eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › strach o dzieci - długie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 26

  • 1. Data: 2006-07-09 21:31:30
    Temat: strach o dzieci - długie
    Od: mlubinski <m...@n...spam.data.pl>

    Wiem, że poniższy tekst nie jest krótki, ale mam nadzieję że znajdą się
    osoby, które mogą pomóc w tej kwestii

    Sytuacja wygląda następująco:
    kobieta z trójką dzieci odeszła od męża do rodziców (do wsi oddalonej o
    ok 15km od byłeog mieszkania). Do tej pory mieszkali ok 14 lat na
    wspólnym gospodarstwie rolnym, przynoszącym nie małe pieniądze (ok 50
    hektarów dobrej ziemi)
    Od razu złożyła w sądzie wniosek o alimenty na dzieci oraz o
    ograniczenie ojcu władzy rodzicielskiej. Rozprawa w tej sprawie została
    wyznaczona na 23 sierpnia. Obecnie kobieta przebywa u swoich rodziców w
    domku (prywatny teren), dodatkowo rozpoczęła pracę w szpitalu w mieście
    położonym o 10 km.
    Mąż namolnie wydzwania do niej, aby dała mu najmłodszego syna, po czym
    przyjeżdża samochodem pod bramę i żąda rozmowy właśnie z tym synem (ma
    6lat). Wiele razy nie pozwalała na to mówiąc że się źle czuje, że ma
    gorączkę, bo dziecko po ostatniej rozmowie z ojcem właśnie bardzo to
    odchorowało. Pozatym przy każdej takiej rozmowie próbuje "przekręcić"
    dziecko przeciw matce. Pozostałe dwoje dzieci go nie interesują i żadą
    oddania mu tylko tego jednego, na co ona oczywiście się zgodzić nie
    chce. Dziś poraz kolejny próbował "wyrwać" małego z domu, lecz w porę
    udało nam się to udaremnić. Zagroził, że wraz z adwokatem odbierze jej
    dzieci (pomimo że to ona złożyła doniesienie do prokuratury oraz ma ten
    wniosek z sądu). POza tym istnieje realna obawa, że będzie próbował
    wywieźć dzieci pod jej nieobecność, jeśli nadarzy się taka okazja (np
    wyjście dzieci do sklepu z dziadkami itp). POnieważ do godziny 15 jest
    ona poza domem więc nie może tego osobiście monitorować, a dziadkowie
    nie wiedzą za bardzo jakie mają prawa odnośnie tych dzieci (kopię lub
    oryginał tego wniosku z sądu mają właśnie w domu).
    Czy mąż może przyjechać z policją i siłą zabrać dzieci (albo
    przynajmniej to najmniejsze) do swojego domu, czy musi mieć specjalny
    nakaz? Nie znam się w ogóle na takich sprawach i nie mam pojęcia co tu
    można zrobić, aby temu zapobiec albo co zrobić w razie gdyby do takiego
    "porwania" doszło.
    Czy samo złożenie tego wniosku (do momentu rozpoczęcia rozprawy) ma
    jakąś moc prawną?
    Jak się zabezpieczyć (jakie paragrafy kodeksu karnego czy innego? nie
    znam się) można by w tym momencie przyjąć?
    Do jakich organów należy się zwrócić jeśli dojdzie do takiej sytuacji?
    POLICJA? Jeśli tak, to czy sam wniosek wystarczy, czy trzeba zebrać
    dodatkowe dokumenty?
    No i czy można mu zabronić widywania się z dziećmi do momentu
    zakończenia rozprawy o ograniczenie praw rodzicielskich? Jeśli tak, czy
    jest niezbędne jakieś pismo? Albo czy z pomocą prawnika może ten mąż
    jakoś to "obejść" ???
    Rozumiem że skoro dzieci są pod opieką dziadków, to dziadkowie w pełni
    za nie odpowiadają podczas nieobecności matki i w razie co mogą dzwonić
    na policję ze zgłoszeniem o próbę porwania (czy jakoś inaczej to się
    nazywa) ???

    Drugie pytanie dotyczy własności majątkowej tejże kobiety, która na
    razie myuśli tylko o separacji, ale może ostatecznie dojść do rozwodu.
    Ponieważ jak pisałem mają nie najmniejsze gospodarstwo rolne wielkości
    ok 50ha, wraz z maszynami, budynkami gospodarczymi itp. Oczywiście część
    maszyn została wzięta na kredyty unijne, jakieś tam inne rzeczy również.
    Żona ma zapisane w papierach połowę ziemi. Jak to jest w przypadku
    separacji/rozwodu? Co będzie się jej należało? jak odbywa się podział?
    Oczywiście on twierdzi, że na tą swoją część ziemi to ona będzie musiała
    odpracować i inne jeszcze bzdety. Cały czas zresztą przez te 14 lat
    wmawiał jej, że to jest jego gospodarstwo,bo on 40 lat na tej ziemi był
    i ona nic tam nie robiłą (co jest zupełną nieprawdą, bo harowała na tej
    ziemi jak pies, a dodatkowo wychowywała te dzieci).
    I teraz ona nie ma pojęcia do czego będzie miała prawo? Co będzie się
    jej należało, czy zobowiązania kredytowe również? Jeśli tak to w jaki
    sposób się to określa? Czy będzie mogła sprzedać swoją część majątku w
    razie rozwodu? Co z mieszkaniem i budynkami gospodarczymi?

    Z góry dziękuję za rzetelne informacje na w/w temat i przepraszam za
    jego długość :)
    Mam nadzieję że się uda to bezproblemowo wszystko załatwić.

    Pozdrawiam
    Marek


  • 2. Data: 2006-07-09 22:29:15
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>


    > Czy mąż może przyjechać z policją i siłą zabrać dzieci (albo
    > przynajmniej to najmniejsze) do swojego domu, czy musi mieć specjalny
    > nakaz?

    Policja różnie działa. Generalnie jeśli dzieci są z matką, to nie powinni
    dać się namówić na takie rzeczy.

    > Nie znam się w ogóle na takich sprawach i nie mam pojęcia co tu można
    > zrobić, aby temu zapobiec albo co zrobić w razie gdyby do takiego
    > "porwania" doszło.

    Zadzwonić na Policję i powiadzomić o popełnieniu przestępstwa uprowadzenia
    nieletniego (trochę na wyrost) i naruszenia miru domowego (to na pewno).

    > Czy samo złożenie tego wniosku (do momentu rozpoczęcia rozprawy) ma jakąś
    > moc prawną?

    Nie.

    > Jak się zabezpieczyć (jakie paragrafy kodeksu karnego czy innego? nie znam
    > się) można by w tym momencie przyjąć?
    > Do jakich organów należy się zwrócić jeśli dojdzie do takiej sytuacji?

    Do Policji i sądu opiekuńczego. DObrze by było napisac wniosek do sądu o
    wydanie zarządzenia na zasadzie art. 109 par. 1 k.r.o. ograniczającego
    tymczasowo władzę rodzicielską ojca. Żeby przyśpieszyć sprawę dobrze
    zadzwonić do sekretariatu takiego sadu i dowiedzec sie kiedy mozna si
    eumowic na rozmowe z przewodniczacym wydzialu, od ktorego w glownej mierze
    zalezy szybkosc rozpoznania takiego wniosku.
    Dobrym argumentem będzie to, że interesuje się on tylko jednym spośród
    dzieci, a polskie prawo chroni i preferuje wychowywanie się rodzeństwa
    razem.

    > No i czy można mu zabronić widywania się z dziećmi do momentu zakończenia
    > rozprawy o ograniczenie praw rodzicielskich?

    Można - ale może to tylko zrobić sąd i dobrze jest o to wniesc na pismie.

    > Jeśli tak, czy jest niezbędne jakieś pismo? Albo czy z pomocą prawnika
    > może ten mąż jakoś to "obejść" ???

    To już zalezy od inwencji i na ile będą się trzymać prawa.

    > Rozumiem że skoro dzieci są pod opieką dziadków, to dziadkowie w pełni za
    > nie odpowiadają podczas nieobecności matki i w razie co mogą dzwonić na
    > policję ze zgłoszeniem o próbę porwania (czy jakoś inaczej to się nazywa)
    > ???

    Tak.

    >
    > Drugie pytanie dotyczy własności majątkowej tejże kobiety, która na razie
    > myuśli tylko o separacji, ale może ostatecznie dojść do rozwodu. Ponieważ
    > jak pisałem mają nie najmniejsze gospodarstwo rolne wielkości ok 50ha,
    > wraz z maszynami, budynkami gospodarczymi itp. Oczywiście część maszyn
    > została wzięta na kredyty unijne, jakieś tam inne rzeczy również. Żona ma
    > zapisane w papierach połowę ziemi. Jak to jest w przypadku
    > separacji/rozwodu?

    Co to znaczy "ma zapisane"?

    Majątek będzie dzielony. Z momentem separacji/rozwodu ustaje wspólność
    majątkowa a potem trzeba będzie to podzielić skąldnik po składniku. A skoro
    wchodzi tam też nieruchomosć (grunty, domy) to nie obejdzie się bez
    notariusza lub sądu.


    > Co będzie się jej należało? jak odbywa się podział?

    Jesli nie mieli intercyzy, to co do zasady wszystko to co zostało nabyte w
    czasie małżeństwa jest do podziału po polowie (oczywiście jest sporo
    wyjatków, ale palce mi zwiędną od ich klepania).

    > I teraz ona nie ma pojęcia do czego będzie miała prawo? Co będzie się jej
    > należało, czy zobowiązania kredytowe również?

    Również i te kredyty mogą się okazac najbardziej niebezpieczne, jeśli np. są
    zabezpieczone hipoteką.

    > Jeśli tak to w jaki sposób się to określa? Czy będzie mogła sprzedać swoją
    > część majątku w razie rozwodu?

    Dopiero po podziale majątku.

    > Co z mieszkaniem i budynkami gospodarczymi?

    Będzie dzielone (fizycznie albo komuś przypadnie w zamian za coś innego lub
    spłaty).

    Marcin.



  • 3. Data: 2006-07-09 22:50:39
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: mlubinski <m...@n...spam.data.pl>

    Marcin Krzemiński napisał(a):
    >>Nie znam się w ogóle na takich sprawach i nie mam pojęcia co tu można
    >>zrobić, aby temu zapobiec albo co zrobić w razie gdyby do takiego
    >>"porwania" doszło.
    >
    > Zadzwonić na Policję i powiadzomić o popełnieniu przestępstwa uprowadzenia
    > nieletniego (trochę na wyrost) i naruszenia miru domowego (to na pewno).

    Co to znaczy mir domowy?
    >
    >
    >>Drugie pytanie dotyczy własności majątkowej tejże kobiety, która na razie
    >>myuśli tylko o separacji, ale może ostatecznie dojść do rozwodu. Ponieważ
    >>jak pisałem mają nie najmniejsze gospodarstwo rolne wielkości ok 50ha,
    >>wraz z maszynami, budynkami gospodarczymi itp. Oczywiście część maszyn
    >>została wzięta na kredyty unijne, jakieś tam inne rzeczy również. Żona ma
    >>zapisane w papierach połowę ziemi. Jak to jest w przypadku
    >>separacji/rozwodu?
    >
    > Co to znaczy "ma zapisane"?
    >
    Połowę ziemi ma ta kobieta zapise w testamecie sporządzonym przez ojca
    jej męża (jej teścia)
    >
    >>Co będzie się jej należało? jak odbywa się podział?
    >
    > Jesli nie mieli intercyzy, to co do zasady wszystko to co zostało nabyte w
    > czasie małżeństwa jest do podziału po polowie (oczywiście jest sporo
    > wyjatków, ale palce mi zwiędną od ich klepania).
    >
    jeśli ta kobieta wprowadziła się do niego te 14 lat temu, a on wcześniej
    pracował na tej ziemi, czy to znaczy, że tylko to co zostało nabyte po
    ślubie będzie należeć do niej (połowa z tego)?
    PS. Czy w wolnym czasie mógłbyś mi jednak opisać te wyjątki na maila
    m...@d...nospam.pl (bez tego nospam) ?
    >
    >>I teraz ona nie ma pojęcia do czego będzie miała prawo? Co będzie się jej
    >>należało, czy zobowiązania kredytowe również?
    >
    >
    > Również i te kredyty mogą się okazac najbardziej niebezpieczne, jeśli np. są
    > zabezpieczone hipoteką.
    >
    Co to oznacza?
    >

    WIELKIE DZIĘKI za odpowiedź.


  • 4. Data: 2006-07-09 23:13:19
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    mlubinski wrote:

    > kobieta z trójką dzieci odeszła od męża do rodziców (do wsi oddalonej o
    > ok 15km od byłeog mieszkania). Do tej pory mieszkali ok 14 lat na
    > wspólnym gospodarstwie rolnym, przynoszącym nie małe pieniądze (ok 50
    > hektarów dobrej ziemi)

    "Odeszła" czyli...?

    Rozwód był? Kto dostał opiekę nad dziećmi i na jakich warunkach?

    [ciach]

    > Rozumiem że skoro dzieci są pod opieką dziadków, to dziadkowie w pełni
    > za nie odpowiadają podczas nieobecności matki i w razie co mogą dzwonić
    > na policję ze zgłoszeniem o próbę porwania (czy jakoś inaczej to się
    > nazywa) ???

    Wiesz, jeśli nie było rozwodu a dzieci nie zostały przekazane pod opiekę
    matce, to de facto ona porwała dzieci. I prokuratora to ona może się
    obawiać.

    > Drugie pytanie dotyczy własności majątkowej tejże kobiety, która na
    > razie myuśli tylko o separacji, ale może ostatecznie dojść do rozwodu.

    Aha. Czyli nie było rozwodu, żadnego wyroku w sprawie opieki nad dziećmi
    nie było, a ona sobie te dzieci ot tak bez pytania ze sobą wywiozła?

    Sądy są zwykle strasznie feministyczne w tej kwestii, ale gdyby dochować
    zasady równości wobec prawa, to wyrok póki co grozi jej. Ojciec też ma
    swoje prawa.

    [ciach]

    > I teraz ona nie ma pojęcia do czego będzie miała prawo? Co będzie się

    Upraszczając: do połowy wspólnego dorobku małżeństwa. Oprócz oczywiście
    tego, co już teraz należy wyłącznie doniej.

    > jej należało, czy zobowiązania kredytowe również? Jeśli tak to w jaki

    Duh - a co ty byś chciał? Majątek tak, ale zobowiązań to już nie?

    > sposób się to określa? Czy będzie mogła sprzedać swoją część majątku w
    > razie rozwodu? Co z mieszkaniem i budynkami gospodarczymi?

    Trzeba przeprowadzić rozwód, podział majątku (i to nie taki, że połowa
    całości należy do jednego, a połowa do drugiego, tylko dokładnie
    "palcem" wskazać, który kawałek do kogo należy).

    > Z góry dziękuję za rzetelne informacje na w/w temat i przepraszam za
    > jego długość :)
    > Mam nadzieję że się uda to bezproblemowo wszystko załatwić.

    Optymista.

    Informacje dodatkowe: jakie są przyczyny odejścia? "Ot tak sobie",
    "niezgodność charakterów" czy np. on się jakoś nad nią (i dziećmi)
    znęcał (i są na to dowody, a nie opowiadania).


  • 5. Data: 2006-07-09 23:25:03
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Krzemiński wrote:

    >> Nie znam się w ogóle na takich sprawach i nie mam pojęcia co tu można
    >> zrobić, aby temu zapobiec albo co zrobić w razie gdyby do takiego
    >> "porwania" doszło.
    >
    > Zadzwonić na Policję i powiadzomić o popełnieniu przestępstwa uprowadzenia
    > nieletniego (trochę na wyrost) i naruszenia miru domowego (to na pewno).

    Sorry winnetou, ale póki co to ona uprowadziła.

    Naruszenie miru domowego byłoby faktem (gdyby wtargnął na teren), ale
    IMHO miałby spore szanse broniąc się stanem wyższej konieczności
    (porwano mu dziecko i chciał je tylko odzyskać).

    [ciach]

    > Również i te kredyty mogą się okazac najbardziej niebezpieczne, jeśli np. są
    > zabezpieczone hipoteką.

    Czy są, czy nie są to akurat nieduża różnica - bo jak nie będą spłacane,
    to wierzyciele i tak na tę hipotekę wejdą.


  • 6. Data: 2006-07-10 05:44:46
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: mlubinski <m...@n...spam.data.pl>

    Andrzej Lawa napisał(a):
    > "Odeszła" czyli...?
    >
    czyli wyprowadziła się do swoich rodziców, ponieważ znęcał się nad nią
    psychicznie. I nie jest to bez dowodów, ponieważ częstymi gośćmi była
    policja
    > Rozwód był? Kto dostał opiekę nad dziećmi i na jakich warunkach?
    >
    nie ma jeszcze rozwodu. na razie wniosek o ograniczenie praw
    rodzicielskich oraz alimenty na dzieci
    > [ciach]
    >
    > Wiesz, jeśli nie było rozwodu a dzieci nie zostały przekazane pod
    opiekę
    > matce, to de facto ona porwała dzieci. I prokuratora to ona może się
    > obawiać.
    a to ciekawe - dziś się okaże jak pójdę do sądu
    >
    > Aha. Czyli nie było rozwodu, żadnego wyroku w sprawie opieki nad
    dziećmi
    > nie było, a ona sobie te dzieci ot tak bez pytania ze sobą wywiozła?
    >
    wywiozła dzieci, ponieważ nie szło już tam wytrzymać psychicznie.

    > Informacje dodatkowe: jakie są przyczyny odejścia? "Ot tak sobie",
    > "niezgodność charakterów" czy np. on się jakoś nad nią (i dziećmi)
    > znęcał (i są na to dowody, a nie opowiadania).
    czy gdyby się nad nią nie znęcał i wszystko byłoby ok, czy ktokolwiek
    myślałby o rozwodzie??? albo o utrudnianiu kontaktu z dziećmi?
    Przeczytaj to co napisałem. Jego nie interesuje pozostała dwójka dzieci.
    Jak przyjeżdża teraz w odwiedziny, to chce rozmawiać tylko z tym
    najmłodszym, bo wie że jego jest w stanie przekręcić i ew. zabrać, a te
    starsze z nim nie pojadą.


  • 7. Data: 2006-07-10 06:00:42
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: "Marcin Krzemiński" <radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl>


    >>> Nie znam się w ogóle na takich sprawach i nie mam pojęcia co tu można
    >>> zrobić, aby temu zapobiec albo co zrobić w razie gdyby do takiego
    >>> "porwania" doszło.
    >>
    >> Zadzwonić na Policję i powiadzomić o popełnieniu przestępstwa
    >> uprowadzenia nieletniego (trochę na wyrost) i naruszenia miru domowego
    >> (to na pewno).
    >
    > Sorry winnetou, ale póki co to ona uprowadziła.

    Skoro korzysta z władzy rodzicielskiej to nei uprowadziła i zależnie od
    okoliczności tutaj też można posłużyć się konstrukcją stanu wyższej
    konieczności. Ale to tylko prawnicze bleblanie, które dla pytającego nie ma
    większej doniosłości.




  • 8. Data: 2006-07-10 06:00:49
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: mlubinski <m...@n...spam.data.pl>

    ok, mir domowy - wiem co to jest
    pytanie dodatkowe, czy na rozprawie o alimenty na dzieci, kwota 500zł na
    jedno dziecko to jest dużo?


  • 9. Data: 2006-07-10 08:42:42
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Marcin Krzemiński [###radca@BEZ_TEGOradca.krakow.pl.###] napisał:

    > Policja różnie działa. Generalnie jeśli dzieci są z matką, to nie
    powinni
    > dać się namówić na takie rzeczy.

    Tyle, że dzieci akurat będą u dziadka, a nie matki. Ale również nie
    sądzę, by jakakolwiek Policja się w to zabawiła. To sprawa dla sądu
    rodzinnego, chyba, że ojciec dziecka nie powie prawdy. Wówczas może
    być lekkie zamieszanie i trzeba będzie na miejsce ściągnąć matkę.

    > Zadzwonić na Policję i powiadomić o popełnieniu przestępstwa
    > uprowadzenia nieletniego (trochę na wyrost) i naruszenia miru
    domowego
    > (to na pewno).

    Ani pierwsze (na pewno, bo jest ojcem), ani drugie, jeśli będzie poza
    posesją (w sklepie). Natomiast jeśli nawet na posesji, to sprawa dość
    problematyczna, bowiem mir domowy ma zdecydowanie mniejszą wartość od
    wolności człowieka czy prawa do opieki nad człowiekiem.

    >> Czy samo złożenie tego wniosku (do momentu rozpoczęcia rozprawy) ma
    >> jakąś moc prawną?
    > Nie.

    Należało by wnieść do sądu wniosek o wydanie tymczasowego zarządzenia
    w tej sprawie.

    >> Jak się zabezpieczyć (jakie paragrafy kodeksu karnego czy innego?
    nie
    >> znam się) można by w tym momencie przyjąć?
    >> Do jakich organów należy się zwrócić jeśli dojdzie do takiej
    sytuacji?
    > Do Policji i sądu opiekuńczego. Dobrze by było napisać wniosek do
    sądu o
    > wydanie zarządzenia na zasadzie art. 109 par. 1 k.r.o.
    ograniczającego
    > tymczasowo władzę rodzicielską ojca. Żeby przyśpieszyć sprawę dobrze
    > zadzwonić do sekretariatu takiego sadu i dowiedzec sie kiedy mozna
    si
    > eumowic na rozmowe z przewodniczacym wydzialu, od ktorego w glownej
    > mierze zalezy szybkosc rozpoznania takiego wniosku.
    > Dobrym argumentem będzie to, że interesuje się on tylko jednym
    spośród
    > dzieci, a polskie prawo chroni i preferuje wychowywanie się
    rodzeństwa
    > razem.

    Nawet więcej. Taki wniosek można w sądzie złożyć ustnie do protokołu.

    >> Rozumiem że skoro dzieci są pod opieką dziadków, to dziadkowie w
    pełni
    >> za nie odpowiadają podczas nieobecności matki i w razie co mogą
    >> dzwonić na policję ze zgłoszeniem o próbę porwania (czy jakoś
    inaczej
    >> to się nazywa) ???
    > Tak.

    Nie, dokąd ojciec nie ma ograniczonych praw do opieki. Co więcej, to
    tak naprawdę ojcu w tym zakresie przysługuje tzw. obrona konieczna,
    czyli jeśli przy odbieraniu dziecka z lekka naruszy nietykalność
    cielesną dziadków, to żaden sąd mu nic złego z tego powodu nie uczyni.
    Prędzej, jeśli zawiadomienie do prokuratora dotyczyło znęcania się nad
    rodziną, to złożyć wniosek do prokuratury o zastosowanie środka
    zapobiegawczego albo zagrozić nim ojcu, jeśli nie przestanie
    przyjeżdżać.

    Tyle, że wszelkie organy (Prokuratura, Sąd) musi tu brać pod uwagę, że
    matka może kłamać, a opisywane przez nią fakty nie mają miejsca. Stąd
    też mogą być niechętne stosowaniu jakichkolwiek środków
    zapobiegawczych, przynajmniej do czasu ich uprawdopodobnienia.


  • 10. Data: 2006-07-10 09:11:40
    Temat: Re: strach o dzieci - długie
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Marcin Krzemiński wrote:

    > Skoro korzysta z władzy rodzicielskiej to nei uprowadziła i zależnie od
    > okoliczności tutaj też można posłużyć się konstrukcją stanu wyższej
    > konieczności.

    Tia, ale jak ojciec chce skorzystać z władzy rodzicielkiej, to już jest
    to porwanie? Kali ukraść krowy - dobry uczynek?

    A stan wyższej konieczności to niestety trzeba udowodnić.

strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1