Jestem po rozprawie pojednnawczej, wiec na najblizszej zapewne zapadnie
orzeczenie, bo sytuacja jest dosc klarowna ( bez orzekania winy, bez dzieci,
bez podzialu majatku )
Jedynym moim problemem jest koszt rozwodu jaki bedzie zasadzony. Ex-malzonek
wraz z pozwem wniosl o zwolnienie z kosztow, bo jest w obenej chwili
bezrobotny.
Poniewaz ja pracuje, to przypuszczam, ze Sad moze tylko mnie obciazyc
kosztami,
co wydaje mi sie niesprawiedliwe, bo maz oficjalnie niezatrudniony, pracuje
"na
czarno" i zarabia niewykluczone, ze wiecej ode mnie ( wnosze to po zakupach
jakie ostatnio poczynil - drogi sprzet komputerowy, aparat cyfrowy, monitor
LCD
itp. )
Czy mam w czasie rozprawy powiedziec Sadowi jak wyglada jego rzeczywista
sytuacja finansowa ? Nie wiem co robic... Nie chcialabym jako jedyna ponosic
kosztow, uwazam, ze powinny byc rozlozone po polowie.

Prosze o rady i z gory dziekuje.
Pozdrawiam
Cleo

do góry