eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 7

  • 1. Data: 2004-03-10 04:09:56
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "Karmel" <...@...com>

    Użytkownik "JacekSa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:c2o366$8el$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Czy Waszym zdaniem naruszony został art. 193 k.k. w poniżej przedstawionej
    > sytuacji:
    [...] (mocno wycięte)
    > 1) jest to przestępstwo ścigane z urzędu - mnie się wydaje, że jako jedno
    z
    > nielicznych w k.k. jest jednak na wniosek pokrzywdzonego.
    > 2) nie stawia zarzutów sąsiadce - chociaż weszliśmy razem
    > 3) sąsiad mówi policji, że już do mnie nic nie ma (chce zakończyć
    sprawę) -
    > Policja na to, że musi kontynuować sprawę z urzędu
    Ad1. Naruszenie miru domowego, co mnie także trochę dziwi, jest ścigane z
    urzędu. Na 100%
    Ad2. A czy policja spisała zeznania sąsiadki, może po prostu policja nie
    wiedziała że tam była?
    Ad3. Jeżeli sąsiad wycofa pozew, to niczego nie zmieni, dochodzenie dalej
    będzie kontynuowane. Jednak w takim wypadku stawiałbym na niską szkodliwość
    społeczną czynu.

    > Moim zdaniem nie miało miejsca "wdarcie się" - nie było oświadczenia woli,
    > ani wejście nie nastąpiło przy użyciu siły.
    Tu mogę się mylić, ale oświadczenie woli jest raczej instytucją prawa
    cywilnego. Wydaje mi się, że chodzi tutaj o zamiar?
    Raczej nie usprawiedliwiałbym tego stanem wyższej konieczności, IMHO to
    trzeba było poczekać na policję, a nie bawić się w szeryfa.

    > Sąsiadka (właścicielka mieszkania) słowem nie wspomniała, abym opuścił
    > lokal, a sąsiad po pijaku użył przemocy, a w momencie gdy każe mi sie
    > wynosić - ja wychodzę.
    > Wydaje mi się, że mogę go oskarżyć o naruszenie ciszy, stworzenie
    zagrożenia
    > utraty zdrowia u niemowlaka, czynną napaść ( bo używał siły na korytarzu,
    a
    > to już nie jest wyłącznie jego własność (mieszkanie z resztą też nie)).
    A nie został ukarany przez policję? Nie wzięli go na izbę?

    > Co mi grozi w powyższej sytuacji
    W najgorszym wypadku zawiasy.

    > Dziękuje za podpowiedzi
    Starałem się odpowiedzieć zgodnie z moją wiedzą, której ciągle przeybywa,
    ale dalej jest jej mało :)
    pozdrawiam serdecznie
    Karmel
    e-mail do wiadomości redakcji.




  • 2. Data: 2004-03-10 22:00:52
    Temat: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "JacekSa" <s...@w...pl>

    Szanowni Koleżanki/Koledzy.

    Czy Waszym zdaniem naruszony został art. 193 k.k. w poniżej przedstawionej
    sytuacji:

    Godz. 21.20 26 grudnia za ścianą u sąsiada imprezka. U mnie śpi już 13
    miesięczne dziecko. Sąsiad podkręca muzykę na max. - ściany już rezonują.
    Jest naprawdę głośno. Postanawiam odwiedzić sąsiada i poprosić, aby ściszył
    muzykę. Sąsiad=kobieta (właścielka mieszkania) i konkubent (nawet nie wiem,
    czy zameldowany). Pukam do drzwi, bez odzewu (nie dziwne, bo nie słyszy
    mojego pukania). Z góry schodzi sąsiadka (też jej jest za głośno). Pukam
    mocno w drzwi (adekwatnie do głośności muzyki) - bez efektu. Naciskam na
    klamkę - drzwi się otwierają. Wchodzimy z sąsiadką do mieszkania sąsiada.
    Właścielka usiłuje ściszyć muzykę. Jej konkubent, w stanie nietrzeźwym
    wyzywa mnie, grozi mi że mnie pobije, rozdziera mi t-shirta, grozi, że
    rozwali oklary i da w ryja (cytat). Zaczyna się przepychnka, każe się
    wynosić i zabiera się do bitki. Ja wychodzę. Sąsiadka zostaje w środku.
    Wracam do mieszkania zdjąć okulary i zabieram RMG(Ręczny Miotacz Gazu).
    Sąsiad zatrzymał się na na mojej żonie u mnie na progu mieszkania. Ja wracam
    na korytarz. Sąsiad stoi w progu swojego (konkubiny) mieszkania i dalej jest
    agresywny. Ja celując z odl.2m RMG w niego krzyczę, aby się uspokoił i nie
    robił draki. On startuje w moim kierunku. Ja nie czekając używam RMG sąsiad
    powala się odurzony u siebie. (konfiguracja klatki schodowej jest taka, że
    można przelecieć przez poręcz z 80 cm wysokości i spaść na posadzkę piętro
    niżej). Myślę, że zapobiegłem ew. poważnym uszczerbku na zdrowiu, jak nie
    gorzej.
    Wzywa Policję. każda ze stron przedstawia sytuację.... W tym tygodniu
    dostaję wezwanie na przesłuchanie jakoże naruszyłem art. 193 k.k. Policja
    twierdzi, że:
    1) jest to przestępstwo ścigane z urzędu - mnie się wydaje, że jako jedno z
    nielicznych w k.k. jest jednak na wniosek pokrzywdzonego.
    2) nie stawia zarzutów sąsiadce - chociaż weszliśmy razem
    3) sąsiad mówi policji, że już do mnie nic nie ma (chce zakończyć sprawę) -
    Policja na to, że musi kontynuować sprawę z urzędu

    Moim zdaniem nie miało miejsca "wdarcie się" - nie było oświadczenia woli,
    ani wejście nie nastąpiło przy użyciu siły. Sąsiadka (właścicielka
    mieszkania) słowem nie wspomniała, abym opuścił lokal, a sąsiad po pijaku
    użył przemocy, a w momencie gdy każe mi sie wynosić - ja wychodzę.
    Wydaje mi się, że mogę go oskarżyć o naruszenie ciszy, stworzenie zagrożenia
    utraty zdrowia u niemowlaka, czynną napaść ( bo używał siły na korytarzu, a
    to już nie jest wyłącznie jego własność (mieszkanie z resztą też nie)).

    Co mi grozi w powyższej sytuacji

    Dziękuje za podpowiedzi

    Jacek



  • 3. Data: 2004-03-11 08:57:00
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "Karmel" <...@...com>

    Użytkownik "JacekSa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:c2q9k7$c69$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > > Ad1. Naruszenie miru domowego, co mnie także trochę dziwi, jest ścigane
    z
    > > urzędu. Na 100%
    > > Ad2. A czy policja spisała zeznania sąsiadki, może po prostu policja nie
    > > wiedziała że tam była?
    > Policja nie spisała zeznań sąsiadki. Chociaż do mieszkania weszliśmy razem
    > to sąsiad policję wzywał tylko z mojego powodu (pewnie za potraktowanie go
    > RMG).
    > Ale to nie ma przecież nic wspólnego z Art 193 k.k.
    Ale wszedłeś do jego mieszkania, więc jest podejrzenie naruszenia miru
    domowego, to że wszczęli postępowanie to nie znaczy że zostaniesz skazany.
    Robi się to tylko właściwie z formalności. A Twoja sąsiadka ma spokój, bo
    widocznie z zeznań wynika że ona nie weszła, a przecież nie można postawić
    komuś zarzutów, jeżeli prokuraturze nic o tym nie wiaodmo.

    > > Ad3. Jeżeli sąsiad wycofa pozew, to niczego nie zmieni, dochodzenie
    dalej
    > > będzie kontynuowane. Jednak w takim wypadku stawiałbym na niską
    szkodliwość
    > > społeczną czynu.
    > Z czego to wynika? Która ustawa regiluje co jest ściagane z urzędu, a co z
    > oskarżenia prywatnego. Jeżeli to jest z urzędu to tylko dlaczego mnie
    przedstawiono zarzut.
    Prokuratura nie jest wszystkowiedzaca i nieomylna. Może przeoczono sąsiadkę
    albo nie wiedzieli o tym, że ona tez weszła
    Co jest a co nie jest ścigane z urzędu reguluje Kodeks Karny. W każdym art.
    KK który ma miec charakter prywatnoskargowego musi być o tym napisane -
    patrz Art. 212, 216., 217. KK

    > > > Moim zdaniem nie miało miejsca "wdarcie się" - nie było oświadczenia
    woli,
    > > > ani wejście nie nastąpiło przy użyciu siły.
    > > Tu mogę się mylić, ale oświadczenie woli jest raczej instytucją prawa
    > > cywilnego. Wydaje mi się, że chodzi tutaj o zamiar?
    > Zamiarami to piekło wybrukowane. Trudno postawić znak równości pomiędzy
    > zamiarem a wdraciem się
    Dobrymi chęciami jak już coś. Wszedłeś do domu, ale moim zdaniem było to
    wejście usprawiedliwione, ewentualnie o niskiej szkodliwości czynu. NIe
    przejmuj się na zapas, bo IMHO nic Ci nie grozi.

    > > Raczej nie usprawiedliwiałbym tego stanem wyższej konieczności, IMHO to
    > > trzeba było poczekać na policję, a nie bawić się w szeryfa.
    > Ja z tym sąsiadem jeszcze parę lat będę musiał pomieszkać - sprawę
    chciałem
    > załatwić polubownie - a jak się skończyło?
    Więc jak będzie rozprawa (jeżeli wcześniej tego nie umorzą), to będziesz
    mógł wyjasnic wszystkie nieprawidłowości. Bądź dobrej myśli!

    > > > Sąsiadka (właścicielka mieszkania) słowem nie wspomniała, abym
    opuścił
    > > > lokal, a sąsiad po pijaku użył przemocy, a w momencie gdy każe mi sie
    > > > wynosić - ja wychodzę.
    > > > Wydaje mi się, że mogę go oskarżyć o naruszenie ciszy, stworzenie
    zagrożenia
    > > > utraty zdrowia u niemowlaka, czynną napaść ( bo używał siły na
    korytarzu, a
    > > > to już nie jest wyłącznie jego własność (mieszkanie z resztą też
    nie)).
    Niestety nie znam się w ogóle na KPK ale moim zdaniem wszczęcie postępowania
    z Art. 193 ma jedynie wyjaśnić sprawę. Zostaniesz wezwany, spisza zeznania,
    a prokurator dla świetego spokoju umorzy śledztwo.
    Przykładowo gdy policjant postrzeli złodzieja, zawsze wszczyna się
    postepowanie wyjaśniające, nie dlatego żeby "udupić" policjanta, ale żeby
    sprawdzić czy wszystko było OK.

    > A nie został ukarany przez policję? Nie wzięli go na izbę?
    > Nie!! Poszedł do lekarza oczy przemywać.
    To trochę dziwnie, powinni przynajmniej sprawdzić ile miał w sobie promili,
    zawsze przydałoby się podczas rozprawy. Poza tym powinien dostać mandat za
    naruszanie ciszy nocnej (łącznie z właścicielką mieszkania).

    > > > Co mi grozi w powyższej sytuacji
    > > W najgorszym wypadku zawiasy.
    > > > Dziękuje za podpowiedzi
    Proszę :)
    Trochę mi nieswojo, że tylko ja odpowiadam na Twojego posta. Chciałbym aby
    moja wiedza była skonfrontowana z wiedzą innych. Przecież mogę się mylić.

    Starałem się odpowiedzieć zgodnie z moją wiedzą, której ciągle przybywa,
    ale dalej jest jej mało :)
    pozdrawiam serdecznie
    Karmel
    e-mail do wiadomości redakcji.




  • 4. Data: 2004-03-11 18:03:13
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "JacekSa" <s...@w...pl>

    > Ad1. Naruszenie miru domowego, co mnie także trochę dziwi, jest ścigane z
    > urzędu. Na 100%

    > Ad2. A czy policja spisała zeznania sąsiadki, może po prostu policja nie
    > wiedziała że tam była?


    Policja nie spisała zeznań sąsiadki. Chociaż do mieszkania weszliśmy razem
    to sąsiad policję wzywał tylko z mojego powodu (pewnie za potraktowanie go
    RMG).
    Ale to nie ma przecież nic wspólnego z Art 193 k.k.


    > Ad3. Jeżeli sąsiad wycofa pozew, to niczego nie zmieni, dochodzenie dalej
    > będzie kontynuowane. Jednak w takim wypadku stawiałbym na niską
    szkodliwość
    > społeczną czynu.


    Z czego to wynika? Która ustawa regiluje co jest ściagane z urzędu, a co z
    oskarżenia prywatnego. Jeżeli to jest z urzędu to tylko dlaczego mnie
    przedstawiono
    zarzut.


    > > Moim zdaniem nie miało miejsca "wdarcie się" - nie było oświadczenia
    woli,
    > > ani wejście nie nastąpiło przy użyciu siły.
    > Tu mogę się mylić, ale oświadczenie woli jest raczej instytucją prawa
    > cywilnego. Wydaje mi się, że chodzi tutaj o zamiar?


    Zamiarami to piekło wybrukowane. Trudno postawić znak równości pomiędzy
    zamiarem a wdraciem się


    > Raczej nie usprawiedliwiałbym tego stanem wyższej konieczności, IMHO to
    > trzeba było poczekać na policję, a nie bawić się w szeryfa.

    Ja z tym sąsiadem jeszcze parę lat będę musiał pomieszkać - sprawę chciałem
    załatwić polubownie - a jak się skończyło?

    > > Sąsiadka (właścicielka mieszkania) słowem nie wspomniała, abym opuścił
    > > lokal, a sąsiad po pijaku użył przemocy, a w momencie gdy każe mi sie
    > > wynosić - ja wychodzę.
    > > Wydaje mi się, że mogę go oskarżyć o naruszenie ciszy, stworzenie
    > zagrożenia
    > > utraty zdrowia u niemowlaka, czynną napaść ( bo używał siły na
    korytarzu,
    > a
    > > to już nie jest wyłącznie jego własność (mieszkanie z resztą też nie)).


    A nie został ukarany przez policję? Nie wzięli go na izbę?
    Nie!! Poszedł do lekarza oczy przemywać.

    >
    > > Co mi grozi w powyższej sytuacji
    > W najgorszym wypadku zawiasy.
    >
    > > Dziękuje za podpowiedzi
    > Starałem się odpowiedzieć zgodnie z moją wiedzą, której ciągle przeybywa,
    > ale dalej jest jej mało :)
    > pozdrawiam serdecznie
    > Karmel
    > e-mail do wiadomości redakcji.
    >
    >
    >



  • 5. Data: 2004-03-12 00:47:52
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "Karmel" <...@...com>

    Użytkownik "JacekSa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:c2st56$5qg$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > W każdym razie dzięki.
    > Swoją drogą jakby konkubent chciał zamordować sąsiadkę i puścił głośno
    > muzykę, aby nie było słychać jej krzyków pewnie policja miałaby mi za złe,
    > że się nie zainteresowałem. Czy wtedy wejście do mieszkania byłoby
    > uzasadnione?
    Podam Ci przykład z mojego podręcznika do prawa karnego (prof. Gardocki). -
    Skrót.
    Płyniesz statkiem, i chcesz wyrzucić walizkę pewnego człowieka, który Cię
    zdenerwował. Kiedy już ją wyrzuciłeś, okazało się że w środku była bomba.
    Mimo, że zapobiegłeś tragedii, to jednak zostajesz oskarżony, gdyż nie
    działałeś w celu uchylenia niebezpieczeństwa grozacego pasażerom.

    serdecznie pozdrawiam
    Karmel



  • 6. Data: 2004-03-12 17:49:18
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "JacekSa" <s...@w...pl>

    W każdym razie dzięki.
    Swoją drogą jakby konkubent chciał zamordować sąsiadkę i puścił głośno
    muzykę, aby nie było słychać jej krzyków pewnie policja miałaby mi za złe,
    że się nie zainteresowałem. Czy wtedy wejście do mieszkania byłoby
    uzasadnione?



  • 7. Data: 2004-03-13 05:50:27
    Temat: Re: Casus: Art. 193 k.k (naruszenie miru domowego)
    Od: "JacekSa" <s...@w...pl>


    O.K.
    Tutaj nie działałem w celu naruszenia miru domowego, poza tym nie wdarłem
    się do mieszknaia (właśniwie jaka jest deficnicja wdarcia się. Chyba nie
    jest to to samo co wejście), a na żądanie osoby tam mieszkającej opuściłem
    lokal (abstrahując od tego, że właścielka lokalu nie zażądała opuszczenia
    mieszkania w ogóle)


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1