Listonosz przyniósł mi dzisiaj zawiadomienie o wszczęciu postępowania
egzekucyjnego niewielkiego długu na podstawie tytułu wykonawczego z maja
br.
Problem w tym, że ten tytuł wykonawczy musiał chyba być wystawiony na
podstawie jakiegoś wyroku sądowego, a ja nigdy nie dostałem żadnego
wezwania na rozprawę w tym temacie. Do całej sprawy byłem przygotowany i
oczekiwałem wezwania do sądu, a tu takie kuku! Zamiast wyjaśnić wszystko
mam teraz na głowie komornika.
Jak to możliwe, żeby wyroki zapadały bez udziału jednej ze stron?

Moje pytania są następujące:
1- czy takie postanowienie o wszczęciu egzekucji to już definitywny koniec
i zamknięcie sprawy mam szanse jeszcze cokolwiek zdziałać aby uniknąć
egzekucji?
2- czy jedyna droga prowadzi przez rozmowę z komornikiem czy też mogę
pisać do sądu o ponowne rozpatrzenie sprawy, a do tego czasu zawiesić
wykonanie tego postanowienia?

A tak w ogóle to co byście teraz zrobili na moim miejscu?

Dzięki za pomocne rady

laik

do góry

laik napisał(a):

>
> A tak w ogóle to co byście teraz zrobili na moim miejscu?
>

Przede wszystkim następnym razem odbierali pocztę.


--
@ Johnson

--- za treść postu nie odpowiadam
"Większość naszych błędów jest bardziej wybaczalna niż środki,
którymi staramy się je ukryć."

do góry

laik napisał(a):
> Problem w tym, że ten tytuł wykonawczy musiał chyba być wystawiony na
> podstawie jakiegoś wyroku sądowego,

niekoniecznie

> A tak w ogóle to co byście teraz zrobili na moim miejscu?

sprawdził jaki to tytuł egzekucyjny, a potem co jest w aktach sądowych

KG

do góry