eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › pogryzienie na terenie zamknietej posesji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 116

  • 71. Data: 2011-10-08 21:53:39
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 08.10.2011 22:57, Gotfryd Smolik news pisze:

    >> Uuu... Jesteś pewien? Ooo, to można chodzić za tymi fanatykami
    >> świętości prywatności i przeganiać ich z każdego kawałka chodnika,
    >> drogi, pola czy budynku twierdząc, że jest się przedstawicielem
    >> właściciela ;->
    >
    > Ależ można, lecz nie wolno ;)
    > Zwróć uwagę co napisałem: to zmartwienie wchodzącego, żeby miał
    > rozeznanie. Nie ma metody na sprawdzenie *jak* "rozeznał".
    > Z powyższego nie wynika również, że wprowadzenie w błąd musi być
    > bezkarne.

    Jeśli masz a myśli ten paragraf w KW o złośliwym niepokojeniu, to zauważ
    że to wprowadzanie w błąd musi być formą złośliwego niepokojenia - a nie
    edukacji poglądowej ;->

    (tak, czepiam się słówek ;) )

    > No i przedobrzyłem ;) (patrz na końcu)
    >
    >> Jeśli będą konsekwentni to póki nie zbiorą dokumentacji nieruchomości,
    >> z których zostali przepędzeni,
    >
    > Przecież nie muszą.
    > Nikogo nie interesuje "jak" się rozeznają, grunt żeby zrobili to dobrze.

    Sęk w tym, że obiektywnie nie ma metody rozeznania "na oko" bez
    znajomości stanu formalnego nieruchomości.

    > Patrz ulubione dyskusje o przekraczaniu dopuszczalnej prędkości na
    > rowerze, z odesłaniami do miarki, jednego metra i wyprzedzania
    > rzeczonych rowerzystów pojazdem silnikowym :)

    Jeśli poza obszarem zabudowanym i bez B-33, to rower nie ma limitu :D

    >> będą musieli zakładać, że każdy kto im przepędzał miał do tego prawo.
    >
    > Nadużyłem "ma", powinno być "w wersji bezpiecznej ma" lub "niech" ;)

    Co i tak daje lekką paranoję. W praktyce przypuszczam, że zastosowaliby
    klasyczną metodę Kalego - awantura za wejście "bez pytania" na ich
    własność, i włażenie bez pytania na własność cudzą, o ile brama nie
    będzie zamknięta.


  • 72. Data: 2011-10-08 21:56:08
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 08.10.2011 23:01, MZ pisze:

    >> To nie jest wcale jakaś "światowa skrajność".
    >> Wyobraź sobie, że są kraje w których jest "prawo przejścia"
    >> i już grodzenie pewnych kategorii terenu w sposób uniemozliwiający
    >> przejście jest karalne.
    >
    > Są też kraje, gdzie wtargnięcie na prywatny teren może zostać ukarane, w
    > majestacie prawa zresztą, porcją ołowiu w głowę. To tak w kwestii "jak
    > to inni załatwiają".

    A jakie to kraje? Bo to by oznaczało (w twojej interpretacji
    "wtargnięcia") że mógłbym w takim kraju zostawić otwartą furtkę, zaczaić
    się w w krzakach i zabijać każdego, kto wejście na mój teren przez taką
    otwartą furtkę.


  • 73. Data: 2011-10-09 08:59:22
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: januszek <j...@p...irc.pl>

    MZ napisa?(a):

    > Są też kraje, gdzie wtargnięcie na prywatny teren może zostać ukarane, w
    > majestacie prawa zresztą, porcją ołowiu w głowę.

    Trzy przykłady podaj. Z odniesieniem do odpowiednich kodeksow a nie do
    ostatnio ogladanego westernu ;)

    j.

    --
    http://www.predkosczabija.pl/
    "Prędkość zabija. Włącz myślenie!"


  • 74. Data: 2011-10-09 15:59:48
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2011-10-08 21:40:10 +0200, Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> said:

    > On Sat, 8 Oct 2011, Bydlę wrote:
    >
    >> On 2011-10-08 17:05:40 +0000, januszek <j...@p...irc.pl> said:
    >>
    >>> Andrzej Lawa napisa?(a):
    >>>
    >>>> Do niektórych po prostu nie dociera, że prywatna własność nie oznacza
    >>>> eksterytorialności,
    >>>
    >>> Pozwolę sobie wtrącić, że atakowanie każdego tylko za to, że przekroczył
    >>> granicę jest co najmniej paranoją.
    >>
    >> Dlatego przed przekroczeniem granicy trzeba się upewnić, że można to uczynić.
    >
    > Ale to już jest dyskusja na .dobre-obyczaje, .jakunikaczagrozen tudzież
    > .samoobr<censored, agitacja zabroniona ;>), a nie .prawo :)

    Tak, masz rację, ale pozwala takie podejście skutecznie uniknąć
    wyzwisk, psich kłów czy pocisków full metal jacket.
    :-)


    > Bo rzecz jasna (weźmy jakiś skrajny przykład) pchanie się w sposób
    > prowokujący do tzw. "mordowni" może przynieść opłakane skutki.

    TAK! Właśnie o to chodzi! Człowiek musi liczyć z się z konsekwencjami
    swoich wyborów! (no, to dzisiaj bardzo a propos jet ;-))

    > Ale nie uprawnia do wniosku "po co tam wlazł".

    Niestety, tak właśnie jest - że nie uprawnia, choć powinno.
    :-)




    --
    Bydlę


  • 75. Data: 2011-10-09 16:11:27
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Bydlę <p...@g...com>

    On 2011-10-07 13:25:26 +0200, "Henry(k)"
    <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> said:

    > Dnia Fri, 07 Oct 2011 11:19:31 +0200, MZ napisał(a):
    >
    >> Kolejny amator włażenia bez pytania na cudzy ogrodzony teren?
    >
    > Wychowałem się w miejscu gdzie nie do pomyślenia było żeby ktoś
    > przychodzący w gości stał za płotem i czekał na gospodarza.

    A ja w miejscu, w którym nie do pomyślenia było, by ktoś bez
    zaproszenia gospodarza wchodził na cudzy teren.
    I to się świetnie sprawdzało.



    --
    Bydlę


  • 76. Data: 2011-10-09 16:29:43
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: "Henry(k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl>

    Dnia Sun, 9 Oct 2011 18:11:27 +0200, Bydlę napisał(a):

    > A ja w miejscu, w którym nie do pomyślenia było, by ktoś bez
    > zaproszenia gospodarza wchodził na cudzy teren.
    > I to się świetnie sprawdzało.

    Ja rozumiem że są takie osoby - i nie mam z tym problemu ;-)

    Henry


  • 77. Data: 2011-10-09 16:45:35
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 09.10.2011 17:59, Bydlę pisze:

    >> Bo rzecz jasna (weźmy jakiś skrajny przykład) pchanie się w sposób
    >> prowokujący do tzw. "mordowni" może przynieść opłakane skutki.
    >
    > TAK! Właśnie o to chodzi! Człowiek musi liczyć z się z konsekwencjami
    > swoich wyborów! (no, to dzisiaj bardzo a propos jet ;-))

    No to fajnie: jak ciebie ktoś pchnie nożem i wyrwie portfel, bo właśnie
    wieczorkiem wypłaciłeś sobie coś z bankomatu - nie powinien zostać
    ukarany, bo "sam się prosiłeś", jak mi córkę, żonę czy matkę zgwałcą, bo
    sobie spacerowały w ciepły wieczór po parku - gwałciciel nie powinien
    zostać ukarany, bo "same się prosiły" i poniosły konsekwencję swojego
    nierozważnego wyboru.


  • 78. Data: 2011-10-10 06:17:54
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Gotfryd Smolik news wrote:

    >> Owszem, stała się kobiecie krzywda, ale z tego, co pisze wątkotwórca,
    >> miał teren oznaczony, na bramie było ostrzeżenie, i psy nawet nie miały
    >> szans dopaść przypadkowego pijaczka opartego o płot,
    >
    > Niewąpliwie znakomicie poprawia to sytuację właściciela: wyklucza
    > "rażące niedbalstwo". Nie ma również mowy o umyślności z jego
    > strony.

    I o to właśnie mi chodzi. Właściciel dopełnił swoich obowiązków przy
    trzymaniu psów.
    >
    >> więc stało się to na jej własne życzenie/ miała pecha.
    >
    > Chyba czegoś nie rozumiesz.
    > Już ktoś pisał, że tu i ówdzie obowiązują różne prawa.
    > W .pl obowiązuje takie, że własność prywatna chroniona jest przez
    > "mir domowy".

    Nie widzę związku. To nie psy wpadły na posesję poszkodowanej - to ona
    wjechała tam bez zaproszenia i wiedzy właściciela.
    >
    > Działa on tak, że przestępstwa dopuszcza się ktoś kto:
    > - "wdziera się" na teren prywatny
    > lub
    > - wszedłszy bez "wdarcia" odmawia opuszczenia *na polecenie* osoby
    > uprawnionej (nie musi być właściciel i to zmartwienie wchodzącego,
    > żeby miał rozeznanie czy osoba jest "uprawniona" do danego
    > terenu, nie wie - ma posłuchać i tyle)
    >
    > Jak się przyjrzeć powyższemu, to owszem, można mieć zastrzeżenia
    > co do przypadku wejścia *potencjalnego* złodzieja - ale "ten typ
    > tak ma" i nic nie zrobisz.
    > Brama nie była zamknięta (nic to że przez chwilę), nie było
    > żadnego "wdarcia", pani nie została wyrzucona (jeszcze :P).

    I dlatego, że brama nie zdążyła się zamknąć, ani właściciel nie zdążył pani
    wyprosić, uważam, że to po prostu pech. Nikt nie jest w stanie przewidzieć
    wszystkiego, ale to nie powód, żeby stawiać pod pręgierzem właściciela psów
    - w końcu zadbał maksymalnie o to, żeby pechowcom krzywdy nie zrobiły.
    >
    > Żeby jasność była: jak o mnie chodzi, szczególnie wobec
    > braku ewidentnych szkód z "użycia broni" (siniaki to nie
    > są jakieś wielkie skutki ugryzienia przez dużego psa,
    > trudno się nie zgodzić), nie można wykluczyć kwalifikacji
    > zdarzenia jako "wypadek bez winy".

    No to się zgadzamy.

    > To nie jest wcale jakaś "światowa skrajność".
    > Wyobraź sobie, że są kraje w których jest "prawo przejścia"
    > i już grodzenie pewnych kategorii terenu w sposób uniemozliwiający
    > przejście jest karalne.

    Wiem.
    J.
    >


  • 79. Data: 2011-10-10 06:24:52
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 8 Oct 2011, MZ wrote:

    > W dniu 2011-10-08 22:05, Gotfryd Smolik news pisze:
    >
    >> To nie jest wcale jakaś "światowa skrajność".
    >> Wyobraź sobie, że są kraje w których jest "prawo przejścia"
    [...]
    >
    > Są też kraje, gdzie wtargnięcie na prywatny teren może zostać ukarane,
    > w majestacie prawa zresztą, porcją ołowiu w głowę.

    Wcale nie neguję.
    Chodzi wyłącznie o to, żeby ktoś sobie nie pomyślał że prawo
    w .pl jakoś szczególnie restrykcyjnie ogranicza prawa właścicielskie.

    pzdr, Gotfryd


  • 80. Data: 2011-10-10 06:28:25
    Temat: Re: pogryzienie na terenie zamknietej posesji
    Od: krys <k...@p...onet.pl>

    Andrzej Lawa wrote:

    > W dniu 08.10.2011 19:09, krys pisze:
    >
    >>> Póki przypadkiem nie wejdziesz na nie to podwórko co chciałeś, pies się
    >>> nie przedostanie przez ogrodzenie, albo trafisz na czyjeś zaminowane
    >>> (dosłownie lub w przenośni) podwórko bez ogrodzenia.
    >>
    >> Nie chadzam po mieście w stanie takiego upojenia, żeby nie wiedzieć, co
    >> robię i gdzie lezę. Pies, który sie przedostaje przez ogrodzenie, jest
    >> źle
    >
    > Nie trzeba być pijanym - wystarczy, że ktoś poda złe wskazówki, posesja
    > jest źle oznaczona, masz nieaktualną mapę lub zwyczajnie pomylisz adres
    > lub zabłądzisz.

    I to wszystko zwalnia mnie z myślenia? Jak widzę płot, ostrzeżenie, i
    tabliczke, to już mogę wleźć, bo ktos podał mi zły adres? Dziękuję,
    pozostanę przy swoich metodach.
    >
    >> zabezpieczony i tu jak najbardziej należy pociągnąć właściciela do
    >> odpowiedzialności
    >
    > Prędzej czy później każdy się przedostanie, jak się uprze. No, chyba że
    > trzymasz na łańcuchu, ale to zdaje się będzie nielegalne.

    Jak się uprze, to on powinien być ukarany, nie właściciel.
    >
    >>. Zaminowane podwórko powinno być opatrzone ostrzeżeniami i
    >> płotem przed przypadkowym pijaczkiem/dzieckiem - co sobie właściciel
    >> robi za płotem - jego wola.
    >
    > Nie, nie jego wola. Prywatne != eksterytorialne. Dotrze to wreszcie do
    > ciebie?

    Przykro mi, nie dotrze. Jak zamykam bramę, i wieszam tabliczkę "uwaga,miny",
    to znaczy, że masz pozostać poza płotem. Albo mieć pretensję do siebie, że
    postanowiłeś mi udowodnić, że masz gdzieć ostrzeżenia.

    J. Zdaję sobie sprawę, że pokutuje pogląd homo sovietikus, że wszystko jest
    wspólne.

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1