eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoszok › Re: szok
  • Data: 2003-03-10 09:08:38
    Temat: Re: szok
    Od: m...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >
    > Dzień dobry
    > Mam problem, mieszkam na 2 piętrze w bloku.
    >ciach<


    Może Cię pocieszę - ale nie masz jeszcze najogorzej ;-)
    Niedawno z mężem zamieszkaliśmy z wymarzonym mieszkanku- także na drugim
    pietrze bloku z lat 80tych.
    Początkowo to chyba euforia nam receptory słuchowe zakłócała, bo nawet nie
    narzekaliśmy na hałasy - wychodząc z założenia że nieprzyzwyczajeni jesteśmy
    (oboje mieszkaliśmy przed ślubem w domach jednorodzinnych).
    Ale w pewnym momencie nerwy zaczęły puszzcać - bo trafiło się nam naprawdę
    niezłe piekiełko ;-)
    Otóż nad nami mieszka młode małżeństwo z jednym (ale ruchliwym) dzieckiem.
    W całym mieszkaniu mają na podłodze płytki - tak, że słychać dokładnie każdy
    ich krok, każde upuszzcenie czegoś na podłogę. W ubikacji mamy przyjemność
    słuchania rozmów, które toczą w kuchni (coć pokręcili z przewodem
    wentylacyjnym). Że niestety przezywają mały kryzys małżeński - to zakres
    słownictwa niecenzuralnego gwałtownie się man poszerzył ;-)
    Na dole - mieszkają wiecznie imprezujący wielbiciele Połomskiego.
    Imprezy - takie z pijackim zawodzeniem "cała sala śpiewa z nami" - średnio dwa
    razy w tygodniu. Poza tym - ich synek dresiarz vel blokers ma kolegów, którzy
    nie potrafią posługiwać się domofonem - drą ryje pod oknem, ewentualnie w
    celach "sygnalizacyjnych" rzucają w szybę śnieżkami czy kamykami. Poza tym
    latem mam nieoficjalny bar piwny pod oknem - to sąsiad z kolegami konsumuje na
    murku.
    Żeby nie było, że to koniec - to na przeciwko na moim pietrze mieszka biznesman
    krętacz. Wizyty firm winedykacyjnych to codzienność. Że panowie czasami (tak
    mniej więcej raz w tygodniu) mylą mieszkania i nie chcą wierzyć że my to my a
    nie ich "klient" - też jest wesolutko.
    Na dodatek pan sąsiaed ma milutki zwyczaj wystawiania śmierdzącehgo wora ze
    śmieciami pod drzwi. Więc fetorek wita na już na wejściu ;-)

    Postanowiłam zadziałać.
    Etap pierwszy to rozmowy z sąsiadami - tych z góry deliktanie uprzedziłam, że
    jesteśmy przymusowymi świadkami ich scysji - i nawet chwilowo zadzialalo - bo
    zaczęli kłócić się w łazience ;-)
    Pana naprzeciwko poprosiłam, żeby - jeśli musi - wynosił śmieci na balkon.
    O windylkatorach przez grzeczność nie wspomniałam. Pan - zapewne także przez
    grzeczność - przez dwa dni nie smrodził. Po czym wystawił wór, który na dodatek
    rozszarpał jego piesek...
    "Najlepiej" było z ludźmi z dołu. Rozmawiałam z młodszym pokoleniem.
    Nastepnego dnia zgineły mi lusterka od samochodu. Kiedy podczas kolejnej
    imprezki nie zdzierzyłam i zeszłam na dół prosząc o przyciszenie głośników
    (była 3 nad ranem) - usłyszałam od kolegów gospodarza, że chyba utrata lusterek
    niczego mnie nie nauczyła...

    Tak szczerze - to nauczyła.
    Kupilam stopery i zaczęłam marzyć...
    O własnym domku :-)

    Aha - i po rozmowie z policjantem, do którego zadzwoniłam po radę, co robić -
    dowiedziałam się, że chamstwo nie jest karalne, niestety :-(

    Monika

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1