodawać że poszło o jakąś
    pierdołę. Jak to w takich przypadkach. Sąsiedzi w pewnym momencie przegięli,
    zaczeli używać "słów", skończyło się w sądzie. Wyrok na naszą korzyść. Nie
    to jest jednak najważniejsze, przejdźmy więc teraz do...

    Aktu II "Dzieci sąsiadów".

    Dodam, że miejscem akcji jest małe miasteczko, osiedle domków, każdy ma po
    ładne kilkanaście(dziesiąt) arów ogrodu. Wymarzone miejsce zabaw dla dzieci.
    Niestety, w kartezjańskich umysłach sąsiadów narodził się chytry pomysł, że
    jeśli oni nie mogą, to niech zemsty za upokorzenie (niekorzystny wyrok w
    sądzie) dokonają dzieci. A więc dokonują. Wygląda to tak, że każdego
    wieczoru na ulicy pod naszym domem odbywa się mecz piłkarski/bieganiny/bóg
    wie co jeszcze okraszone potwornym darciem ryja. Sceny te z lubością
    obserwuje wisząca na płocie/siedząca w oknie sąsiadka. Jej zadaniem jest
    kontrolowanie, aby dzieci skończyły drzeć ryja o odpowiedniej porze i nie
    narażały rodziców na wtopę z powodu zakłócenia porządku. Faktem jest, że
    przed czy po 22 to darcie ryja niezwykle uciążliwe. Istotną informacją może
    być to, że dzici bawią się na terenie będącym ulicą, przeznaczonym do
    poruszania się pojazdami a nie gier i zabaw. Cała akcja toczy się od ponad
    roku. W zeszłe wakacje spiąłem się, odwiedziłem burmistrza (efektem pismo
    definiujące pojęcie ulicy, określające jednoznacznie, że teren gdzie dzieci
    drą ryja takową ulicą jest, ładna, czerwona pieczątka z napisem burmistrz),
    dyrektor szkoły (sąsiadka jest nauczycielką i uznałem że jako taka powinna
    mieć mniejsze zapędy co do wykorzystywania dzieci w konfliktach dorosłych),
    radnych, policję itd. Wszytko na spokojnie, argumenty, duże podwórka, dzieci
    mają dużo miejsca do zabawy, nie muszą tego robić pod moim domem, itd, itp.
    Na trochę się uspokoiło, aby teraz powrócić ze zdwojoną siłą.
    Nawet gdyby mi się chciało, to fizycznie nie mam czasu na powtarzanie
    zeszłorocznej trasy burmistrz -> szkoła->radni-> policja. Nie chcę też
    zostawiać matki i reszty rodziny samych sobie z tym problemem, bo widzę że
    tracą przez to zdrowie i nerwy. Tym bardziej że są osobami starszymi, sami
    sobie z tą sytuacją nie poradzą. Matka jest chora na serce (zabrzmiało
    trochę jak rzewna opowiastka rodem z holiłód, niestety taka jest prawda) i
    ma już klasyczne objawy nerwicy. Ostatnim razem zagrałem miekko, chodziłem,
    tłumaczyłem, że to jest uciążliwe, prosiłem o opamiętanie. Teraz
    powiedziałem "pass", zagramy inaczej...

    Akt III - "Co robić?"

    No właśnie drodzy grupowicze, chciałbym abyscie pomogli mi go napisać. Jak
    sprawić, aby te dzieci przeniosły się ze swoim darciem ryja do swoich dużych
    ogrodów, na pobliskie łąki, gdziekolwiek, byle nie pod moim domem. Po jakiej
    linii pójść? Bawią się na drodze (wykroczenie w/g kodeksu drogowego)?
    Zakłócają spokój (starają się kończć ok 22.30-23)? No co? Pewnie się skończy
    w sądzie bo dla sąsiadów argument, że ich dzieci zakłócają kilku starszym
    osobom spokój jest wyraźnie powodem do radosci i sygnałem do intensyfikacji
    działań. Jeśli oskarżę ich o coś, jakie dowody zebrać? Mam aparat cyfrowy,
    kamerę, czy taka dokumentacja wystarczy?
    To jak, pomożecie napisać ten akt sztuki? Uwierzcie, nie jest miło co kilka
    dni rozmawiać przez telefon z zaryczaną matką, która błaga abym przyjechał i
    coś zrobił bo ona już tego nie wytrzyma. Zwracam się do Was, bo chcę tą
    sprawę załatwić przy pomocy narzędzi prawnych. Na "metody ludowe" zawsze
    przyjdzie czas.

    pozdrawiam
    Robert

    BTW. Największy szlag mnie trafia, kiedy sobie pomyslę że znowu w tym
    miesiącu zapłacę podatek z którego część pójdzie na pensję dla szanownej
    sąsiadki (żeby ci medno w gardle stanęło)



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2003-06-18 05:13:12
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "poilkj" <p...@g...pl>


    Użytkownik "Robert" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bco4b4$2kj$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam grupowiczów.
    > Sprawa jest przykra, ciągnie się od dluższego czasu i chciałbym ją w końcu
    > zamknąć. Pozwole sobie zacząć tak:
    >

    spróbuj zainteresować policję.
    to, że cisza nocna jest do 22 wcale nie znaczy, że do 22 można się drzeć w
    niebogłosy.
    Ściągnij jakiegoś znajomwgo policjanta, który parę razy wlpi rodzicom
    mandat, za coś tam.
    Zawsze paragraf się znajdzie.
    A najlepiej to ściągnij sobie jakieś starsze towarzystwo, które za drobną
    opłatą też będzie chciało grać tam w piłkę tylko trochę ciszej i spóści
    pi..... tym młodszym.
    to jest chyba to..



  • 3. Data: 2003-06-18 05:22:40
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[PISZ BEZ TEGO]interia.pl>


    Użytkownik "Robert" <f...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bco4b4$2kj$1@inews.gazeta.pl...

    > Akt I "Konflikt sąsiedzki"

    <ciach>

    z czystej ciekawosci - z takim pieniactwem sie czlowiek rodzi czy to cecha
    nabyta? Pytam powaznie bo ciezko mi sobie wyobrazic człowieka, który pędzi
    do burmistrza, radnego i Bog wie kogo tylko dlatego, ze dzieci sąsiadki
    bawia się na ulicy [jak mniemam publicznej a więc dostępnej dla WSZYSKICH],
    która śmie przebiegac przed jego domem. :-)

    Nie wiem jak Ty ale ja, jako dziecko bawilam sie na ulicy przed moim
    blokiem - rysowalismy tam plansze do gry w klasy czy w buziki, granice
    boiska przy grze w kometkę itd. Nie wiem czy "darłam ryja" ale wiem, ze ja
    i moi przyjaciele z podwórka najwidoczniej mielismy normalnych sąsiadow.

    Zamiast znowu odwiedzac wszystkie mozliwe instytucje moze po prostu zalatw
    znerwicowanej matce sanatorium/wczasy? I koniecznie z nią się wybierz:-))

    HaNkA

    PS. a myslales o tym aby wynając jakiegos bieglego akustyka żeby okreslił
    poziom hałasu spowodowanego przez dzieci sąsiadki?:-)) Jak będzie za wysoki
    to potem leć do Sanepidu i jak nic dzieciaki będą sie bawic z plastrami na
    buziach:-)))



  • 4. Data: 2003-06-18 08:49:04
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "Robert" <f...@N...pl>


    Użytkownik "HaNkA ReDhUnTeR" <hanka.redhunter@[PISZ BEZ TEGO]interia.pl>
    napisał w wiadomości news:bcot83$fc8$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >

    <wycięte>

    Droga Hanko, niestety, nie do końca zrozumiałaś o co mi chodzi. Otórz istotą
    problemu nie jest to, że dzieci się bawią, lecz to, że są przez swych
    rodziców wykorzystywane jako instrument w sporze sąsiedzkim. Rodzice
    doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zachowanie ich latorośli jest bardzo
    uciążliwe, gdyż potwierdzają to także inni sąsiedzi. Hanko, ja też się
    bawiłem, nawet na tej samej ulicy, ale nie w tym rzecz. Problem nie w
    zabawie, ale w nastawieniu sąsiadów, którzy cieszą się z tego ża ich dzieci
    "dają czadu" i uprzykrzają nam życie. Postaraj się mi uwierzyć, że zanim
    konflikt wybuchł, te zabawy miały całkiem inną formę. Posunę się do
    stwierdzenia, że jest to sposób na sprowokowanie nas, abyśmy zrobili coś
    głupiego, nie wiem, zaczęli wyzywać te dzieci, czy coś w tym stylu. Coś, co
    byłoby podstawą do sprawy w sądzie.
    Hanko, nie wybiorę się do sanatorium, nie potrzebuję tego. Gdybyś mnie znała
    osobiście nigdy nie nazwałabyś mnie pieniaczem, nie ten typ człowieka. Dziwi
    Cię to, że wychodziłem ścieżki do burmistrza, szkoły, itd. Nie dziw się,
    chwytam się różnych środów, aby tę sprawę zakończyć, bo po grubo ponad roku
    jestem nią bardzo zmęczony. Postaraj się na chilę uwierzyć w to, że nie
    jestem pieniaczem i przyjąć założenie, że w całej tej sprawie jestem osobą
    pokrzywdzoną. |Przypominam też, że rodzice tych dzieci mają duży ogród, w
    którym mogłyby się toczyć wszelkie hulanki. Dlaczego tak nie jest? Czy
    dlatego, że bawiąć się w sowim ogrodzi, dzieci przestałyby nam przeszkadzać,
    czy dlatego, że zachowują się ewidentnie za głośno i przeszkadzałyby swoim
    rodzicom? Zadzałaś sobie trud aby o tak wczesnej porze odpowiedzieć na
    mojego posta. Dziekuję. Gdybyś teraz mogła na chwilę przyjąć mój punkt
    widzenia i poradzić mi, co mam zrobić, aby sytuacja się unormowała, rodzice
    dzieci uspokoili, a one same przestały żyć w przeświadczeniu że mogą
    wszystko, bo mamusia-nauczycielka pozwala.
    Poradzisz coś?
    Pozdrawiam
    Robert



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 5. Data: 2003-06-18 09:15:48
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "Robert" <f...@N...pl>


    Użytkownik "poilkj" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:bcosda$o0i$1@absinth.dialog.net.pl...
    >

    > spróbuj zainteresować policję.
    > to, że cisza nocna jest do 22 wcale nie znaczy, że do 22 można się drzeć w
    > niebogłosy.
    > Ściągnij jakiegoś znajomwgo policjanta, który parę razy wlpi rodzicom
    > mandat, za coś tam.
    > Zawsze paragraf się znajdzie.
    > A najlepiej to ściągnij sobie jakieś starsze towarzystwo, które za drobną
    > opłatą też będzie chciało grać tam w piłkę tylko trochę ciszej i spóści
    > pi..... tym młodszym.
    > to jest chyba to..
    >
    >

    Dzięki za zainteresowanie. Niestety, tak się nie da :( Ja w przeciwieństwie
    do sąsiadów, nie chciałbym wplątywać w ten konflikt całego świata. Nie mam
    znajomego policjanta, a bicie bachorów nie jest rozwiązaniem, choć czasem
    mam na to ogromną ochotę. Problem tkwi w głowach ich rodziców, a jako że
    rozmowy z nimi nie skutkują, chciałbym sprawę rozwiązać metodami
    instytucjonalnymi.
    Ot, i wszystko.
    pozdrawiam
    Robert



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 6. Data: 2003-06-18 13:16:46
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: Kasek <k...@f...onet.pl>

    On Wed, 18 Jun 2003 00:25:06 +0200, "Robert" <f...@g...pl>
    wrote:

    A wiec tak, - licze na komentarze.

    >linii pójść? Bawią się na drodze (wykroczenie w/g kodeksu drogowego)?

    Jesli ktorej dziecko ma ponizej 7 lat to sprawa jest
    ulatwiona:
    Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. - Kodeks wykroczeń
    "Art. 89. Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnimi do
    lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub
    na torach pojazdu szynowego, - podlega karze grzywny albo karze
    nagany."
    Jesli nie to:
    "Art. 97. Kto wykracza przeciwko innym przepisom o bezpieczeństwie lub
    o porządku ruchu na drogach publicznych,
    - podlega karze grzywny do 3 000 złotych albo karze nagany."
    i
    Ustawa z 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym
    Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
    1) droga - wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza,
    chodnika, drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z
    torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa,
    przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy
    wierzchem lub pędzenia zwierząt,
    6) jezdnia - część drogi przeznaczoną do ruchu pojazdów; określenie to
    nie dotyczy torowisk wydzielonych z jezdni,
    7) pas ruchu - każdy z podłużnych pasów jezdni wystarczający do ruchu
    jednego rzędu pojazdów wielośladowych, oznaczony lub nie oznaczony
    znakami drogowymi,
    8) pobocze - część drogi przyległą do jezdni, która może być
    przeznaczona do ruchu pieszych lub niektórych pojazdów, postoju
    pojazdów, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt,
    18) pieszy - osobę znajdującą się poza pojazdem na drodze i nie
    ^^^^^^^^^
    wykonującą na niej robót lub czynności przewidzianych odrębnymi
    przepisami; za pieszego uważa się również osobę prowadzącą, ciągnącą
    lub pchającą rower, motorower, motocykl, wózek dziecięcy, podręczny
    lub inwalidzki, osobę poruszającą się w wózku inwalidzkim, a także
    osobę w wieku do 10 lat kierującą rowerem pod opieką osoby dorosłej,
    Rozdział 2
    Ruch pieszych
    Spis treści
    Art. 11. 1. Pieszy jest obowiązany korzystać z chodnika lub drogi dla
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ^^^^^^
    pieszych, a w razie ich braku - z pobocza. Jeżeli nie ma pobocza lub
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ^^^^^^
    czasowo nie można z niego korzystać, pieszy może korzystać z jezdni,
    pod warunkiem zajmowania miejsca jak najbliżej jej krawędzi i
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ^^^^^^
    ustępowania miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi.
    2. Pieszy idący po poboczu lub jezdni jest obowiązany iść lewą stroną
    ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
    ^^^^^^
    drogi.
    3. Piesi idący jezdnią są obowiązani iść jeden za drugim. Na drodze o
    małym ruchu, w warunkach dobrej widoczności, dwóch pieszych może iść
    obok siebie.
    4. Korzystanie przez pieszego z drogi dla rowerów jest dozwolone tylko
    w razie braku chodnika lub pobocza albo niemożności korzystania z
    nich. Pieszy, z wyjątkiem osoby niepełnosprawnej, korzystając z tej
    drogi, jest obowiązany ustąpić miejsca rowerowi.
    5. Przepisów ust. 1-4 nie stosuje się w strefie zamieszkania. W
    strefie tej pieszy korzysta z całej szerokości drogi i ma
    pierwszeństwo przed pojazdem.

    Jak wiec widac twoi "piesi" ewidentnie nie stosuja sie do przepisow.

    >działań. Jeśli oskarżę ich o coś, jakie dowody zebrać? Mam aparat cyfrowy,
    >kamerę, czy taka dokumentacja wystarczy?

    Dowody nalezy zbierac. Mysle, ze najlepsza jest kamera
    na nosniki analogowe, koniecznie nakladajaca date i czas na
    rejestrowany obraz. Dla wygody mozesz dodatkowo zrobic zdjecia
    cyfrowo i wydrukowac. Te wydruki wraz z opisem sytuacji (nagminnie,
    podejrzewasz ze zlosliwie, osoby starsze chore na serce maja
    symptomy nerwicy, itd) wysylasz poleconym do strazy miejskiej
    lub policji (straz jest lepsza, bo moze zwiekszyc nadzor(ilosc
    spacerow tamtedy) nad ulica, policja nie ma wlasciwie srodkow
    aby sie tym zajac). Pewnie dostaniesz odpowiedz, ze zwiekszaja tam
    patrole, itd. Jak sie nie poprawi, to po dwoch tygodniach wysylasz
    nastepne wydruki (z datami i godzinami) i opisem sytuacji, iz
    niestety nie ma poprawy. W ten sposob zmusisz ich do pracy.
    Nie ma po co jezdzic. Lepsze sa listy polecone, nie zajmuja czasu.
    W koncu zwieksza patrole tak, ze powinno sie poprawic.
    Maja daty i godziny na wydrukach, wiec powinni sie z tymi
    "pieszymi" w koncu spotkac.
    Jakby co, zawsze masz nagrania na kasecie video. (slyszalem
    juz o przypadkach kar za nieuzasadnione wezwanie) Nagrania
    video z data i godzina chronia cie przed takim zarzutem.




    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 7. Data: 2003-06-18 13:43:03
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "Robert" <f...@N...pl>


    Użytkownik "Kasek" <k...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
    news:qom0fvsprdmnomi5j6u5ff4s3pmovgib72@4ax.com...
    On Wed, 18 Jun 2003 00:25:06 +0200, "Robert" <f...@g...pl>
    wrote:

    <ciach bo długie, choć jakże pomocne>

    Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. O to mi właśnie chodziło,
    rzeczowa odpowiedź :))))
    Przeczytam sobie w domu na spokojnie, przeanalizuję a jutro jadę działać.
    Widzę świateło w tunelu :))
    pozdrawiam serdecznie.
    Robert

    BTW czuję się zobowiązany do postawienia duuuuuużego piwa. Do odbioru na
    terenie 3miasta lub na Mazurach







    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 8. Data: 2003-06-18 23:03:13
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: "Piotr" <p...@a...net.pl>

    Spróbuj jeszcze zainteresować szkołę - kuratorium opiekę społeczną - Sąd
    rodzinny te dzieci są ewidentnie zaniedbane, brak opieki rodzicielskiej -
    harce w godzinach 21-23 na drodze ewidentny brak nadzoru rodzicielskiego.
    Może należy ich rodziców pozbawić - ograniczyć w prawach rodzicielskich.
    Materiał wyjściowy masz - twoje starania wcześniejsze oraz to o zakucaniu
    porządku i spokoju. Jest jeszcze jedna droga to dzielnicowy - może pomóc.
    Piotr
    Użytkownik "Robert" <f...@N...pl> napisał w wiadomości
    news:bcpq96$quc$1@inews.gazeta.pl...
    >
    > Użytkownik "Kasek" <k...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:qom0fvsprdmnomi5j6u5ff4s3pmovgib72@4ax.com...
    > On Wed, 18 Jun 2003 00:25:06 +0200, "Robert" <f...@g...pl>
    > wrote:
    >
    > <ciach bo długie, choć jakże pomocne>
    >
    > Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję. O to mi właśnie chodziło,
    > rzeczowa odpowiedź :))))
    > Przeczytam sobie w domu na spokojnie, przeanalizuję a jutro jadę działać.
    > Widzę świateło w tunelu :))
    > pozdrawiam serdecznie.
    > Robert
    >
    > BTW czuję się zobowiązany do postawienia duuuuuużego piwa. Do odbioru na
    > terenie 3miasta lub na Mazurach
    >
    >
    >
    >
    >
    >
    >
    > --
    > Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/



  • 9. Data: 2003-06-19 13:28:07
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: Kasek <k...@f...onet.pl>

    On Wed, 18 Jun 2003 15:43:03 +0200, "Robert"
    <f...@N...pl> wrote:

    >
    >Użytkownik "Kasek" <k...@f...onet.pl> napisał w wiadomości
    >news:qom0fvsprdmnomi5j6u5ff4s3pmovgib72@4ax.com...
    >On Wed, 18 Jun 2003 00:25:06 +0200, "Robert" <f...@g...pl>
    >wrote:
    >
    ><ciach bo długie, choć jakże pomocne>

    No i w twoim przypadku przeciez znasz miejsce
    zamieszkania (moze i personalia) tych dzieci.
    To jak dodasz te dane do pierwszego zawiadomienia,
    ze osoby z wydrukow zdjec rozpoznajesz, mieszkaja
    tam i tam, nazywaja sie - to sprawa bedzie dla strazy
    czy dzielnicowego banalna...



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 10. Data: 2003-06-20 11:09:19
    Temat: Re: dzieci sasiadow
    Od: Kasek <k...@f...onet.pl>

    On Wed, 18 Jun 2003 15:16:46 +0200, Kasek <k...@f...onet.pl>
    wrote:

    >On Wed, 18 Jun 2003 00:25:06 +0200, "Robert" <f...@g...pl>
    >wrote:
    >
    >A wiec tak, - licze na komentarze.

    To cie jeszcze pewnie zainteresuje.

    Załącznik do rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i
    Administracji z dnia 11 października 2002 r. (poz. 1430)

    WYSOKOŚĆ GRZYWIEN ZA POSZCZEGÓLNE RODZAJE WYKROCZEŃ PRZECIWKO
    BEZPIECZEŃSTWU I PORZĄDKOWI W KOMUNIKACJI, NAKŁADANYCH W DRODZE
    MANDATU KARNEGO

    Kwalifikacja prawna Kodeksu wykroczeń
    Naruszenie
    Naruszone przepisy ruchu drogowego z aktów prawnych wg opisu pod
    tabelą*
    Grzywna w zł

    art. 97
    Naruszenie przepisów o obowiązku korzystania przez pieszego z
    chodnika lub drogi (ścieżki) dla pieszych, a w razie ich braku - z
    pobocza
    art. 11 ust. 1
    do 100 zł


    art. 97
    Naruszenie przez pieszego idącego po poboczu lub jezdni obowiązku
    poruszania się po lewej stronie drogi
    art. 11 ust. 2
    do 40 zł


    art. 97
    Naruszenie przepisów o obowiązku poruszania się po jezdni jeden za
    drugim
    art. 11 ust. 3
    do 100 zł



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1