czwartek, 28 lipca 2022 o 21:33:18 UTC+2 Henryk Hajdan napisał(a):
> W dniu 2022.07.28 o 20:22, Dawid Rutkowski pisze:
> > To dlatego przestali przyjeżdżać do blachosmrodów na zakazie...
> > A rower też przepada?
> Może ktoś mi powie jak to działa, bo jak się dzwoni 986 to pytają o nr
> rejestracyjny. To może jak już przyjadą po 3 godzinach i ten jeszcze
> będzie stał, to mu wrzucą te wszystkie zarzuty, co to kiedyś ktoś dzwonił ?
> Oni wogóle gromadzą nr rejestracyjne zgłaszane przez 986 ? Bo wielu
> zgłaszającym nie chce się robić zdjęć i wysyłać, chociaż znam przykład z
> 2019 roku, kiedy kierujący otrzymał 9 listów o wskazanie kierującego, bo
> codziennie źle stawał samochodem.
>
> Czy dzwonienie ma sens.

A widzisz, dzisiaj zainspirowałeś mnie do zadzwonienia na parkującego na P-21 (a to
naprawdę 20-5k? W necie było, że stówa i punkt karny), to koleś na 986 powiedział
(choć tak dowcipniś mi się pierwszy raz zdarzył), że po co numer, ten może odjechać,
inny stanie, załoga przyjedzie to ten nowy oberwie ;>
No ale ten burak stoi tam już na tyle długo że ma na szybie karne kutasy ;>

Pewnie bez zdjęcia, na podstawie samego telefonu, to nic nie zrobią.
Patrol przyjedzie jak przyjedzie (ostatnio mi dopisywali ponaglenia do zgłoszenia z
11 lipca - ale chyba się w systemie zacięło, bo z ilości parkujących widać było, że
jednak przyjeżdżali) i wtedy zrobi zdjęcia tym, co akurat stoją (bo "się
zainspirowali").

O numer pytają czasem jak zgłaszasz jednego (o, dziś też jeden dowcipny sobie
zaparkował ciężarówkę z przyczepą, pełne jakichś płyt, na skrzyżowaniu wilanowskiej i
puławskiej, normalnie na pasie przed światłami, korek niezły - i se gdzieś polazł,
no, trójkąt ustawił ;), ale może bardziej po to, żeby dokładniej poszukać.
Ale zwykle się nie upominają.
No chyba że nie mają w ogóle zamiaru realizować...

No bo jakby wg numeru tylko wysyłali, to przecież adres właściciela w cepiku znajdą.
Pewnie ten co dostał 9 razy miał tego pecha, że akurat patrol 9 razy przyjechał.
Nawet nie musiało to być codziennie, przecież trochę potrwa, zanim dojdzie pierwsze
zdjęcie i "zainspirowani" się jednak "odinspirują" - przynajmniej na trochę, bo u
mnie ten zakaz nieźle do budżetu Warszawy dokłada, a wystarczy 3 dni bez "dziadków
parkingowych" i chętnych do płacenia znów komplet.
Skąd oni się biorą?