Witam serdecznie!
Jakiś czas temu pisałem na grupę o problemie z urzędnikami. Pokrótce. 19 grudnia
2006 złożyłem reklamację odn pewnej sprawy (mam potwierdzenie wpływu do urzędu)
i po 2 tygodniach poszedłem się zapytać czy sprawa jest rozwiązana -
dowiedziałem się że osoba która się tym zajmuje jest chora i że mam czekać. 16
stycznia poszedłem znowu i uzyskałem odpowiedź że tamtego pracownika nadal nie
ma ale sprawa jest "w toku" i proszą żebym poczekał do dziś (23 stycznia). Moja
cierpliwość została mocno nadwyrężona bo dzisiaj zamiast odpowiedzi na
reklamację dostałem listem poleconym pismo mówiące że z powodu choroby
pracownika moja sprawa zostanie rozwiązana w późniejszym terminie. Nie wskazują
kiedy i stąd też moje pytanie do Was - czy urząd może tak robić bez żadnych
konsekwencji? Przez pół roku mam czekać bo ktoś jest chory skoro pisma nie
kierowałem imiennie do tego człowieka tylko na urząd?

Czy art 35 i 36 k.p.a już nie obowiązuje? a jeśli obowiązuje to jak to
wyegzekwować?

Od razu zaznaczam że w moim piśmie podałem podstawy prawne a urząd posiada całą
dokumentację niezbędną do rozpatrzenia reklamacji. Podejrzewam że opóźniają to
wszystko żeby bo by wyszło na jaw że ich pracownik przekombinował i popełnił
przestępstwo skarbowe.

Pozdrawiam i czekam na sugestie
Koment