eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 155

  • 31. Data: 2006-05-10 19:51:16
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Marcin Wasilewski" <j...@a...pl>


    Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> napisał w
    wiadomości news:e3tf2k$tb5$1@news.dialog.net.pl...
    > cywilnych skutków swych wybryków. Paranoja. Z tych przyczyn zazwyczaj nie
    > traktuję ich jako równoprawnych uczestników ruchu drogowego.

    Czyli spychasz ich na krawężnik, przy wyprzedzaniu nie stosujesz
    bezpiecznej odległości wynoszącej co najmniej 1 m i jeseś zwyczajnie takim
    samym bydlakiem jak reszta kierowców.
    Oczywiście wileu rowerzystów jest bezmyślnych i potrafi jechać nocą bez
    świateł przez las, ale to jeszcze nie powód, aby ich dyskyminować na drodze.


  • 32. Data: 2006-05-10 20:03:06
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Marcin Żyła <m...@m...com>

    Marcin Wasilewski napisał(a):
    >
    > Użytkownik "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl> napisał w
    > wiadomości news:e3tf2k$tb5$1@news.dialog.net.pl...
    >> cywilnych skutków swych wybryków. Paranoja. Z tych przyczyn zazwyczaj nie
    >> traktuję ich jako równoprawnych uczestników ruchu drogowego.
    >
    > Czyli spychasz ich na krawężnik, przy wyprzedzaniu nie stosujesz
    > bezpiecznej odległości wynoszącej co najmniej 1 m i jeseś zwyczajnie
    > takim samym bydlakiem jak reszta kierowców.
    > Oczywiście wileu rowerzystów jest bezmyślnych i potrafi jechać nocą
    > bez świateł przez las, ale to jeszcze nie powód, aby ich dyskyminować na
    > drodze.

    Ja takiego magika rowerzyste z czystym sumieniem przyciskam do
    krawężnika np wtedy, gdy ten wjezdza pomiedzy stojące na światłach
    samochody, i niestety wymaga później magicznego odstępu 1m...
    Sam wjechał, sam nich sobie szuka bezpiecznj odległości. Zachowuje tyle
    odległości, żebym nie wpadł na auto po lewej. Reszta problemem pedalarza.

    Tak samo jak mam przed sobą innego magika, co to przez trzy pasy na ukos
    śmiga, skręca z chodnika na jezdnie, po przejściu ciągnie ze 40km/h..
    tutaj nie ma litości. Nie widze takiego, i wcześniej czy później sam sie
    taki pedalarz nauczy, że jak auto ma te 15-20 x więcej masy niż on, to
    nie podskocze sobie na krawężnik, ani nie zrobie slalomu między pieszymi.

    A jeżeli ktoś zobaczy pedalarza sygnalizującego zamiar skrętu... no to w
    totka niech gra. Tak samo rower z lusterkiem etc... nie nasi pedalarze
    są ponad to. Ja mam prawo bo mam rower.

    MZ


  • 33. Data: 2006-05-10 20:25:08
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    Jotte <t...@w...spam.wypad.polska.pl> w
    <news:e3tf2k$tb5$1@news.dialog.net.pl>:

    > W wiadomości news:4461ad93$0$22590$f69f905@mamut2.aster.pl No Name
    > <a...@e...pl> pisze:
    >> Skrzyżowanie, przejście dla pieszych z jednoczesnym wydzielonym miejscem
    >> dla przejazdu rowerzystów.
    > Rację ma, oczywiście, kierowca. Cyklista popełnił wg Twojej relacji poważne
    > wykroczenia:
    > - przejechał przez _przejście_, przez które powinien rower przeprowadzić,

    Nie przejechał.

    > - przejechał przez _przejście_ mimo, że obok był wydzielony przejazd dla
    > rowerzystów,

    Nie przejechał.

    > - przyznał się do nieznajomości przepisów twierdząc, że może przejeżdżać
    > przez _przejście_,

    taka sama gra słów jak wyżej.

    > - w efekcie nieprzestrzegania przpisów spowodował kolizję oraz szkody
    > materialne u poszkodowanego.

    A u siebie nie?

    > Dopuszczam jednak domniemanie, że po prostu nieskładnie mogłeś opisać
    > zdarzenie i rowerzysta przejeżdżał nie przez _przejście_ dla pieszych, ale
    > przez znajdujący się obok _przejazd_ dla rowerzystów. Wtedy, naturalnie,
    > wina leży po stronie kierowcy.

    Tak? A jak kierujący jechał kołami 1cm przy krawężniku to też? Był rower
    (nie rowerzysta) na przejeździe, czy nie był?

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 34. Data: 2006-05-10 20:39:13
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: 'Tom N' <n...@i...dyndns.org.invalid>

    witek <w...@s...poczta.gazeta.pl.invalid> w
    <news:e3sp28$d0q$2@inews.gazeta.pl>:

    > Rowerzysta nie może jeździć po chodniku

    Może, Witek, może, pod pewnymi warunkami

    > i przejściu dla pieszych.

    Ba tu nawet pijany może, jak z dzieckiem do lat iluśtam jedzie... pieszym
    jest wtedy.

    > Jeżeli tam nie było ścieżki rowerowej to oboje będą współwinni.

    Przejazdy są przedłużeniem ścieżki.

    --
    Tomasz Nycz
    [priv-->>X-Email]


  • 35. Data: 2006-05-10 21:27:41
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl>

    W wiadomości news:e3tg7k$dls$1@news.onet.pl Marcin Wasilewski
    <j...@a...pl> pisze:

    > jeseś zwyczajnie takim samym bydlakiem jak reszta kierowców.
    Przeczytałem, prostaku, twój post.

    --
    Jotte


  • 36. Data: 2006-05-10 21:36:18
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl>

    W wiadomości news:16d69orthi6r5.dlg@int.dyndns.org.invalid 'Tom N'
    <n...@i...dyndns.org.invalid> pisze:

    >> Rację ma, oczywiście, kierowca. Cyklista popełnił wg Twojej relacji
    >> poważne wykroczenia:
    >> - przejechał przez _przejście_, przez które powinien rower przeprowadzić,
    > Nie przejechał.
    Nie umiesz czytać ze zrozumieniem?

    >> - przejechał przez _przejście_ mimo, że obok był wydzielony przejazd dla
    >> rowerzystów,
    > Nie przejechał.
    Nie umiesz czytać ze zrozumieniem w ogóle?

    >> - przyznał się do nieznajomości przepisów twierdząc, że może przejeżdżać
    >> przez _przejście_,
    > taka sama gra słów jak wyżej.
    Nie ma mowy o grze słów. Albo opis sytuacji jest rzetelny i rzeczowy, albo
    bezmyślny i do bani.

    >> - w efekcie nieprzestrzegania przpisów spowodował kolizję oraz szkody
    >> materialne u poszkodowanego.
    > A u siebie nie?
    Jego sprawa. Niech się rozpędzi i przywali w mur, może sie rozum odezwie, a
    mur o odszkodowanie raczej nie wystąpi.

    >> Dopuszczam jednak domniemanie, że po prostu nieskładnie mogłeś opisać
    >> zdarzenie i rowerzysta przejeżdżał nie przez _przejście_ dla pieszych,
    >> ale przez znajdujący się obok _przejazd_ dla rowerzystów. Wtedy,
    >> naturalnie, wina leży po stronie kierowcy.
    > Tak? A jak kierujący jechał kołami 1cm przy krawężniku to też? Był rower
    > (nie rowerzysta) na przejeździe, czy nie był?
    Jak go samochód potrąci to potrącił go samochód czy kierowca? Nie cuduj, ani
    to mądre, ani celowe.
    IMO był, wjechał w obszar wspólny przejścia i jezdni. Samochód też wystaje
    do przodu i do tyłu poza styk z nawierzchnią.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 37. Data: 2006-05-10 21:43:21
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    No Name wrote:

    > Kierowca twierdzi, że pomimo tego ZAWSZE przez przejście dla pieszych
    > (rowerów) rower trzeba przeprowadzać a nie na nim pędzić.

    Oczywiste jest, że kierofca (pisownia zamierzona) samochodu bredzi jak
    potłuczony. To jest PRZEJAZD dla rowerzystów. Skoro jest ślepy i nie
    jest w stanie zauważyć roweru - powinien oddać swoje prawo jazdy, zanim
    mu je zabiorą.


  • 38. Data: 2006-05-10 21:50:23
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: zly <b...@p...fm>

    W dniu 2006-05-10 23:27, Jotte napisał(a):

    > Przeczytałem, prostaku, twój post.

    On jest bydlakiem?? Czyli jak kierowca bedzie mial racje jak pierdolnie
    staruszkektora nie zeszla z pasow a swiatlo jej sie zmienilo juz na
    czerwone?

    marcin


  • 39. Data: 2006-05-10 21:54:59
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska.pl>

    W wiadomości news:e3tn0e$qcp$1@nemesis.news.tpi.pl zly
    <b...@p...fm> pisze:

    >> Przeczytałem, prostaku, twój post.
    > On jest bydlakiem??
    Nie bardzo rozumiem. Masz trudności z czytaniem i formułowaniem myśli?
    Jakiś prymityw bez żadnego powodu nazwał mnie bydlakiem. Nie szkodzi, byle
    co obrazić mnie nie może, chciałem tylko (w końcu to wszystko odbywa sie
    publicznie) aby wiedziało, że przeczytałem i ignoruję.

    > Czyli jak kierowca bedzie mial racje jak pierdolnie
    > staruszkektora nie zeszla z pasow a swiatlo jej sie zmienilo juz na
    > czerwone?
    Czemu mają służyć takie idiotyczne dywagacje?

    --
    Pozdrawiam
    Jotte


  • 40. Data: 2006-05-10 21:55:54
    Temat: Re: Spotkanie samochodu z rowerzystą na przejściu dla pieszych
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    No Name wrote:

    > Rowerzysta twierdzi, że skoro ma zielone światło to może śmigać przez
    > przejście (szkoda, że nie ma ograniczenia prędkości dla rowerzystów)
    >
    > Kierowca twierdzi, że pomimo tego ZAWSZE przez przejście dla pieszych
    > (rowerów) rower trzeba przeprowadzać a nie na nim pędzić.
    >
    > I kto ma rację?

    Żaden.

    Rowerzysta popełnił wykroczenie - przejechać maił prawo jedynie przez
    część przeznaczoną dla rowerzystów.

    Niemniej jednak sprawcą zdarzenia jest ewidentnie kierofca (pisownia
    zamierzona) samochodu - wymusił pierwszeństwo. Zwyczajnie ślepak nie
    popatrzył i nie zauważył nadjeżdżającego rowerzysty. Gdyby ten pojechał
    kawałeczek dalej - nie stałby się przecież nagle magicznie widoczny dla
    osób nie patrzących dalej niż sięg aich błotnik.

    Reasumując - rowerzysta był tylko winien "błędu formalnego". Do
    zdarzenia doprowadził kierujący samochodem.

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1