W kwestiach "nie prawnych" ;) :
Pracuję dość długo w tej branży i krótko odpowiem, że nie trzeba mieć
pudełka. Odmowa przyjęcia do serwisu wynika wyłącznie ze złej woli
sprzedawcy, ponieważ żaden producent sprzętu komputerowego nie stawia takich
wymagań. Pomiędzy sprzedawcą a producentem jest jeszcze dystrybutor i tu
tylko raz zdarzyła się nam podobna sytuacja - dystrybutor zażądał
opakowania... lol - tłumacząc się takim wymogiem producenta. Skończyło się
na piśmie od producenta, że jeśli ten dystrybutor tego nie przyjmie to będą
mieli nieprzyjemności a my możemy wysłać to do producenta przez innnego
dystrybutora. Po takim obrocie sprawy od razu "zmiękli" i załatwili
reklamację w tri miga ;)

Niestety sprzedawcy bazują na niewiedzy klientów i stawiają dziwne
przeszkody najczęściej nieuzasadnione aby tylko ograniczyć ilość reklamacji.
Kółko się rozkręca jeśli sklep sprzedaje tani towar, który często się psuje;
bo konkurują ceną z innymi sklepami - klient nie wie, że płyta główna to
najważniejsza część komputera (pomimo, że na logikę nawet nazwa elementu na
to wskazuje ;) i nie patrzy na to jakiej ona jest marki. Skutkiem tego
kupuje najgorszą jaka tylko może być = najtańszą i awaryjną.

Poza tym płyta główna nie stanowi produktu samego w sobie przeznaczonego dla
klienta końcowego, ponieważ jej uruchomienie wymaga specjalistycznej wiedzy,
inaczej mówiąc nie jest to np. radio, które przynosimy do domu, włączamy i
ono gra. To jest podzespół, część całości - tak jak np. tranzystor do radia.

Podsumowując = nie korzystać więcej z usług tej firmy i kupować w
przyszłości gdzie indziej a wszystkim znajomym mówić o problemach z tą
firmą. Kilka firma tak dziających już zniknęło z naszej okolicy - ale sami
są sobie winni.

P.S. Można poprosić ich o dowód zakupu sprzętu u dystrybutora i samemu
wysłać sprzęt do naprawy - ale na 100% się na to nie zgodzą.
Można też zaproponować im pokrycie kosztu wysyłki kurierem do serwisu
(jakieś 15,- zł netto) na zasadzie "warunkowego przyjęcia do serwisu" - na
to powinni się zgodzić.