-
1. Data: 2003-04-05 11:08:02
Temat: Marszalek i zbuntowani poddani w US Army
Od: s...@m...com (Stary Wiarus)
http://www.wirtualnapolonia.com/teksty.asp?TekstID=4
792
26 marca 2003 r. gdanski "Glos Wybrzeza" opublikowal krótki artykul
"Paszportowe boje":
http://www.glos.gda.pl/spoleczenstwo/spoleczenstwo1.
htm
[26.03.03 Podwójne obywatelstwo: Paszportowe boje]
Dziennikarz "Glosu" poprosil prof. Longina Pastusiaka, marszalka
Senatu, o ustosunkowanie sie do nastepujacego problemu:
"Odrebny problem dotyczy polonusów sluzacych w amerykanskiej armii.
Obawiaja sie oni, ze w przypadku przeniesienia amerykanskich baz
wojskowych do Polski, popadna w konflikt z prawem obowiazujacym na
terenie Rzeczypospolitej. Nie moze bowiem obywatel polski sluzyc w
armii innego panstwa."
Na to marszalek:
"Nie ma takiego problemu, gdyz niemozliwe jest, aby w armii Stanów
Zjednoczonych sluzyli obywatele obcych panstw - powiedzial "Glosowi"
prof. Longin Pastusiak. - Jest to dokladnie sprawdzane - dodal
marszalek Senatu."
Odpowiedz doprawdy godna dawniejszego pierwszego eksperta PRL do spraw
Stanów Zjednoczonych. Profesor Pastusiak jest niezmiernie pewien
siebie, ale albo w ogóle nie wie, o czym mówi, albo swiadomie klamie.
Jedno i drugie swietnie miesci sie w ethosie PRL-owskich uczonych i
ekspertów. Ale globalny zasieg Internetu sprawia, ze dezinformacja ma
dzisiaj krótkie nogi, nie to co za czasów PRL.
Nie ma takiego problemu? Niemozliwe jest, aby...? Doprawdy, panie
marszalku? W istocie, panie profesorze? Niestety, ujawniaja sie tu
albo powazne braki wiedzy, albo glebokie poklady zlej woli.
Otóz, kryteria zaciagu do sil zbrojnych Stanów Zjednoczonych mozna
przeczytac tutaj:
http://armedforcescareers.com/enlistmentrequirements
.html
zas dodatkowo potwierdza je biuro attache wojskowego ambasady
amerykanskiej w Londynie, pod adresem:
http://www.usembassy.org.uk/dao/enlistnu.html
Dowcip polega na tym, ze aby sluzyc w armii amerykanskiej, wcale nie
trzeba byc obywatelem amerykanskim. Wystarczy miec prawo stalego
pobytu w USA, czyli slawna Zielona Karte, czyli Alien Registration
Card [ARC] (starego wzoru I-151, lub nowego wzoru I-551), oraz wazny
amerykanski numer identyfikacyjny (Social Security Number - SSN). W
zwiazku z tym do sil zbrojnych USA moga sie zaciagac bez klopotu
Polacy, obywatele wylacznie Rzeczypospolitej Polskiej, posiadajacy
amerykanska ARC i numer SSN, ale jeszcze nie naturalizowani jako
obywatele amerykanscy. Tylko od oficerów lub kandydatów do szkolenia
oficerskiego wymaga sie uprzedniego posiadania obywatelstwa
amerykanskiego.
Malo tego, sluzba w silach zbrojnych USA powaznie skraca kandydatowi
na obywatela amerykanskiego okres kwalifikacyjny wymagany do
naturalizacji z pieciu lat do trzech - w okresie pokoju. Natomiast
osoby, które podczas sluzby w armii amerykanskiej byly na wojnie,
czyli wziely udzial w aktywnym konflikcie zbrojnym z nieprzyjacielem
Stanów Zjednoczonych, sa zwalniane z okresu kwalifikacyjnego w ogóle.
Moga uzyskac obywatelstwo amerykanskie natychmiast, na wlasny wniosek.
Jest to znakomita wiadomosc dla ponad tysiaca obywateli polskich z
amerykanska Zielona Karta, sluzacych obecnie w armii Stanów
Zjednoczonych w rejonie konfliktu z Irakiem. Z wojny powróca do domu w
USA juz jako obywatele amerykanscy. Moga tez dalej sluzyc zawodowo w
silach zbrojnych USA, chocby Warszawie przyszlo peknac ze zlosci,
poniewaz amerykanskie przepisy nie uznaja podwójnego obywatelstwa za
przeszkode w sluzbie, wbrew najszczerszym zyczeniom w tym wzgledzie
pana profesora Longina Pastusiaka.
Szczególy nadzwyczajnych ulatwien w naturalizacji znalezc mozna pod
http://www.immigration.gov/graphics/services/natz/Sp
ecial.htm
[Lawful Permanent Residents with Three Years U.S. Military Service;
Naturalization Applicants Who Have Served Honorably in Any Specified
Period of Armed Conflict with Hostile Foreign Forces]
Sluzace w armii USA osoby zainteresowane naturalizacja powinny zwrocic
sie listownie do Bureau of Citizenship and Immigration Services,
United States Department of Homeland Security, o przyslanie formularzy
naturalizacyjnych N-400 w wersji Military Naturalization Packet.
Podstawa prawna: Immigration and Naturalization Act, artykuly 328 i
329.
INA 328, INA 329
No i co pan zrobi swoim "zbuntowanym poddanym" na wojnie, panie
profesorze Pastusiak? Wysle pan w slad za "Gromem" do Iraku patrole
Zandarmerii Wojskowej, dajac im zadanie wyweszenia Polaków w szeregach
US Army i odeslania ich do kraju w celu przykladnego ukarania, panie
marszalku? Zycze powodzenia.
No i co pan zrobi swoim "zbuntowanym poddanym", panie profesorze, w
razie przebazowania wojsk amerykanskich z Niemiec do Polski? Co pan
zrobi z podwójnymi obywatelami RP i USA oraz obywatelami RP
posiadajacymi Zielona Karte, sluzacymi w szeregach tych wojsk? Bedzie
pan tych "zbuntowanych poddanych" porywal z amerykanskich baz
wojskowych, stawial przed polskimi sadami i wsadzal do polskich
wiezien za naruszanie prawa datujacego sie z epoki szczytowego
rozkwitu komunistycznego zamordyzmu PRL i wymyslonego w celu ochrony
interesów Ukladu Warszawskiego? Przyjdzie panu powaznie rozbudowac
wieziennictwo... Zas najwazniejszy sojusznik Polski bedzie sie zapewne
takiemu traktowaniu swoich zolnierzy dobrotliwie przygladal? Sny o
potedze, panie marszalku...
Takie to sa konsekwencje nieprzyjmowania do wiadomosci przez organa
panstwowe III RP obiektywnie istniejacej sytuacji podwójnego
obywatelstwa milionów Polaków mieszkajacych stale za granica.
Prosze sie upierac dalej, ze czego panstwo nie uznaje, to nie
istnieje, a zatem nie moze spowodowac zadnych konsekwencji. Zapewne te
konsekwencje jedynie sie nam przywidzialy? Prosze sie takze upierac
dalej, wbrew faktom, przy wylacznosci polskiego obywatelstwa i
polskich paszportów, panie profesorze - w miare uplywu czasu bedzie w
tych sprawach coraz smieszniej, a pan wychodzic bedzie na coraz
wiekszego specjaliste.
Dawno juz mozna bylo sprawe rozwiazac polubownie, poprzez uproszczenie
do standardu amerykanskiego (oswiadczenie woli pod przysiega zlozone
przed urzednikiem konsularnym) obowiazujacej obecnie
stalinowsko-bizantyjskiej procedury uzyskiwania wlasnorecznej zgody
Prezydenta RP na wlasnowolne zrzeczenie sie obywatelstwa polskiego.
Kazdy wówczas okreslilby sie sam, zaleznie od wlasnych indywidualnych
okolicznosci, jak przystalo na wolnego obywatela wolnego kraju.
Ale wolnej III Rzeczpospolitej daleko jeszcze do tego, by uznac swoich
obywateli za wolnych, i traktowac ich jak podmiot, nie przedmiot. Na
razie dominuje doktryna PRL, uznajaca obywateli za poddanych wladzy
panstwowej, wlasnosc panstwa, która panstwo tak bedzie gospodarowac,
jak mu sie spodoba. Predzej Rzeczpospolita ze zlosci peknie, niz
zezwoli "zbuntowanemu poddanemu" na kulturalny "rozwód" ze soba.
Panstwo musi takiemu najpierw "pokazac" gdzie raki zimuja, utrzymuje
zatem w mocy prawie niemozliwa do przebrniecia, zlosliwa i kosztowna
procedure uzyskiwania zgody na zrzeczenie sie obywatelstwa.
http://www.abc.com.pl/se rwis/du/2000/0231.htm
Procedura ta sluzy glównie "pokazywaniu" petentowi pragnacemu
zrezygnowac z polskiego obywatelstwa kto, wedlug polskiej szkoly
stosunków panstwo-obywatel, ma byc w tych stosunkach zawsze góra.
Smiesznosci utrzymywania przez RP stanu prawnej fikcji w obliczu
niezaprzeczalnych faktów nie usunie akcesja do Unii Europejskiej. Co
sie bowiem Europy tyczy, panie profesorze, to w sprawie zgodnosci
obowiazujacej ustawy o obywatelstwie polskim z podpisana przez RP dnia
29 kwietnia 1999 roku Europejska Konwencja o Obywatelstwie (ETS 166):
http://conventions.coe.int/Treaty/EN/Treaties/Html/1
66.htm
i jej wykladnia opublikowana przez Rade Europy:
http://conventions.coe.int/Treaty/en/Reports/Html/16
6.htm
bedzie sie pan mógl wypowiedziec juz niebawem, jako uznany ekspert,
przed sadami unijnymi w Strasbourgu i Luxemburgu. Juz dzis cieszymy
sie na spotkanie tam z panem profesorem.
Stary Wiarus