eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoMir domowy a rodzina › Re: Mir domowy a rodzina
  • Data: 2020-08-03 00:03:50
    Temat: Re: Mir domowy a rodzina
    Od: Animka <a...@t...ja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2020-08-01 o 12:55, t-1 pisze:
    > W dniu 2020-08-01 o 11:31, Robert Tomasik pisze:
    >> W dniu 31.07.2020 o 23:24, Sonn pisze:
    >>
    >>> A tak na serio, wystarczy darowizna z zastrzeżeniem dożywocia.
    >>>
    >> Tyle, że starsza pani mieszkania nie miała i przekazać nie mogła.
    >> Mieszkanie wykupił syn i on jest formalnym właścicielem. Choć oczywiście
    >> miło z jego strony, że nie wywala mamy. To raczej przestroga dla
    >> młodych, bo syn mógł kupić każde inne mieszkanie na przetargu od
    >> spółdzielni - u nas ich masa - i byłby właścicielem. A tak to jest
    >> właścicielem, ale "z dobrodziejstwem inwentarza".
    >>
    >
    > Każde inne mógłby kupić na przetargu za cenę rynkową.
    > A to zapewne było spółdzielcze rodziców.
    > Przekształcenie z lokatorskiego na własnościowe kosztowało niewielkie
    > pieniądze w stosunku do wartości a zazwyczaj 1zł. plus VAT. jeśli wkład
    > był spłacony.

    Jeśli ten synek byłby człowiekiem to wykupił by to mieszkanie na rodziców.
    Mieszkanie by mu nie uciekło. I tak by dziedziczył.

    Mój "mundry" brat przepisał swoje trzypokojowe mieszkanie na córkę,
    mieszkanie w którym była wychowywana i potem wyszła za mąż i mają dwoje
    dzieci. Córka miała już wybudowany dom z pięcioma pokojami i dwoma
    łazienkami poza Warszawą.
    Kiedyś zażartowałam: to ty teraz jesteś bezdomny, haha
    Przychodził codziennie do matki i udawał dobrego synka.
    Natomiast na mnie się mścił. Do niedawna myślał, że wtryni się do
    mieszkania komunalnego mojej matki, do mieszkania, w którym nigdy nie
    mieszkał. Powiedziałam mu: po moim trupie!
    Oczywiście nie udało mu się, ale udało mu się, żeby matka szybko umarla.
    Podmienił jej nawet świetny głośnik w telewizorze (który ja jej kupiłam,
    telewizor wymieniłam na świetny, nowy) i ten głośnik charczał, drugiego
    głośnika nie zdążył podmienić, bo kontrolowałam.
    Powiedział: matka i tak jest głucha (nie była głucha) i nie musi
    słuchać. Ja głucha nie jestem i też nie mogłam słuchać tego charczenia.
    Bić z bratem się nie moglam, nie mam takiej siły, ponadto nie chciałam
    robić awantur.
    Rok przed śmiercia mojej matki siostra starsza ode mnie o 14 lat poszła
    do proboszcza w Wilanowie zapłacić -kontynuacja za grób. Grób załatwiała
    kiedyś moja mamusia. Leżał tam ojciec. Papiery w kościele były na moją
    mamusię. Ta wredna siostra za matki pieniądze wykupiła ten grób na
    siebie i załatwiła zbudowanie grobu od nowa. Przyśnił mi się ojciec i
    coś mnie zaczęło niepokoić. Pojechałam do proboszcza, on mi wydrukował
    wszystko. Na tym piśmie jest też jej zobowiazanie własnoręcznie napisane
    pod dyktando księdza (łącznie z adresem i telefonem)- kto będzie leżał w
    tym grobie (ale już w urnach). Musiała wyszczególnić wszystkie dzieci
    moich rodziców.
    Tę kartkę, skserowaną na wszelki wypadek zawsze noszę przy sobie.
    Dopiero po latach wszystka wredność rodzeńtwa wyszła na jaw. Przedtem się
    tego nie dostrzegało. Mnie to się nie mieści w głowie: jak można
    zabrać matki ciężką pracę, własność rodziców. Gdybym to ja załatwiała
    opłaciłabym składkę na następne 10 lat na moją rodzicielkę, a nie na
    siebie. Jak o tym wszystkim, tej wredności pomyślę to nerwy mnie
    rozsadzają i nie mogę spać spokojnie.



    --
    animka

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1