eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › który kierowca winny ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 171

  • 81. Data: 2012-03-19 08:44:16
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 17.03.2012 09:48, Bydlę pisze:
    > Nie bardzo rozumiem twą myśl - ja sugeruję (ale delikatnie), że winy
    > jest pan K., bo otwarł drzwi w sposób nieostrożny, ale za to
    > penalizowany, a ty mi opisujesz przykład zupełnie inny, z pomniętym =
    > jakże istotnym - elementem zachowania ostrożności.

    Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować
    szczególną ostrożność...

    Przykład był o tyle taki, żeby pokazać, że złamanie przepisu jednego nie
    czyni od razu winnym wypadku, a przynajmniej nie jest to takie jasne.
    Gość stał na przystanku, owszem... Nielegalnie. Gość miał otwarte drzwi
    (tu już dyskusyjne na ile nielegalnie), owszem. Ale kierowca autobusu
    nie zachował szczególnej ostrożności przy ruszaniu, zwłaszcza znając
    ,,możliwości'' swojego pojazdu. A gdyby to nie były drzwi, a człowiek?


    Generalnie to są niestety trudne do orzeczenia, takiego ludzkiego
    rzeczy. Inny przykład: Jedzie gość bez świateł, masz znak ustąp, ale go
    nie zauważasz... Kto winny?

    Albo jedzie gość z prawym kierunkowskazem, myślisz, że skręca,
    wyjeżdżasz.... Kto winny?

    Albo ja tak miałem: w śnieżycy gość białym autem bez świateł jechał z
    przeciwka, ja skręcałem w lewo, nie zauważyłem. Kto winny?

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 82. Data: 2012-03-19 08:59:42
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 19.03.2012 09:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > (tu już dyskusyjne na ile nielegalnie), owszem. Ale kierowca autobusu
    > nie zachował szczególnej ostrożności przy ruszaniu, zwłaszcza znając
    > ,,możliwości'' swojego pojazdu. A gdyby to nie były drzwi, a człowiek?

    A jakby człowiek skrycie wpełznął mu pod koło?

    Kierujący autobusem kiedy się zatrzymywał widział, jak otwarte byłby
    drzwi. Kiedy ruszał "inteligentny inaczej" redaktor otworzył je dużo
    szerzej - łamiąc dość wyraźny przepis.


  • 83. Data: 2012-03-19 09:04:17
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sun, 18 Mar 2012, Robert Tomasik wrote:

    > czas temu właśnie takie zdarzenie. Wysiadał pasażer i nie zauważył jadącego
    > po chodniku bez świateł rowerzysty,

    Ale tu mamy oczywista sprawę "niemożliwosci": skoro osoba odpowiedzialna
    nie miała możliwosci go dostrzec zachowujac zwykła ostrożnosc, to winy
    jej przypisać nie można, zas drugiej stronie (owemu rowerzyscie) można
    przypisać winę w postaci niezastosowania przepisów - przepis brzmi tak:
    "...jechac powoli, zachować szczególnš ostrożnoœć i ustępować miejsca
    pieszym".

    > który w dodatku po prostu dziczał.

    Całkiem odpowiada to wersji ze zderzeniem z motocyklista jadacym
    po miescie "trzysta": jesli jest to na tyle szybko, że kierujacy
    który ma mu ustapić pierwszeństwa nie miał szans czy to go zauważyć,
    czy to oszacować prędkosci, to winien będzie ów "szybki".

    Na własne potrzeby posortowałem sobie z grubsza kategorie "działań
    prawnych" skutkujacych odpowiedzialnoscia:
    - działanie umyslne; bardzo trudne do udowodnienia, ale skutkujace
    oczywista odpowiedzialnoscia egzekutora
    - niemożliwosc, przy zachowaniu nakazanych prawem œrodków; ta dla
    odmiany skutkuje zwolnieniem od odpowiedzialnoœci, z drastycznym
    rozróżnieniem spełnienia warunków dla ostroznosci zwykłej oraz
    szczególnej (w zasadzie nie ma jak sie wyłgac niemozliwoscia,
    jak jest sie zobowiazanym do ostroznosci szczególnej, aczkolwiek
    nie dajacy sie dostrzec pojazd wyskakujacy zza winkla "czysta"
    nawet cofajacego usprawiedliwia)
    - wg priorytetów wynikłych z przepisów (niekonieczie pokrywajacych
    sie z wywodzonymi "na rozum", o czym już bylo w przykładzie
    z jadacym z "nieswojego pasa")

    pzdr, Gotfryd


  • 84. Data: 2012-03-19 12:17:25
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 19.03.2012 09:59, Andrzej Lawa pisze:
    > W dniu 19.03.2012 09:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >
    >> (tu już dyskusyjne na ile nielegalnie), owszem. Ale kierowca autobusu
    >> nie zachował szczególnej ostrożności przy ruszaniu, zwłaszcza znając
    >> ,,możliwości'' swojego pojazdu. A gdyby to nie były drzwi, a człowiek?
    >
    > A jakby człowiek skrycie wpełznął mu pod koło?

    No to byłby winny jak diabli. W ten sposób niestety dość często giną
    dzieci :(
    Kierowca ruszając ma zachować


    > Kierujący autobusem kiedy się zatrzymywał widział, jak otwarte byłby
    > drzwi. Kiedy ruszał "inteligentny inaczej" redaktor otworzył je dużo
    > szerzej - łamiąc dość wyraźny przepis.

    Szczególna ostrożność to ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i
    dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji
    *zmieniających* się na drodze, w stopniu umożliwiającym *odpowiednio*
    *szybkie* *reagowanie*.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 85. Data: 2012-03-19 12:42:50
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 19.03.2012 09:59, Andrzej Lawa pisze:
    > A jakby człowiek skrycie wpełznął mu pod koło?

    Dodam jeszcze, że ważne byłoby określenie znaczenia słowa WINNY.
    Bo WINNY nie znaczy od razu, że zbrodniarz. Ktoś kto morduje z zimną
    krwią, zaplanowanie i z premedytacją jest inaczej WINNY ŚMIERCI ofiary
    niż ktoś kto bawił się pistoletem i przypadkowo wystrzeliło. Kierowca
    busa nie popełnił tu jakiś zbrodniczych zaniedbań, ale winny wypadku
    jest, to jego pojazd zniszczył auto.

    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 86. Data: 2012-03-19 12:59:27
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: "Nixe" <n...@n...pl>

    "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał w wiadomości
    news:jjvrko$cij$1@inews.gazeta.pl...

    > To, że posługujesz się potocznym słownictwem (kolizja, stłuczka, dzwon
    > itp. ) nie daje ci prawa do krytykowania innych.

    Nie tyle ja się posługuję, co policja. Spróbuj ich wezwać do_wypadku_, a od
    razu będą pytać ile osób rannych. Jeśli powiesz, że nie ma rannych, tylko
    szkody na mieniu, to dostaniesz opierdol z góry na dół, że w takim razie to
    tylko kolizja i że proszę nie mylić pojęć. To nie moje wymysły, tylko
    najwyraźniej policji. Co więcej - dokładnie takimi samymi pojęciami
    posługują się w swoich notatkach i protokołach, więc może nie chodzi o
    stircte prawo ruchu drogowego.

    N.


  • 87. Data: 2012-03-19 13:00:25
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: "Nixe" <n...@n...pl>


    Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał w wiadomości

    > Dodam jeszcze, że ważne byłoby określenie znaczenia słowa WINNY.
    > Bo WINNY nie znaczy od razu, że zbrodniarz. Ktoś kto morduje z zimną
    > krwią, zaplanowanie i z premedytacją jest inaczej WINNY ŚMIERCI ofiary niż
    > ktoś kto bawił się pistoletem i przypadkowo wystrzeliło. Kierowca busa nie
    > popełnił tu jakiś zbrodniczych zaniedbań, ale winny wypadku jest, to jego
    > pojazd zniszczył auto.

    A kierowca maserati winny, że drzwi jego auta zniszczyły autobus.
    Remis?

    N.


  • 88. Data: 2012-03-19 14:31:25
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 19.03.2012 13:42, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > niż ktoś kto bawił się pistoletem i przypadkowo wystrzeliło. Kierowca
    > busa nie popełnił tu jakiś zbrodniczych zaniedbań, ale winny wypadku
    > jest, to jego pojazd zniszczył auto.

    Wiesz, tak samo czyjeś zęby mogły uszkodzić czyjąś pięść.

    Uważasz, że bandzior walący kogoś w zęby ma prawo domagać się
    odszkodowania za pokancerowaną łapę?


  • 89. Data: 2012-03-19 14:32:12
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    W dniu 19.03.2012 13:17, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>> (tu już dyskusyjne na ile nielegalnie), owszem. Ale kierowca autobusu
    >>> nie zachował szczególnej ostrożności przy ruszaniu, zwłaszcza znając
    >>> ,,możliwości'' swojego pojazdu. A gdyby to nie były drzwi, a człowiek?
    >>
    >> A jakby człowiek skrycie wpełznął mu pod koło?
    >
    > No to byłby winny jak diabli. W ten sposób niestety dość często giną
    > dzieci :(
    > Kierowca ruszając ma zachować

    Tia, przed każdym ruszeniem ma obejść cały pojazd i zbadać podwozie...
    Weź się opanuj...


  • 90. Data: 2012-03-19 14:37:27
    Temat: Re: który kierowca winny ?
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 19 Mar 2012, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować
    > szczególną ostrożność...

    To rzeczywiscie mocno zawęża pole manewru co do obrony.

    > Generalnie to są niestety trudne do orzeczenia, takiego ludzkiego rzeczy.

    A to osobny problem - "ludzkie", znaczy takie na chłopski rozum
    wnioskowanie, nie zawsze prowadzi do tych samych wniosków, co
    stosowanie zasad prawnych do litery prawa.

    > Inny przykład: Jedzie gość bez świateł, masz znak ustąp, ale go nie
    > zauważasz... Kto winny?

    Zle postawione pytanie.
    Co do zasady - "nieuważny".
    Sytuację zmienia fakt *niemożliwosci zauważenia*, ale to mocno
    inna sprawa. Technologia "nie widzę to jadę" nie ma wsparcia
    w przepisach :>, "niewidoczny" będzie winny, jesli przecietny
    człowiek który *uważnie patrzy* nie będzie w stanie go
    wykryć, nieuwaga nie usprawiedliwia, niemożliwosc zauważenia tak;
    można to przełożyć na różnicę między "nie zauważasz" i "nie widzisz".
    Z dokładnoscia do uznania przez wysoki sad, że *faktycznie* był
    niewidoczny.

    > Albo jedzie gość z prawym kierunkowskazem, myślisz, że skręca, wyjeżdżasz....
    > Kto winny?

    Mysliwy :)
    Przepis jest jasny i prosty: masz mu ustapic pierwszeństwa a nie myslec,
    myslenie należy wykorzystać do gotowosci do ruszenia, nie do ruszenia ;)
    Nie pisz że skutkuje to ograniczeniem przepustowosci ruchu bo dobrze
    wiem (i co z tego).

    > Albo ja tak miałem: w śnieżycy gość białym autem bez świateł jechał
    > z przeciwka, ja skręcałem w lewo, nie zauważyłem. Kto winny?

    "bez swiateł" się nie liczy, jak wyżej, pytanie (kryterium podane
    w pytaniu) jest złe.
    Równie dobrze mogłes rozjechać białego konia, nie?
    Tak własnie dochodzi do wypadków z udziałem pieszych ("nic nie
    swieciło to pojechałem").
    Dopiero uznanie przez sad że miała miejsce "fizyczna niemożliwosc"
    dostrzeżenia zmienia sytuację.
    Chyba nawet był (korzystny dla kierujacego) wyrok z pijanym leżacym
    za fałdem drogi (czy na pochylonym łuku albo jakos tak, w każdym
    razie dobrze schowanym przed swiatłami).

    pzdr, Gotfryd

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 18


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1