Uczestniczyłem jako osoba prywatna w ustleniu oszusta, który posługując się
sfałszowanym dowodem osobistym dokonał sprzedaży notarialnej nieruchomości
nie należącej do niego. Udało mi się ustalić tego człowieka i po niejawnej
weryfikacji jego osoby przez moich znajomych, których oszukał( zawarł z nimi
transakcje ), doszliśmy do wniosku, że oszust ten mógł być podstawiony przez
jednego z ich znajomych.{ W tej sprawie policja równocześnie prowadziła
nieudolne postępowanie).
Znaliśmy faktyczne dane persnalne oszusta, miejsce jego pobytu...ale nie
ujawnialiśmy się wobec niego.
Telefonicznie zaproponowaliśmy spotkanie w ciągu dnia w resteuracji na tzw.
otwartej sali znajomemu ,o którym wspomniałem, że podejrzewamy go o
zorganizowanie tego "wałka". Podczas rozmowy zablefowaliśmy, że mamy
poitwierdzenie od człowieka, który faktycznie nazywa się ......,
że działał na zlecenie naszego rozmówcy i nas oszukali. Ten się
przyznał do tego i razem pojechaliśmy do jego domu i oddał
pieniądze. Sprawe już dalej prowadziła policja nawet nasz"kolega"
był aresztowany -jest już wokanda. Ale kilka dni temu dostaliśmy
wezwanie do prokuraturu jako podejrzani z art 191$2 , podobno
zeznał, że groziliśmy mu - podkreślam , z całą stanowczścią że nie
padło z naszej strony nic takiegio. Jest taka opinia, że poszedł na współprace
z policją ( a ta się chyba obraziła, że zrobiliśmy coś czego oni nie umieli ) i
podpowiedzieli mu taką wesje a on chce się
chyba w ten sposób zemścić , gdyż część ludzi się śmieje z niego,
że tak głupi a inni lekceważą. Finał jest jednak taki , że prokurator
chce z nas zrobić przestępców. Powiedzcie jak się bronić , jak udowodnić
fakty , które miały miejsce w rzeczywistości.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry