> na moj maly rozumek to skoro ktos zaplacl za znaczek i wyslal do mnie list
> to powinien dostarczyc go listonosz do mnie do domu a nie zebym sobie sam
> jeszcze po niego biegal

Z obiektywnego punktu widzenia - masz rację.
Natomiast chcę się podzielić tym, co widziałam podczas "łazikowaniu" po
górach. Też stały na końcu drogi takie skrzynki pocztowe, ale tam była dosyć
specyficzna sytuacja. Najbliższa chałupa była jakieś trzy godziny drogi
(stromej) pod górkę na piechotę (droga nie nadawała się do jazdy rowerem -
nawet wyczynowej).
Tak mi przyszło wtedy do głowy, że gdyby nie te skrzynki na dole, to
listonosz miałby przechlapane:-)
pozdrawiam cieplutko:)
ewcia