eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › [Fwd: [nasza polska] W imie sprawiedliwosci i solidarnosci - apel o uwolnienie p.Ryszarda Kolyszki]
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2002-01-16 11:13:50
    Temat: [Fwd: [nasza polska] W imie sprawiedliwosci i solidarnosci - apel o uwolnienie p.Ryszarda Kolyszki]
    Od: Mariusz Prokopczyk <m...@f...com.au>


    -------- Original Message --------
    Subject: [nasza polska] W imie sprawiedliwosci i solidarnosci
    - apel o uwolnienie p.Ryszarda Kolyszki
    Date: Wed, 16 Jan 2002 21:18:23 +1100
    From: Mariusz Prokopczyk <m...@f...com.au>
    Reply-To: n...@y...com
    To: lista Nasza Polska <n...@y...com>


    Niniejszym z dużą przykrością donoszę Państwu, że nasz
    rodak i współdyskutant tej listy, p.Ryszard Kołyszko
    z USA został skazany przez tamtejszy "demokratyczny"
    sąd na cztery miesiące więzienia, praktycznie za obronę
    dobra społecznego i dochowanie wierności wpojonym mu
    katolickim wartościom. Poniżej więcej informacji w tej
    sprawie.

    Przepraszam innych moich dyskutantów za chwilową zwłokę
    w odpowiedziach, ale obowiązek i wszelka próba pomocy
    naszemu rodakowi, musi dać miejsce innym, mniej pilnym
    sprawom.


    Pierwsze sygnały.

    Pierwsze sygnały o problemach p.Ryszarda Kołyszki lista
    "Naszej Polski" otrzymała od niego samego 25 października
    ubiegłego roku, kiedy to w liście pt. "Wyrazy Pogardy
    dla bylych przyjaciol Zbyszka i Zosi Romaszewskich"
    jego autor w dość dramatyczny, żeby nie powiedzieć
    desperacki sposób wyjawił fakt swojej pogardy dla
    wspomnianych w tytule osób, za oczywisty brak pomocy
    z ich strony w trudnej sytuacji w jakiej się znalazł:


    ---treść listu----------------------------------------
    DO PUBLICZNEJ WIADOMOSCI

    W Ostatnim Dniu Wolnosci, przesylam wyrazy mojej
    glebokiej pogardy dla bylych przyjaciol Zbyszka i
    Zosi Romaszewskich za ich polityczne tchorzostwo.
    Angazujac sie w t.zw. "Obrone Praw Czlowieka" na
    Kubie a jednoczesnie odmawiajac pomocy bestialsko
    pobitemu przez amerykanska policje przyjacielowi,
    inicjatorowi i konstruktorowi "Radia Solidarnosc" -
    swiadczy o ich politycznym sluzalstwie i nikczemnosci.
    Oswiadczam, ze po wyjsciu z wiezienia, na ktore
    zostalem skazany przez Zydowskiego sedziego, Zydowke
    prokurator i Zydowke oskarzyciela w oparciu o
    sfabrykowane zarzuty - udostepnie do wiadomosci
    publicznej wszystkie materialy swiadczace o
    kunktatorstwie panstwa Romaszewskich w mojej
    sprawie wraz z materialami podwazajacymi ich
    rzekome zaslugi w "Radiu Solidarnosc".

    Ryszard Kolyszko
    Inicjator i konstruktor "Radia Solidarnosc"
    Wiezien Stanu Wojennego na "Rakowieckiej"
    ---koniec listu---------------------------------------


    W oddzielnym liście z tego samego dnia Pan Ryszard podał
    nam adres strony internetowej gdzie można znaleźć do
    dzisiaj więcej informacji w jego sprawie.


    ---treść listu-----------------------------------------------
    ------
    Dla tych z Panstwa którzy chcieliby zapoznac się moja sprawa
    sadowa podaje adres strony internetowej:
    http://msnhomepages.talkcity.com/VolunteerSt/kolyszk
    o/Court_Inc.htm

    Ryszard Kolyszko,
    1107 Luchessi Dr. Unit 319,
    San Jose, CA 95118
    U.S.A.
    Tel.: 408 266 5380
    Email: k...@e...msn.com
    ---koniec listu-----------------------------------------------
    -----


    Krótki zarys historii sprawy

    Pod wskazanym wyżej przez p.Ryszarda adresem można znaleźć
    w języku angielskim, opis sprawy w formie krótkiej odezwy
    do czytelnika i z pełnym tekstem dokumentu apelacyjnego.
    Zainteresowanych orginałem w języku angielskim odsyłam
    więc pod wyżej wymieniony adres. Dla polskiego czytelnika
    który nie zna badź nie ma biegłości w języku angielskim,
    przedstawiam poniżej krótki wyciąg z tego właśnie dokumentu.

    Dokument napisany jest przez p.Thomas O. Gillis, ostatniego
    adwokata p.Ryszarda Kołyszki, a skierowany jest do sądu
    apelacyjnego w Kalifornii, i odwołuje się od wyroku
    skazującego wydanego przez sędziego Rodney J. Stafforda
    w dniu 2 czerwca 2000.

    Według dokumentu początek sprawy p.Kołyszki nosi dość
    typowe znamiona konfliktu interesów miedzy pracodawcą
    a pracownikiem, które normalnie powinny być rozwiązane
    przy pomocy kompetentnych urzędów administracyjnych badź
    na drodze cywilnej.

    Ja bym tylko dodał może od siebie, że owa typowość być
    może istnieje, ale pod warunkiem że możemy uznać, że
    próby działania pracodawcy na szkodę społeczeństwa czy
    oszustwa tego społeczeństwa przy jednoczesnym wymuszaniu
    na swoim pracowniku posłuszeństwa i kooperacji w takim
    przestępstwie, jest rzeczywiście w warunkach amerykańskich
    typowym zródłem wspomnianych wyżej konfliktów.

    Cała sprawa jednakże została przez pracodawcę - Nortel
    Networks Corporation, umiejętnie zainspirowana, a przy
    współpracy funkcjonariuszy lokalnej policji miasta
    Santa Clara, sprowadzona do niebezpiecznego przypadku
    kryminalnego, w którym p.Kołyszko nie tylko stracił pracę
    i źródło utrzymania, ale został przez policję brutalnie
    pobity i sam oskarżony w efekcie o kryminalne przestępstwo.

    Przedstawiając tło wypadków, dokument przytacza m.in.
    następujące fakty:

    Pan Ryszard Kołyszko jest polskim emigrantem, w swoim kraju
    czynnie uczestniczącym w antykomunistycznym ruchu Solidarność.
    Organizator m.in. podziemnego radia w czasie stanu wojennego,
    za swoją działalność schwytany przez komunistów i uwięziony.
    Po prawie rocznym pobycie w więzieniu uzyskał azyl w USA dokąd
    wyemigrował w 1984 roku osiadając się w San Jose, w Kalifornii.
    Z zawodu inżynier elektronik, jest specjalistą na polu telekomunikacji.
    Był pracownikiem kilku przedsiębiorstw na obszarze Silicon Valey.

    Przez Nortel Networks Corp. w Santa Clara zatrudniony od
    stycznia 1997 z misją założenia i prowadzenia miejscowego
    labolatorium telekomunikacyjnego którego został szefem.
    Do jego zadań należało m.in. testowanie i autoryzowanie
    nowych produktów firmy pod względem użyteczności, sprawności,
    niezawodności itp. wymagań, stawianych firmie przez klienta
    czy urząd definiujący standard jako podstawy do uzyskania
    homologacji.

    W pierwszym roku współpraca układała się dla obu stron
    nienagannie, czego dowodem może być podwyżka wynagrodzenia.
    Ostry konflikt między nim a pracodawcą wystąpił dopiero
    po odmowie podpisania przez p.Kołyszko zafałszowanych
    dokumentów z przeprowadzonych testów dla FCC (Federal
    Communication Commision) na jeden z produktów firmy Nortel,
    co miało miejsce w ostatnich dwóch miesiącach jego
    zatrudnienia.

    Na tym etapie p.Kołyszko obawiając się podstępu ze strony
    pracodawcy i intuicyjnie czując zagrożenie dla swojej
    osoby, nagrywał rozmowy ze swoimi przełożonymi dla uzyskania
    ewentualnej ewidencji o swojej niewinności. Niestety, gdy
    wręczał taśmy z taką ewidencją swojemu obrońcy który przekazał
    je z kolei publicznemu rzecznikowi prawnemu w rejonie, nie
    przypuszczał, że ta właśnie czynność zostanie później
    oceniona przez sąd jako działanie niezgodne z prawem.

    Nie dowierzając, że tak duża korporacja może być w całości
    skorumpowana i społecznie amoralna, p.Kołyszko usiłował
    apelować w tej sprawie u swoich przełożonych. Niestety
    bezskutecznie. Nortel Networks zdecydował się najpierw
    podporządkować sobie niewygodnego pracownika stawiając
    p.Kołyszce pod groźbą utraty pracy ubliżające mu wymagania,
    które w rzeczywistości dałyby jego pracodawcy łatwe podstawy
    do legalnego wyrzucenia go od siebie. Z powodu jednak nie
    wyrażenia zgody przez p.Kołyszkę na owe zmiany, a zdając
    sobie sprawę z możliwych prawnych konsekwencji w przypadku
    wypowiedzenia pracy, Nortel Networks oficjalnie zdecydował
    się umieścić go na płatnym urlopie administracyjnym. W tym
    samym dniu jednak, tj. 29 czerwca 1998, Nortel Networks
    uciekł się do prowokacji zaaranżowanej przez dział osobowy
    tej firmy, a w szczególności przez jej pracownika, panią Delia
    Jacob, magistra psychologii, przeszkolonej uprzednio przez
    organa porządkowe w postępowaniu w "trudnych przypadkach"
    w pracy, a wcześniej koordynującej współprcą tamtego zakładu
    z miejscową policją w Santa Clara. Prowokacja polegała na
    zatrzymaniu wychodzącego z pracy p.Kołyszkę, publicznej i
    bezprawnej rewizji jego teczki i użyciu przemocy przy
    zatrzymaniu jego służbowego podręcznego komputera.
    Do usiłującego zaś bronić swoich praw p.Kołyszki wezwano
    policję, oskarżając go o pobicie pięciu(!) pracowników
    biura (p.Ryszard ma 65 lat i jest osobą dość schorowaną)
    i kradzież owego podręcznego komputera. W efekcie dokonanego
    "aresztu" p.Kołyszko został pobity przez miejscową policję,
    co dobitnie ukazują dwa zdjęcia zamieszczone w powyższym
    dokumencie.

    Warto zauważyć, że dokument apelacyjny wspomina nie tylko
    o spreparowanch i fałszywych informacjach podawanych przez
    bliską tamtejszej lokalnej policji panią Jacobs, ale podkreśla
    że jedynie brak znajomości przepisów prawnych spowodowało,
    że to właśnie p.Kołyszko, a nie Nortel Networks siedział
    na ławie oskarżonych. Oczywiście stwierdzenie takie dowodzi
    tylko ile warte jest amerykańskie prawo dla przeciętnego
    obywatela nie znającego owego prawa. O emigrantach nie warto
    już nawet wspominać. Nic dziwnego więc, że niewiele osób
    gotowych jest ryzykować tam konfrontację z silniejszym
    pracodawcą nawet w imię obrony swojej godności i swoich
    wartości. Pan Kołyszko jest tu niewątpliwie chwalebnym
    wyjątkiem i można być tylko dumnym że jest naszym rodakiem.

    Ale zatarg z pracodawcą Nortel Networks wbrew pozorom nie
    kończy istoty całej sprawy. Tyle samo co pracodawca i lokalna
    policja okazał się warty i tamtejszy system sądowniczy.
    W wypadku sprawnego systemu sprawiedliwości zarówno pracodawca
    jak i policja szybko byłyby w tarapatach. Niestety wszystkie
    te systemy preferują "współpracować" ze sobą ale na rzecz
    jednostek wpływowych, a niekorzyść przeciętnego obywatela.

    Pan Kołyszko dla swojej obrony wynajął początkowo prywatnego
    adwokata, który po zainkasowaniu 9000 dolarów z jego funduszu
    emerytalnego za zgodą sądu zrezygnował ze sprawy, tłumacząc
    się brakiem kooperacji ze strony lokalnej policji.
    Drugi adwokat, obrońca już z urzędu z którego p.Kołyszko był
    zadowolony, po miesiącu został mu odebrany i nie pomogły
    żadne oficjalne prośby i apelacje do sądu w tej sprawie.

    W ciagu prawie trzech lat trwania tej sprawy, przy 20
    posiedzeniach sądu, p.Kołyszce kolejno przydzielano i
    zabierano 7 publicznych obrońców (plus 1 prywatny na
    początku sprawy), sprawę przejmowało w swoje ręce pięciu
    sędziów, a prokurator zmieniał wedle swojego uznania
    ilość oskarżen od 3 do 10, w międzyczasie negocjując z
    oskarżonym warunki przyznania się do winy. A nie były
    te warunki wcale takie "złe", bo oferowano p.Kołyszce
    w zamian czyste konto, czyli utrzymanie stanu o
    niekaralności, zaś karę stanowiłby jakiś mały kurs
    kontroli swojego zachowania. To wszystko dla obrony
    niewinności Nortel Networks.

    (Dla mnie osobiście jest tylko szokiem że podobne
    praktyki "negocjacji" sprzyjające korupcji sądu i
    policji wprowadzono nie tak dawno rówież i w Polsce.
    Można sobie tylko wyobrazić że wzorem amerykańskiej
    "demokracji" winnych będziemy teraz ustalać nie
    w sądzie, ale w licytacjach między oskarżonym a
    prokuratorem i policją.)

    Można by więc pomyśleć że była to dość chojna oferta
    jak na "jedyne" przyznanie się do winy. W rzeczywistości
    zaś było to tylko drobne ustępstwo, gdy się weźmie pod
    uwagę ze miałoby to uratować skórę Nortel Networks i
    tamtejszej policji przed ewentualnym przyszłym oskarżeniem
    o nieuczciwe praktyki i szkodę. Nic więc dziwnego, że
    sądownictwo zrobiło wszystko dla ochrony swojego pokaźnego
    klienta aby uzyskać wyrok skazujący. Ostatecznie Nortel
    Networks to nie jakiś mały fabrykańcik.


    Co było dalej - apelacja nie pomogła.

    Po dwóch początkowych listach sygnalizujących problem,
    a z braku otrzymywania dalszych informacji w tej sprawie
    od p.Ryszarda sądziłem, że sprawa znalazła ostatecznie
    jakieś swoje względnie zadawalające rozwiązanie.
    Było więc to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, gdy przy
    okazji życzeń noworocznych zapytałem p.Ryszarda o nią i
    otrzymałem nie tylko bardzo negatywną odpowiedź,
    otrzymałem wprost wstrząsającą mną odpowiedź.
    Jej treść prawie w całości przytaczam za
    wcześniejszym pozwoleniem p.Ryszarda:


    -------- Original Message --------
    Subject: Re: [nasza polska] Zyczenia Noworoczne
    Date: Sun, 30 Dec 2001 18:05:37 -0800
    From: "kolyszko" <k...@e...msn.com>
    To: "Mariusz Prokopczyk" <m...@f...com.au>

    [...]
    Istotnie, moja sytuacja ulęgła pewnej zmianie na lepsze - zamiast
    ośmiu miesięcy według pierwotnego wyroku, zmieniono mi w dniu
    26 października b.r. na cztery miesiące ,odsiadki". Poinformowano
    mnie przy tym, że sędzia wyraża zgodę na odbywanie kary w formie
    "aresztu domowego" - co można by uznać za pewien gest humanitarny,
    gdyby nie okazało się to fikcją przy próbie praktycznej realizacji
    z administracja więziennictwa. Tak wiec 4-go stycznia 2002 zgłaszam
    się do odsiedzenia mojego wyroku.

    Czy ktoś z polskich władz pomógł mi?
    Panie Mariuszu, to nie jest już to pokolenie!
    Słowo "Solidarność" nie ma już nic wspólnego z pojęciem ludzkiej
    solidarności. Najkorzystniejszą ofertę pomocy, jaką otrzymałem
    od lokalnego "wodza" to było pielenie w jego przydomowym ogródku
    i nalepianie etykiet na CD "polskich nagrań" w jego biznesie.
    Ponieważ ofertę nie mogłem przyjąć, więc "wódz" wykazał całkowity
    brak zainteresowania moja sytuacja. Moja korespondencje z konsulem
    Kasprzykiem i z prezesem Moskalem zamieszczę na stronie internetowej.

    Katolicki nakaz "pomocy bliźniemu"?
    W okresie codziennych bombardowań Jugosławii przez lotnictwo NATO,
    gdy relacje telewizyjne z płonącego Belgradu i innych miast Jugosławii
    powinny były poruszyć serca i umysły ludzi, oczekiwałem że instytucje
    kościelne potępią to nowe barbarzyństwo. Z czterech kościołów
    polonijnych w rejonie San Francisco Bay, nie usłyszałem ani jednego
    słowa potępienia, ani jednej modlitwy w intencji bombardowanej
    ludności cywilnej tego biednego kraju. Czy słowa: hipokryzja,
    faryzeuszostwo, określają wystarczająco dosadnie obecną sytuację
    w tej instytucji?

    Myślę ze zredukowanie wyroku z 8 do 4-ch miesięcy należy przypisać
    nie tyle łaskawości sędziego, co raczej wyjątkowej sytuacji
    proceduralnej, gdyż po ogłoszeniu wyroku, jeden z ławników złożył
    na piśmie protest co, jak mi powiedziano, stanowi niespotykany
    ewenement w praktyce tutejszego sądownictwa.

    Jeżeli mi czas pozwoli, będę starał się uaktualnić moją stronę
    internetowa. Dziękuję za sposobność "rozmowy".
    Serdecznie pozdrawiam,
    Ryszard Kołyszko
    -------- End of Message --------


    Myślę że nie należę do ludzi których rzeczywistość
    może łatwo zaskoczyć, ale ten wypadek niewątpliwie
    do takich należy. Niewiele ich było, ale były, gdy
    jako Polak czuję się mały, bardzo mały. Czechosłowacja,
    Jugosławia i chyba już niedługo bedzie i Afganistan,
    to bardzo jaskrawe przykłady. Wypadki w których nasze
    pohańbienie było i jest wprawdzie dokonowane za przyczyną
    zdrajców narodu polskiego, ale które obarczają
    odpowiedzialnością cały Naród Polski za jego bierność
    i brak woli do przeciwstawienia się złu.

    Nie inaczej jest w przypadku p.Ryszarda, tyle że tutaj
    nie można obalać winą cały naród który o niczym nie wie.
    Tutaj winni są bezpośrednio ludzie których proszono
    o pomoc, a ktorzy tej pomocy odmówili bądź ich starania
    są po prostu niedbałe.

    To co napisał p.Ryszard o zmierzchu "Solidarności"
    jest tragedią w innym wymiarze. Gdy widzę taki jak ten
    przypadek, to nachodzą mnie wątpliwości czy Polacy jako
    naród należą już tylko do historii, do, że tak powiem,
    wymierającego gatunku? Czyżbyśmy już nie byli w stanie
    nie tylko przeciwstawić się złu, ale nawet zdobyć się
    na gest pomocy jeden drugiemu? W takim momencie bowiem
    bycie Polakiem już wcale nie napawa dumą. Czy polska
    Solidarność to tylko był sen z którego zostaliśmy wyrwani
    nie tyle wojną z własnym narodem, co zwykłą brzęczącą
    monetą i nową ideologią z Zachodu napędzaną jedynie
    własną przjemnością i owczym pędem posiadania rzeczy?
    Gdzie się podziały ideały tamtego okresu? Zamieniono je
    na masową kulturę Zachodu?

    W swojej krótkiej korespondencji z p.Ryszardem w ciągu
    ostatnich kilku dni przed zgłoszeniem się p.Rzszarda
    do odbycia zasądzonej mu kary p.Ryszard m.in. napisał:


    -------- Original Message --------
    [...]
    Główna trudność przede mną nie polega na pozbawiania mnie
    wolności, to zdarzało się w moim życiu kilkakrotnie, lecz
    na izolacji psychicznej. Ta właśnie izolacja czyni amerykańską
    egzystencję nawet w "normalnych" warunkach trudną do akceptacji,
    a z chwila gdy człowiek staje się obiektem szykan władzy,
    ta bariera braku zrozumienia z otaczającym środowiskiem
    staje się wręcz nie do pokonania. To właśnie stanowi istotna
    różnice miedzy moim epizodem z "Rakowieckiej" i obecnym,
    trwającym już przeszło trzy lata, szantażem i represjami
    amerykańskiego sadownictwa. Nie jest czymś wyjątkowym,
    zwłaszcza w obecnych warunkach, tworzenie się przestępczych
    gangów w wielkich korporacjach. Nie jest również czymś
    niespotykanym zostać pobitym przez policje, ale wmontowanie
    w ten system również sadownictwa dla ochrony przestępców
    przed ich ofiarami tak jak to jest obecnie w Kalifornii - jest
    przerażającym monstrum.

    Bardzo ciekawe są spostrzeżenia Henryka Sienkiewicza dotyczące
    właśnie funkcjonowania tegoż systemu z przed 150 laty.
    Ponieważ były to uwagi bardzo krytyczne, "Listy z podroży
    do Ameryki" laureata nagrody Nobla, są niedostępne
    w bibliotekach Kalifornii. Znalazłem dwa egzemplarze
    w jez. angielskim w dwóch (sic!) bibliotekach Nowego Jorku.
    Tyle by było spontanicznych impresji.
    -------- End of Message --------


    Myślę że osoby które nie doświadczyły obczyzny na dlużej
    mogą mieć trudności w zrozumieniu jak bardzo obco czasem
    można się tu czuć nawet będąc wśród ludzi, więc co dopiero
    mówić o więzieniu. Już dawno przecież napisał o tym sam
    Mickiewicz słowami "... ojczyzno moja, ile cię cenić trzeba
    ten tylko się dowie, kto cie stracił". Ta obcość drugiej
    kultury jest czasem przerazająca. Jako przykład często
    przerażająco "przyziemnego" sposobu myślenia tamtych ludzi
    niech posłuży poniższy fragment z odpowiedzi otrzymanej od
    mlodego Amerykanina pracującego w firmie prawniczej do
    którego napisałem list w sprawie p.Ryszarda:

    "I must tell first that I believe that there is
    no need to worry about Richard. I know that
    this does not seem kind of me, but I believe that he
    will do all right. He will probably be in a dormitory,
    if he chooses, with people much closer to his age.
    Secondly, the facility that he is going to is minimum
    security. It is no picnic, but he will be safe.
    Unfortnately, I do not believe that there is anyway
    that you can ever call him.

    Richard will find people that he enjoys talking with
    or playing cards with and he will do a lot of reading.
    Do not try to send him any books either, because they
    will not allow it. In fact, you can only send him
    letters, greeting cards and photographs."

    W jednym z listów na moje zapytanie o ewentualne wskazówki
    jak można by mu pomóc p.Ryszard pisze m.in.:


    -------- Original Message --------
    Kilka uwag które nasunęły mi się w związku z Pana listem:

    1. Wszystko co dotyczy mojej sprawy jest publiczna domena i
    każdy może dysponować tym materiałem we wszelkich działaniach
    mających na względzie dobro społeczne.

    2. Niechęć i skrupuły w organizowaniu się uczciwych ludzi dla
    samoobrony jest dość charakterystyczna w niektórych kręgach.
    Stara się nam wpoić przekonanie że jest to rodzaj konspiracji
    a wiec jest nieetyczne. Przy rozpowszechnieniu tego rodzaju
    poglądów wiadomo jest kto na tym zyskuje a kto traci. Na stronie
    internetowej Pana Koreywo, który sadze również jest na liście NP,
    znalazłem cytat: "Wystarczy aby dobro było bierne - żeby
    zwyciężyło zło". Tak wiec w czasie, gdy "zło" ma postać najlepszej
    organizacji i najlepszego wyposażenia w nowoczesną technikę
    - imperatywem staje się nadanie form organizacyjnych ruchowi
    samoobrony społecznej i to natychmiast! Zamieszczam adres strony
    która może dostarczyć pewnych wzorców "jak się organizować".
    http://zork.net/mailman/listinfo/free-sklyarov

    3. W odniesieniu do mojej sprawy sadowej, najważniejsze jest uzyskanie
    godnej zaufania reprezentacji prawnej na okres mojego przebywania
    w wiezieniu. Nie mam zaufania nawet do mojego adwokata. [...]
    Pozostawiam nadzieję w Bogu i w ludziach dobrej woli.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Ryszard Kołyszko
    -------- End of Message --------


    Dla nie znających sprawy: Sklyarow to młody programista rosyjski
    pracujący dla małej amerykańskiej firmy, który został aresztowany i
    oskażony o naruszenie prawa do własności firmy "Adobe", za złamanie
    jej kodu ochronnego ebook. Na skutek protestów głównie ze strony
    społeczeństwa kręgu komputerowego i rosyjskiego został nie tylko
    zwolniony z aresztu, ale i pozwolono mu wyjechać do Moskwy a cały
    akt oskarżenia przeciw niemu najprawdopodobniej będzie wycofany.
    Cała ta sprawa od samego początku to tylko jeszcze jeden dowód
    na to, że sprawiedliwością amerykańską bardziej rządzą układy
    niż prawo.


    Czy Polaków więc stać na obronę drugiego Polaka?

    Odpowiedź na to pytanie damy już my sami swoją własną
    postawą w sprawie p.Ryszarda Kołyszki.


    APEL
    ====

    Niniejszym apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli
    a w szczególności do osób z Polonii amerykańskiej
    oraz polskich posłów i dyplomatów mogących wywrzeć
    skuteczną presję na amerykańskie osrodki decyzyjne
    w tej sprawie o podjęcie wszelkich działań mających
    na celu jak najszybsze uwolnienie z amerykańskiego
    więzienia naszego rodaka p.Ryszarda Kołyszki.

    W szczególności zaś postuluję:

    1. Wyrażanie swojego poparcia na rzecz uwolnienia
    p.Ryszarda Kołyszki, jak i moralnego wsparcia
    dla jego osoby poprzez wysłanie swojego listu
    na adres:
    f...@f...com.au

    Listy te będą przekazywane pocztą lokalna do więzienia
    w Santa Clara w Kalifornii w którym więziony jest p.Kołyszko.
    Listy bez zastrzeżenia "prywatny" będą dodatkowo publikowane
    na stronie:

    http://groups.yahoo.com/group/naszapolska/files/free
    Kolyszko/listy.htm

    Kopie swoich listów członkowie naszej listy mogą również
    kierować na adres listy Nasza Polska.

    Listy pocztą zwykłą można też wysyłać bezpośrednio do
    p. Ryszarda Kołyszki na adres:

    Santa Clara Co.,
    Dept. of Correction
    P.O.BOX 361290
    Milpitas
    California 95036
    Richard Kolyszko 01068797
    DOH919


    2. Wysyłanie petycji i listów protestacyjnych do amerykańskich
    polityków i władz, a w szczególności na adres lokalnego
    kongresmena Michael'a Honda, u którego p.Kołyszko składał już
    osobiście pismo z prośbą o interwencję, tyle że jak do tej
    pory bezskutecznie. Jego adresy to:

    District Office:
    3550 Stevens Creek Blvd. Suite #330,
    San Jose, CA 95117, USA
    Tel.: 408 244 8085
    831 650 5834
    Fax: 408 244 8086

    Washington Office:
    503 Cannon Building
    Washington, DC 20515, USA
    Tel.: 202 225 2631
    Fax: 202 225 2699

    Strona internetowa:
    http://www.house.gov/honda


    3. Mobilizację wszystkich znanach nam osób które potencjalnie
    mogłyby być pomocne w powyższym działaniu.


    Pragnę zauważyć że p.Ryszard Kołyszko jest w obecnej chwili
    całkowicie pozbawiony reprezentacji prawnej. Sam będąc osobą
    obecnie chorą i pozbawioną wolności, nie ma możliwości podjęcia
    jakichkolwiek działań na swoją obronę. Pilnie potrzebna jest
    więc również osoba najlepiej lokalna, z dobrą znajomością
    języka angielskiego, która mogłaby podjąć się jego obrony i
    reprezentacji jego interesów w stosunkach z władzami więziennymi
    i urzędami apelacyjnymi. Często są to sprawy całkiem proste,
    tyle że wymagające upominania się o swoje. Myślę, że amerykańskie
    organizacje polonijne dysponują jakimiś ośrodkami pomocy prawnej.
    Może są jakieś osoby indywidualne które same gotowe są pośpieszyć
    z taką pomocą. Wszystkich chętnych do takiej pomocy proszę o
    kontakt z żoną p.Ryszarda na tel.408 266 5380, która gotowa jest
    udzielić więcej bliższych informacji w tej sprawie.

    Pamiętajmy jednak, że dla osiągnięcia pożądanych rezultatów
    liczy się tu każde działanie na każdym polu.
    Wzywam więc wszystkich którym na sercu leży sprawiedliwość
    społeczna i obrona polskiej godności i honoru - nie
    pozostańmy obojętni na ludzką krzywdę. Nie pozwólmy aby
    korupcja i prywata zwyciężyła z działaniami szlachetnymi.
    Nie pozwólmy, aby polskie pochodzenie p.Kołyszki było dla
    jego byłego pracodawcy Nortel Networks Corp. i tamtejszych
    władz okazją do bezkarnych działań krzywdzących jego osobę,
    jeżeli interes społeczny dla nich samych się już nie liczy.

    nieobojętny na zło
    Mariusz Prokopczyk

    PS. Apel ten można znaleźć w formacie html pod adresem:

    http://groups.yahoo.com/group/naszapolska/files/free
    Kolyszko/apel.htm

    Wszelkie informacje bieżące w sprawie p.Kołyszki
    będę zamieszczał na naszej liście pod adresem:

    http://groups.yahoo.com/group/naszapolska/files/free
    Kolyszko/nowiny.htm



    ------------------------ Yahoo! Groups Sponsor ---------------------~-->
    Access Your PC from Anywhere
    Flexibility and Freedom - Free Download
    http://us.click.yahoo.com/9WCYWA/5XkDAA/ySSFAA/TPHol
    B/TM
    ----------------------------------------------------
    -----------------~->

    Strony tygodnika "Nasza Polska": <http://www.medianet.pl/~naszapol/>
    Archiwum tej listy: <http://groups.yahoo.com/group/naszapolska>

    Your use of Yahoo! Groups is subject to http://docs.yahoo.com/info/terms/

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1