Witam,
ciekawi mnie następująca rzecz.

Jest usługa polegająca na wymianie plików (p2p). Można się podłączyć do
huba i przeszukać pliki udostępnione przez innych. Każda osoba
korzystająca z oprogramowania DC++ wskazuje pliki(foldery) które chce i
godzi się udostępniać. Jednocześnie w regulaminie stoi jak byk że nie
wolno udostępniać plików systemowych. Chodzi o to że niektórzy
udostępniają pliki systemowe by ilość udostępnianych danych zwiększyć i
dzięki temu uzyskać dostęp np. do huba. Jak wiadomo jest to dla innych
korzystających z huba niewskazane, bo po co komu biblioteki, czy pliki
systemowe innych użytkowników.
Jednak czasami takie rzeczy się zdarzają, i jeśli admin złapie takiego
delikwenta to go usuwa z huba.
I teraz po długim wstępie przechodzę do meritum.
Znajduję pliki udostępnione na kompach innych, które ja bym nie
udostępnił. Np. pliki wordowe, podania, aplikacje o prace, pliki gadu
gadu z historią rozmów (archiwum), niezakodowane zeznania podatkowe,
prywatne zdjęcia, maile itp.
Są trzy możliwości. Albo osoba rzeczywiście chce to udostępnić, albo
chce zwiększyć udostępnianie, jednocześnie myślała że nikt tego nie
znajdzie, albo bezmyślnie udostępniła wyczystko nie wiedząc ile tak
naprawdę informacji o sobie udostępnia publicznie.
Czy ja pobierając pliki co do których mogę mieć wątpliwości że
rzeczywiście użytkownik chce je udostępnić, łamię prawo? Nadmieniam że
nie korzystam z żadnych dziur w oprogramowaniu, nie włamuję się, po
prostu biorę to co użytkownik udostępnił.
Jeśli np. ktoś publicznie prowadzi bloga i opisuje prywatne sprawy to
też może chce udostępnić zawartość swojego pulpitu?
Ja bym nie chciał ale tak samo nigdy bym nie wpadł na prowadzenie bloga,
a więc to co dla mnie normalne/nienormalne dla kogoś innego może mieć
inny wydźwięk.

do góry

danz napisał(a):
> Czy ja pobierając pliki co do których mogę mieć wątpliwości że
> rzeczywiście użytkownik chce je udostępnić, łamię prawo? Nadmieniam że
> nie korzystam z żadnych dziur w oprogramowaniu, nie włamuję się, po
> prostu biorę to co użytkownik udostępnił.

Pobierając zapewne nie: jak znajdziesz leżące na ulicy 100zł i je sobie
weźmiesz do kieszeni, to też to nie jest kradzież :)

Swoją drogą, co za idioci sobie w ten sposób zwiększają objętość
udostępnionych danych... Nie podpowiedział im ktoś, żeby wrzucić
np. obrazy ISO Debiana?

R.

do góry

Widzisz ja udostępniam Fedorę 6 i 7, ale jak ktoś myśli że jego plik pst
z MS Outlook jest ciekawszy to oczywiście z nim nie polemizuję.

Robert Osowiecki pisze:
> danz napisał(a):
>> Czy ja pobierając pliki co do których mogę mieć wątpliwości że
>> rzeczywiście użytkownik chce je udostępnić, łamię prawo? Nadmieniam że
>> nie korzystam z żadnych dziur w oprogramowaniu, nie włamuję się, po
>> prostu biorę to co użytkownik udostępnił.
>
> Pobierając zapewne nie: jak znajdziesz leżące na ulicy 100zł i je sobie
> weźmiesz do kieszeni, to też to nie jest kradzież :)
>
> Swoją drogą, co za idioci sobie w ten sposób zwiększają objętość
> udostępnionych danych... Nie podpowiedział im ktoś, żeby wrzucić
> np. obrazy ISO Debiana?
>
> R.
>
>

do góry

Jeśli ktoś coś udostępnia dla publiczności bez ograniczeń to masz prawo
zakładać, że robi to w pełni świadomie. Przykładowo jeśli ktoś ustawia
program p2p w celu udostepnienia zawartości jakiegoś katalogu to zakładamy,
że ten ktoś wcześniej przejrzał zawartość katalogu i ustalił, ze jego
zawartość może być pobrana przez publiczność.

Zbyszek

--
robertp_chamber(at)yahoo(dot)co(dot)uk is spamer
robertp_chamber(at)yahoo.co.uk is spamer
r...@y...co.uk is spamer
r...@y...co.uk

do góry