eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopełno trupów dookoła › Re: pełno trupów dookoła
  • Data: 2024-03-28 20:29:56
    Temat: Re: pełno trupów dookoła
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 28 Mar 2024 18:37:48 +0100, Shrek wrote:
    > W dniu 28.03.2024 o 15:01, J.F pisze:
    >>> Ogólnie już pisałem,że IMHO wysoka wylrywalność zabójstw jest dmuchana
    >>> tym, że jak nie ma trupa na widoku to jest zaginięcie.
    >>
    >> Tak, ale co ma być?
    >
    > To zależy - jak nikt poważnie nie traktuje zaginięć to znaczy że dość
    > łatwo jest popełnić zbrodnie doskonałą (baaa - w znacznej części
    > przypadków się to będzie na swój pojebany sposób opłacać) i masz drugie
    > tyle zabójstw nawet nie zgłoszonych jako zabójstwa, których ofiar nikt
    > naet specjalnie nie szuka "bo i po co?". Do tego zapewne
    > stręczycielstwo. Trochę przerażające prawda?

    trudno powiedziec.

    No coż, były dawniej historie o dziewczynach wywozonych
    do burdeli w Niemczech ... dziwne mi się to troche wydawało w
    cywilizowanym kraju, ale moze to możliwe, jak języka nie zna ..

    Mnie sie tam wydaje w miare normalne, ze jak ukryję zwłoki,
    to trudno mówic o morderstwie.
    I trzeba by coś mocno podejrzewać, zeby na mnie trafic.
    No ale jakis motyw powinienem miec, to moze latwiej trafic, niż
    udowodnić.
    Choćby sprawa Ewy Tylman ... już prawomocnie umorzona?


    >>> W Polsce ginie (w
    >>> sensie zgłaszane jest zaginięcie) ok 20k osób rocznie. Skuteczność w
    >>> odnajdywaniu to 98% (z czego część to niestety ciała). 2% z 20k, to 400
    >>> osób rocznie które się nie odnajdują - większość z nich nie żyje bo nie
    >>> tak łatwo obecnie zniknąć - i nie mówię tu o poszukiwaniu przez policję,
    >>> ale po prostu ilość śladów jest taka że część znajdzie się przypadkiem,
    >>
    >> Wystarczy, ze pojedzie pracować i mieszkać za granicę, i już
    >> wiele śladów nie zostawia.
    >
    > Zostawia - jak nie ma powodów się ukrywać to chociażby w papierach przy
    > podjęciu pracy wypłynie jego nazwisko. Masz pracę - masz zus. Masz zus
    > masz numerek i rekord w bazie danych - gdzie indziej wygląda to zapewne
    > podobnie.

    No, pod warunkiem ze te bazy są jakos sprawdzane a to przecież
    w innym kraju.
    A po co policja miałaby sprawdzać?
    Żeby stwierdzić, ze osoba zaginiona wcale nie jest zaginiona?

    Czy faktycznie alert w SIS założyć (ale czy należy?) i niech
    zagraniczny zus sprawdza ...

    > Pójdziesz pracować na czarno, to może samochód będziesz chciał
    > zarejestrować - znów jesteś w bazie danych. Niemal w każdym przypadku
    > będziesz chciał mieć jakieś konto w banku - znów masz ślad - dostaniesz
    > kartę visa albo master card - znów numerek powiązanyc z nazwiskiem.

    Nazwisko i imię to troche mało. Powtarzają się.

    Ale zagraniczny bank raczej nie ma dostępu do polskiej bazy,
    do SIS też pewnie nie, a polska policja na pewno nie ma dostępu do
    zagranicznego banku.

    A jak jednak wyjedzie dalej niz do UE?
    Wpisują wszystkie wyjazdy na granicach, czy nie bardzo?

    > Lokalna karta sim - to samo.

    No wprowadziła unia obowiazek rejestracji.
    Ale jest też roaming z zagranicznymi kartami.

    > Minimum co musisz zrobić żeby nie zostawiać
    > po sobie śladów to używanie lewego dokumentu tożsamości z innym
    > nazwiskiem,

    albo autentycznego, od innej osoby.
    Tylko skradziony moze się wydać ... od zmarlej osoby,
    czy zamordować i do rzeki ? :-)

    > ale tak nie robią ludzie którzy po prostu pojechali pracować
    > za granicą.

    Ale problem jest w tym, kiedy taka informacja trafi do polskiej
    poszukującej policji.

    Jak widać są alerty w SIS, ale czy to tak z automatu zadziała,
    czy dopiero przy jakiejs policyjnej kontroli ...

    >> A z tych 400 ... ilu utonęło pływając po pijaku? Ilu spadło z mostu do
    >> rzeki, znów po pijaku?
    >
    > Wydaje mi się że akurat większość tych co utonęli po pijaku się
    > znajduje. Zwykle właśnie dlatego że mniej więcej jednak wiadomo gdzie
    > szukać.

    Jak w jeziorze, to tak, rzeka płynie.

    No ale miales przyklad - krótkie poszukiwania, dwa trupy.
    Morderstwa ?

    >> Ilu miało zawał gdzies w lesie?
    > Ci też się raczej znajdują. Skoro łazili po lesie to zwykle po jakiejś
    > ścieżce gdzie najdalejza kilka dni będzie szedł ktoś inny.

    Jakos tak. Choc czy taki ruch na leśnych scieżkach.
    A jak usiadł sobie odpocząc pod drzewem?

    > Nawet
    > grzybiarze zwykle łazą w tych samych miejscach bo są tam grzyby. No i

    Nie bylbym taki pewien.

    > ciało na wierzchu szybko zaczyna śmierdzieć więc łatwiej "zauważyć".

    Ale trzeba być w poblizu.
    No i pośmierdzi i przestanie.

    >> We Wrocławiu zaginionych trochę jest, ale Odra blisko, nie trzeba
    >> nawet mostu. Z drugiej strony wystarczy, ze np ktos pobił, a potem
    >> przerzucił przez barierkę.
    > I sporo się w tej odrze znajduje z tego co pamiętam.

    Chyba nie tak znów sporo. Jesli już, to raczej osoby poszukiwane.

    > W sporej części po prostu po pijaku pewnie wpadają....

    Nie zawsze jest to takie proste.
    No chyba, ze pijany wpadnie np na pomysł spaceru po murku ...

    >>> cześc zostanie namierzona przez rodziny i itake czy podobne instytucję.
    >> A częśc moze sama się z rodziną skontaktuje, ale policji juz nikt nie
    >> powiadomi, ze się znalazł.
    >
    > Mam nadzieję że nie masz racji.

    Tak narzekasz na zbywanie petentow i poczekalnie, że co się dziwisz,
    ze drugi raz nie ma ochoty :-P
    No i skoro zgłoszenie musi być osobiscie i pisemnie, to odwołanie
    pewnie też :-P
    A to nie tak łatwo namówic na powtórkę :-)

    > No bo jak się okazuje że zaginiony
    > mieszka w miejscy zamieszkania a dzielnicowy nawet tego nie ogarnia to
    > znaczy że mamy doczynienia z formacją teoretyczną:P

    Zazwyczaj zgłasza rodzina/partner wspólnie mieszkający.
    To chyba wiedzą, ze wrócił, a i odwiedzać mieszkania nie ma sensu.

    Bywa, ze zgłasza dalej mieszkająca rodzina, to wtedy z kolei
    poszukiwania nie mają sensu, bo pewnie dawniej zaginęła - albo się
    znajdzie sama, albo już nie żyje :-)

    A nachodzic mieszkanie ... ileż można. Dzielnicowy raz odwiedzi,
    moze jakies wezwanie zostawi.
    A i tego jednego razu nie bardzo widze sensu, rodzina pewnie
    sprawdziła, ze nie ma.
    Chyba, ze jakas zamiejscowa, albo nie ma kluczy ... no ale pójdzie
    policja, i co - drzwi ma wyłamywać?
    Bo może leży w mieszkaniu martwy ...

    >>> Cześć to samobójstwa.
    >> Ale ciało jest. Ktos znajdzie.
    > W sumie racja. Większość się jakoś specjalnie nie ukrywa więc ciało ktoś
    > znajdzie....
    >
    >>> Myślę, że połowa z tych dwoch procent to zabójstwa
    >>> bądź ukryte wypadki. 200 przypadków rocznie.
    >>
    >> Wypadki nie są karalne. Chyba, ze masz na myśli wypadki spowodowane
    >> przez kogoś innego.
    >
    > No właśnie takie mam na myśli. Umówmy się że jak ktoś nie ukryje ciała
    > albo nie jest to jakieś totalne zadupie w sensie skała w górach gdzie
    > nikt nie chodzi to raczej się ciało znajdzie.

    Takich wypadkow raczej mało będzie.
    Wiekszosc to motoryzacyjne.

    >> Wydaje mi się, ze kierowcy to raczej odjezdzają z miejsca wypadku,
    >> licząc, ze nikt ich nie znajdzie (i gubiąc przy okazji tablicę),
    >> ale może niektórzy są na tyle cwani, żeby zaciągnąć do lasu, albo
    >> wrzucic do bagaznika, a potem do rzeki.
    > Hmmmm...

    >>> Dodatkowo część samobójstw to również zabójstwa - niech będzie 10%.
    >>> Samobójstw jest 5k rocznie - 10% to kolejne 500 osób. Razem 700.
    >>
    >> I jaka szansa, ze jest ich nie 5000, a 5200, tylko 200 ciał nikt nie
    >> znalazł ... na razie?
    >
    > IMHO po zastanowieniu niewielka.

    No - jak samobójca pójdzie się do lasu powiesic, to mogą go tak szybko
    nie znaleźć.


    >>> Zabójstw jest średnio 500 rocznie przy niemal 100% wykrywalności. Ale
    >>> jak doliczysz te 700, to znaczy że wykrywalność spad poniżej połowy i
    >>> ponad połowa przypadków śmierci w wyniku przestępstwa to "zbrodnie
    >>> doskonałe". Chujowo...
    >>
    >> Ale musi być przestępca na tyle cwany, aby zwłoki ukryć.
    >>
    >> No coż, mozna do beczki, można pociąc i na smietnik po kawałku .. się
    >> zdarzało. Mozna też zwyczajnie zakopać gdzies w lesie, i szybko nie
    >> znajdą.
    >
    > Sam widzisz, że jest trochę możliwości. Niby większość ma poważne wady
    > dzięki którym ryzykujesz wykrycie... ale skoro nikt nie szuka, to
    > okazuje się że w sumie to zaskakująco łatwo ukryć skutecznie ciało.

    No ale powinien być jakis motyw. I tu moze najłatwiej podejrzewać
    sprawce.
    Bo jak będziesz szukał osoby zaginionej, a ona nie żyje i jakoś tam
    ukryta - nie znajdziesz.

    A jak policja nie będzie ambitnie szukac, to i tak to nic nie zmieni,
    bo już nie zyje.

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1