Witam

towar oddany ze wzgledu na wady odkryte podczas uzytkowania. Procedura
reklamacjii w toku, z zadaniem zwrotu pieniedzy. Pani w sklepie
powiedziala ze raczej wszystko powinno byc w porzadku (dostane kase)
ale mam miec karte ktora placilem za towar. Pomijajac fakt, ze mam, to
czy oni moga stawiac takie warunki wogole? przeciez od zakupu do
reklamacjii moglem 5 razy zmienic bank, zgubic karte, cokolwiek. Jakas
podstawa prawna?

do góry

Witam,

> towar oddany ze wzgledu na wady odkryte podczas uzytkowania. Procedura
> reklamacjii w toku, z zadaniem zwrotu pieniedzy. Pani w sklepie
> powiedziala ze raczej wszystko powinno byc w porzadku (dostane kase)
> ale mam miec karte ktora placilem za towar. Pomijajac fakt, ze mam, to
> czy oni moga stawiac takie warunki wogole? przeciez od zakupu do
> reklamacjii moglem 5 razy zmienic bank, zgubic karte, cokolwiek. Jakas
> podstawa prawna?

A z jakiego tytulu reklamowalas towar?

Jesli z tytulu gwarancji to wazne co jest w niej napisane. Jesli napisali tam,
ze zwrot pieniedzy mozliwy jest w Londynie w kazdy czwartek w poludnie, to
musisz sie do tego dostosowac. Ale najczesciej gwarancje nie reguluja takich
detali, wiec analogicznie do punktu kolejnego.

Jesli reklamacja byla z tytulu niezgodnosci z umowa to nie znalazlem w ustawie
dodatkowych wymogow odnosnie formy zwrotu pieniedzy. Czyli w tej kwestii
sprzedawca umawia sie z kupujacym (czyli nie moze Ci niczego narzucic).

A tak swoja droga, z tego co sie orientuje w procedurach bankowych, dokonanie
tzw. chargeback - zwrotu srodkow - nie wymaga posiadania karty.

--
Pozdrawiam,
Pawel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Witam,

Poprawiam sie: chargeback chyba jednak wymaga posiadania karty, a wrecz jej
aktywnosci w chwili przeprowadzania transakcji. Stad pewnie taki wymog jaki
podal sprzedawca (sytuacja o ktorej myslalem ma miejsce tylko w kilka dni od
dokonania platnosci, dopoki nie zostala ona w pelni zrealizowana).

Na Twoim miejscu po prostu bym nalegal, aby otrzymac srodki do reki. Tym
bardziej, ze bedzie to tansze dla sprzedawcy.

--
Pozdrawiam,
Pawel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> zrealizowana). Na Twoim miejscu po prostu bym nalegal, aby otrzymac
> srodki do reki. Tym bardziej, ze bedzie to tansze dla sprzedawcy.

Chyba droższe. Przy anulowaniu płatnosci sprzedawca nie zapłaci prowizji -
tak mi się wydaje.

do góry

Witam,

> > zrealizowana). Na Twoim miejscu po prostu bym nalegal, aby otrzymac
> > srodki do reki. Tym bardziej, ze bedzie to tansze dla sprzedawcy.
>
> Chyba droższe. Przy anulowaniu płatnosci sprzedawca nie zapłaci prowizji -
> tak mi się wydaje.

To nie jest anulowanie platnosci (chyba, ze nie minelo kilka dni od
transakcji, wtedy byc moze sie uda samo anulowanie, przed ksiegowaniem), tylko
tzw. "chargeback", czyli platnosc karta pod prad :-). Organizacje platnicze
zycza sobie za to zwykle dodatkowe oplaty.

Tak przynajmniej wynika z mojej niespecjalnie zglebianej wiedzy w tym temacie.

--
Pozdrawiam,
Pawel

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

> To nie jest anulowanie platnosci (chyba, ze nie minelo kilka dni od
> transakcji, wtedy byc moze sie uda samo anulowanie, przed ksiegowaniem), tylko
> tzw. "chargeback", czyli platnosc karta pod prad :-). Organizacje platnicze
> zycza sobie za to zwykle dodatkowe oplaty.

To nie tak...
Klient płaci w sklepie 1000 zł kartą, sklep płaci 20 zł prowizji.
Czyli sklep dostał od klienta 980 zł.
Jeśli w wyniku reklamacji zwróci gotówkę (1000 zł) to będzie do tyłu o
te 20 zł prowizji.
Jeśli zaś zrobi uznanie karty jako zwrot transakcji to pomniejszy on
prowizję w danym miesiącu. Więc w takiej sytuacji sklep wychodzi na
zero.

Sklep wymaga karty, ale nie dokładnie tej karty którą płacono, tylko
karty... Jeśli na paragonie widnieje napis VISA - to mogą chcieć kartę
org. VISA.

Darek

do góry