>> jak juz wspominalem w PL istnieje urzad ("agencja" PAP)
>> odpowiedzialna
>> za oficjalna wersje prawdy i jesli dysonans poznawczy jest dla ciebie
>> zrodlem dotkliwych rozterek ducha to nie musisz korzystac z
>> internetu. jesli ktos korzysta z internetu to powinien sie nauczyc
>> podstaw krytycyzmu w stosunku do pobieranych informacji.
>
> Czasami kłamstwo jest ewidentne. Jak napiszesz ruchomor mromotnikowy,
> to ok, ale jak opiszesz ciekawą potrawę z czegośtam wśród jadalnych
> rzeczy, ktoś może nie wiedzieć, że to cośtam jest trujące.

ok - no wiec jesli dzieci uczy sie w szkolach wiedzy o spoleczenstwie
to powinno sie je rowniez uczyc wiedzy o mediach i stawiania krytycznych
pytan - czy informacja jest mozliwa do zweryfikowania w innych zrodlach,
czy na stronie internetowej jest data umozliwiajaca sprawdzenie aktualnosci
podawanych danych (np. czy nie sa to nieobowiazujace juz akty prawne),
kim jest osoba, ktora pisze (czy posiada formalne kwalifikacje czy tez
jest magistrem prezydenckim, zjawisko przesunietego autorytetu np.
poetow wypowiadajacych sie o kwestiach etycznych, historykow
wypowiadajacych sie o gospodarce itp), znajomosc podstaw logiki
i najbardziej typowych sofizmatow - np. psychologizmow w rodzaju
polityk x tak mowi bo mam kompleks edypa ;-) konia z rzedem kto
potrafi przygotowac podrecznik do nauki o mediach w sposob
nieuwarunkowany swiatopogladowo ... dwa konie temu kto przekona
politykow zeby uczyli czegos takiego w szkolach ... :) w oczywisty
sposob myslacy telewidz czy czytelnik nie lezy w niczyim interesie ;-)