eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Koszta czynności administracyjnych - długie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2004-07-28 19:52:02
    Temat: Koszta czynności administracyjnych - długie
    Od: "Alter Ego" <a...@g...pl>

    Czy istnieją ogólne przepisy, które dopasowywałyby koszt czynności
    administracyjnej do faktycznych kosztów poniesionych przez urząd?

    Posłużę się przykładem: Urząd Lotnictwa Cywilnego (na podstawie przepisów
    wykonawczych do ustawy Prawo Lotnicze wydanych przez Min. Infrastruktury)
    pobiera opłaty od przeprowadzenia egzaminów na licencje personelu lotniczego
    i/lub dokonanie stosownych wpisów do licencji.
    Co do zasadności pobierania opłaty za przeprowadzenie egzaminu
    teoretycznego - zgoda, egzaminatorzy są z ULC, szkoda tylko, że ta frajda
    kosztuje 200 złotych.
    Nie mogę natomiast zrozumieć, za co ULC chce ode mnie 300 pln za egzamin
    praktyczny na uprawnienie instruktora OJT - to mniej więcej tak, jakby w
    samochodzie z L na dachu jechał uczeń, instruktor i egzaminator egzaminujący
    instruktora, czy w porę opieprza ucznia, czy używa właściwych słów dla
    opieprzenia i czy w dobrym momencie chwyta za kierownicę, żeby skorygować
    tor jazdy. Wiadomo, że instruktor musi mieć jakieś przygotowanie
    teoretyczne, pedagogiczne i metodyczne, potwierdzone zresztą egzaminem
    państwowym, sprawdzanie tych umiejętności w praktyce jest niedorzeczne. Mało
    tego, ULC pobiera tę opłatę, podczas gdy na egzaminie praktycznym NIE MA
    NIKOGO Z ULC, robią to już uprawnieni instruktorzy w swoich godzinach pracy
    w ramach obowiązków służbowych i bez żadnego dodatkowego wynagrodzenia. ZA
    CO W TAKIM RAZIE OPŁATA EGZAMINACYJNA? Po co ten egzamin już nie pytam...
    Inny kwiatek z działalności ULC: opłata za egzamin praktyczny na licencję
    kontrolera ruchu lotniczego w wysokości 2500 pln. Podobnie na egzaminie nie
    ma nikogo z ULC, egzamin odbywa się na żywym ruchu tak więc nie ma mowy o
    jakichkolwiek dodatkowych kosztach, a 2500 zapłacić trzeba.

    Nie chciałbym żeby to wyszło na jakieś moje pieniactwo, ale po prostu
    niedobrze mi się robi, jak po raz kolejny jakaś instytucja stworzona dla
    mnie drenuje mi kieszeń bez opamiętania nie dając nic w zamian. Czy naprawdę
    władze w PRL mają prawo doić swoich obywateli? Bo jeśli tak, to skąd ta
    skromność, może po prostu za każdą czynność administracyjną dowalić opłaty
    rzędu kilkunastu tysięcy pln?

    Pytanie nr 2, bardziej podatkowe. Po opłaceniu tych wszystkich haraczy na
    rzecz urzędu d/s walki z lotnictwem cywilnym mam prawo wykonywać czynności
    wynikające z posiadanej przeze mnie licencji pracując na etacie. Innymi
    słowy, nie poniósłszy tych kosztów nie mógłbym zarabiać pieniędzy, podobnie
    jak zdaje się lekarze nie płacąc obowiązkowych składek na samorząd lekarski
    nie mogą pracować jako lekarze, ale jak już zapłacili, wolno im powiększyć
    koszta uzyskania przychodu o te składki.
    Jaką w praktyce mam szansę na odzyskanie moich pieniędzy wydanych na
    wszelkiej maści egzaminy, opłaty, wpisy, wydania itp. które są mi niezbędne
    do pracy w moim zawodzie?

    Dziękuję za uwagę

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1