eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › W jaki sposób udowodnić w ZUS-ie, że ktoś pracował w danym miejscu?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 11

  • 11. Data: 2014-10-06 19:02:25
    Temat: Re: W jaki sposób udowodnić w ZUS-ie, że ktoś pracował w danym miejscu?
    Od: Piotrek <p...@p...onet.pl>

    W dniu czwartek, 2 października 2014 00:07:28 UTC+2 użytkownik John Kołalsky napisał:
    > Użytkownik "Frez" <f...@g...com>
    >
    >
    >
    > >>
    >
    > >>>> Bo jeśli składki były odprowadzane, to niech oddają składki. Wszystkim.
    >
    > >>>
    >
    > >>> Były. Tu wszystko jest w porządku.
    >
    > >>> Jak to zrobić, żeby ZUS oddał składki, to możliwe w ogóle ? Pytam serio.
    >
    > >>
    >
    > >> Jest umowa. Były odprowadzane składki. Niech uzasadniają na piśmie na
    >
    > >> jakiej podstawie orzekli fikcyjność.
    >
    > >>
    >
    > > Zwykle to proste. Koleś zatrudnił babkę, zapłacił jedną składkę od
    >
    > > kosmicznej, fikcyjnej pensji 10-20 tys , babka zaciążyła, L4 od chwili
    >
    > > poczęcia z macierzyńskim włącznie.
    >
    > > 1 składka za 5 tys=9mcy+ macierzyński wypłaty ciężkiego szmalu z ZUSU.
    >
    > > Teraz się koleś dziwi.
    >
    >
    >
    > No i gdzie tu fikcyjność ?

    Po prostu ZUS stosuje zasadę domniemania winy - zakłada,
    że skoro babka po miesiącu pracy zaszła w ciążę, to jej
    zatrudnienie było fikcyjne i miało na celu tylko i wyłącznie
    wyłudzenie świadczeń (szczególnie jeśli miała "nieszczęście"
    zarabiać oficjalnie więcej niż najniższą krajową).
    Zastanawia mnie tylko w którym oddziale ZUSu
    mają szklaną kulę, z której potrafią wywróżyć czy konkretny
    przypadek tego typu jest oszustwem, czy nie. Nie mam nic
    przeciwko tępieniu oszustów, a nawet je popieram, ale nie
    obecnie praktykowaną metodą, która wrzuca wszystkich do jednego
    wora. W tej chwili działa to tak, że jeśli babka zostanie zatrudniona
    z założeniem, że faktycznie będzie pracować, a tak się pechowo
    złoży, że zajdzie w ciążę w pierwszym czy drugim miesiącu pracy,
    z automatu zostanie niesłusznie uznana za oszustkę-wyłudzaczkę.
    Nasuwa się pytanie: jaki jest minimalny czas pracy, po którym
    kobita może bezpiecznie zajść w ciążę i ile ponad najniższą
    krajową wolno jej zarabiać, żeby ZUS nie miał pretekstu
    do uznania jej zatrudnienia za fikcyjne? Może wypadałoby pójść
    właśnie tą drogą i sformalizować określenie "fikcyjności
    zatrudnienia" zamiast pozwalać ZUSowi na samowolkę?

    Moje stanowisko w tej i podobnych sprawach jest jasne: tępić z całą
    stanowczością osoby łamiące prawo, ale pozwalać na dowolne
    działania mieszczące się w jego granicach. Po wykryciu
    każdej luki prawnej umożliwiającej jawne nadużycia
    należy bezzwłocznie wywalać na zbity pysk
    pierdzistołków-nieuków odpowiedzialnych za spłodzenie
    danego bubla prawnego, a następnie łatać tę lukę, a nie karać
    ludzi za to, że są mądrzejsi od bęcwałów, którzy to prawo
    ustanawiali. Dla mnie abstrakcją jest np. pomysł karania
    ludzi za umiejętną optymalizację podatków jeśli odbywa się
    ona w ramach obowiązującego prawa. Jeżeli ustawodawcy uznają,
    że obecne prawo pozwala obywatelowi na zbyt dużą swobodę,
    to niech zmieniają stosowne ustawy zamiast maskować swoją
    niekompetencję przerzucaniem winy na drugą stronę barykady.

strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1