> Branzy nie ma chyba sensu rzucac,

Hihi, ale mi chodzilo o to zebys podal branze :)

> szczegolnie w takiej rozmowie. Dlatego zastanawialem sie nad
> rozpowszechnianiem informacji bo zdaje sie to jedynym sposobem wymuszenia
> ich reakcji, ale z drugiej strony nie chce sie sam zalatwic.

Odwroc sytuacje. Prowadzisz firme. Nagle spod ziemi jakis ludek,
ktory wczesniej u Ciebie pracowal, zaczyna rozpowiadac naokolo
bzdury. Oczywiscie mozesz w tym wypadku zlac to, albo kontratakowac
argumentami ze sie msci na Tobie bo go zwolniles, bo byl np.
malowydajnym pracownikiem. Koles mial podpisana umowe na czas
okreslony, obawiasz sie wiec ze moze uderzyc do PiP. Zarzadzasz
wiec w firmie, u sekretarki i pani Zosi ksiegowej porzadki,
z ktorych wynika ze nie jestes nikomu nic winien.

Masz w sumie trzy opcje. Olac i przebolec.
Naopowiadac o nim, narazajac sie na oskarzenia i proces.
Wziasc ich od tylu, udajac sie ze swoimi zalami do PIPy. Przy odrobinie
dobrej woli powinni Cie obsluzyc pozytywnie.Ale nie dam sobie uciac
czegokolwiek.

Szkoda ze nie masz papierkow zadnych. Swiadkowie rozumiem ze tez nie
wchodza w gre lub maja kiepska pamiec, albo myla osoby? :>

--
tomek nowak
http://rezist.com