eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Natrętny adorator
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 28

  • 21. Data: 2003-05-06 20:45:43
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Jeden to TPSA, a drugi - Telebeskid czy Potel? :-)

    TELEBESKID to na pewno. Nazwa POTEL nic mi nie mówi, ale nie wykluczone, że
    też
    gdzieś się tu przewija. Akurat nie śledzę tego sektora na bieżąco, choć
    chyba by się reklamowali.

    | ...ale wciąż nie rozumiem, co ma do tego TPSA i brak konkurencji.
    | Dialog, Netia i El-Net (a być może również inni operatorzy stacjonarni)
    | mają swoje własne biura numerów, i u nich również nie dowiesz się
    | prywatnego numeru na podstawie samego adresu. I tylko o to mi chodziło.

    Skoro DIALOG i reszta stoi na podobnym stanowisku (a nie mam podstaw, by Ci
    nie wierzyć, choć nie sprawdziłem), to faktycznie wygląda na to, że to
    zbiorowy "kretynizm". No to może jest nam potrzebna konkurencja w udzielaniu
    informacji o abonentach. Może jakiś niezależny podmiot. Przecież i tak TP SA
    pobiera dodatkową opłatę za tę informację, więc nie widzę tutaj większego
    problemu by była konkurencja (poza zapisem w ustawie, bo chyba jest akurat
    zakaz, ale to można przecież zmienić) i ktoś inny zarabiał. Jak się okaże,
    że konkurencja będzie udzielać informacji na podstawie adresu, a TP SA i
    reszta nie, to wszyscy będą dzwonić do konkurencji. Wówczas TP SA straci
    dochód z udzielania informacji i albo zacznie pracować pod klienta, albo
    zamknie ten dział jako nieopłacalny. I to miałem na myśli mówiąc o braku
    konkurencji w tym zakresie oraz jej potrzebie.
    |
    | No to na co ci wszyscy operatorzy się powołują?
    | Na "nie, bo nie", czy jednak na jakiś przepis?

    Indagowana kiedyś przeze mnie pani z informacji "913" oświadczyła, że takie
    otrzymała polecenie od przełożonych i tyle. Trudno z nią dyskutować, bo
    pewnie nie ona ponosi winę za wybór swoich przełożonych. Nie chciało mi się
    szukać przełożonych, tym bardziej że mam swój sposób na ustalenie po
    adresie, tylko że mnie zajmuje to trochę dłużej, więc szybciej wykręcić to
    "913".

    Osobiście nie przychodzi mi do głowy żaden zapis w prawie, który by nakładał
    na operatorów zakaz udzielania informacji na podstawie adresu. Tym bardziej,
    że tego typu zapis byłby co najmniej bezsensowny, albowiem jak już
    sygnalizowałem wcześniej, można przejrzeć książkę i ustalić w końcu i po
    adresie, tylko, że w większej miejscowości, to akurat może chwilę zająć. No,
    ale zrobić się generalnie da, jeśli ktoś ma więcej czasu i wystarczająco
    dużo uporu w sobie.

    O źródło takiego unormowania należałoby pewnie zapytać twórcę tego
    zarządzenia w TP SA. Mnie to aż tak nie nurtuje, więc po ustaleniu, że mają
    takie polecenie dałem sobie spokój z pyskówkami i nie łamię im bez potrzeby
    kręgosłupa moralnego. Tym bardziej że jak pisałem, mam stosunkowo prosty
    sposób na ominięcie tej zapory. I stąd wypływa mój wniosek, że lekiem na
    całe zło jest konkurencja.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 22. Data: 2003-05-06 23:57:52
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "PiotRek" <b...@W...wp.pl.invalid>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b99d5h$227$3@inews.gazeta.pl...
    > Skoro DIALOG i reszta stoi na podobnym stanowisku (a nie mam podstaw, by Ci
    > nie wierzyć, choć nie sprawdziłem), to faktycznie wygląda na to, że to
    > zbiorowy "kretynizm". No to może jest nam potrzebna konkurencja w udzielaniu
    > informacji o abonentach. Może jakiś niezależny podmiot. Przecież i tak TP SA
    > pobiera dodatkową opłatę za tę informację, więc nie widzę tutaj większego
    > problemu by była konkurencja

    Jest problem (właśnie z tymi opłatami) - taki niezależny informator
    musi z czegoś żyć, a opłaty pobiera jednak operator telefoniczny.
    Ale to już NTG :-)

    > | No to na co ci wszyscy operatorzy się powołują?
    > | Na "nie, bo nie", czy jednak na jakiś przepis?
    > Indagowana kiedyś przeze mnie pani z informacji "913" oświadczyła, że takie
    > otrzymała polecenie od przełożonych i tyle.

    Chodziło mi oczywiście o opinię jakiegoś kompetentnego działu
    (np. Biuro Prawne operatora), a nie panienki spod 913 :-)

    > Osobiście nie przychodzi mi do głowy żaden zapis w prawie, który by nakładał
    > na operatorów zakaz udzielania informacji na podstawie adresu. Tym bardziej,
    > że tego typu zapis byłby co najmniej bezsensowny, albowiem jak już
    > sygnalizowałem wcześniej, można przejrzeć książkę i ustalić w końcu i po
    > adresie, tylko, że w większej miejscowości, to akurat może chwilę zająć.

    Książkę można zeskanować, przepuścić przez OCR i wrzucić do jakiejś
    bazy danych - zazwyczaj będzie szybciej. Ale to i tak nic nie da -
    zauważ, że w nowych książkach telefonicznych nie ma już
    podawanego numeru posesji (nie mówiąc już o numerach mieszkań,
    których chyba nigdy nie było), a jedynie nazwa ulicy.

    > O źródło takiego unormowania należałoby pewnie zapytać twórcę tego
    > zarządzenia w TP SA.

    Coś mi się wydaje, że kiedyś się powoływali na Ustawę o ochronie
    danych osobowych. Trzeba by się zapytać w GIODO, czy słusznie,
    czy nie.

    Pozdrawiam
    --
    PiotRek
    mailto:b...@w...pl



  • 23. Data: 2003-05-07 00:21:26
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Jest problem (właśnie z tymi opłatami) - taki niezależny informator
    | musi z czegoś żyć, a opłaty pobiera jednak operator telefoniczny.
    | Ale to już NTG :-)

    Udzielenie informacji "913" kosztuje coś koło złotówki. Jeden impuls ze 30
    groszy. No to uruchamiamy 0-70... tak, by się równoważyło. I mamy wolny
    rynek.
    |
    | Chodziło mi oczywiście o opinię jakiegoś kompetentnego działu
    | (np. Biuro Prawne operatora), a nie panienki spod 913 :-)

    Może napuścić ZETKĘ? Są w tym dobrzy czasami.
    |
    | Książkę można zeskanować, przepuścić przez OCR i wrzucić do jakiejś
    | bazy danych - zazwyczaj będzie szybciej. Ale to i tak nic nie da -
    | zauważ, że w nowych książkach telefonicznych nie ma już
    | podawanego numeru posesji (nie mówiąc już o numerach mieszkań,
    | których chyba nigdy nie było), a jedynie nazwa ulicy.

    Wymyśliłem podobnie. U nas w starych książkach są numery. Jak tutaj nie
    znajduję, to wyciągam z PESEL wszystkich lokatorów i zapodaję babie z 913.
    Metody się uzupełniają wspaniale. Nie można z samym PESEL, bo czasami oni
    mają dane poprzedniego właściciela lokalu. Jak weźmiesz dane z PESEL, to
    może się okazać, że telefon nie jest na nikogo z zameldowanych w lokalu, a
    jednak jest. Później okazuje się, że to na prababcie, co zmarła 30 lat temu,
    a nikomu nie chciało się przepisać umowy. Płacą na rachunek nieboszczki. No
    ale stare numery są w tej starej książce.
    |
    | Coś mi się wydaje, że kiedyś się powoływali na Ustawę o ochronie
    | danych osobowych. Trzeba by się zapytać w GIODO, czy słusznie,
    | czy nie.

    Nie zarzekam się, ale adres + numer telefonu, to raczej nie są dane osobowe
    chronione przez te ustawę. Na tej podstawie, człowieka nie zidentyfikujesz.
    Nie ma mocnych. Stąd uważam to po prostu za kretynizm.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 24. Data: 2003-05-07 18:09:50
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "PiotRek" <b...@W...wp.pl.invalid>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b9bff4$ii1$1@inews.gazeta.pl...
    > | Jest problem (właśnie z tymi opłatami) - taki niezależny informator
    > | musi z czegoś żyć, a opłaty pobiera jednak operator telefoniczny.
    > | Ale to już NTG :-)
    > Udzielenie informacji "913" kosztuje coś koło złotówki. Jeden impuls ze 30
    > groszy. No to uruchamiamy 0-70... tak, by się równoważyło. I mamy wolny
    > rynek.

    Tylko w teorii to tak ładnie wygląda...
    Po pierwsze - nie ma tak taniej taryfy 0-700 (połączenie z BN
    kosztuje 2 impulsy, czyli - w pakiecie standardowym - 70 groszy brutto,
    niezależnie od czasu trwania połączenia).
    Po drugie - 0-700 się bardzo źle kojarzy w społeczeństwie
    (czemu się wcale nie dziwię, bo to maszynka do wyciągania
    pieniędzy), i większość ludzi będzie jednak wolała zadzwonić
    pod 913.
    Po trzecie - ok. połowy wpływów z połączeń 0-700
    i tak zabiera TPSA.
    Po czwarte - TPSA (i inni operatorzy lokalni) musiałaby
    przekazać temu "niezależnemu informatorowi" swoją bazę danych,
    a niby dlaczego miałaby to robić?
    Tak więc - w czarnych barwach widzę powstanie "konkurencyjnego
    Biura Numerów"...

    > | Chodziło mi oczywiście o opinię jakiegoś kompetentnego działu
    > | (np. Biuro Prawne operatora), a nie panienki spod 913 :-)
    > Może napuścić ZETKĘ? Są w tym dobrzy czasami.

    Ano, Weiss mógłby zadzwonić :-)

    > Wymyśliłem podobnie. U nas w starych książkach są numery. Jak tutaj nie
    > znajduję, to wyciągam z PESEL wszystkich lokatorów i zapodaję babie z 913.

    Nie bardzo rozumiem - wyciągasz dane z PESEL?
    Podajesz telefonistce z 913 numery PESEL???
    :-)

    > Nie zarzekam się, ale adres + numer telefonu, to raczej nie są dane osobowe
    > chronione przez te ustawę. Na tej podstawie, człowieka nie zidentyfikujesz.
    > Nie ma mocnych. Stąd uważam to po prostu za kretynizm.

    Tu chodzi nie tylko o ochronę danych osobowych, ale także
    o Prawo telekomunikacyjne.
    Art. 70 ustawy Prawo telekomunikacyjne (Dz.U. z 2000 r. nr 73 poz. 852):
    "1. Dane osobowe zawarte w publicznie dostępnym spisie abonentów,
    a także udostępniane za pośrednictwem służb informacyjnych operatora
    powinny być ograniczone do:
    1) numeru abonenta lub znaku identyfikującego abonenta,
    2) nazwiska i imion abonenta,
    3) nazwy miejscowości, w której znajduje się zakończenie sieci
    udostępnione abonentowi,
    4) nazwy ulicy, przy której znajduje się zakończenie sieci
    udostępnione abonentowi.".

    Pozdrawiam
    --
    PiotRek
    mailto:b...@w...pl



  • 25. Data: 2003-05-07 22:49:05
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | Nie bardzo rozumiem - wyciągasz dane z PESEL?
    | Podajesz telefonistce z 913 numery PESEL???
    | :-)
    Nie! Z PESEL wyciągam nazwiska zameldowanych pod adresem. Podaje jej
    wszystkie zameldowane tam osoby. Z reguły któraś jest abonentem.
    Niedogodność jest taka, że czasem właściciel lokalu będący uprawnionym do
    zawarcia umowy nie mieszka pod tym adresem. Nie mieszka, bo już zmarł albo
    po prostu mieszka sobie gdzie indziej. I wówczas właśnie wykorzystuję ten
    skan starej książki z numerami lokali.
    |
    | Tu chodzi nie tylko o ochronę danych osobowych, ale także
    | o Prawo telekomunikacyjne.
    | (...)

    No to mamy winowajcę tej bzdury. Pozostaje przekonać kogoś z inicjatywą
    ustawodawczą, by ten zapis zmienić, bo w tym wypadku TP SA ma faktycznie
    rację. Nie ich wina, że uchwalili kolejny raz cokolwiek nieżyciową ustawę.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 26. Data: 2003-05-07 23:16:49
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "PiotRek" <b...@W...wp.pl.invalid>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b9c34f$6mu$3@inews.gazeta.pl...
    > | Nie bardzo rozumiem - wyciągasz dane z PESEL?
    > | Podajesz telefonistce z 913 numery PESEL???
    > Nie! Z PESEL wyciągam nazwiska zameldowanych pod adresem. Podaje jej
    > wszystkie zameldowane tam osoby. Z reguły któraś jest abonentem.

    No tak, ale przecież nie każdy "przeciętny człowiek" może wyciągnąć
    te dane z bazy PESEL...

    > | Tu chodzi nie tylko o ochronę danych osobowych, ale także
    > | o Prawo telekomunikacyjne.
    > No to mamy winowajcę tej bzdury. Pozostaje przekonać kogoś z inicjatywą
    > ustawodawczą, by ten zapis zmienić, bo w tym wypadku TP SA ma faktycznie
    > rację. Nie ich wina, że uchwalili kolejny raz cokolwiek nieżyciową ustawę.

    Spójrz na to z innej strony - złodziej obserwuje mieszkanie,
    chcąc się zorientować, w jakich godzinach jest ono puste.
    Bez znajomości nazwiska nie dowie się numeru tel., więc nie będzie
    mógł sprawdzać telefonicznie.
    Wiem, że można zastrzec swój numer, ale po co mam to robić -
    chcę, żeby moi znajomi bądź osoby, które mają _do_mnie_ jakąś
    sprawę, mogli mój numer znaleźć. Natomiast chcę być niedostępny
    dla osób, które mają względem mnie złe intencje.
    Więc ten przepis nie jest aż tak głupi, na jaki wygląda...

    Pozdrawiam
    --
    PiotRek
    mailto:b...@w...pl



  • 27. Data: 2003-05-08 00:41:24
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | No tak, ale przecież nie każdy "przeciętny człowiek" może wyciągnąć
    | te dane z bazy PESEL...

    No właśnie. W tym rzecz. Więc dla kogo ta informacja? No bo powinna być
    chyba dla przeciętnych?
    |
    | Spójrz na to z innej strony - złodziej obserwuje mieszkanie,
    | chcąc się zorientować, w jakich godzinach jest ono puste.
    | Bez znajomości nazwiska nie dowie się numeru tel., więc nie będzie
    | mógł sprawdzać telefonicznie.

    No to będzie stał pod domem i w ten sposób głuchymi telefonami Cię nie
    zaniepokoi. Albo spyta sąsiada, jak się nazywasz. Ale część racji w tym
    oczywiście jest.

    | Wiem, że można zastrzec swój numer, ale po co mam to robić -
    | chcę, żeby moi znajomi bądź osoby, które mają _do_mnie_ jakąś
    | sprawę, mogli mój numer znaleźć. Natomiast chcę być niedostępny
    | dla osób, które mają względem mnie złe intencje.

    Znajomi, to Twój numer uzyskają, jeśli będą akurat wiedzieli, na kogo jest
    telefon. U nas akurat żona pozostała przy panieńskim nazwisku. Więc jak ktoś
    nie wie i próbowałby ustalić numer, to nawet jak zna moje imię, to nic z
    tego, bo nie pasuje. Część koleżanek żony zna imię, ale nazwiska nigdy nie
    słyszały, bo nie pytały.
    Sprawę skomplikuje, jak wynajmiesz mieszkanie. Telefon na właściciela. I co
    znajmym z Twojego nazwiska i imienia.

    | Więc ten przepis nie jest aż tak głupi, na jaki wygląda...

    Może i nie jest głupi, ale odnoszę wrażenie że zysk z tytułu uniemożliwienia
    ewentualnego sprawdzania nieobecności przez telefon nie rekompensuje
    niedogodności w postaci braku możliwości ustalenia numeru bez znajomości
    hasła w postaci imienia i nazwiska właściciela.

    Jak menty będą chciały ustalić ten numer to i tak ustalą. Niewiele im
    przyjdzie z tego, bo po pierwsze są automatyczne sekretarki. Po drugie wiele
    osób ma przeniesienie na komórkę. No i jest identyfikacja numeru
    dzwoniącego, więc gość po przyjściu do domu ma sporą szansę zorientować się,
    że coś się szykuje.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 28. Data: 2003-05-09 00:26:58
    Temat: Re: Natrętny adorator
    Od: "PiotRek" <b...@W...wp.pl.invalid>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:b9ef3o$d6n$2@inews.gazeta.pl...
    > [...]

    Proponuję zrobić małe podsumowanie i zakończyć ten wątek :-)
    - Nieudzielanie informacji przez TPSA (i innych operatorów)
    na podstawie niepełnych danych wynika z obowiązującego prawa,
    konkurencja tu nic nie pomoże,
    - Istniejący stan rzeczy (podawanie nru telefonu tylko po
    podaniu nazwiska przez pytającego) ma swoje dobre i złe strony.

    To by chyba było na tyle :-)

    Pozdrawiam
    --
    PiotRek
    mailto:b...@w...pl



strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1