eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPytania o dojazd świadka na policję (koszty dojazdu i dzień wolny) › Re: Pytania o dojazd świadka na policję (koszty dojazdu i dzień wolny)P
  • Data: 2007-08-11 08:36:56
    Temat: Re: Pytania o dojazd świadka na policję (koszty dojazdu i dzień wolny)P
    Od: Michał <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Osoba nazywajaca sie Michał w liscie z dnia 2007-08-04 11:38 napisala
    nastepujace slowa:

    > Witam,
    >
    > Dostałem wezwanie do stawienia się na policji jako świadek w sprawie
    > z art. 204 KK (prawdę mówiąc nie mam pojęcia o co im chodzi ;/).
    [ciach]

    Chciałbym podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami po odbytym
    przesłuchaniu. Po przybyciu na komendę policji dowiedziałem się by
    dostać się do odpowiedniego pokoju należy zadzwonić. Dzwonię i dzwonię,
    a tam ciągle zajęte. Jestem już spóźniony prawie 15 minut, więc
    poprosiłem jakiegoś policjanta by mimo wszystko mnie wpuścił. Trafiam do
    odpowiedniego pokoju a tam młoda pani policjant informuje mnie że mam
    poczekać. Po poinformowaniu jej że jesteśmy już spóźnieni 15 minut z
    przesłuchaniem i że winny temu był brak odebrania telefonu i nie
    możliwość skontaktowania się z policjantką odpowiedziała: "NO BO
    PRZECIEŻ ROZMAWIAM PRZEZ TELEFON!!!" :)

    Rozpoczęło się przesłuchanie. Standardowe pytania o tym z kim mieszkam,
    ile czasu, co robię (przypominam że byłem tam w charakterze świadka :).
    W końcu dowiedziałem się o kogo chodzi i rozpoczęła się seria pytań co
    sądzę o moich sąsiadach itd. Nie mogąc w niczym pomóc usłyszałem trzecią
    część pytań, która zaskoczyła mnie najbardziej: co mieszkańcy osiedla
    mówią o sąsiadach, jakie plotki o nich krążą, czy rozmawiam o nich z
    innymi. Nie sądziłem że działania policji opierają się na plotkach! Nie
    mogąc także i tutaj w żaden sposób pomóc usłyszałem od młodej pani
    policjantki, że: "gdybym to ja był na miejscu tej kobiety która jest
    maltretowana to liczyłbym na to że sąsiedzi mi pomogą".

    Kurcze, to już nie tylko chodzi o to, że miałem opowiadać o plotkach
    które po osiedlu krążą (których i tak nie znam bo mnie zarówno plotki
    jak i ci sąsiedzi nie interesują), ale miałem wręcz zeznawać na korzyść
    rzekomo poszkodowanej! Dziwne są coś te działania naszej policji...


    --
    michal

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1