Witam !

Mam pytanie. Otóż mój wujek po śmierci swojej żony (3 lata temu) nie
wystąpił z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku. Niedawno otrzymał pismo
ze spółdzielni mieszkaniowej (której członkiem była zmarła ciocia), aby
przedstawił dokument stwierdzający to nabycie. Mieszkanie ma status
własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu. Czy w tej sytuacji wujek
powinien przeprowadzić postępowanie spadkowe po cioci i wykazać się
odpowiednim dokumentem przed spódzielnią, czy też wystarczy, że przedstawi w
niej akt zgonu cioci ? Proszę o odpowiedź, za którą z góry dziękuję !

Bear.

do góry

Użytkownik "Bear" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ggc46d$jit$1@atlantis.news.neostrada.pl...

> Mam pytanie. Otóż mój wujek po śmierci swojej żony (3 lata temu) nie
> wystąpił z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku. Niedawno otrzymał
> pismo
> ze spółdzielni mieszkaniowej (której członkiem była zmarła ciocia), aby
> przedstawił dokument stwierdzający to nabycie. Mieszkanie ma status
> własnościowego spółdzielczego prawa do lokalu. Czy w tej sytuacji wujek
> powinien przeprowadzić postępowanie spadkowe po cioci i wykazać się
> odpowiednim dokumentem przed spódzielnią, czy też wystarczy, że
> przedstawi w
> niej akt zgonu cioci ? Proszę o odpowiedź, za którą z góry dziękuję !

Wujek musi wystąpić do sądu o stwierdzenie nabycia spadku. Dział spadku
jest konieczny tylko, o ile są inni spadkobiercy czyli głównie jakiekolwiek
dzieci ciotki. A, i to, jeśli są, to wydaje mi się, iż wystarczy, że złożą
w spółdzielni oświadczenie, że się na rzecz swojego ojca prawa własności
zrzekają. Choć nie wiem, czy nie trzeba tego zrobić przed notariuszem.
Własnościowe prawo do lokalu nie może stanowić współwłasności.

Spółdzielnia oczekuje również od wujka wpłaty wpisowego. Zwrócą mu za to
kilka groszy wpisowego ciotki, bo zwraca się to w gołej kwocie sprzed
rewaloryzacji, co biorąc pod uwagę inflacje na przełomie lat 80/90
powoduje, że przeważnie się to zaokrągla do jednego grosza. Wpłacić będzie
musiał wg stawki obecnie obowiązującej. Gdyby nie to, to najpewniej nikt w
spółdzielni by sobie głowy tym problemem nie zawracał.

do góry