eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawowyrzucenie ze sklepu... › Re: wyrzucenie ze sklepu...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: wyrzucenie ze sklepu...
    Date: Thu, 19 Jan 2006 01:31:22 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 131
    Message-ID: <dqmmkt$l0$1@inews.gazeta.pl>
    References: <dqhbcd$8cj$1@atlantis.news.tpi.pl> <dqjdnf$snj$1@inews.gazeta.pl>
    <dqjn01$cc8$1@nemesis.news.tpi.pl> <dqmg59$978$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: bwo166.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1137630686 672 83.29.238.166 (19 Jan 2006 00:31:26 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 19 Jan 2006 00:31:26 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
    X-User: robert.tomasik
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:359675
    [ ukryj nagłówki ]

    Mikołaj "Miki" Menke [###m...@m...one.pl.###] napisał:

    Mikołaju! Zazwyczaj nie zasłaniam się archiwum i wyjaśniam n-ty raz
    każdemu, w miarę wolnego czasu. Ale na temat fotografowania naprawdę
    już nie mam siły pisać. Temat odżywa na tym forum średnio z raz na
    tydzień w różnych konfiguracjach. Ze dwa lata temu, to dodatkowo był
    modny na forum pl.misc.kolej, bo SOK-istom się ubzdurzyło, że
    terrorystów będą w ten sposób tropić. Tam skończyło się oficjalnym
    pismem jakiegoś czynnika stwierdzającym, że nie ma żadnych przepisów
    umożliwiających takie zakazy wprowadzać i jak pogrzebiesz, to
    znajdziesz w sieci nawet skan tego pisma, bo ktoś to tam publikował.
    Sprawa jest rozwałkowana na 10-tą stronę. Tak więc w telegraficznym
    skrócie, a szczegółów poszukaj w archiwum grupy szukając pod hasłami
    "zakaz fotografowania", "wejście do sklepu z plecakiem" czy
    "przeszukanie przez ochronę" - bo generalnie o jedno i to samo chodzi:

    1. Jakikolwiek zakaz mógłby wynikać albo z przepisu ustawy, albo z
    umowy. Żadna ustawa nie zabrania fotografowania tego, co można
    zobaczyć i nie jest chronione jako informacja niejawna lub też nie
    podlega ochronie kilkoma innymi rodzajami tajemnic. Unormowanie tego
    znajduje się w ustawie o ochronie informacji niejawnych, zaś przepisy
    karne w kodeksie karnym. Wchodząc do sklepu umowy z nikim nie
    zawierasz, nawet w sposób dorozumiany, bo musiał byś wyrażać na to
    zgodę.

    2. Nie ma również żadnego przepisu, który by mówił w jaki sposób ów
    zakaz fotografowania miał by być uzewnętrzniany, gdyby nawet można go
    było wprowadzić. Do czasu wejścia w życie obecnej ustawy o ochronie
    informacji niejawnych było rozporządzenie określające, że są to te
    tabliczki z przekreślonym aparatem. Ale ustawa wchodząc w życie
    rozporządzenie to uchyliła. Nowego nie ma, bo nie ma sensu go
    wprowadzać, bowiem w obecnie obowiązującym systemie ochronę
    niejasności zapewnia się poprzez tworzenie tzw. stref bezpieczeństwa
    ograniczając dostęp osób postronnych do chronionych obiektów. Tak więc
    nawet gdyby zakaz można było wprowadzać, to nie ma jak w sposób
    legalny powiadomić osób postronnych o tym fakcie. Nawet w odniesieniu
    do obiektów strategicznych zrezygnowano z takich zakazów uznając, że w
    dobie dostępnych w internecie zdjęć satelitarnych oraz aparatów
    mieszczących się pierścionku służby specjalne obcego państwa jak będą
    chciały, to fotkę i tak zrobią, a tablica może jedynie zwrócić uwagę,
    co trzeba fotografować.

    3. Gdyby nawet uznać, że właściciel obiektu może w ramach wykonywania
    prawa własności zakaz taki wprowadzać, i gdyby nawet znaleźć jakiś
    sposób skutecznego powiadamiania osób o wprowadzonym zakazie (załóżmy
    każdemu wchodzącemu do sklepu wręczać za pokwitowaniem regulamin), to
    i tak nie ma żadnego przepisu karnego, który by stanowił, że zrobienie
    takiej fotografii jest chociaż wykroczeniem (o przestępstwie nie
    wspominając). Za to przepisy o ochronie mienia oraz prawo karne
    ogranicza możliwość pozbawienia człowieka wolności przez inne niż
    organa ścigania osoby tylko i wyłącznie do przypadków ujęcia go na
    gorącym uczynku (lub po pościgu) popełnienia przestępstwa lub
    wykroczenia. Tak więc, choćby się uprzeć, że zakaz jest ważny, to i
    tak ochroniarz może co najwyżej apelować i prosić. Nie może nawet
    zatrzymać takiej osoby (o przeszukiwaniu, czy zgoła odbieraniu
    jakichkolwiek rzeczy nawet nie wspominając, bo tego NIGDY mu nie wolno
    zrobić) i indagowany fotograf może w prostych żołnierskich słowach
    wyjaśnić mu, że go "nie lubi i nie ma ochoty z nim rozmawiać". Na
    takie dictum ochroniarz może jedynie wykonać komendę "w tył zwrot" i
    odmaszerować, bo dalsze natarczywe grymaszenie zaczyna zahaczać mniej
    lub bardziej o paragraf, a w wypadku próby zatrzymania lub odebrania
    aparatu włącza mechanizmy obrony koniecznej, których może użyć zarówno
    fotograf, jak i każda przypadkowa osoba. W konsekwencji ochroniarz
    naraża się na pobicie go w majestacie prawa, a o idących za tym
    konsekwencjach karnych napisze dalej.

    4. Zakres uprawnień pracowników ochrony nie przewiduje możliwości
    rekwirowania czegoś i niszczenia. Tego nawet policja w stosunku do
    przestępców robić nie może i musi mieć w tej sprawie prawomocne
    postanowienie sądu. Zabranie komuś filmu i jego naświetlenie w
    najlepszym dla ochroniarza wypadku jest przekroczeniem uprawnień za
    które można dostać 5 lat pozbawienia wolności (art. 50 Ust. o Ochronie
    osób i mienia). A i to przy założeniu, że fotograf na wezwanie niejako
    dobrowolnie oddał mu ów film i nie będzie zanadto protestował. Bo
    jeśli zabranie filmu łączyło by się z pozbawieniem wolności czy
    użyciem siły, to kara może sięgać nawet lat 12 (art. 280 kk lub 282
    kk). Jeśli nawet ochroniarz jest niekarany i załóżmy uda mu się
    wywinąć karą w zawieszeniu i grzywną, to tego typu wyrok skazujący
    pozbawia go z urzędu licencji.

    Fakt, faktem, że ochroniarze miewają takie pomysły. Sam swego czasu
    stoczyłem bój z jednym w M1 w Krakowie (tym koło studia telewizji),
    gdy chciałem dziecku zrobić fotkę na postawionym tam wewnątrz
    zabytkowym tramwajem. Sadził się okrutnie i faktycznie chyba był
    głęboko przekonany, że ma rację. Przyznam, że była chwila w której
    ułamki sekund dzieliły mnie od decyzji urzędowego skrócenia sporu i po
    prostu zatrzymania natręta z plakietką, choćby za odmowę okazania
    licencji. Zwłaszcza, że upierał się przy tym, ze chce do ręki dostać
    mój aparat. W końcu ochroniarz wezwał dowódcę, który okazał się
    bardziej przytomny i kazał tamtemu iść precz. Tak więc rozumiem osoby,
    które mają takie problemy. Przy okazji od tego dowódcy dowiedziałem
    się już w luźnej rozmowie, że oni doskonale wiedzą, że nie mają racji.
    Ale to są pomysły kierownictwa sieci, która im daje zlecenia i wymaga
    ich wykonania. Podobno zwalczają w ten sposób konkurencję. W jaki
    sposób, to tego już ten ochroniarz mi wyjaśnić nie potrafił, a mnie
    nic sensownego do głowy nie przychodzi.

    Przy czym osobiście jestem zdania, że mniejszym problemem są utarczki
    z ochroniarzami zakazującymi fotografowania, bo jest to jakaś tam
    bzdeta i jak będę chciał fotkę zrobić, to spokojnie ją zrobię w taki
    sposób, że nikt widzieć nie będzie. Zwłaszcza cyfrówką, gdzie mogę po
    prostu "spod rękawa" zrobić wiele fotek mając pewność, że któraś
    wyjdzie. Większym problemem są kierowane przez ochroniarzy groźby w
    rodzaju, że jak nie odda filmu, to mu udowodnią kradzież.

    Ponieważ inicjator wątku coś takiego napisał, a nie mam podstaw, by mu
    nie wierzyć znając poziom niektórych ochroniarzy, to właśnie z tego
    powodu gorąco go namawiam do nadania sprawie urzędowego biegu. Takie
    słowa ze strony ochrony dyskredytują ją natychmiast. Ba jaką mamy
    pewność, że następnym razem z nudów, swawoli czy dla premii nie
    dopadną zupełnie przypadkowej osoby i nie będą twierdzić, że coś
    ukradła? W sklepie, gdzie nie ma monitoringu to w sumie jest przecież
    możliwe. Stąd uważam, że ta ochrona powinna zostać wyeliminowana dla
    bezpieczeństwa ogółu jak najszybciej o w sposób wykluczający możliwość
    podjęcia zatrudnienia w podobnym charakterze kiedykolwiek później.

    I na koniec moja rada. Większość aparatów cyfrowych ma możliwość
    kręcenia filmów. W mniejszej rozdzielczości można nawet kilkadziesiąt
    minut nagrać. Warto zawczasu ustawić sobie mniejsza rozdzielczość i
    widząc podchodzących ochroniarzy włączyć zapis. Nie chodzi już nawet o
    obraz, ale o dźwięk. Gdyby komuś udało się zarejestrować groźbę użycia
    siły albo pomówienia o kradzież, to w ogóle z ochroną nie należy
    wdawać się w dyskusję, w miarę możliwości nie dać się wciągnąć na
    zaplecze i wzywać policję. W wypadku takiej groźby udokumentowanej w
    opisany sposób nie wierzę, by jakikolwiek prokurator nie poszedł z tym
    do sądu. A tego typu ochronę należy eliminować dla wspólnego
    bezpieczeństwa.

    Krótko, to mi chyba nie za bardzo wyszło, ale mam nadzieję, że
    przekonywująco.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1