eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 31

  • 11. Data: 2004-05-31 11:32:54
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "Adam" <f...@f...onet.pl>

    > Jaka jest idea karania kogos za to, ze
    > zamieszkuje w calosci a w paierach urzednikow
    > jest zgoda na uzytkowanie czesci?
    o to tez pytalem... A czy mozna nie wpuscic nadzoru do domu (budowanego,
    oddanego do czesciowego uzytku, oddanego/zgloszonego do calkowitego uzytku
    po 21 dniach)?



  • 12. Data: 2004-05-31 12:03:41
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "Adam" <n...@n...pl>

    > Uwazam, ze na moim gruncie powinienem moc robic wszystko
    > pod warunkiem, ze nie szkodze innym.

    te wszystkie przepisy są po to, żeby było wiadomo co może wyrządzić szkodę
    innym, a co nie i po to żebyś to nie Ty o tym decydowal. Jasne, że do
    poprawności wielu przepisów jak i do pracy samych urzędników można się
    przyczepić ale to już inna kwestia.

    > Jesli urzednicy budowalni sa tacy dobrzy dla obywateli,
    > to dlaczego wymierzaja kary, gdy obywatel postanawia
    > inaczej budowac niz wczesniej sobie zaplanowal?
    > (oczywiscie mowie o sytuacjach, gdy budowla nie
    > przeszkadza innym - w szczegolnosci sasiadom)

    Przesadzasz z tym karaniem. Tutaj chodzi o trzymanie się pewnych norm, o to
    żeby Kowalski zamiast domu jednorodzinnego, nie postawił sobie np. pałacu
    kultury. Nie jest ważne czy to by przeszkadzało sąsiadom czy nie. Chodzi o
    to, że skoro dla danego obszaru jest ustalona jakaś koncepcja urbanistyczna
    to należy jej się trzymać. Z wprowadzeniem zmian nawet konstrukcyjnych w
    budowanym domu jednorodzinnym nie powinno być większych kłopotów. Oczywiście
    jeżeli pod takimi zmianami podpisze się projektant itd.
    Dla odstępstw od projektu jest zostawiony taki margines w prawie budowlanym.
    Z jednej strony to dobrze, z drugiej źle bo daje swobodę interpretacyjną.
    Ale to wszystko, to też inny temat.

    > A nie moznaby prosciej: zbudowalem budynek
    > wiec sam go zglaszam do ksiag wieczystych?
    > Prosciej, taniej (mniej urzednikow), szybciej.

    Ale przecież tak właśnie jest. Samemu też można ujawnić budynek w KW, po
    złożeniu odpowiednich dokumentów, na podstawie których będą mogli go
    ujawnić.

    > A nie mozna prosciej: nie moze dzialka miec
    > przypisanego numeru?

    Przecież tak właśnie jest. Numer porządkowy jest przypisywany dla
    nieruchomości.

    >Natomiast numeracja
    > w ramach dzialki oczywiscie powinna byc wg
    > uznania wlasciciela.

    Czyli np masz dwa budynki na działce, dla nieruchomości jest przypisany
    numer 23. To co jeden sobie weźmiesz ponumerujesz np 23/7 a drugi 23/13 bo
    zawsze Ci się te liczby podobały?

    >Co najwyszej wlasciciel
    > moglby (powinien?) zglosic do urzedu o zasadach
    > numeracji nieruchomosci na jego dzialce (gdy
    > na dzialce jest pare nieruchiomosci).

    To na nieruchomość składają się działki, a nie odwrotnie, no chyba że mówisz
    o nieruchomościach budynkowych lub lokalowych ale to już inna sprawa nie
    związana w ogóle z tematem.

    Adam


  • 13. Data: 2004-05-31 12:27:05
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "WOJSAL" <w...@g...pl>


    Użytkownik "Adam" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:c9f78e$hp2$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > te wszystkie przepisy są po to, żeby było wiadomo co może wyrządzić szkodę
    > innym, a co nie i po to żebyś to nie Ty o tym decydowal. Jasne, że do
    > poprawności wielu przepisów jak i do pracy samych urzędników można się
    > przyczepić ale to już inna kwestia.

    Wlasnie o to chodzi, by ustawa decydowala co ja moge
    robic, a nie urzednik. Urzednik nie tylko
    jest tu zbedny ale czesto szkodliwy (przedluza
    proste sprawy, zle interpretuje ustawy, pobiera
    lapowki itd)

    >
    > Przesadzasz z tym karaniem. Tutaj chodzi o trzymanie się pewnych norm, o
    to
    > żeby Kowalski zamiast domu jednorodzinnego, nie postawił sobie np. pałacu
    > kultury.

    A niby dlaczego? Jesli go stac to dlaczego nie?
    Zreszta, zauwaz:
    1. Kowalski dostaje zgode na palac kultury i buduje go
    2. Kowalski (ten sam z p. 1, w tych samych warunkach co p.1)
    buduje palac kultury

    Oba przypadki sa niemal identyczne. Jedyna roznica to
    taka, ze w p. 2 Kowalski zostanie ukarany. Nikt nie
    poniosl szkody, nikt nie zostal pokrzywdzony
    a bedzie ukarany. Za co?

    > Nie jest ważne czy to by przeszkadzało sąsiadom czy nie.

    ?!
    Przeciez to jest istota wszelkich ograniczen. W normalnym
    panstwie oczywiscie. Przeciez po co wprowadza sie
    ograniczenia w prawie? Wlasnie po to, by jede obywatel
    nie szkodzil drugiemu.
    Oczywiscie te idee sa obce urzednikom panstwowym. Dla nich
    ograniczenia wolnosci sa tylko pretekstem do sotosowania
    represji w stosunku do obywatela.

    >Chodzi o
    > to, że skoro dla danego obszaru jest ustalona jakaś koncepcja
    urbanistyczna
    > to należy jej się trzymać.

    Nie mow mi o "koncepcjach urbanizstycznych".
    Spojrz na osiedla z lat 60-,70-tych.
    Tam tez byl panstwowy architekt, ktory
    zaprojektowal te koszmary.

    Spojrz za to na architekture w czasach gdy
    nie bylo panstwowego architekta. Nie bylo tak zle.
    Po prostu kazdy wlasciciel ma prawo budowac
    tak, jak mu sie to podoba. Wlasnosc - ochrona
    wlasnosci - jest prawem konstytucyjnym (absolutnym
    w naszej konstytucji - ale to juz problem pisarza
    konstytucji). Natomiast tzw. "koncepcja
    urbanistyczna" nie moze ingerowac w wlasnosc.


    >Z wprowadzeniem zmian nawet konstrukcyjnych w
    > budowanym domu jednorodzinnym nie powinno być większych kłopotów.
    Oczywiście
    > jeżeli pod takimi zmianami podpisze się projektant itd.

    Przeciez to oczywiste, ze o zmianach powinni
    rozmawiac wylacznie: inwestor+projektant+budowlaniec.
    Na jakie licho tu jeszcze urzednik panstwowy, ktory
    ani tego nie finansuje, ani tu nie bedzie mieszkal,
    ani nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci.

    >
    > > A nie moznaby prosciej: zbudowalem budynek
    > > wiec sam go zglaszam do ksiag wieczystych?
    > > Prosciej, taniej (mniej urzednikow), szybciej.
    > Ale przecież tak właśnie jest. Samemu też można ujawnić budynek w KW, po
    > złożeniu odpowiednich dokumentów, na podstawie których będą mogli go
    > ujawnić.

    Tylko po co do KW dokument z wydzialu budowlanego?
    Przeciez ten dokument z wydzialu budownictwa
    dostaje sie po to ... by zaniesc go do KW.
    Czyli jest po prostu zbedny, a ludzie tak
    dzielnie pracujacy pieczatkami w wydziale budownictwa,
    architektury itp - mogliby smialo poszukac sobie
    pracy, by nie obciazac kieszeni podatnika.

    >
    > > A nie mozna prosciej: nie moze dzialka miec
    > > przypisanego numeru?
    >
    > Przecież tak właśnie jest. Numer porządkowy jest przypisywany dla
    > nieruchomości.
    >

    Czyli mozna zameldowac kogos na dzialce? (mowie
    o stanie hipotetycznym - bo u nas to nic nie mozna).
    A to czy mieszka w domu, w namiocie czy na drzewie
    - nie ma zadnego znaczenia w przypadku meldunku.

    > >Natomiast numeracja
    > > w ramach dzialki oczywiscie powinna byc wg
    > > uznania wlasciciela.
    >
    > Czyli np masz dwa budynki na działce, dla nieruchomości jest przypisany
    > numer 23. To co jeden sobie weźmiesz ponumerujesz np 23/7 a drugi 23/13 bo
    > zawsze Ci się te liczby podobały?
    >

    Nie ma przeciwsskazan.
    Tak jak moze byc 23/A i 23/B.
    Mozna oczywiscie narzucic (w ustawie - bez
    ingerencji urzednika), ze zasady numeracji
    sa jakies tam. Dla mnie to nie problem.



    Idea moja jest prosta:
    1. jak najprosztsze prawo
    2. jak najmniej ograniczen (tylko tam gdzie
    narusza sie cudza wolnosc, mienie itp)
    3. jak najmniej urzednikow
    Czy to zla idea?




    --
    Pozdrawiam
    WOJSAL



  • 14. Data: 2004-05-31 12:29:18
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "Adam" <n...@n...pl>

    > Jaka jest idea karania kogos za to, ze
    > zamieszkuje w calosci a w paierach urzednikow
    > jest zgoda na uzytkowanie czesci?

    Skoro budynek nadaje się do całkowitego obioru, to co stoi na przeszkodzie,
    żeby tego odbioru dokonać?? Pewno ulga budowlana, pewno podatek od
    nieruchomości itd.

    > W czyim interesie wystepuje tu urzednik?
    >Kogo, czyj interes tu ochrania?
    > Czy moze chodzi o ty by karac po to by karac?

    W interesie przepisów, których musi przestrzegać. Wiem, że z tym jest różnie
    ale taka jest idea.

    To ja o coś zapytam. Tak piszecie o tym karaniu po to by karać itd. To
    proszę powiedzcie z iloma takimi przypadkami się spotkaliście osobiście.

    Adam



  • 15. Data: 2004-05-31 13:05:39
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "WOJSAL" <w...@g...pl>


    Użytkownik "Adam" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:c9f8k7$dsu$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > > W czyim interesie wystepuje tu urzednik?
    > >Kogo, czyj interes tu ochrania?
    > > Czy moze chodzi o ty by karac po to by karac?
    >
    > W interesie przepisów, których musi przestrzegać. Wiem, że z tym jest
    różnie
    > ale taka jest idea.

    OK.
    Ale w czyim interesie sa takie przepisy?
    Jest przepis typu "nie wolno wprowadzac
    sie do domu bez zgody urzednika". W czyim
    interesie jest ten przepis? Kogo chroni?
    Przed czym? Co by sie takiego stalo,
    gdyby inwestor wprowadzal sie do domu
    normalnie, wtedy kiedy uzna to za stosowne
    a nie wtedy gdy zezwoli na to urzednik?
    Nie byloby prosciej, wygodniej?


    >
    > To ja o coś zapytam. Tak piszecie o tym karaniu po to by karać itd. To
    > proszę powiedzcie z iloma takimi przypadkami się spotkaliście osobiście.
    >

    Ja akurat za wiele nie budowalem (tzn. nic
    nie budowalem) - wiec nie ma za co mnie karac
    (przynajmniej tak mi sie wydaje ;). Natomiast
    slyszalem o roznych represjach urzednikow
    za to ze ktos zrobil cos bez zgody urzednika
    (nikomu nie robiac szkody!).

    Popytaj jednak wielu osob, ktore
    nie dopoelnily formalnosci. Nie wyrzadzily
    nikomu krzywdy, tylko nie dopelnily formalnosci.
    Wtedy dowiesz sie ile osob ukarano mimo
    ze nie bylo poszkodowanego, nikomu krzywdy nie
    zrobily.
    Uwgzlednij jednak, ze wiele osob wykonuje
    ze strachu przed urzednikami rozne dziwne procedury
    typu: "prosze o zgode na to, bym mogl budowac,
    na moim gruncie, za moje piniadaze". Nie byloby
    prosciej gdyby nie bylo ani tego strachu, ani
    tych urzednikow?


    --
    Pozdrawiam
    WOJSAL



  • 16. Data: 2004-05-31 13:09:51
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "Adam" <n...@n...pl>


    > Nie mow mi o "koncepcjach urbanizstycznych".

    Mialem na myśli planowanie przestrzenne gdzie się reguluje to co można sobie
    pobudować i to plan zagospodarowania własnie uniemożliwia pobudowania pałacu
    kultury wśród domów jednorodzinnych. A władztwo planistyczne ma gmina. Rada
    gminy uchwala plan. Radę wybierają mieszkańcy. Więc poniekąd to oni sami
    przyczyniają się do tego co można wybudować na danym obszarze, a co nie.

    >> Nie jest ważne czy to by przeszkadzało sąsiadom czy nie.
    >?!
    >Przeciez to jest istota wszelkich ograniczen. W normalnym
    >panstwie oczywiscie. Przeciez po co wprowadza sie
    >ograniczenia w prawie?

    Obecnym sąsiadom może i by nie przeszkadzało taki pałac koło ich domu, ale
    sąsiedzi się zmieniają, a pałac będzie stał latami i następnym sąsiadom
    mogłoby to przeszkadzać. Druga sprawa to właśnie chodzi, o to żeby nie
    dopuszczać do taki przypadków jak pałac kultury wśród domów jednorodzinnych
    i dlatego ustala się rodzaj zabudowy na danym terenie.

    > Spojrz na osiedla z lat 60-,70-tych.
    > Tam tez byl panstwowy architekt, ktory
    > zaprojektowal te koszmary.

    Budownictwo w tamtych latach wynikało z wielu rzeczy i akurat wtedy, na to
    co wygląda koszmarnie a co nie, nie zwracano szczególnej uwagi.

    > Spojrz za to na architekture w czasach gdy
    > nie bylo panstwowego architekta. Nie bylo tak zle.
    > Po prostu kazdy wlasciciel ma prawo budowac
    > tak, jak mu sie to podoba.

    Chyba nie chcesz się cofnąć do średniowiecza.

    > Czyli mozna zameldowac kogos na dzialce? (mowie
    > o stanie hipotetycznym - bo u nas to nic nie mozna).

    Nie, nie można, bo ludzi melduje się w budynkach mieszkalnych.

    > Nie ma przeciwsskazan.
    > Tak jak moze byc 23/A i 23/B.
    > Mozna oczywiscie narzucic (w ustawie - bez
    > ingerencji urzednika), ze zasady numeracji
    > sa jakies tam. Dla mnie to nie problem.

    Kolejny raz piszesz o czymś o czym pomyślano już dawno temu - numeracja
    porządkowa jest regulowana przez prawo - rozporządzenie z 1968 r. w sprawie
    numeracji nieruchomości.

    > Idea moja jest prosta:
    > 1. jak najprosztsze prawo
    > 2. jak najmniej ograniczen (tylko tam gdzie
    > narusza sie cudza wolnosc, mienie itp)
    > 3. jak najmniej urzednikow
    > Czy to zla idea?

    Idea nie jest zła.
    Moim zdaniem na siłę próbujesz udowodnić, że prawo jest gorsze niż jest w
    rzeczywistości.

    Adam


  • 17. Data: 2004-05-31 13:21:59
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 31 May 2004, Adam wrote:
    [...komuś...]
    >+ To ja o coś zapytam. Tak piszecie o tym karaniu po to by karać itd. To
    >+ proszę powiedzcie z iloma takimi przypadkami się spotkaliście osobiście.

    Ale to nie chodzi o samo *U*karanie. O *możliwość*. W razie
    pominięcia całego postępowania o którym dyskutujecie.
    Garaż (zespół kiku garaży) stawiamy już drogi rok.
    Tylko dlatego że:
    a. chcemy to zrobić w miarę "praworządnie"
    b. miasto nie ma planu zagospodarowania przestrzennego
    c. nawet bez "b." trwałoby to wystarczająco długo.

    Jak to nie jest "osobiste zetknięcie się" to nie mam lepszego pomysłu...
    Rozumiem że rok w te rok wewte różnicy ci nie robi ? ;>

    pozdrowienia, Gotfryd


  • 18. Data: 2004-05-31 13:37:18
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "MarekZ" <m...@w...irc.pl>

    Użytkownik "Fantom" <s...@s...poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:c9elui$p5c$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Gdzie moge znalezc w prawie go jak "Pozwolenie budynku na uzytkowanie". Do
    > czego dokladnie sluzy ten 'papierek', jaki jest jego cel, co zmienia itp.

    Zmienia bardzo niewiele. Chyba wylacznie to, ze mozna sobie odliczac odsetki
    od kredytow mieszkaniowych. Na mozliwosc zameldowania sie czy tez zalozenia
    ksiegi wieczystej, nie ma zadnego wplywu.

    marekz


  • 19. Data: 2004-05-31 13:38:26
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "WOJSAL" <w...@g...pl>


    Użytkownik "Adam" <n...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:c9fb4g$5pf$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > > Nie mow mi o "koncepcjach urbanizstycznych".
    >
    > Mialem na myśli planowanie przestrzenne gdzie się reguluje to co można
    sobie
    > pobudować i to plan zagospodarowania własnie uniemożliwia pobudowania
    pałacu
    > kultury wśród domów jednorodzinnych. A władztwo planistyczne ma gmina.
    Rada
    > gminy uchwala plan. Radę wybierają mieszkańcy. Więc poniekąd to oni sami
    > przyczyniają się do tego co można wybudować na danym obszarze, a co nie.
    >

    A narod pije szampana ustami swoich wybrancow ;)

    Po pierwsze primo: o tym kto ma co budowac
    na swoim gruncie ma decydowac wlasciciel, a nie
    gmina, wiekszosc czy mniejszosc. Oczywiscie
    swoboad wlascieciela powinna byc ograniczona.
    Ale nie przez urzednika tylko przez
    stosowne, niezbedne ustawy (prawo wlasnosci)
    oraz uchwaly (plan przestrzenny z minimalnymi,
    niezbednymi ograniczeniami).
    Po drugie primo: urzednicy ktorzy podejmuja
    decyzje co ma byc budowane z reguly nie
    sa wybierani demokratycznie (i to akurat plus)
    Po trzecie primo: w demokracji rzadzacy akurat
    najmniej kieruja sie interesem wyborcow.
    Zle jest ze rzadzacy kieruja,
    sie swoim widzimisie, swoja korzyscia.


    > >> Nie jest ważne czy to by przeszkadzało sąsiadom czy nie.
    > >?!
    > >Przeciez to jest istota wszelkich ograniczen. W normalnym
    > >panstwie oczywiscie. Przeciez po co wprowadza sie
    > >ograniczenia w prawie?
    >
    > Obecnym sąsiadom może i by nie przeszkadzało taki pałac koło ich domu, ale
    > sąsiedzi się zmieniają, a pałac będzie stał latami i następnym sąsiadom
    > mogłoby to przeszkadzać.

    To sie tu nie wprowadza.

    >Druga sprawa to właśnie chodzi, o to żeby nie
    > dopuszczać do taki przypadków jak pałac kultury wśród domów
    jednorodzinnych
    > i dlatego ustala się rodzaj zabudowy na danym terenie.

    OK. Rozumiem, ze to jest konieczne. Tylko
    ze to moze byc naduzywane.
    Zgadzam sie, ze sa potrzebni urzednicy do
    opracowania planu przestrzennego. Jednak to
    ma sluzyc obywatelom a nie ma byc po to by
    kogos scigac.

    >
    > > Spojrz na osiedla z lat 60-,70-tych.
    > > Tam tez byl panstwowy architekt, ktory
    > > zaprojektowal te koszmary.
    >
    > Budownictwo w tamtych latach wynikało z wielu rzeczy i akurat wtedy, na to
    > co wygląda koszmarnie a co nie, nie zwracano szczególnej uwagi.
    >

    Wiec jak widac urzad architektury nie chroni
    przed koszmarami architetonicznymi.


    > > Spojrz za to na architekture w czasach gdy
    > > nie bylo panstwowego architekta. Nie bylo tak zle.
    > > Po prostu kazdy wlasciciel ma prawo budowac
    > > tak, jak mu sie to podoba.
    >
    > Chyba nie chcesz się cofnąć do średniowiecza.
    >

    Zalezy w jakiej kwestii. W zakresie wolnosci
    ekonomicznej, budiowlanej - jak najbardziej.
    Przyklad nieco blizszy niz sredniowiecze:
    czy wiesz ze Drzymala dzisiaj bylby przesladowany
    przez polskie wladze za swoj woz, gdyby w nim
    zamieszkal?

    > > Czyli mozna zameldowac kogos na dzialce? (mowie
    > > o stanie hipotetycznym - bo u nas to nic nie mozna).
    >
    > Nie, nie można, bo ludzi melduje się w budynkach mieszkalnych.
    >

    A to niby dlaczego? Jaka jest idea meldunku?
    To ze urzednicy sobie tak wymyslili, nie znaczy
    ze jest to korzystne dla obywateli.





    > > Idea moja jest prosta:
    > > 1. jak najprosztsze prawo
    > > 2. jak najmniej ograniczen (tylko tam gdzie
    > > narusza sie cudza wolnosc, mienie itp)
    > > 3. jak najmniej urzednikow
    > > Czy to zla idea?
    >
    > Idea nie jest zła.
    > Moim zdaniem na siłę próbujesz udowodnić, że prawo jest gorsze niż jest w
    > rzeczywistości.


    Niestety nie masz racji.
    Przeczytaj sobie chociazby tzw. Prawo
    Budowlane, rozdzialy poswiecone tzw. samowoli
    oraz sankcjom za tzw. samowole.
    Bez urzednika nie da sie nic zbudowac.
    A przeciez wystraczylaby prosta ustawa budowlana,
    plus plan przestrzenny.
    A projekty, zmiany projektow, planow - o ile
    nie koliduja z planem, czy prawem wlasnosci -
    powinny byc swobodnie zmieniane bez ingerencji
    urzednikow. Tak byloby wygodniej dla
    obywatela. A nasze panstwo byloby tansze
    o "pare" zupelnie niepotrzebnych,
    a czasami szkodliwych, etatow.


    --
    Pozdrawiam
    WOJSAL



  • 20. Data: 2004-05-31 14:10:23
    Temat: Re: Co to : Pozwolenie na uzytkowanie ?
    Od: "Adam" <n...@n...pl>

    > On Mon, 31 May 2004, Adam wrote:
    > [...komuś...]
    > >+ To ja o coś zapytam. Tak piszecie o tym karaniu po to by karać itd. To
    > >+ proszę powiedzcie z iloma takimi przypadkami się spotkaliście
    osobiście.

    > Ale to nie chodzi o samo *U*karanie. O *możliwość*.

    To zupełnie inne sprawy. Po prostu ja osobiście nie spotkałem się z
    ukaraniem kogokolwiek tak dla zasady, co nie znaczy że takich przypadków nie
    ma, bo pewno są.

    A co do "możliwości" ukarania to moim zdaniem chodzi, o względy
    bezpieczeństwa, o to żeby ludzie budując trzymali się reguł, żeby nic nikomu
    się na głowę nie zawaliło.

    >W razie
    > pominięcia całego postępowania o którym dyskutujecie.
    > Garaż (zespół kiku garaży) stawiamy już drogi rok.
    > Tylko dlatego że:
    > a. chcemy to zrobić w miarę "praworządnie"
    > b. miasto nie ma planu zagospodarowania przestrzennego
    > c. nawet bez "b." trwałoby to wystarczająco długo.

    > Rozumiem że rok w te rok wewte różnicy ci nie robi ? ;>

    Wiesz to Ty budujesz garaż, więc mi nie robi ;).
    A tak poważnie to budujecie, czy załatwiacie formalności mam na myśli np.
    czekania na decyzję o warunkach zabudowy, na którą przy braku planu można
    poczekać pare ładnych miesięcy? Brak planów zagospodarowania to też inny
    temat. Panowie posłowie chcieli przymusić gminy do uchwalenia planów od
    lipca (wejście w życie ustawy) do grudnia (od nowego roku plany uchwalone
    przed 95 r. nie obowiązują) no i sie skończyło ich brakiem. Fakt jest taki,
    że gminy już wcześniej mialy czas na uchwalenie nowych planów i sie nie
    spieszyły i taki mamy finał.

    Temat to pozwolenie na użytkowanie. Czyli papierek, które finalizuje całą
    sprawę budowy. Wydaje mi się, że akurat w tym przypadku to poprostu się
    czepiacie, a naprawde w całej papierologii budowania jest wiele innych
    rzeczy które bardziej stoją na przeszkodzie, choćby wspomniana decyzja o
    warunkach zabudowy, a przecież jeszcze trzeba znaleźć w tym wszystkim czas
    na samo budowanie.

    Prawda jest taka, że bardziej niż prawo to przede wszystkim ludzie
    utrudniają załatwianie różnych spraw. W grudniu robiliśmy inwenaryzacje
    budowlaną. Prosta sprawa. Ale pani ze spółdzielni miała "swoje" zdanie w
    temacie i nas przetrzymała ponad 3 miesiące. Zależy na kogo się trafi, raz
    trafisz na człowieka, raz na kogoś kto tylko człowieka z wyglądu
    przypomina...

    Pozdrawiam
    Adam



strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1