eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 731

  • 411. Data: 2024-04-21 22:48:40
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>

    W dniu 21.04.2024 o 17:14, Shrek pisze:
    > W dniu 21.04.2024 o 16:22, Marcin Debowski pisze:

    > Jedni chcą normalnie żyć, drudzy chcą walczyć bo na tym polega ich życie.

    A innych życie polega na atakowaniu.
    Może nie musieliby walczyć, gdyby nie byli atakowani?
    Chyba mają prawo się bronić? Czy nie?

    Kiedyś kobiety walczyły o prawa.
    Oczywiście część z nich chciała "normalnie żyć" i miała to w dupie,
    część twierdziła, że te walczące robią im krecią robotę, bo chcą
    "normalnie żyć"...
    No i wywalczyły.
    Dzisiaj nikt normalny nie twierdzi, że kobiety nie powinny mieć prawa głosu.

    A szury miały rację.
    Piotr


  • 412. Data: 2024-04-21 23:07:56
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 21.04.2024 o 22:42, Kviat pisze:

    > "Współcześnie, większość antropologów odrzuca istnienie rasy u ludzi
    > (zobacz rasa człowieka)."

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Typologia_antropologic
    zna

    W 1999 69% antropologów w Stanach Zjednoczonych odrzucało pojęcie rasy,
    w Polsce w 2001 odrzucało to pojęcie 25% antropologów fizycznych,
    jednakże w badaniach ankietowych, na podstawie których zebrano te dane,
    wśród amerykańskich antropologów _tylko_46%_ udzieliło w ogóle
    odpowiedzi na to pytanie, gdy w Polsce 94% ogółu respondentów[2].

    W tych 69% jest "drobna" manipulacja - nie 69% odrzuciło koncepcję rasy
    a 69% z 46% czyli 32% - czyli podobnie jak w Polsce - szeroki naukowy
    konsensus;)

    >> Czyli ile? Bo wychodzi że zależy od regionu. Co ciekawe - do ras
    >> przypisuje się na podstawie cech danej rasy a nie konstruktów
    >> społecznych.
    >
    > Czyli sam rozumiesz, że nawet w przypadku psów, gdzie różnice są
    > gigantyczne, ratlerek, mastiff... jest to trudne.

    Stwierdzenie że rasy psów istnieją nie jest wcale trudne. Stwierdzenie
    że skoro w całym świecie zwierzęcym rasy istnieją prowadzi do tego że
    albo człowiek jest jakimś ewenementem którego klasyfikacja jest zupełnie
    inna niż reszt stworzeń albo jest to zwykła cenzura.

    > Zresztą... przecież powyżej fragmentu który zacytowałeś masz wyjaśnione
    > dlaczego nie ma sensu dzielić ludzi na rasy - różnice są zbyt małe.

    Wiec jak są zbyt małe to nie ma o co kruszyć kopi - prawda? Przecież
    różnice są niedostregalne, więc jakbyś zobaczył na ulicy murzyna i
    azjatę to byś ich nawet ni odróżnił od siebie:P

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 413. Data: 2024-04-21 23:16:15
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 21.04.2024 o 22:48, Kviat pisze:

    >> Jedni chcą normalnie żyć, drudzy chcą walczyć bo na tym polega ich życie.
    >
    > A innych życie polega na atakowaniu.

    Dokładnie - z jakiegoś powodu towarzystwo LGBT atakuje ogół
    społeczeństwa, który generalnie już to kto z kim śpi i jakie ma fetysze
    ma (omen omen) w dupie. Mam znajomego geja i on nic do mnie nie ma -
    podobnie jak ja do niego. Nikt go w pracy nie dyskryminuje - podejrzewam
    że większość nawet nie wie że jest gejem.

    > Może nie musieliby walczyć, gdyby nie byli atakowani?
    > Chyba mają prawo się bronić? Czy nie?

    Ale ja ich nie atakuje - więc niech się ode mnie odczepią.

    > No i wywalczyły.
    > Dzisiaj nikt normalny nie twierdzi, że kobiety nie powinny mieć prawa
    > głosu.

    Dokładnie - ale jak przychodzi do obowiązkowej służby wojskowej albo
    równych zasadach przy emeryturze to już jest wyjątkowa sytuacja - nie
    przypomina ci to prawaków i ich aborcji? ;) Kobiety powinny mieć równe
    prawa (i mają) oraz równe zobowiązania. To się nazywa równouprawnienie.
    Feministki obecnie to jest po prostu związek zawodowy kobiet - one nie
    walczą o równouprawnienie (bo juz nie ma o co walczyć) ale o przywileje.

    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 414. Data: 2024-04-21 23:28:27
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: alojzy nieborak <g...@g...com>

    W dniu 2024-04-21 o 23:07, Shrek pisze:
    > W dniu 21.04.2024 o 22:42, Kviat pisze:
    >
    >> "Współcześnie, większość antropologów odrzuca istnienie rasy u ludzi
    >> (zobacz rasa człowieka)."
    >
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Typologia_antropologic
    zna
    >
    > W 1999 69% antropologów w Stanach Zjednoczonych odrzucało pojęcie rasy,
    > w Polsce w 2001 odrzucało to pojęcie 25% antropologów fizycznych,
    > jednakże w badaniach ankietowych, na podstawie których zebrano te dane,
    > wśród amerykańskich antropologów _tylko_46%_ udzieliło w ogóle
    > odpowiedzi na to pytanie, gdy w Polsce 94% ogółu respondentów[2].
    >
    > W tych 69% jest "drobna" manipulacja - nie 69% odrzuciło koncepcję rasy
    > a 69% z 46% czyli 32% - czyli podobnie jak w Polsce - szeroki naukowy
    > konsensus;)
    >


    etniczność brzmi lepiej.


    Choć jak widzę i pojęcia rasy też używają:
    https://pbs.twimg.com/media/GIiK6KdWAAEqL2R?format=j
    pg&name=large
    https://pbs.twimg.com/media/GJYcLRhWgAELBjg?format=j
    pg&name=medium


    USA więc muszą bardziej się pilnować.








  • 415. Data: 2024-04-22 01:16:49
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-04-21, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 21.04.2024 o 16:22, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Apropos, ciekawy art. w Rzepie, o rewolucji pożerającej swoje dzieci.
    >> https://www.rp.pl/plus-minus/art40195671-juz-niedlug
    o-nie-bedzie-ani-gejow-ani-lesbijek
    >>
    >> "Już niedługo nie będzie ani gejów, ani lesbijek Konflikt pomiędzy gejami
    >> i lesbijkami a transseksualistami i fetyszystami stał się jednym z
    >> głównych tematów dyskusji w zachodniej prasie. Spór ten zaczął się także
    >> w Polsce."
    >> [..]
    >> "Podobnych przykładów były setki. Zaatakowany fizycznie i ze względów
    >> bezpieczeństwa zamknięty został francuski bar dla lesbijek w Rennes, bo
    >> nie chciał wpuszczać mężczyzn identyfikujących się jako kobiety.
    >> Organizacja pomagająca kobietom po gwałtach straciła finansowanie, gdyż
    >> uczestniczki grupy wsparcia bały się transseksualistów, chcących
    >> przychodzić na spotkania. Niejeden wykładowca stracił pracę za
    >> nauczanie, że płeć biologiczna istnieje, czego przykładem jest prof.
    >> Kathleen Stock - brytyjska filozofka i lesbijka, a także autorka książki
    >> ,,Material Girls". Za krytykę nowomowy nękali ją studenci trans: wieszali
    >> obrażające ją plakaty na kampusie. "
    >
    > Nic niespodziewanego. Rewolucje od zawsze pożerały swoje dzieci - po tym
    > jak pożarły wrogów. BTW - u nas też coraz częściej się mówi o tym, że w
    > zasadzie gejom i lesbijkom średnio po drodze jest z aktywistami. Jedni
    > chcą normalnie żyć, drudzy chcą walczyć bo na tym polega ich życie.

    Mam wrażenie, że problem nie z tymi co chcą walczyć, bo tylko tacy coś
    zmienia, a na tym, że jest tam pewnie grupy, które bynajmniej nie
    walczą o prawa osób niebinarnych.

    > BTW - trochę podobny efekt jak z LGBT w netfixach i parytetami żeby móc
    > dostać oskara. Sformulowanie "rzygać tęczą" nabrało nowego znaczenia:P

    Pomyślałem, że chyba się lepiej w sumie dzieje niż dziać się by mogło,
    bo to, że głowne nurty polityczne zaczynają rozróżniać gejów i lezbijki
    od tych terroryzujących trans, daje nadzieje, że to wszystko nie obróci się
    przeciwko gejom i lezbijkom. Tych jest chyba jednak najwięcej. Obróci
    w sensie wtórnej antagonizazji większości przeciwko nim.

    --
    Marcin


  • 416. Data: 2024-04-22 04:53:31
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-04-21, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 21.04.2024 o 09:12, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Powienieneś postrzegać współczesnego agnostyka jak dojrzałego naukowca
    >> :) Po prostu istnieje taka możliwość, że nie da się stwierdzić ani w te,
    >> ani wew te.
    >
    > No istnieje. Dostrzegł to już nijaki Russell i opisał historię z
    > czajniczkiem;)

    Ja się tam panie nie wyznaje na tych wszystkich Róselach i innych, ale
    mam własne przemyślenia. Oczywiście Russell ma MZ racje, ale to trochę
    jakby z innego końca podejście do problemu. Ja po prostu mówię, że jest
    arogancją kategorycznie twierdzić, że czegoś nie ma, bo to oznacza, że
    osoba, która tak twierdzi stawia się sama w miejscu boga, lub kogoś kto
    wie wszystko i widzi wszystko.

    Ale musze powiedzieć, że Russell ujął to akceptowalnie:
    "I ought to call myself an agnostic; but, for all practical purposes, I
    am an atheist. I do not think the existence of the Christian God any
    more probable than the existence of the Gods of Olympus or Valhalla."

    W porządku, ale to aspekt praktyczny, a dywagacje o czyjejś wierze to
    aspekt filozoficzny, który w przypadku tematu wiary jest w dodatku dość
    zerojedynkowy (nie można jakby wierzyć trochę). Konsekwencją takiej
    obserwacji jest konkluzja, że bycie agnostykiem oznacza w praktyce brak
    wiary, ale czy to jest ten sam brak wiary właściwy dla Ateizmu? :)
    Wydaje się, że niekoniecznie.

    >
    >> Co do książek z legendami to przecież wiadomo, że to jakiś instrument
    >> inżynierii społecznej, tylko, że ma on te 2k lat i nie Ty jesteś jego
    >> adresatem. Ta zakonnica, też nie jest ich adresatem i pewnie nie widzi
    >> tego w kategoriach dosłownych.
    >
    > No to niech jasno powiedzą, że ta ich książka to taka lipa skierowana do
    > prostaków 2k lat temu a nią nawracają ludzi. Skoro ustaliliśmy że
    > książka jest inżynierią społeczną (ładnie nazwane;)) to w zasadzie co z
    > tej całej wiary w tego konkretnego boga zostaje? :P

    Trywializujesz. Uproszczenie czy jakaś metaforyzacja różnych zagadnień
    nie oznacza, że sa one lipą.

    Nb. jak miałem te kilkanaście lat i zaczynałem się nad tym zastanawiać
    to w zupełności zadowalało mnie ogarnięcie tematu z bogiem będącym
    wysoko rozwiniętą cywilizacją. Niby nic odkrywczego, a wykluczyć się
    przecież nie da.

    >> Problem z zakonnicą nie jest jej wiara i przywiązanie do jakiejś
    >> ksiązki, a czy da się pogodzić funkcjonowanie według standardów
    >> świeckich z rolą zakonnicy i jak ona tę rolę postrzega.
    >
    > No oczywiście że to jest wlaśnie problem. A jeśli brać obie role
    > poważnie to... w zasadzie nie da się ich pogodzić.

    Upraszczasz to wszystko MZ straszliwie i trochę głupio, że agnostyk i w
    dodatku antyklerykał musi Ci to mówić :)

    >> Może są jeszcze osoby kościelne o akceptowalnyh standardach etycznych?
    >> Takie, które chcą pomagać innym z potrzeby serca czy włąśnie wiary, nie
    >> zmuszające innych do niczego, poświęcające się dla innych? Kto wie, może
    >> ta zakonnica jest właśnie takim białym krukiem i wtedy nie byłoby nic
    >> złego w jej byciu psychiarą.
    >
    > To jedno - a zdaje się że opine o niej są dość jednoznaczne. Ale drugie

    Są? Nie drązyłem tematu.

    > jest takie, że bycie zakonnicą i psychiatrą jednocześnie się po prostu
    > nie klei. A co będzie jak pacjent zacznie widzieć anioły - do leczenia
    > czy na świętego?

    Podaj przykład jak sie może nie kleic, ale nie taki z aniołami bo to
    przecież nie jest tak, że każdy wierzący traktuje ich istnienie w sposób
    dosłowny.

    --
    Marcin


  • 417. Data: 2024-04-22 06:17:23
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 22.04.2024 o 04:53, Marcin Debowski pisze:

    > Ale musze powiedzieć, że Russell ujął to akceptowalnie:
    > "I ought to call myself an agnostic; but, for all practical purposes, I
    > am an atheist. I do not think the existence of the Christian God any
    > more probable than the existence of the Gods of Olympus or Valhalla."

    Dokładnie. Absolutnie nic nie wskazuje żeby istniał bóg w ujęciu
    chrześcijańskim czy katolickim. W ogólnym zresztą też nie, tylko ten
    ogólny jest nieco mniej absurdalny;)

    > W porządku, ale to aspekt praktyczny, a dywagacje o czyjejś wierze to
    > aspekt filozoficzny, który w przypadku tematu wiary jest w dodatku dość
    > zerojedynkowy (nie można jakby wierzyć trochę).

    Jak nie jak tak? Większość katoliów wierzy "tylko trochę":P

    > Konsekwencją takiej
    > obserwacji jest konkluzja, że bycie agnostykiem oznacza w praktyce brak
    > wiary, ale czy to jest ten sam brak wiary właściwy dla Ateizmu? :)
    > Wydaje się, że niekoniecznie.

    Wydaje mi się, że niepotrzebnie mieszasz naukę z filozofią - agnistyk
    wierzy że nie wie czy bóg jest, ateista wierzy że go nie ma - i nie
    potrzebuje dowodu - tak jak nie potrzebuje go wierzący.

    >> No to niech jasno powiedzą, że ta ich książka to taka lipa skierowana do
    >> prostaków 2k lat temu a nią nawracają ludzi. Skoro ustaliliśmy że
    >> książka jest inżynierią społeczną (ładnie nazwane;)) to w zasadzie co z
    >> tej całej wiary w tego konkretnego boga zostaje? :P
    >
    > Trywializujesz. Uproszczenie czy jakaś metaforyzacja różnych zagadnień
    > nie oznacza, że sa one lipą.

    Oczywiście że nie - bajki robotów czy fundacja asiova to doskonałe książki;)

    > Nb. jak miałem te kilkanaście lat i zaczynałem się nad tym zastanawiać
    > to w zupełności zadowalało mnie ogarnięcie tematu z bogiem będącym
    > wysoko rozwiniętą cywilizacją. Niby nic odkrywczego, a wykluczyć się
    > przecież nie da.

    Chyba każdy myślący trzeźwo przez to przeszedł:P

    >> No oczywiście że to jest wlaśnie problem. A jeśli brać obie role
    >> poważnie to... w zasadzie nie da się ich pogodzić.
    >
    > Upraszczasz to wszystko MZ straszliwie i trochę głupio, że agnostyk i w
    > dodatku antyklerykał musi Ci to mówić :)

    Nie upraszczam - po prostu to się nie klei.

    >> To jedno - a zdaje się że opine o niej są dość jednoznaczne. Ale drugie
    >
    > Są? Nie drązyłem tematu.

    Są.

    >> jest takie, że bycie zakonnicą i psychiatrą jednocześnie się po prostu
    >> nie klei. A co będzie jak pacjent zacznie widzieć anioły - do leczenia
    >> czy na świętego?
    >
    > Podaj przykład jak sie może nie kleic, ale nie taki z aniołami bo to
    > przecież nie jest tak, że każdy wierzący traktuje ich istnienie w sposób
    > dosłowny.

    No właśnie tradycyjna schozofrenia - chory widzi u słyszy postacie. A że
    jest reigujny to twierdzi że to anioły czy demony.


    --
    Shrek

    Czy wiesz, że "***** ***" czytane od tyłu daje "??? ?????"?
    PS - i konfederację!


  • 418. Data: 2024-04-22 07:20:27
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2024-04-22, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 22.04.2024 o 04:53, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Ale musze powiedzieć, że Russell ujął to akceptowalnie:
    >> "I ought to call myself an agnostic; but, for all practical purposes, I
    >> am an atheist. I do not think the existence of the Christian God any
    >> more probable than the existence of the Gods of Olympus or Valhalla."
    >
    > Dokładnie. Absolutnie nic nie wskazuje żeby istniał bóg w ujęciu
    > chrześcijańskim czy katolickim. W ogólnym zresztą też nie, tylko ten
    > ogólny jest nieco mniej absurdalny;)

    To nie znaczy nic.

    >> W porządku, ale to aspekt praktyczny, a dywagacje o czyjejś wierze to
    >> aspekt filozoficzny, który w przypadku tematu wiary jest w dodatku dość
    >> zerojedynkowy (nie można jakby wierzyć trochę).
    >
    > Jak nie jak tak? Większość katoliów wierzy "tylko trochę":P

    Trochę to ciągle "1".

    >> Konsekwencją takiej
    >> obserwacji jest konkluzja, że bycie agnostykiem oznacza w praktyce brak
    >> wiary, ale czy to jest ten sam brak wiary właściwy dla Ateizmu? :)
    >> Wydaje się, że niekoniecznie.
    >
    > Wydaje mi się, że niepotrzebnie mieszasz naukę z filozofią - agnistyk
    > wierzy że nie wie czy bóg jest, ateista wierzy że go nie ma - i nie
    > potrzebuje dowodu - tak jak nie potrzebuje go wierzący.

    Agnostyk nie wierzy. Agnostyk nie wie.

    >>> No to niech jasno powiedzą, że ta ich książka to taka lipa skierowana do
    >>> prostaków 2k lat temu a nią nawracają ludzi. Skoro ustaliliśmy że
    >>> książka jest inżynierią społeczną (ładnie nazwane;)) to w zasadzie co z
    >>> tej całej wiary w tego konkretnego boga zostaje? :P
    >>
    >> Trywializujesz. Uproszczenie czy jakaś metaforyzacja różnych zagadnień
    >> nie oznacza, że sa one lipą.
    >
    > Oczywiście że nie - bajki robotów czy fundacja asiova to doskonałe książki;)

    Koncept jest stary i mało orygionalny, ale to nie znaczy, że nieaktualny
    i nie da się go bezpośrednio zastosować. To tak jak z tą Biblią, należy
    wyjść poza proste analogie i uogólnienia. Przecież to nie chodzi o
    jakiegos dziadka w skafandrze :)

    >> Nb. jak miałem te kilkanaście lat i zaczynałem się nad tym zastanawiać
    >> to w zupełności zadowalało mnie ogarnięcie tematu z bogiem będącym
    >> wysoko rozwiniętą cywilizacją. Niby nic odkrywczego, a wykluczyć się
    >> przecież nie da.
    >
    > Chyba każdy myślący trzeźwo przez to przeszedł:P

    Pewnie tak. I nietrzeźwo :)

    >>> No oczywiście że to jest wlaśnie problem. A jeśli brać obie role
    >>> poważnie to... w zasadzie nie da się ich pogodzić.
    >>
    >> Upraszczasz to wszystko MZ straszliwie i trochę głupio, że agnostyk i w
    >> dodatku antyklerykał musi Ci to mówić :)
    >
    > Nie upraszczam - po prostu to się nie klei.
    >
    >>> To jedno - a zdaje się że opine o niej są dość jednoznaczne. Ale drugie
    >>
    >> Są? Nie drązyłem tematu.
    >
    > Są.

    Jakie?

    >>> jest takie, że bycie zakonnicą i psychiatrą jednocześnie się po prostu
    >>> nie klei. A co będzie jak pacjent zacznie widzieć anioły - do leczenia
    >>> czy na świętego?
    >>
    >> Podaj przykład jak sie może nie kleic, ale nie taki z aniołami bo to
    >> przecież nie jest tak, że każdy wierzący traktuje ich istnienie w sposób
    >> dosłowny.
    >
    > No właśnie tradycyjna schozofrenia - chory widzi u słyszy postacie. A że
    > jest reigujny to twierdzi że to anioły czy demony.

    Dlaczego katolicki psychiatra miałby to niby potraktować jako np.
    objawienia a nie objawy? Sądzisz, że ta pani uważa, że np. samochody
    napędza jakaś bardzie bezposrednia manifestacja woli boskiej?

    --
    Marcin


  • 419. Data: 2024-04-22 07:22:02
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem
    Od: Robert Wańkowski <r...@w...pl>

    W dniu 22.04.2024 o 06:17, Shrek pisze:
    > Absolutnie nic nie wskazuje żeby istniał bóg w ujęciu chrześcijańskim
    > czy katolickim. W ogólnym zresztą też nie, tylko ten ogólny jest nieco
    > mniej absurdalny;)


    0>0? :)


    Robert


  • 420. Data: 2024-04-22 09:10:42
    Temat: Re: Zakonnica orzecznikiem ZUS i ginekologiem [Rybnik - 100+ dni prosto z Das Onet]
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>

    W dniu 21.04.2024 o 23:07, Shrek pisze:
    > W dniu 21.04.2024 o 22:42, Kviat pisze:
    >
    >> "Współcześnie, większość antropologów odrzuca istnienie rasy u ludzi
    >> (zobacz rasa człowieka)."
    >
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Typologia_antropologic
    zna
    >
    > W 1999 69% antropologów w Stanach Zjednoczonych odrzucało pojęcie rasy,
    > w Polsce w 2001

    Ćwierć wieku temu nauka była o ćwierć wieku do tyłu.
    No i?
    Ja cię pytam o helikopter na Marsie (analogia taka - jakbyś nie
    zrozumiał), a ty mi tu wyjeżdżasz, że przecież w 1999 na Marsie nie było
    helikoptera.

    >> Czyli sam rozumiesz, że nawet w przypadku psów, gdzie różnice są
    >> gigantyczne, ratlerek, mastiff... jest to trudne.
    >
    > Stwierdzenie że rasy psów istnieją nie jest wcale trudne.

    Stwierdzenie, że rasy ludzi istnieją też nie było trudne.
    Uzasadnienie tego w oparciu o naukę okazało się trudniejsze.

    > Stwierdzenie
    > że skoro w całym świecie zwierzęcym rasy istnieją prowadzi do tego że
    > albo człowiek jest jakimś ewenementem którego klasyfikacja jest zupełnie
    > inna niż reszt stworzeń albo jest to zwykła cenzura.

    Albo, że zróżnicowanie ludzi jest tak małe, że taka klasyfikacja nie ma
    sensu.

    >> Zresztą... przecież powyżej fragmentu który zacytowałeś masz
    >> wyjaśnione dlaczego nie ma sensu dzielić ludzi na rasy - różnice są
    >> zbyt małe.
    >
    > Wiec jak są zbyt małe to nie ma o co kruszyć kopi - prawda?

    Oczywiście. Tłumaczę ci to od początku.

    > Przecież
    > różnice są niedostregalne, więc jakbyś zobaczył na ulicy murzyna i
    > azjatę to byś ich nawet ni odróżnił od siebie:P

    A jak widzisz brunetkę i blondynkę, to odróżnisz je po rasie?
    Albo niską brzydką i wysoką ładną? Gdybyś nie podzielił na rasy, to nie
    dałbyś rady odróżnić?

    A szury miały rację.
    Piotr

strony : 1 ... 30 ... 41 . [ 42 ] . 43 ... 50 ... 74


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1