Dzisiaj jesteśmy świadkami, jak partia bliźniaków Kaczyńskich
steruje polskim parlamentem. Jeszcze nie weszła w życie
październikowa nowelizacja ustawy "lustracyjnej" (kapusiów SB itd.),
a tu pan prezydent ukręcił jej wejście w życie, podsuwając pod
obrady sejmu "swój" projekt. Jest to swego rodzaju novum w polskim
prawodawstwie, albowiem nie ma prawnej możliwości nowelizować coś,
co nie weszło w życie. Ale o co chodzi?
Ano o to, żeby żydowska grupa trzymająca władzę w Polsce nie
została ujawniona. I tak w prezydenckim projekcie ustawy
"lustracyjnej", w art. 32 zostało zapisane, że osoby działające w
ugrupowaniach opozycyjnych w latach 1944-1990, uznanych za tzw.
"niepodległościowe, dążące do wolności i rozwoju demokracji" nie
podlegają lustracji. Jednym słowem osoby takie są w myśl
prezydenckiego zapisu wyłączone z obowiązku "lustracji". Jak
słusznie wspomniał dzisiaj jeden z posłów LPR, należy ujawnić
kulisy operacji i ugrupowania opozycyjne, które były zakładane przez
UB i SB. Jak wiemy, typowymi legalnymi ugrupowaniami (stricte
żydowskimi) "opozycyjnymi" w PRLu były KPN i przede wszystkim KOR,
który to żydowski komitet niczym szczególnym się nie wyróżnił,
poza doborem towarzystwa i "towarzyskimi spotkaniami". Rzecznik
prezydenta pan Szczygło wspomniał dzisiaj wprawdzie, że dane osób
podlegających lustracji będą jawne, w tym dane dotyczące
przynależności rasowej i pochodzenia (narodowościowego?), które są
ujawnione w zasobach IPN, ale jak wynika z zapisu art. 32
prezydenckiego projektu, nie tych osób nad którymi pan prezydent
roztoczył parasol ochronny.

To nie tylko w tym przypadku mamy do czynienia z macherskim mydleniem
oczu Polakom przez braci Kaczyńskich. Pod płaszczykiem nośnego
hasła rozliczenia się z "komunizmem", prawnicy od siedmi boleści z
PiSu opracowują kolejny projekt tzw. ustawy "dekomunizacyjnej". I tak
w myśl tego projektu planuje się zamknąć drogę do piastowania
funkcji publicznych na dziesięć lat, wyższym członkom PZPR. Chodzi
tu tylko o wyeliminowanie z życia publicznego w Polsce niewygodnych
Żydom Polaków. W projekcie tejże ustawy jest bowiem skonstruowany na
żydowską modłę jeden przypis, który mówi, że o tym, kto ma być
zwolniony z zajmowanej dotychczas funkcji publicznej, będzie
decydować osoba, która dokonała tejże nominacji, bądź jest
właściwa jako przełożona osoby nominowanej. Tym iście talmudycznym
sposobem osoby nominowane w hierarchii począwszy od braci
Kaczyńskich, będą mogły sprawować funkcje publiczne według gustu
swoich przełożonych, przeważnie działaczy tajnej organizacji
brackiego towarzystwa z KORu.

Sens istnienia powyższych ustaw został skutecznie zamazany.

Kulisy tego spisku przeciwko narodowi polskiemu może uwypuklić tylko
wdrożenie w życie mojego projektu ustawy o ujawnieniu pochodzenia
narodowościowego osób pełniących funkcje publiczne.
http://boukun-pl.blogspot.com/2007/01/projekt-ustawy
-o-ujawnieniu-pochodzenia.html

boukun