eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 172

  • 131. Data: 2009-09-19 22:08:09
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrnhbaken.1ov.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    <j...@c...pl> pisze:

    >>>> Będziesz miał 69 lat, to ci się wyobraźna w tym kierunku rozwinie.
    >>> Jak będę miał 69 lat, to skorzystam z pieniędzy które odłożyłem zamiast
    >>> przejadać i liczyć na emeryturę. A pracować będę tak długo, jak to
    >>> będzie konieczne i możliwe - jeden już w wieku 45 lat jest wrakiem,
    >>> inny w wieku 85 lat potrafi sobie połamać żebra spadając z drzewa :)
    >> Co zrobisz jak niezdolnym do pracy, zarabiania i odkładania staniesz
    >> się za tydzień?
    > A potrafisz odróżnić emerytury od rent? :)
    Owszem.
    A tę rentę to kto ci sfinansuje?
    Drogie leki, zabiegi, protezy, rechabilitację?
    No - kto?

    > Zresztą od takich przypadków to są prywatne ubezpieczenia - i tak, szukam
    > obecnie czegoś sensownego w tym zakresie bo jeśli bym miał (odpukać)
    > trafić na rentę, to wolałbym na prywatną niż państwową.
    Każde ubezpieczenie polega na tym, że kasa nie korzystających z niego
    uczestników systemu idzie dla tych, którzy już korzystają. Także jeśli
    ubezpieczyciel wpłacaną kasę inwestuje w różne instrumenty finansowe. Jak
    się pomyli i zbankrutuje to może ma gwaranta, który wcześniej obciążał go
    kosztami gwarantowania jego zobowiązań (czyli za kasę ubezpieczających się).
    Jak gwarant nawali, to co? Wtedy ubezpieczeni będą skowytać do... państwa.
    Raz jeszcze powtarzam, bo bezmyslnych naiwniaków tu dostatek - _każdy_
    system ubezpieczeń opiera się na swego rodzaju solidarności ubezpieczających
    się, nie ma inaczej. Można tę sytuację jedynie rozwiązać lepiej lub gorzej
    co do zasad funkcjonowania mechanizmu.

    --
    Jotte


  • 132. Data: 2009-09-19 22:13:06
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Arek <a...@e...net>

    Andrzej Lawa pisze:
    > Tylko jakich? I dlaczego to samo nie dzieje się z aktualnie
    > bezrobotnymi, hmm?

    Dlatego,że Państwo opodatkowało pracę na dodatek w niewyobrażalnym
    poziomie.


    Arek


    --
    http://www.arnoldbuzdygan.com


  • 133. Data: 2009-09-19 22:57:45
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sun, 20 Sep 2009 00:04:05 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
    > Jacek Osiecki pisze:
    >> A potrafisz odróżnić emerytury od rent? :)
    >> Zresztą od takich przypadków to są prywatne ubezpieczenia - i tak, szukam
    >> obecnie czegoś sensownego w tym zakresie bo jeśli bym miał (odpukać) trafić
    >> na rentę, to wolałbym na prywatną niż państwową.
    > "Renta? Przykro nam - właśnie zbankrutowaliśmy. I co nam pan zrobi?"

    A w wersji państwowej: "Proszę bardzo, oto pańskie 50 złotych renty" :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 134. Data: 2009-09-19 23:05:33
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sun, 20 Sep 2009 00:08:09 +0200, Jotte napisał(a):
    > W wiadomości news:slrnhbaken.1ov.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    ><j...@c...pl> pisze:
    >>>>> Będziesz miał 69 lat, to ci się wyobraźna w tym kierunku rozwinie.
    >>>> Jak będę miał 69 lat, to skorzystam z pieniędzy które odłożyłem zamiast
    >>>> przejadać i liczyć na emeryturę. A pracować będę tak długo, jak to
    >>>> będzie konieczne i możliwe - jeden już w wieku 45 lat jest wrakiem,
    >>>> inny w wieku 85 lat potrafi sobie połamać żebra spadając z drzewa :)
    >>> Co zrobisz jak niezdolnym do pracy, zarabiania i odkładania staniesz
    >>> się za tydzień?
    >> A potrafisz odróżnić emerytury od rent? :)
    > Owszem.
    > A tę rentę to kto ci sfinansuje?
    > Drogie leki, zabiegi, protezy, rechabilitację?
    > No - kto?

    Ubezpieczenie zdrowotne. To że jest płacone razem z "ubezpieczeniem
    społecznym" i na konto ZUSu nie znaczy jeszcze że ma cokolwiek wspólnego z
    systemem emerytalnym.

    >> Zresztą od takich przypadków to są prywatne ubezpieczenia - i tak, szukam
    >> obecnie czegoś sensownego w tym zakresie bo jeśli bym miał (odpukać)
    >> trafić na rentę, to wolałbym na prywatną niż państwową.
    > Każde ubezpieczenie polega na tym, że kasa nie korzystających z niego
    > uczestników systemu idzie dla tych, którzy już korzystają. Także jeśli
    > ubezpieczyciel wpłacaną kasę inwestuje w różne instrumenty finansowe.

    To jest oczywiste - różnica w tym, że w razie problemów ubezpieczyciel
    będzie ciągnął od gwaranta a państwo będzie ciągnęło... m.in. ode mnie :)

    > Raz jeszcze powtarzam, bo bezmyslnych naiwniaków tu dostatek - _każdy_
    > system ubezpieczeń opiera się na swego rodzaju solidarności ubezpieczających
    > się, nie ma inaczej. Można tę sytuację jedynie rozwiązać lepiej lub gorzej
    > co do zasad funkcjonowania mechanizmu.

    A w przypadku państwowych "ubezpieczeń" emerytalnych mechanizm funkcjonuje
    w najgorszy możliwy sposób.

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 135. Data: 2009-09-19 23:24:21
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    W wiadomości news:slrnhbaots.k43.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki
    <j...@c...pl> pisze:

    >> A tę rentę to kto ci sfinansuje?
    >> Drogie leki, zabiegi, protezy, rechabilitację?
    >> No - kto?
    > Ubezpieczenie zdrowotne. To że jest płacone razem z "ubezpieczeniem
    > społecznym" i na konto ZUSu nie znaczy jeszcze że ma cokolwiek wspólnego z
    > systemem emerytalnym.
    Zabawa słowami.
    To się nazywa system ubezpieczeń społecznych.

    >>> Zresztą od takich przypadków to są prywatne ubezpieczenia - i tak,
    >>> szukam obecnie czegoś sensownego w tym zakresie bo jeśli bym miał
    >>> (odpukać) trafić na rentę, to wolałbym na prywatną niż państwową.
    >> Każde ubezpieczenie polega na tym, że kasa nie korzystających z niego
    >> uczestników systemu idzie dla tych, którzy już korzystają. Także jeśli
    >> ubezpieczyciel wpłacaną kasę inwestuje w różne instrumenty finansowe.
    > To jest oczywiste - różnica w tym, że w razie problemów ubezpieczyciel
    > będzie ciągnął od gwaranta a państwo będzie ciągnęło... m.in. ode mnie :)
    I tak zdoją ciebie.
    Robi ci różnicę kto cię bedzie doił - państwo, gwarant?
    Kasa nie rośnie na drzewach.

    >> Raz jeszcze powtarzam, bo bezmyslnych naiwniaków tu dostatek - _każdy_
    >> system ubezpieczeń opiera się na swego rodzaju solidarności
    >> ubezpieczających się, nie ma inaczej. Można tę sytuację jedynie
    >> rozwiązać lepiej lub gorzej co do zasad funkcjonowania mechanizmu.
    > A w przypadku państwowych "ubezpieczeń" emerytalnych mechanizm funkcjonuje
    > w najgorszy możliwy sposób.
    Kiepściocha.
    Gadka jak z gazety na F albo SE.
    Działa u nas źle i do dupy, ale takie puste slogany są jeszcze bardziej do
    dupy.

    --
    Jotte


  • 136. Data: 2009-09-19 23:33:12
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sun, 20 Sep 2009 00:01:10 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
    > Jacek Osiecki pisze:

    >> Wyobraź sobie, że jeśli urzędnik nie będzie miał pracy w urzędzie to być
    >> może będzie mógł się podjąć pracy skutkującej produkcją jakichś dóbr
    >> (niekoniecznie materialnych)... Póki co mamy armię urzędników którzy
    > Tylko jakich? I dlaczego to samo nie dzieje się z aktualnie
    > bezrobotnymi, hmm?

    Weź pod uwagę, że urzędnicy w zasadzie są tacy sami jak ci "aktualnie
    bezrobotni". Oni tylko biorą od państwa pieniądze, nic nie produkując.
    A jeśli ktoś w ogóle nie może znaleźć pracy? Z reguły przytrafia się to
    osobom o gorszych warunkach (jeśli pominąć sytuacje gdzie jakiś obszar jest
    opanowany szalejącym bezrobociem - wtedy pozostaje migracja). Praca w urzędzie
    - przynajmniej skarbowym - wymaga czasami sporej wiedzy i umiejętności
    (pomijam jakieś skrajne przypadki idiotów i nierobów, które się przytrafiają
    wszędzie) , więc podejrzewam że taki urzędnik mógłby spokojnie znaleźć pracę.

    >> Żebyś nie miał wątpliwości - moja żona jest urzędniczką (i to, o zgrozo,
    >> w skarbówce :>) i zgadza się z tym co napisałem ;)
    > Jasna sprawa, że dobrze by było zredukować biurokrację. Ale całkowita
    > likwidacja byłaby możliwa tylko w takim idealnym świecie, w którym i
    > komunizm by zadziałał nie czyniąc nikomu krzywdy.

    Ale jeśli teraz praktycznie każda czynność wiąże się ze skutkiem w kilku
    różych podatkach (PIT, VAT, PCC) i w każdym z tych podatków istnieje bez
    liku możliwości interpretacji (plus wyroki NSA, SN, poprawki na to jak sądy
    w danym regionie traktują sprawy podatnik vs. urząd) to kończy się to tak,
    że nad każdym przypadkiem przez kilka dni pracuje kilku urzędników. Potem
    jeszcze sprawa się np. odbija po sądach, co angażuje tych (i innych)
    urzędników ponownie odciągając ich od bieżących czynności. Tymczasem
    zrobienie "przyjdzie walec i wyrówna" mogłoby doprowadzić do zredukowania
    etatów urzędniczych np. o 90% - co już w samych pensjach by przyniosło
    gigantyczne oszczędności.

    >> A może takie dokumenty nie są potrzebne - jesteś sobie w stanie to
    >> wyobrazić? Jakoś nie byłbym zrozpaczony, gdybym nie musiał marnować sporej
    >> kasy (fizycznie i w zmarnowanym czasie) na sprawy związane z podatkami
    >> i ZUSem...
    > Pewnie tak - ale mowa była o likwidacji WSZYSTKICH "urzędasów". I
    > zauważ, że to obejmie też ludzi tworzących prawo i pilnujących jego
    > przestrzegania.

    Czy ja gdzieś napisałem o likwidacji _wszystkich_? To jest utopia. Natomiast
    redukcja etatów o 90% (a może 99% - diabli wiedzą) jak najbardziej jest
    realna. Znaczy się byłaby realna gdyby wprowadzić rewolucyjne rozwiązania.
    Znaczy się jest nierealna. Czyli jak było, tak jest i będzie :(

    >> Gdy system jest prosty jak budowa cepa (czyli - w skrajnym przypadku -
    >> podatek pogłówny), to nie ma miejsca na kombinowanie, oszustwa i patologie.
    > Piękna wizja ;)

    Ano - i realna, choć nie w naszym kraju :(

    >>> To jest metoda średniowieczna i się nie sprawdziła.
    >> O cholera, czyli jednak ludzkość nie przetrwała średniowiecza i dzisiejsze
    >> czasy mi się tylko przyśniły...
    > Przetrwała. Ale nie chciałbyś być "emerytem" w przeciętnej (czyli
    > chłopskiej) średniowiecznej rodzinie.

    Nie chciałbym też być chłopem w przeciętnej średniowiecznej rodzinie ;)
    Czasy się zmieniają, życie jest - albo wydaje się być - wygodniejsze
    i milsze (choć coś mi się kołacze po głowie, że taki dzikus latający z dzidą
    dla wyżywienia rodziny potrzebował jakieś 10 roboczogodzin tygodniowo ;)...
    Ale wracając do tych "emerytów" - co, rzucali ich na pożarcie wilkom? Wtedy
    żyło się krótko, więc ludzie pracowali całe życie aż niczym Boryna umierali
    siejąc zboże. Jak ktoś był chory to leżał w domu, bywało że nie wyzdrowiał.

    >>> Teraz tym bardziej się nie sprawdzi, bo wydłużyła się średnia życia
    >>> i długość koniecznej edukacji.
    >> Sprawdzi się dużo bardziej, niż utrzymywanie coraz starszego społeczeństwa
    >> przez coraz skromniejszą liczbę jednostek produktywnych. Bo o ile opieka
    >> dzieci nad rodzicami i dziadkami po prostu się sama reguluje, o tyle system
    >> emerytalny może zrobić tylko jedno: wyp*lić się z wielkim hukiem.
    > Twoja metoda tylko pozornie różni się od metody odstrzeliwania
    > nadmiarowych emerytów.

    Obecne problemy z dostępem do leków i lekarzy też tylko technicznie różnią
    się od odsrzeliwywania emerytów ;) Czasami nawet nie ma pozorów - vide różne
    sytuacje gdy rodziny słyszą "ale w tym wieku się tego już nie leczy"...

    Generalnie problemem jest starzenie się społeczeństwa. To z nim trzeba
    walczyć, bo nawet jeśli każdy przyszły emeryt będzie grzecznie odkładał
    sobie pieniądze na lokacie to pewnego dnia zabraknie rąk do pracy. Co komu
    po odłożonych pieniądzach, jeśli emerytowi nikt nie wyremontuje mieszkania
    albo wyremontuje za połowę tego co sobie odłożył?

    >>>> Wg mi znanych danych więcej ludzi umiera niż się rodzi, a na kobietę
    >>>> przypada w Polsce 1,4 dziecka podczas gdy minimum zastępowalności to 2,1
    >>>> Jeżeli do tego dodamy 3 milionową emigrację to już jest dramat.
    >>> Dodaj bykowe i zwiększysz dramat.
    >> Przy zlikwidowaniu ZUSu i podatków? Nie sądzę.
    > Takie eksperymenty to ja bym wolał obserwować z baaaaaaaaardzo daleka ;)

    No miło by było zobaczyć czy to się powiedzie ;)

    > Idea może szczytna, ale w rzeczywistości to rewolucja - a wszyscy wiemy,
    > jakie są koszta i konsekwencje rewolucji.

    Niestety, przy tym gdzie obecny system dąży wcześniej czy później dotrzemy
    do jakiejś rewolucji, chyba że faktycznie za 60 lat roboty będą zarządzały
    robotami budującymi roboty które nam będą podcierać tyłki. Gorzej jak te
    roboty się wkurzą i powiedzą nam "sam se podcieraj" :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 137. Data: 2009-09-19 23:42:39
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia Sun, 20 Sep 2009 01:24:21 +0200, Jotte napisał(a):
    > W wiadomości news:slrnhbaots.k43.joshua@tau.ceti.pl Jacek Osiecki

    >>> A tę rentę to kto ci sfinansuje?
    >>> Drogie leki, zabiegi, protezy, rechabilitację?
    >>> No - kto?
    >> Ubezpieczenie zdrowotne. To że jest płacone razem z "ubezpieczeniem
    >> społecznym" i na konto ZUSu nie znaczy jeszcze że ma cokolwiek wspólnego z
    >> systemem emerytalnym.
    > Zabawa słowami.
    > To się nazywa system ubezpieczeń społecznych.

    Uogólniajmy dalej, stwierdźmy że wszystko to razem z podatkami to po prostu
    państwo :)
    Nie widzę powodu, by ubezpieczenie zdrowotne mieszać do "ubezpieczenia"
    emerytalnego. To pierwsze jest typowym ubezpieczeniem składkowym gdzie
    zdrowa większość składa się na leczenie chorej mniejszości licząc na to że
    za nich system też zapłaci gdy zachorują. Owszem, obecne ubezpieczenie
    emerytalne też tak funkcjonuje ;) Różnica polega na tym, że o ile bezpieczne
    jest założenie że większość społeczeństwa jest zdrowa w stopniu nie
    wymagającym hospitalizacji, o tyle emerytów będzie coraz więcej a
    pracujących coraz mniej.

    I ponownie: głównym problemem jest starzenie się społeczeństwa, i pewnie
    żadne zabiegi z przekładaniem z kieszeni do kieszeni nie pomogą jeśli w tym
    temacie nie uda się czegoś zaradzić. A jakoś bardziej mi pasuje odbudowa
    naszego społeczeństwa niż sprowadzanie imigrantów (przykładny bliższych
    i dalszych krajów dobrze pokazują dlaczego :)

    >>> Każde ubezpieczenie polega na tym, że kasa nie korzystających z niego
    >>> uczestników systemu idzie dla tych, którzy już korzystają. Także jeśli
    >>> ubezpieczyciel wpłacaną kasę inwestuje w różne instrumenty finansowe.
    >> To jest oczywiste - różnica w tym, że w razie problemów ubezpieczyciel
    >> będzie ciągnął od gwaranta a państwo będzie ciągnęło... m.in. ode mnie :)
    > I tak zdoją ciebie.

    Jeśli gwarant będzie zagraniczny, to niekoniecznie (choć jest szansa że
    pośrednio to odczuję).

    > Robi ci różnicę kto cię bedzie doił - państwo, gwarant?
    > Kasa nie rośnie na drzewach.

    Ani tez nie znika, tylko przechodzi od naiwnych do sprytniejszych.

    >>> ubezpieczających się, nie ma inaczej. Można tę sytuację jedynie
    >>> rozwiązać lepiej lub gorzej co do zasad funkcjonowania mechanizmu.
    >> A w przypadku państwowych "ubezpieczeń" emerytalnych mechanizm funkcjonuje
    >> w najgorszy możliwy sposób.
    > Kiepściocha.
    > Gadka jak z gazety na F albo SE.
    > Działa u nas źle i do dupy, ale takie puste slogany są jeszcze bardziej do
    > dupy.

    Twierdzisz że działa dobrze? :)
    Zawsze gdy państwo coś robi, to z reguły każdy grosik jest w sporej części
    przejadany...

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    I don't want something I need. I want something I want.


  • 138. Data: 2009-09-19 23:55:32
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Jacek Osiecki pisze:
    > Dnia Sun, 20 Sep 2009 00:04:05 +0200, Andrzej Lawa napisał(a):
    >> Jacek Osiecki pisze:
    >>> A potrafisz odróżnić emerytury od rent? :)
    >>> Zresztą od takich przypadków to są prywatne ubezpieczenia - i tak, szukam
    >>> obecnie czegoś sensownego w tym zakresie bo jeśli bym miał (odpukać) trafić
    >>> na rentę, to wolałbym na prywatną niż państwową.
    >> "Renta? Przykro nam - właśnie zbankrutowaliśmy. I co nam pan zrobi?"
    >
    > A w wersji państwowej: "Proszę bardzo, oto pańskie 50 złotych renty" :)

    Lepsze 50 niż 0... Poza tym prywatnej firmie nic nie zrobisz, jak
    zniknie. Nawet jeśli zarząd i właściciele spili śmietankę... i
    zdeponowali ją na Kajmanach. A władze państwowe podlegają naciskom -
    wybory itepe.

    Swoją szosą polecam serial "Yes, minister" oraz kontynuacje - cudownie
    pokazuje te mechanizmy ;)


  • 139. Data: 2009-09-20 01:15:01
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Jacek Osiecki pisze:

    > opanowany szalejącym bezrobociem - wtedy pozostaje migracja). Praca w urzędzie
    > - przynajmniej skarbowym - wymaga czasami sporej wiedzy i umiejętności
    > (pomijam jakieś skrajne przypadki idiotów i nierobów, które się przytrafiają
    > wszędzie) , więc podejrzewam że taki urzędnik mógłby spokojnie znaleźć pracę.

    Tak, ale są to wiedza i umiejętności bardzo specjalistyczne.

    Na które, po proponowanych uproszczeniach, zwyczajnie nie będzie
    zapotrzebowania.

    [ciach]

    > jeszcze sprawa się np. odbija po sądach, co angażuje tych (i innych)
    > urzędników ponownie odciągając ich od bieżących czynności. Tymczasem
    > zrobienie "przyjdzie walec i wyrówna" mogłoby doprowadzić do zredukowania
    > etatów urzędniczych np. o 90% - co już w samych pensjach by przyniosło
    > gigantyczne oszczędności.

    A teraz odpowiedz mi na takie podchwytliwe pytanie: kto by miał te
    reformy wprowadzać, hmm? ;-> Czy czasem nie ci sami ludzie, których
    chcesz wywalić na bruk? ;)

    >>> A może takie dokumenty nie są potrzebne - jesteś sobie w stanie to
    >>> wyobrazić? Jakoś nie byłbym zrozpaczony, gdybym nie musiał marnować sporej
    >>> kasy (fizycznie i w zmarnowanym czasie) na sprawy związane z podatkami
    >>> i ZUSem...
    >> Pewnie tak - ale mowa była o likwidacji WSZYSTKICH "urzędasów". I
    >> zauważ, że to obejmie też ludzi tworzących prawo i pilnujących jego
    >> przestrzegania.
    >
    > Czy ja gdzieś napisałem o likwidacji _wszystkich_? To jest utopia. Natomiast

    Ty nie. Ale odpowiadałeś na moją odpowiedź na taką propozycję.

    > redukcja etatów o 90% (a może 99% - diabli wiedzą) jak najbardziej jest
    > realna. Znaczy się byłaby realna gdyby wprowadzić rewolucyjne rozwiązania.
    > Znaczy się jest nierealna. Czyli jak było, tak jest i będzie :(

    Można tylko powoli pracować bez zbyt mocnego walenia w spróchniałe
    fundamenty, bo się wszystko zawali.

    >>> Gdy system jest prosty jak budowa cepa (czyli - w skrajnym przypadku -
    >>> podatek pogłówny), to nie ma miejsca na kombinowanie, oszustwa i patologie.
    >> Piękna wizja ;)
    >
    > Ano - i realna, choć nie w naszym kraju :(

    I nie na naszej planecie.

    >>>> To jest metoda średniowieczna i się nie sprawdziła.
    >>> O cholera, czyli jednak ludzkość nie przetrwała średniowiecza i dzisiejsze
    >>> czasy mi się tylko przyśniły...
    >> Przetrwała. Ale nie chciałbyś być "emerytem" w przeciętnej (czyli
    >> chłopskiej) średniowiecznej rodzinie.
    >
    > Nie chciałbym też być chłopem w przeciętnej średniowiecznej rodzinie ;)
    > Czasy się zmieniają, życie jest - albo wydaje się być - wygodniejsze
    > i milsze (choć coś mi się kołacze po głowie, że taki dzikus latający z dzidą
    > dla wyżywienia rodziny potrzebował jakieś 10 roboczogodzin tygodniowo ;)...

    Ano właśnie. Tylko jakaś menda musiała wymyślić rolnictwo. A potem
    poszła lawina...

    > Ale wracając do tych "emerytów" - co, rzucali ich na pożarcie wilkom? Wtedy
    > żyło się krótko, więc ludzie pracowali całe życie aż niczym Boryna umierali
    > siejąc zboże. Jak ktoś był chory to leżał w domu, bywało że nie wyzdrowiał.

    I chcesz do tego wracać?

    [ciach]

    >> Twoja metoda tylko pozornie różni się od metody odstrzeliwania
    >> nadmiarowych emerytów.
    >
    > Obecne problemy z dostępem do leków i lekarzy też tylko technicznie różnią
    > się od odsrzeliwywania emerytów ;) Czasami nawet nie ma pozorów - vide różne
    > sytuacje gdy rodziny słyszą "ale w tym wieku się tego już nie leczy"...

    Problem jest nieco rozdmuchiwany przez media. Problemy zdarzają się w
    pojedynczych przypadkach, a na prawdę źle jest w przypadku tych, którzy
    zostali swego czasu wydymani na ubezpieczeniach przez prywatnych
    przedsiębiorców, jak np. moja ś.p. babcia od strony mamy.

    > Generalnie problemem jest starzenie się społeczeństwa. To z nim trzeba
    > walczyć, bo nawet jeśli każdy przyszły emeryt będzie grzecznie odkładał
    > sobie pieniądze na lokacie to pewnego dnia zabraknie rąk do pracy. Co komu

    Co proponujesz? Odkrycie eliksiru młodości? ;)

    Bo proponowany tutaj przez wielu ludzi ciągły rozrost populacji to
    kompletny idiotyzm.

    >>>>> Wg mi znanych danych więcej ludzi umiera niż się rodzi, a na kobietę
    >>>>> przypada w Polsce 1,4 dziecka podczas gdy minimum zastępowalności to 2,1
    >>>>> Jeżeli do tego dodamy 3 milionową emigrację to już jest dramat.
    >>>> Dodaj bykowe i zwiększysz dramat.
    >>> Przy zlikwidowaniu ZUSu i podatków? Nie sądzę.
    >> Takie eksperymenty to ja bym wolał obserwować z baaaaaaaaardzo daleka ;)
    >
    > No miło by było zobaczyć czy to się powiedzie ;)

    Miło by też było zobaczyć pokój na świecie, pogodzenie się
    Palestyńczyków i Izraelczyków oraz kolonizację nowych światów ;)

    >> Idea może szczytna, ale w rzeczywistości to rewolucja - a wszyscy wiemy,
    >> jakie są koszta i konsekwencje rewolucji.
    >
    > Niestety, przy tym gdzie obecny system dąży wcześniej czy później dotrzemy
    > do jakiejś rewolucji, chyba że faktycznie za 60 lat roboty będą zarządzały

    Niekoniecznie. Powoli, drobnymi kroczkami może się uda wydostać bagna.
    Albo przynajmniej dotrwać do istotnej zmiany społecznej, która na to
    pozwoli.

    > robotami budującymi roboty które nam będą podcierać tyłki. Gorzej jak te
    > roboty się wkurzą i powiedzą nam "sam se podcieraj" :)

    Wbrew mitom z taniej SF robot może się najwyżej zepsuć.

    Ale same roboty problemu nie rozwiążą póki będzie istniało mniej lub
    bardziej sztuczne reglamentowanie zasobów, a ludziom będzie zależało na
    gromadzeniu obiektywnie zbędnych dóbr materialnych.


  • 140. Data: 2009-09-20 02:03:39
    Temat: Re: Albo emeryturka, albo praca - nareszcie :)
    Od: Arek <a...@e...net>

    Andrzej Lawa pisze:

    > Bo proponowany tutaj przez wielu ludzi ciągły rozrost populacji to
    > kompletny idiotyzm.

    Nie widziałem takiej propozycji a jedynie utrzymanie populacji.

    Arek

    --
    http://www.arnoldbuzdygan.com

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1