eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Ubezpieczenie NFZ vs KK
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 40

  • 31. Data: 2013-08-31 00:09:21
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 30 Aug 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Ale bogaci zainwestowali w ochronę i żyją w zamkniętych strzeżonych
    > osiedlach.

    W kwestii formalnej, o ile nie zajmuję stanowiska co do podatku
    katastralnego, zdecydowanie widzę potrzebę zmiany podatku od
    nieruchomości.
    Nieruchomość dostępna publicznie powinna być zwolniona z podatku,
    i trudno się mówi że hipermarket nie będzie płacił za duży parking,
    o ile jest on dostępny i "przejezdny" przez całą dobę.
    Za to podatek w skali co najmniej trzeciej potęgi drogi objazdu
    liczonej jako całka ze wszystkich stron (wykładnik 1,5 dla tego
    samego kształtu) lub wyżej skutecznie blokowałby zapędy do tworzenia
    dużych "powierchni niedostępnych".
    Owszem, były w przeszłości flejmy na tę okazję, ale wszystkie
    ograniczenia DZISIEJSZEGO prawa wyglądają na do obejścia.

    > Czyli jednak ekstra podatki, tylko na mniejszą skalę? No i tatuaż/chip z
    > jakiej gminy się pochodzi, bo jak pojechałeś do sąsiedniej gminy, to już
    > ochrona się nie należy, bo się nie ściepłeś.

    Właśnie nad czymś takim przemyśliwuje Warszawa.
    Różne ceny biletów ZTM w zależności od miejsca zamieszkania.

    pzdr, Gotfryd


  • 32. Data: 2013-08-31 00:15:45
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 30 Aug 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 30.08.2013 17:14, sqlwiel pisze:
    >
    >> a staropolski chłop pańszczyźniany chyba miał lżej.
    >
    > Chcesz spróbować? Tak jeden rok u mnie porobisz w trybie chłopa
    > pańszczyźnianego, ok?

    "Staropolski" nie znaczy "średniowieczny".
    Pomijając fakt, że drzwiej chłop nie był "pańszczyźniany", na
    początku pańszczyzny bywało AFAIR dwa albo trzy dni na rok.
    Dopiero potem VAT z 2% podnoszono na... oops, dokładano pańszczyzny :>
    Mógłbyś się nieco przejechać, deklarując wypełnianie dzisiejszych
    zobowiązań bez dokładniejszego ustalenie okresu.

    pzdr, Gotfryd


  • 33. Data: 2013-09-01 01:57:01
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 31.08.2013 00:09, Gotfryd Smolik news pisze:

    > Właśnie nad czymś takim przemyśliwuje Warszawa.
    > Różne ceny biletów ZTM w zależności od miejsca zamieszkania.

    Podawanego w dokumentach podatkowych, czyż nie?

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 34. Data: 2013-09-01 08:28:30
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 30.08.2013 23:57, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Fri, 30 Aug 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> Chodzi o to, żeby nie żerować na tym, że
    >> ktoś zbuduje niewolnicze gospodarstwo, gdzie bieda zmusi innych do
    >> niewolniczej pracy. Albo, że w przedsiębiorstwie będą nagminnie łamane
    >> prawa
    >> człowieka, zasady bezpieczeństwa itp. a pracownik się nie będzie mógł
    >> zbuntować, bo jak się zbuntuje, to jego rodzina umrze z głodu.
    > Ale SKUTECZNĄ metodą na to jest chyba jedynie zapewnienie, aby tych
    > pracodawców było od metra.

    No ale to jest niemożliwe. No chyba że wrócimy do modelu z PRL gdzie
    każdy miał pracę z definicji, a jak nie pracował, to był karany za
    uchylanie się od pracy. Choć i wtedy poza ,,mam pracę'' nie było
    gwarancji, że ,,mam sensowną pracę'' i bieda takoż samo była.

    Więc działalność Państwa ma stymulować gospodarkę, a nie tworzyć
    fikcyjne miejsca pracy.

    > Zaostrzanie wymogów na pracodawcę prowadzi wprost do ZWĘŻENIA wyboru
    > dla potencjalnych pracowników - oni sami w coraz mniejszym procencie
    > będą sobie wybrażać, żeby mogli być pracodawcami, coraz bardziej
    > będą szukać pracy na coraz gorszych warunkach.

    No ale nie ma żadnych wymogów na pracodawcę. Każdy może w każdej chwili
    być pracodawcą.

    >> A z tym ogólnym stwierdzeniem, to nie trudno się nie zgodzić. Uważam
    >> jednak, że puszczenie gospodarki samopas bez żadnej ingerencji Państwa
    >> nie jest dobre.
    > Nie jest.
    > Co zrobić, żebyś Ty chciał zostać pracodawcą?

    Ależ ja chcę, ale mnie nie stać, bo mam za mało zleceń nawet dla siebie.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 35. Data: 2013-09-01 09:27:55
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...com>

    W dniu 01.09.2013 08:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    >> Ale SKUTECZNĄ metodą na to jest chyba jedynie zapewnienie, aby tych
    >> pracodawców było od metra.
    >
    > No ale to jest niemożliwe. No chyba że wrócimy do modelu z PRL gdzie
    > każdy miał pracę z definicji, a jak nie pracował, to był karany za
    > uchylanie się od pracy. Choć i wtedy poza ,,mam pracę'' nie było
    > gwarancji, że ,,mam sensowną pracę'' i bieda takoż samo była.

    Zdefiniuj "bieda". Na prąd, ogrzewanie, jedzenie i mieszkanie
    praktycznie zawsze było. Takoż na wczasy.

    Fakt, luksusy za "realne" ceny były z reguły poza zasięgiem,
    przynajmniej na co dzień.

    Ale rzeczy podstawowe zawsze były, nawet jeśli czasem trzeba było
    odprawić jakiś szamański rytuał typu "kolejka" albo "zbiórka
    makulatury". Swoją drogą mi jako dzieciakowi dawało sporą satysfakcję
    być dostawcą podstawowego "papieru wartościowego" dzięki zbieraniu
    makulatury ;) (a w sumie braki w papierze toaletowym to dość sztuczny
    bak - zwłaszcza że papieru gazetowego było mnóstwo ;) )

    > Więc działalność Państwa ma stymulować gospodarkę, a nie tworzyć
    > fikcyjne miejsca pracy.

    To w pewnym sensie stymuluje gospodarkę. A przynajmniej stanowi przykrą
    konsekwencję ogromnej redukcji zapotrzebowania na realną pracę.

    Bezrobocie jest demoralizujące i grozi depresją oraz pochodnymi, a
    fikcyjna praca - przynajmniej póki na takim stanowisku się nie
    zorientuje - nie.

    Pewnie że lepiej znaleźć jakąś realną, produkującą coś pracę, ale nie
    każdy ma talent do samodzielnego tworzenia miejsc pracy.

    Drażnią cię takie fikcyjne stanowiska do przekładania papierków z jednej
    kupki na drugą? Wymyśl jakieś konkretne miejsca pracy.

    >> Zaostrzanie wymogów na pracodawcę prowadzi wprost do ZWĘŻENIA wyboru
    >> dla potencjalnych pracowników - oni sami w coraz mniejszym procencie
    >> będą sobie wybrażać, żeby mogli być pracodawcami, coraz bardziej
    >> będą szukać pracy na coraz gorszych warunkach.
    >
    > No ale nie ma żadnych wymogów na pracodawcę. Każdy może w każdej chwili
    > być pracodawcą.

    Teoretycznie tak. Podobnie jak teoretycznie każdy może zostać artystą.

    >>> A z tym ogólnym stwierdzeniem, to nie trudno się nie zgodzić. Uważam
    >>> jednak, że puszczenie gospodarki samopas bez żadnej ingerencji Państwa
    >>> nie jest dobre.
    >> Nie jest.
    >> Co zrobić, żebyś Ty chciał zostać pracodawcą?
    >
    > Ależ ja chcę, ale mnie nie stać, bo mam za mało zleceń nawet dla siebie.

    Wiesz, jedną z podstawowych cech dobrego pracodawcy jest umiejętność
    znajdowania "zleceń". Skoro masz za mało nawet dla siebie to znaczy, że
    na pracodawcę się niezbyt nadajesz.

    --
    Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy
    są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju.
    I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością...


  • 36. Data: 2013-09-01 10:30:18
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 01.09.2013 09:27, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 01.09.2013 08:28, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> Ale SKUTECZNĄ metodą na to jest chyba jedynie zapewnienie, aby tych
    >>> pracodawców było od metra.
    >> No ale to jest niemożliwe. No chyba że wrócimy do modelu z PRL gdzie
    >> każdy miał pracę z definicji, a jak nie pracował, to był karany za
    >> uchylanie się od pracy. Choć i wtedy poza ,,mam pracę'' nie było
    >> gwarancji, że ,,mam sensowną pracę'' i bieda takoż samo była.
    > Zdefiniuj "bieda". Na prąd, ogrzewanie, jedzenie i mieszkanie
    > praktycznie zawsze było. Takoż na wczasy.

    W twoim kręgu. Bywałem w latach 80 na wsiach, gdzie ludzie potrafili
    mieszkać w domach z klepiskiem!, gdzie na zeszyty do szkoły zbierano
    cały rok, gdzie o żadnych wczasach nikt nie słyszał od pokoleń.

    > Fakt, luksusy za "realne" ceny były z reguły poza zasięgiem,
    > przynajmniej na co dzień.


    No wiem, że długo nie miałem swojego biurka, dopiero potem moim rodzicom
    się udało ,,biurko'' kupić dla mnie (takie z trocin, blat i dwie dechy
    po bokach, zero szuflad i szafeczek), ale owszem, mieszkaliśmy w centrum
    Śląska i aż tak źle nie było. Choć i tu na śląsku różne familoki i inne
    podobne miejsca biedy całkowitej też bywały.

    A że na prąd i mieszkanie, to w sumie teraz też tak jest. Trzeba być
    naprawdę bardzo chorym i niedowładnym. Wujek mojej żony mieszka w
    drewnianej chacie w lesie. Od ponad 20 lat a może więcej, nie pracuje.
    Żyje w drewnianej chacie po rodzicach w lesie, ma prąd, telewizor (teraz
    nie wiem, ale pewnie se dekoder kupił), pali w piecu. Nawet mu się
    ziemniaków nie chce posadzić koło chaty...
    Dlatego uważam, że faktycznie bieda w obecnej POlsce pojmowana jako
    ,,nie mam co jeść, gdzie mieszkać i zimno mi w tyłek'' to bieda z wyboru
    albo dotykająca ludzi naprawdę chorych i jednocześnie samotnych, którzy
    nie mają siły już na nic.

    Tylko, że mowa była jednak o pewnej jakości pracy.

    > Ale rzeczy podstawowe zawsze były, nawet jeśli czasem trzeba było
    > odprawić jakiś szamański rytuał typu "kolejka" albo "zbiórka
    > makulatury". Swoją drogą mi jako dzieciakowi dawało sporą satysfakcję
    > być dostawcą podstawowego "papieru wartościowego" dzięki zbieraniu
    > makulatury ;) (a w sumie braki w papierze toaletowym to dość sztuczny
    > bak - zwłaszcza że papieru gazetowego było mnóstwo ;) )

    Było, ale Kraj Rad był strasznie śliski. Pamiętam, jak go z rodziną
    mietosiliśmy na wszelkie sposoby, żeby się nim dało podetrzeć. W sumie
    teraz papieru od groma, ale dla odmiany mało co używam, bo mam bidet i
    wolę umyć niż rozcierać równomiernie gówno (bo do tego się papier w
    wersji bez podmycia sprowadza). Jak byłem w szpitalu, to raz im kibel
    zatkałem. Nie dość, że papieru idzie pół rolki, to jeszcze bez podmycia
    się chusteczkami-myjkami ani rusz i za rzadko spłukiwałem :)

    > Bezrobocie jest demoralizujące i grozi depresją oraz pochodnymi,

    Zależy u kogo. Mamy znajomego, co jest bezrobotny już z 15 lat. Całkiem
    dobrze wygląda. Ma podejście Kiepskiego, że w tym kraju nie ma pracy dla
    kogoś z jego wykształceniem i sobie siedzi w domu, ładnie pachnie,
    odpoczywa... Kwestia mentalności. Ja nie umiem usiedzieć na dupie i to,
    że choroby mnie uziemiają strasznie niszczy mi psychikę. Ale są tacy, co
    umieją i chcą.

    Zresztą, prawdziwe bezrobocie w Polsce to też margines.

    ======= WC: Gringo =============

    Biedni, bezrobotni ludzie mieszkający wzdłuż tej drogi, po każdym
    deszczu biorą łopaty i sami sobie organizują roboty
    publiczne.Dlaczego?Słuchajcie dalej...

    GDZIEŚ W GÓRACH

    Porwały mi się sandały.Naprawił mi je przydrożny szewc. Zrobił to tanio,
    szybko (na poczekaniu) i wyjątkowo sprawnie, chociaż nawet nie miał
    warsztatu tylko skrzynkę z narzędziami i dwa krzesełka ustawione w
    cleniu rozłożystego fikusa. A ponadto nie miał lewej ręki!Mimo to
    pracował i był bardzo sprawnym szewcem. Pomagał sobie kolanami, brodą,
    zębami, kilka razy poprosił mnie, żebym mu coś przytrzymał - zawsze z
    pogodnym uśmiechem.W kraju cywilizowanym, europejskim, tam, gdzie są
    Fundusze dla niepełnosprawnych, zasiłki i państwowe programy opieki, ów
    człowiek całe życie wegetowałby na marginesie społeczeństwa. Czułby się
    ciężarem, pobierając rentę (zawsze za niską), byłby sfrustrowany,
    zgorzkniały i nieszczęśliwy ze swoim inwalidztwem.W Republice Bananowej,
    nie miał na to wszystko czasu, bo tak jak inni, pełnosprawni, musiał
    pracować, by zarobić na chleb. W jego kraju, kto nie pracuje, ten nie
    je! Bieda wyzwala tam w ludziach nadzwyczajną aktywność - kiedy człowiek
    musi sobie znaleźć robotę, wówczas nie czeka bezczynnie, nie wybrzydza,
    tylko podejmuje się k a ż d e g o zajęcia, jakie mu się
    trafi.Posłuchajcie jeszcze tego...

    W STOLICY KRAJU

    Wszędzie zamiast pojemników na śmiecie widziałem zbieraczy odpadków z
    czarnymi workami z plastiku. Większość z nich nie była opłacana przez
    miasto, tylko pracowała na własny rachunek, zbierając surowce wtórne i
    sprzedając je potem w punktach skupu. Dzięki nim z ulic znikało szkło
    (nawet potłuczone), plastikowe odpadki, puszki i papiery. Całą resztę,
    raz dziennie, uprzątały służby miejskie. Tyle że tej reszty prawie nie
    było.Z okien mojego pokoju obserwowałem porzucony wrak samochodu z
    umieszczoną na nim kartką ,,Na złom" - został rozmontowany i wyniesiony w
    ciągu kilku godzin! Na ulicy pozostała jedynie zawartość popielniczki,
    którą wkrótce porwał wiatr.Gdyby tym wszystkim śmieciarzom ktoś przyznał
    zasiłki dla bezrobotnych, usiedliby przed telewizorem popijając piwo, a
    po ulicach ich miasta walałyby się sterty śmieci. Brak zasiłków zmusił
    ich do aktywności.

    ==============================


    >a
    > fikcyjna praca - przynajmniej póki na takim stanowisku się nie
    > zorientuje - nie.

    Tylko, że dość szybko się orientowali, że czy się stoi czy się leży,
    1500 się należy.

    > Pewnie że lepiej znaleźć jakąś realną, produkującą coś pracę, ale nie
    > każdy ma talent do samodzielnego tworzenia miejsc pracy.

    No ale tworzenie mu sztucznej chyba nie jest wyjściem.

    > Drażnią cię takie fikcyjne stanowiska do przekładania papierków z jednej
    > kupki na drugą? Wymyśl jakieś konkretne miejsca pracy.

    Nie trzeba wymyślać, one są. Tylko nikomu się nie chce. Szukałem
    opiekunki do dziecka, jak jeszcze pracowałem i mnie było stać. I co?
    Jajco. Pomimo rozpuszczanych wieści, nikomu się nie chce na parę godzin
    posiedzieć z dzieckiem. Nawet nie pytali za ile. Po prostu nie i koniec.

    >> No ale nie ma żadnych wymogów na pracodawcę. Każdy może w każdej chwili
    >> być pracodawcą.
    > Teoretycznie tak. Podobnie jak teoretycznie każdy może zostać artystą.

    No i rozwiązaniem jest, żeby Państwo kupowało wszystkie malunki do
    muzeów i dawało tym sens życia ,,artystom''?

    > Wiesz, jedną z podstawowych cech dobrego pracodawcy jest umiejętność
    > znajdowania "zleceń". Skoro masz za mało nawet dla siebie to znaczy, że
    > na pracodawcę się niezbyt nadajesz.

    I dlatego nim nie jestem. Ale to nie wina Państwa.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 37. Data: 2013-09-01 19:57:10
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 31.08.2013 00:15, Gotfryd Smolik news pisze:
    > Pomijając fakt, że drzwiej chłop nie był "pańszczyźniany", na
    > początku pańszczyzny bywało AFAIR dwa albo trzy dni na rok.

    A pole się panu samo obrabiało?

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 38. Data: 2013-09-02 12:01:34
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sun, 1 Sep 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 30.08.2013 23:57, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Ale SKUTECZNĄ metodą na to jest chyba jedynie zapewnienie, aby tych
    >> pracodawców było od metra.
    >
    > No ale to jest niemożliwe. No chyba że wrócimy do modelu z PRL gdzie każdy
    > miał pracę z definicji

    Moment.
    Obracasz kota ogonem.
    PRL z założenia dążył do układu, w którym był JEDEN pracodawca.
    Wyraźnie piszę, że problem w tym, aby było ich DUŻO (niepoliczalnie
    wielu :P)

    > Więc działalność Państwa ma stymulować gospodarkę, a nie tworzyć fikcyjne
    > miejsca pracy.

    A skąd bierzesz "fikcyjne miejsca pracy"?
    Działalność państwa ma doprowadzić do tego, aby było wielu
    bijących się o zatrudnienie pracownika bo go POTRZEBUJĄ!
    Czytajże co piszę.

    >> Zaostrzanie wymogów na pracodawcę prowadzi wprost do ZWĘŻENIA wyboru
    >> dla potencjalnych pracowników - oni sami w coraz mniejszym procencie
    >> będą sobie wybrażać, żeby mogli być pracodawcami, coraz bardziej
    >> będą szukać pracy na coraz gorszych warunkach.
    >
    > No ale nie ma żadnych wymogów na pracodawcę. Każdy może w każdej chwili być
    > pracodawcą.

    Spróbuj więc i napisz o wynikach.
    Tylko nie pisz że "nie da się", bo to jest właśnie
    dowód, że... nie da się.

    >> Co zrobić, żebyś Ty chciał zostać pracodawcą?
    >
    > Ależ ja chcę, ale mnie nie stać, bo mam za mało zleceń nawet dla siebie.

    No i tyle.
    WSZYSCY pracodawcy wyciągają to samo "ale", nie rozumiesz tego?

    pzdr, Gotfryd


  • 39. Data: 2013-09-02 14:08:56
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 02.09.2013 12:01, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Sun, 1 Sep 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >> W dniu 30.08.2013 23:57, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> Ale SKUTECZNĄ metodą na to jest chyba jedynie zapewnienie, aby tych
    >>> pracodawców było od metra.
    >> No ale to jest niemożliwe. No chyba że wrócimy do modelu z PRL gdzie
    >> każdy miał pracę z definicji
    > Moment.
    > Obracasz kota ogonem.
    > PRL z założenia dążył do układu, w którym był JEDEN pracodawca.

    No toż przecież było za PRLu wiele zakładów różnej maści. Sensownych i
    bezsensownych. Te sensowne Balcerowicz rozpierdzielił, ale to temat
    poboczny.


    > Wyraźnie piszę, że problem w tym, aby było ich DUŻO (niepoliczalnie
    > wielu :P)

    Tylko, że tak się nie da. Jeżeli liczba producentów marchewki dąży do
    nieskończoności, to cena marchewki spada do 0, więc pensje pracowników
    również.

    >> Więc działalność Państwa ma stymulować gospodarkę, a nie tworzyć
    >> fikcyjne miejsca pracy.
    > A skąd bierzesz "fikcyjne miejsca pracy"?

    Jak to mawia pewien Gotfryd, z doświadczenia życiowego czy jakośtak :D

    > Działalność państwa ma doprowadzić do tego, aby było wielu
    > bijących się o zatrudnienie pracownika bo go POTRZEBUJĄ!
    > Czytajże co piszę.

    Czytam i rozumiem, ale to niewykonalne MSZ. Widzisz jakiś sposób?

    >>> Zaostrzanie wymogów na pracodawcę prowadzi wprost do ZWĘŻENIA wyboru
    >>> dla potencjalnych pracowników - oni sami w coraz mniejszym procencie
    >>> będą sobie wybrażać, żeby mogli być pracodawcami, coraz bardziej
    >>> będą szukać pracy na coraz gorszych warunkach.
    >> No ale nie ma żadnych wymogów na pracodawcę. Każdy może w każdej
    >> chwili być pracodawcą.
    > Spróbuj więc i napisz o wynikach.

    Nie widzę problemu od strony technicznej/prawnej czyli Państwa.

    > Tylko nie pisz że "nie da się", bo to jest właśnie
    > dowód, że... nie da się.

    No nie da się, bo nie wszyscy mogą być pracodawcami z definicji. A do
    tego rynek nie łyka z definicji nieskończenie wiele przedsiębiorstw.


    >>> Co zrobić, żebyś Ty chciał zostać pracodawcą?
    >> Ależ ja chcę, ale mnie nie stać, bo mam za mało zleceń nawet dla siebie.
    > No i tyle.

    No tyle.

    > WSZYSCY pracodawcy wyciągają to samo "ale", nie rozumiesz tego?

    Czyli to nie Państwo im przeszkadza, a ograniczenia fizyczne.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 40. Data: 2013-09-02 22:59:16
    Temat: Re: Ubezpieczenie NFZ vs KK
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sun, 1 Sep 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 31.08.2013 00:15, Gotfryd Smolik news pisze:
    >> Pomijając fakt, że drzwiej chłop nie był "pańszczyźniany", na
    >> początku pańszczyzny bywało AFAIR dwa albo trzy dni na rok.
    >
    > A pole się panu samo obrabiało?

    Ech.. było chodzić na matematykę ;>
    Już nie pamiętam w której "klasycznej" książce o faraonach było,
    jak to kapłan tłumaczył pretendentowi, że drzewiej więcej było
    chłopów i innych takich, czyli "producentów".
    To raz. Z uwagą co do proporcji posiadanej ziemi oczywiście.
    A dwa to pytanie kiedy Fenicjanie pieniądze wynaleźli ;>, bo ta
    obrabiana ziemia chyba jednak jakiś zysk przynosiła :>
    (hint: wolnego chłopa można było namówić na służbę i ZAPŁACIĆ)

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1