eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Na religie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 172

  • 41. Data: 2019-05-27 22:17:10
    Temat: Re: Na religie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2019-05-27, Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
    > Dnia Mon, 27 May 2019 18:40:30 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >> W dniu 2019-05-27 o 18:02, Jacek Maciejewski pisze:
    >>> Dnia Mon, 27 May 2019 15:50:18 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>>
    >>>> Nie rozumiem uznania a priori, że religia jest wbrew dobru dziecka.
    >>>
    >>> Bo sam jesteś religijny. I jako strona nie masz prawa osądu we własnej
    >>> sprawie :)
    >>
    >> Jestem ateistą.
    >
    > No patrz, nie wiem czemu miałem cię w złej szufladce. W takim razie
    > powinniśmy tu rozpocząć dyskusję o przydatności religii we współczesnym
    > świecie. Także o celu życia osobnika i kryteriach oceny czy to życie cel
    > wypełniło czy nie. Ale ponieważ my ateiści mamy tą lekcję przerobioną do
    > znudzenia więc zgadzamy się że w olbrzymiej większości przypadków w
    > naszym kącie świata religia jest raczej zawadą niż pomocą w osiągnięciu
    > szeroko rozumianego sukcesu życiowego. Nieprawdaż? Zatem twoją
    > wątpliwość traktuję jako akt przekory :)

    (1) To nie chodzi czy jest potrzebna we współczesnym świecie, a jak
    radzić sobie z faktem jej obecności, czy też co z jej obecności
    wynika; (2) bycie ateistą nie implikuje poglądu o
    szkodliwości/bezużyteczności religii; (3) teza o byciu zawadą w
    osiągnięciu szeroko rozumianego sukcesu życiowego nie wydaje się
    mocna.

    Problem z religiami jest głównie taki, że ich wyznawcy próbują
    przymuszać osoby trzecie do podporządkowania się temu w co sami
    wierzą, a pseudowyznawcy wykorzystują wyznawców i pseudowyznawców aby
    ich i osoby trzecie doić.

    Ale ponownie, nie o to w tym wątku chodzi.

    --
    Marcin


  • 42. Data: 2019-05-27 22:33:01
    Temat: Re: Na religie
    Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>

    Dnia Mon, 27 May 2019 20:17:10 GMT, Marcin Debowski napisał(a):

    > (1) To nie chodzi czy jest potrzebna we współczesnym świecie, a jak
    > radzić sobie z faktem jej obecności, czy też co z jej obecności
    > wynika;
    IMO ignorować i cierpliwie czekać na zanik.

    >(2) bycie ateistą nie implikuje poglądu o
    > szkodliwości/bezużyteczności religii;
    Zauważę nieśmiało że dosyć trudno będąc wyznawcą mieć pogląd o
    bezużyteczności czy szkodliwości religii :)

    >(3) teza o byciu zawadą w
    > osiągnięciu szeroko rozumianego sukcesu życiowego nie wydaje się
    > mocna.
    Polemizowałbym. Wiele zależy od zdefiniowania sukcesu.


    --
    Jacek
    I hate haters.


  • 43. Data: 2019-05-27 23:17:46
    Temat: Re: Na religie
    Od: Animka <a...@w...pl>

    W dniu 2019-05-27 o 18:53, Jacek Maciejewski pisze:
    > Dnia Mon, 27 May 2019 18:40:30 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >> W dniu 2019-05-27 o 18:02, Jacek Maciejewski pisze:
    >>> Dnia Mon, 27 May 2019 15:50:18 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>>
    >>>> Nie rozumiem uznania a priori, że religia jest wbrew dobru dziecka.
    >>>
    >>> Bo sam jesteś religijny. I jako strona nie masz prawa osądu we własnej
    >>> sprawie :)
    >>
    >> Jestem ateistą.
    >
    > No patrz, nie wiem czemu miałem cię w złej szufladce. W takim razie
    > powinniśmy tu rozpocząć dyskusję o przydatności religii we współczesnym
    > świecie. Także o celu życia osobnika i kryteriach oceny czy to życie cel
    > wypełniło czy nie. Ale ponieważ my ateiści mamy tą lekcję przerobioną do
    > znudzenia więc zgadzamy się że w olbrzymiej większości przypadków w
    > naszym kącie świata religia jest raczej zawadą niż pomocą w osiągnięciu
    > szeroko rozumianego sukcesu życiowego. Nieprawdaż? Zatem twoją
    > wątpliwość traktuję jako akt przekory :)

    Gdzieś to przeczytałam. Chyba na fejsbuku.
    Żydzi powinni miec przywrócone swoje prawdziwe nazwiska, żeby przestali
    gnębić Polaków (Jakoś tak. Dokładnie nie pamiętam).


    --
    animka


  • 44. Data: 2019-05-28 03:04:40
    Temat: Re: Na religie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2019-05-27, Kviat <Kviat> wrote:
    > W dniu 27.05.2019 o 10:42, Marcin Debowski pisze:
    >> Do jakiego wniosku, że boga nie ma bo go nie widzi z samolotu? To jest
    >> jak rodem wyjete z propagandy komunistycznej i radia Erewań.
    >
    > A do jakiego wniosku miało dojść 10letnie dziecko? Do jedynie słusznego,
    > że skoro boga nie widzi, to bóg jest, bo go nie widzi?

    Ale Ty tak na poważnie? :)

    >>> Odpowiedź była adekwatna do wieku. I do głupiego pytania.
    >>> A co 9-10 letnia dziewczynka miała powiedzieć? Że 2000 lat temu dziewica
    >>
    >> Np., że nie wierzy w boga to po co ma chodzić na lekcje religii? Taka
    >> odpowiedź przerasta 9cio-latkę?
    >
    > Możliwe, że przerasta. Pojęcie boga jest pojęciem wysublimowanym i
    > skrajnie abstrakcyjnym. Dorośli nie potrafią się z tym zmierzyć (a
    > szczególnie wyznawcy, którzy sami nie wiedzą co to ten bóg), a co
    > dopiero 10 letnie dziecko. Jakim cudem dziecko ma powiedzieć, że nie
    > wierzy (albo, że wierzy) w coś, o czym bladego pojęcia nie ma?
    > Odpowiedziała jak najlepiej umiała i zgodnie z faktami, których
    > doświadczyła osobiście.

    Aha. Cześć ludzi wierzy, że istnieje taki pan, którego nazywają Bogiem,
    a który opiekuje się ludźmi, całym światem, zwierzątkami, roslinkami,
    podpowiada im jak żyć aby wszystkim było dobrze. Ludzie ci wierzą, że
    ten pan dużo może i wierzą że jest wszędzie i nad nimi czuwa, choć
    normalnie go nie widać.

    >> Nb. nie widze tam pytania, ale pewnie
    >> było, dlaczego nie chce chodzić na religię. To byłoby głupie pytanie?
    >
    > Głupie pytanie dlatego, że zostało w ogóle zadane. Normalny człowiek
    > mógłby zapytać dlaczego ktoś chce chodzić na religię, a nie dlaczego nie
    > chce.

    Rozumiem, córka nie chce chodzić na religie, ojciec tez nie chce i jest
    to przedmiotem sporu sądownego, więc głupim jest pytanie dlaczego nie chce
    chodzic, za to sąd wykazałby się mądrością gdyby w tej sytuacji zapytał
    dlaczego chce chodzić.

    >> Zapewne uznał, że rodzice nie dali dziecku żadnej ntt wiedzy
    >
    > Wykształcona osoba jaką niewątpliwie jest sędzia, doskonale wie, że nie
    > ma na świecie takiej osoby, która mogłaby dać jakąkolwiek wiedzę na
    > temat boga.

    Skąd przypuszczenie, że i sędzia jest agnostykiem?

    >> wiem jak mozna tu się w ogóle nad czymś zastanawiać.
    >
    > Oczywiście, bo przecież twierdzenie, że bóg jest, bo jest, nie jest
    > prymitywne. To szczyt mądrości i warto się tylko zastanawiać nad tym, że
    > istnieje, a nad tym, że nie istnieje już nie warto.

    Warto, ale mądrze.

    >> Ten koncept się
    >> temu dziecku skądś przyplatał
    >
    > To koncept (koncepty) boga się skądś przyplątał, a nie odwrotnie.
    > Próbujesz odwracać kota ogonem. Nie ma czegoś takiego jak koncept
    > nieistnienia boga. Tak samo jak nie ma konceptu na nie istnienie
    > krasnoludków.

    Koncept o panu bogu na niebiosach. To akurat koncept istnienia boga.

    >> czy może też uważasz że boga nie ma bo go nie
    >> widziałes z samolotu i o to w tej religii chodzi? Serio, nie
    >> wytłumaczysz 9latce, kto to jest bóg inaczej niz że część ludzi wierzy,
    >> że to taki facet co siedzi u góry w niebie?
    >
    > Serio. Nie wytłumaczę. Jak mam wytłumaczyć dziecku co to jest bóg, skoro
    > nie wiadomo nawet czy istnieje, a pomysłów na bogów jest więcej niż
    > włosów na głowie? Nie jestem aż tak arogancki, żeby podejmować się
    > takiego zadania. Żeby zrozumieć taki koncept trzeba osiągnąć pewien
    > poziom abstrakcyjnego myślenia, który u dziecka jeszcze nie jest na tyle
    > rozwinięty żeby zrozumiało.

    Tam, wyżej dałem jeden z pierdyliarda możliwych przykładów. Ufam, że
    spokojnie wymyśliłbys i inne, jak najbardziej strawne nawet dla 6cio
    latka.

    > Nie może. Z definicji. Tam każą dzieciom bezmyślnie klepać paciorki i
    > wbijają do głowy kłócące się z rozumem dogmaty (jak np. chodzenie po
    > wodzie), tak długo, aż staną się nawykiem, którym nawet dorosłym trudno
    > jest się pozbyć, pomimo tego, że teoretycznie potrafią już jako dorośli
    > racjonalnie myśleć.

    Nineczka, tak istotnie podaje pismo z którego korzystają Chrześcijanie i
    na tym między innymi polega wiara, że ludzie w to wierzą. Nam się to
    wydaje niemożliwe i uważamy, że po wodzie tak jak to tam opisano chodzić
    nie można.

    >> Zaraz zakładasz, że to będzie orydynarne pranie. Nie musi
    >> być,
    >
    > Ale jest. Przecież to właśnie jest esencją lekcji religii.

    Skąd w sumie wiesz?

    > I po przyjściu dziecka ze szkoły mówi mu, że go w szkole oszukali, bo po
    > wodzie nie da się chodzić?
    > Serio ma kontrolę? Czy może robi dziecku mętlik w głowie?

    Ale oni jej nie oszukali, więc ponownie rzecz sprowadza się do
    wytłumaczenia a nie wyzywania od oszustów.

    >>>> Do tego aby dzieciak mógł dokonac właściwego wyboru powinien poznać
    >>>> różne poglądy.
    >>>
    >>> Siłą zmuszone to poznania tego jedynie prawdziwego i właściwego poglądu.
    >>> Lekcje religii to jest ostatnie miejsce na świecie, w którym dziecko
    >>> mogłoby poznać różne poglądy.
    >>
    >> Mi tam ksiądz nawijał o chrzescijańskich wierzeniach i rytuałach.
    >
    > To to faktycznie. Przekrój różnych poglądów. Wręcz plejada poglądów.

    No i? Jak chodzisz na angielski to sie plujesz, że nie uczą Cię tam
    czeskiego?

    > Rozstrzygając takie spory sędzia ma obowiązek przede wszystkim kierować
    > się dobrem dziecka. A nie tym, czy jakiś rodzic poczuje się urażony.
    > To abecadło sądów rodzinnych.

    I wszystko wskazuje na to, że tak właśnie zrobił.

    > Nie byłoby religii w szkołach, nie byłoby dylematu na której lekcji ma
    > się dziecko integrować.

    Zgadzam się. Ale jest.

    >> Ja tam wierze, że mam na swoje dziecko większy wpływ niż przypadkowy
    >> katecheta. A jakby faktycznie zbyt nachalnie indoktrynował,
    >
    > Jest coś bardziej nachalnego niż: "masz uwierzyć w boga, bo ja ci mówię,
    > że jest"?

    Pomijając, że tak to wcale nie musi wyglądac, to chyba fizyka czy
    matematyka w podstwawówce a i później podpada dość dobrze pod taki
    schemat.

    > To się wyklucza. Nie da się uczyć miłości do innego bliźniego,
    > równocześnie wmawiając dziecku, że ten inny to w _złą_ religię wierzy,
    > albo że jest zły z definicji, bo w boga nie wierzy i będzie się smażył w
    > piekle.

    Jak na moje kalekie pojmowanie Chrześcijaństwa to pierwsze słysze, aby
    to było jego istota. Mylisz arogancje i głupotę funkcjonariuszy z
    religia, której jak twierdzą są wyznawczami i jej autorytetem. Nie
    oznacza to, że tacy są wszyscy. Tym bardziej sędzia nie może założyć że
    całość to patologia.

    --
    Marcin


  • 45. Data: 2019-05-28 03:26:27
    Temat: Re: Na religie
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2019-05-27, Jacek Maciejewski <j...@g...pl> wrote:
    > Dnia Mon, 27 May 2019 20:17:10 GMT, Marcin Debowski napisał(a):
    >
    >> (1) To nie chodzi czy jest potrzebna we współczesnym świecie, a jak
    >> radzić sobie z faktem jej obecności, czy też co z jej obecności
    >> wynika;
    > IMO ignorować i cierpliwie czekać na zanik.

    Nie da się. Nie nastąpi to za naszego żywota. Swoją drogą, jak to jest
    obecnie z etyką w szkołach?

    >>(2) bycie ateistą nie implikuje poglądu o
    >> szkodliwości/bezużyteczności religii;
    > Zauważę nieśmiało że dosyć trudno będąc wyznawcą mieć pogląd o
    > bezużyteczności czy szkodliwości religii :)

    To nie jest jakaś zależność odwrotna. Poza tym wcale nie jest trudno
    mieć taki pogląd bo wiara w boga obejmuje zasadniczo wiarę w boga a
    niekoniecznie już wiarę w konieczność kultu. No i co/kto to jest ten
    bóg? To ktoś kto ma "nadprzyrodzone" właściwości we wszystkich układach
    odniesienia, czy wystarczy, że >=1? :)

    >>(3) teza o byciu zawadą w
    >> osiągnięciu szeroko rozumianego sukcesu życiowego nie wydaje się
    >> mocna.
    > Polemizowałbym. Wiele zależy od zdefiniowania sukcesu.

    Zdefiniuj.

    --
    Marcin


  • 46. Data: 2019-05-28 08:32:42
    Temat: Re: Na religie
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    W dniu 2019-05-27 o 18:53, Jacek Maciejewski pisze:
    > Dnia Mon, 27 May 2019 18:40:30 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >> W dniu 2019-05-27 o 18:02, Jacek Maciejewski pisze:
    >>> Dnia Mon, 27 May 2019 15:50:18 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>>
    >>>> Nie rozumiem uznania a priori, że religia jest wbrew dobru dziecka.
    >>>
    >>> Bo sam jesteś religijny. I jako strona nie masz prawa osądu we własnej
    >>> sprawie :)
    >>
    >> Jestem ateistą.
    >
    > No patrz, nie wiem czemu miałem cię w złej szufladce. W takim razie
    > powinniśmy tu rozpocząć dyskusję o przydatności religii we współczesnym
    > świecie. Także o celu życia osobnika i kryteriach oceny czy to życie cel
    > wypełniło czy nie. Ale ponieważ my ateiści mamy tą lekcję przerobioną do
    > znudzenia więc zgadzamy się że w olbrzymiej większości przypadków w
    > naszym kącie świata religia jest raczej zawadą niż pomocą w osiągnięciu
    > szeroko rozumianego sukcesu życiowego. Nieprawdaż? Zatem twoją
    > wątpliwość traktuję jako akt przekory :)

    Mam inne zdanie. W większości przypadków religia jest niezbędna do
    osiągnięcia szeroko rozumianego sukcesu życiowego.

    Również to, że jestem ateistą, zawdzięczam temu, że żyję w bezpiecznym i
    bogatym świecie, którego 99.99999% ludzi żyjących kiedykolwiek na Ziemi
    nie zaznało.

    Jakbym żył w normalnym świecie - takim gdzie połowa moich dzieci umrze,
    moją siostrę zgwałcą i zrzucą jej ciało z przepaści, a ja nie będę znał
    dnia ani godziny kiedy ja albo ktoś z moich bliskich nie zginie jakąś
    bezsensowną śmiercią - to pewnie bym ateistą nie był. Bo inaczej sensu
    życia jak życiem wiecznym nie byłoby można sobie wytłumaczyć i
    zracjonalizować.

    --
    Liwiusz


  • 47. Data: 2019-05-28 09:50:59
    Temat: Re: Na religie
    Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>

    Dnia Tue, 28 May 2019 01:26:27 GMT, Marcin Debowski napisał(a):

    >> Polemizowałbym. Wiele zależy od zdefiniowania sukcesu.
    >
    > Zdefiniuj.

    Problem polega na wielkiej rozbieżności kryteriów, tak że w efekcie masz
    równanie z dwiema niewiadomymi. A jak dorzucisz do tego obserwację że
    kryteria zmieniają się w trakcie upływu życia to dochodzi trzecia
    zmienna. Jak sobie z tym radzić? Na każdym etapie życia musisz od nowa
    definiować sens życia, tak postępować by sens był realizowany bez
    zasadniczych wpadek a po upływie etapu podsumowywujesz i oceniasz
    stopień sukcesu w wyborze sensu i w jego realizacji.
    --
    Jacek
    I hate haters.


  • 48. Data: 2019-05-28 09:53:21
    Temat: Re: Na religie
    Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>

    Dnia Tue, 28 May 2019 08:32:42 +0200, Liwiusz napisał(a):

    > Bo inaczej sensu
    > życia jak życiem wiecznym nie byłoby można sobie wytłumaczyć i
    > zracjonalizować.

    Ktoś mądry powiedział że człowiek jest twórcą sensów. Życie samo w sobie
    nie ma sensu dopóki się nie postarasz by go ustanowić. W tym ujęciu nie
    istnieje potrzeba oczekiwania życia pośmiertnego.
    --
    Jacek
    I hate haters.


  • 49. Data: 2019-05-28 09:55:58
    Temat: Re: Na religie
    Od: Jacek Maciejewski <j...@g...pl>

    Dnia Mon, 27 May 2019 23:17:46 +0200, Animka napisał(a):

    > W dniu 2019-05-27 o 18:53, Jacek Maciejewski pisze:
    >> Dnia Mon, 27 May 2019 18:40:30 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>
    >>> W dniu 2019-05-27 o 18:02, Jacek Maciejewski pisze:
    >>>> Dnia Mon, 27 May 2019 15:50:18 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >>>>
    >>>>> Nie rozumiem uznania a priori, że religia jest wbrew dobru dziecka.
    >>>>
    >>>> Bo sam jesteś religijny. I jako strona nie masz prawa osądu we własnej
    >>>> sprawie :)
    >>>
    >>> Jestem ateistą.
    >>
    >> No patrz, nie wiem czemu miałem cię w złej szufladce. W takim razie
    >> powinniśmy tu rozpocząć dyskusję o przydatności religii we współczesnym
    >> świecie. Także o celu życia osobnika i kryteriach oceny czy to życie cel
    >> wypełniło czy nie. Ale ponieważ my ateiści mamy tą lekcję przerobioną do
    >> znudzenia więc zgadzamy się że w olbrzymiej większości przypadków w
    >> naszym kącie świata religia jest raczej zawadą niż pomocą w osiągnięciu
    >> szeroko rozumianego sukcesu życiowego. Nieprawdaż? Zatem twoją
    >> wątpliwość traktuję jako akt przekory :)
    >
    > Gdzieś to przeczytałam. Chyba na fejsbuku.
    > Żydzi powinni miec przywrócone swoje prawdziwe nazwiska, żeby przestali
    > gnębić Polaków (Jakoś tak. Dokładnie nie pamiętam).

    Ilekroć cię czytam, Animko, tylekroć jestem zdumiony jak potrafisz
    przebić dno głupoty i osiągnąć jeszcze niższy poziom :)
    --
    Jacek
    I hate haters.


  • 50. Data: 2019-05-28 10:00:48
    Temat: Re: Na religie
    Od: "A. Filip" <a...@p...pl>

    Jacek Maciejewski <j...@g...pl> pisze:
    > Dnia Tue, 28 May 2019 08:32:42 +0200, Liwiusz napisał(a):
    >
    >> Bo inaczej sensu życia jak życiem wiecznym nie byłoby można sobie
    >> wytłumaczyć i zracjonalizować.
    >
    > Ktoś mądry powiedział że człowiek jest twórcą sensów. Życie samo w sobie
    > nie ma sensu dopóki się nie postarasz by go ustanowić. W tym ujęciu nie
    > istnieje potrzeba oczekiwania życia pośmiertnego.

    W żadnym z przybliżeń rozwiązania problemu?
    Łatwiej uwierzyć w coś w co wierzy kupa ludzi w okolicy wiec poprzednie
    rozwiązania "problemu sensu życia" mogą trwać DŁUGO siłą bezwładności.

    AFAIR w niektórych religiach celem jest wyrwanie się z potencjalnie
    niekończonego łańcucha reinkarnacji czyli zakończenie "życia wiecznego".

    --
    A. Filip
    | Kawałek chleba nie spadnie z nieba - pracą na niego zarobić trzeba.
    | (Przysłowie polskie)

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1