eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoukrycie defektów urody-argument rozwodowy? › Re: ukrycie defektów urody-argument rozwodowy?
  • Data: 2006-04-18 11:59:04
    Temat: Re: ukrycie defektów urody-argument rozwodowy?
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jerzy wrote:

    > Nie piszę, że to jedyny powód i że to akurat największy mankament miałby być.
    > I tak jak już pisałem, nie chodzi o same mankamenty, ale o fakt ich zatajenia,
    > co może wiązać się z utratą zaufania wobec tego, kto coś zataja i ukrywa.

    ROTFL

    Zataja i ukrywa... Weź się nie ośmieszaj. Zataić i ukryć to można
    poważne choroby, o których się wiedziało - np. bezpłodność, chorobę
    psychiczną (np. psychozę natręctw, która może się objawiać m.in.
    upierdliwym czepianiem się nieważnych i łatwych do naprawienia detali
    typu żylaki).

    >>Koń to chyba takich jak ty i braciszek inicjatorki wątku to w główkę w
    >>dzieciństwie kopnął...
    >
    > Brakuje Ci rzeczowych argumentów, że musisz ad personam?

    Nie chcem ale muszem - bo nie zdzierżem ;->

    >>A co to ma wspólnego? Zgrzeszyła, żałowała za grzechy i ma odpuszczone -
    >>a teraz nie chce powtarzać starych grzechów.
    >
    >
    > Argument byłby do przyjęcia, gdyby poinformowała braciszka założycielki wątku,
    > że miała już doświadczenia seksualne, ale nie wiemy, czy tak było. Jeśli tak

    A czy w ogóle pytał?

    > nie było wychodzi na podwójne oszustwo, chciała udawać nie wiadomo jak
    > cnotliwą, a chodziło o coś innego.

    Przestań gadać o czymś, na czym się znie znasz - wg. doktryny
    katolickiej po spowiedzi, szczerym żalu i pokucie - sprawy zasadniczo
    nie było.

    > Tak na marginesie, ciekawe, czy sąd mógłby uznać za powód do rozwodu zatajenie
    > faktu, że narzeczona była prostytutką.

    ...albo że w pierwszej klasie miała dwóję z matematyki...

    >>>a tylko o to, by ukryć żylaki. Czy to nie oszustwo?
    >>
    >>A weź udowodnij, że takie właśnie miała intencje. Potrafisz?
    >
    > Nie, nie potrafię.

    A widzisz.

    > Czasami sąd jednak opiera się też na poszlakach.

    Ale tutaj nawet poszlak do intencji nie ma.

    Ja np. mogę mieć dziurę w zębie - czy bez powiadomienia o niej całego
    świata, kiedy pójdę sobie prywatnie do dentysty, oskarżysz mnie o
    "zatajanie" dziury w zębie i "potajemne" jej wyleczenie?!?

    Czy normalny człowiek musi wyżalić się całemu otoczeniu z każdego
    drobiazgu, bo inaczej "ukryty" wrośnięty paznokieć czy "zatajone"
    złamanie sprzed 10 lat miałoby być podstawą do rozwodu?!

    Jeśli tobie zależy na tym, żeby partnerka dokładnie opisywała każdy
    najdrobniejszy detal i problem, to ożeń się z 70-letnim moherkiem -
    zostaniesz zasypany litanią dolegliwości, byłych i obecnych, historią
    ich leczenia i wieloma innymi szczegółami.

    >>Bo jeśli nie, to teraz ciebie można posądzać o pomówienie ;->
    >
    >
    > Intencje to chyba najtrudniejsza rzecz do udowodnienia. Co nie przeszkadza
    > wielu wypowiadającym się tutaj imputować niecne intencje bratu założycielki
    > wątku.

    Imputować? Zostały one jasno wyrażone - łobuz chce się wykręcić z
    małżeństwa korzystając z kompletnie idiotycznego pretekstu.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1