eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zdarzenie drogowe (trochę długie)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 42

  • 1. Data: 2007-05-07 20:28:44
    Temat: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>

    Chciałbym zasięgnąć opinii osób znających PoRD nt. następującego zdarzenia.
    Kierowca nr 1 (nie twierdzę ani nie przeczę, że chodzi o mnie, więc zostawmy
    tę kwestię) spieszący się do pracy (to oczywiście bez znaczenia) poza
    obszarem zabudowanym przekracza dopuszczalne 90 km/h (niewiele, najwyżej
    20-parę km). Na pewnym odcinku drogi natrafia na krótki fragment obszaru
    zabudowanego, w obrębie którego znajduje się przejście dla pieszych
    zaopatrzone - co ważne - sygnalizacją świetlną. Teraz prędkość dozwolona
    wynosi 50 km/h więc on zaczyna hamować (do ok. 70 km/h) ale sygnalizator
    jest zielony więc hamowanie przerywa celem zdążenia przejechania na zielonym
    (wokół żywego ducha, nie ma mowy o pieszych). Ale światło się zmienia i
    kierowca nr 1 nie chcąc wparować na przejście na czerwonym daje ostro po
    heblach.
    Za wzmiankowanym kierowcą nr 1 jadą inni.
    Pierwszy z nich (kierowca nr 2) także ostro hamuje (kierowca widać miał ten
    sam zamiar - przemknąć na kończącym się zielonym), ale następny (kierowca nr
    3) już nie daje rady i wali kierowcę nr 2 w rufę. Stłuczka odbywa się w
    końcowej fazie hamowania, przy bardzo niewielkiej prędkości a auto kierowcy
    nr 2 ma hak, więc nie odnosi żadnych szkód. Za to auto kierowcy nr 3 ma
    solidnie uszkodzony co najmniej spoiler.
    Wszyscy, łącznie z kierowcą nr 1 wysiadają aby zobaczyć co się stało.
    Po chwili kierowca nr 2 stwierdza, że jemu nic się nie stało, on sam nikomu
    nic nie uszkodził, nie rości żadnych pretensji i opuszcza miejsce zdarzenia.
    Wówczas kierowca nr 3 przenosi swoje żale na kierowcę nr 1 podnosząc, że ten
    przekroczył prędkość, gwałtownie hamował i w ten sposób spowodował całe
    zdarzenie. Ponosząc fiasko w rozmowie z awanturującymn się kierowcą nr 3
    (okazuje się, że rozbił niedawno otrzymane auto służbowe, nie chce okazać
    dokumentów ubezpieczeniowych), nieuczestniczący w kolizji kierowca nr 1
    również opuszcza miejsce zdarzenia.
    Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś zechce
    to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.

    --
    Jotte


  • 2. Data: 2007-05-07 20:34:29
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    Jotte pisze:

    > Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś
    > zechce to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.
    >

    Ostatecznie winny jest kierowca #3. Ja wezwałbym policję.

    --
    @2007 Johnson
    j...@p...com
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"


  • 3. Data: 2007-05-07 20:37:51
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: redgrist <s...@n...pl>

    Jotte napisał(a):
    > Chciałbym zasięgnąć opinii osób znających PoRD nt. następującego
    [pyk]

    Kierowca nr 3 jest winny bezspornie, kierowca 1 zahamował bo dostał
    sygnał czerwony. Kierowca 2 miał szczęście że nie poprawił tyłu kier. 1.
    A kierowca 3 ma pecha, trzeba było jechać dalej i wolniej, zachować
    bezpieczną odległość.


    redgrist


  • 4. Data: 2007-05-07 20:48:57
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Maciej Bebenek <m...@t...waw.pl>

    Johnson pisze:
    > Jotte pisze:
    >
    >> Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś
    >> zechce to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.
    >>
    >
    > Ostatecznie winny jest kierowca #3. Ja wezwałbym policję.
    >

    Będąc na miejscu #1? Nie sądzę, bo i po co?
    Okolicznościami obciążającymi dla #3 jest obszar zabudowany
    (ograniczenie prędk.) oraz przejście dla pieszych (zachowanie
    szczególnej ostrożności).

    M.


  • 5. Data: 2007-05-07 20:56:30
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>

    Jotte napisał(a):

    > Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś
    > zechce to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.

    Prędkość i bezpieczną odległość od pojazdu poprzedzającego przede
    wszystkim przekroczył kierujący nr 3.
    A tłumaczenie się że winny tego przekroczenia jest kierowca nr 1 jest po
    prostu żałosne :)

    Oczywiście że całość winy za zdarzenie ponosi kierujący 3 który po
    prostu nie zachował bezpiecznej odległości, a prędkość tu akurat nie ma
    nic do rzeczy.
    Kierujący 2 odległość już zachował i pomimo przekroczenia prędkości
    zahamować dał radę.

    Reasumując - kierowca nr 3 powinien jechać 50km/h i to w bezpiecznej
    odległości od poprzedzającego pojazdu to by mu się nic nie stało :)


  • 6. Data: 2007-05-07 21:06:12
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: kam <x#k...@w...pl#x>

    Maciej Bebenek napisał(a):
    > Będąc na miejscu #1? Nie sądzę, bo i po co?

    może po to żeby nie zostać nagle wezwanym w charakterze osoby
    podejrzanej o popełnienie wykroczenia (a właściwie dwóch wykroczeń)
    jeśli #3 przyjdzie do głowy nieco ubarwić swoją wersję

    KG


  • 7. Data: 2007-05-07 22:18:17
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 07.05.2007 kam <x#k...@w...pl#x> napisał/a:
    > Maciej Bebenek napisał(a):
    >> Będąc na miejscu #1? Nie sądzę, bo i po co?
    > może po to żeby nie zostać nagle wezwanym w charakterze osoby
    > podejrzanej o popełnienie wykroczenia (a właściwie dwóch wykroczeń)
    > jeśli #3 przyjdzie do głowy nieco ubarwić swoją wersję

    A #3 w jaki sposób potwierdzi to co ubarwił?

    --
    Marcin


  • 8. Data: 2007-05-07 22:22:27
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: ===Tomy=== <nic@z_tego.com>

    Dnia Mon, 7 May 2007 22:28:44 +0200, Jotte napisał(a):

    > również opuszcza miejsce zdarzenia.
    > Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś zechce
    > to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.

    W skrócie: jadąc za pojazdem poprzedzającym należy zachować bezpieczną
    odległość umożliwiającą hamowanie własnym pojazdem. Bez dwóch zdań winny
    kierowca nr 3. Na miejscu kierowcy nr 2 bez żadnego współczucia wezwałbym
    policję. Tacy pyskacze mają później głupie pomysły w drodze do ściągnięcia
    odszkodowania.

    --
    ===Tomy===

    Software is like sex:
    it's better, when it's free!


  • 9. Data: 2007-05-07 23:51:07
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Jotte wrote:

    > Nie znam się za bardzo na przepisach ruchu drogowego, jeśli się komuś
    > zechce to proszę o opinie nt opisanej sytuacji.

    Sprawa oczywista: numer 3 nie zachował bezpiecznej odległości od
    poprzedzającego pojazdu, nie dostosował prędkości do warunków drogowych,
    nie zachował szczególnej ostrożności w okolicy skrzyżowania i nie
    zauważył zapalającego się czerwonego światła - winny jak szczeniaczek
    siedzący obok mokrej plamy na dywanie ;)


  • 10. Data: 2007-05-08 03:28:10
    Temat: Re: Zdarzenie drogowe (trochę długie)
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    kam pisze:
    >
    > może po to żeby nie zostać nagle wezwanym w charakterze osoby
    > podejrzanej o popełnienie wykroczenia (a właściwie dwóch wykroczeń)
    > jeśli #3 przyjdzie do głowy nieco ubarwić swoją wersję
    >

    Otóż to. Widać, że #3 był niezadowolony i nie wiadomo co mu przyjdzie do
    głowy. Policja to brak problemów w przyszłości.


    --
    @2007 Johnson
    j...@p...com
    "Ars iuris non habet osorem nisi ignorantem"

strony : [ 1 ] . 2 ... 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1