eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoprosze o pomoc (rozwód) › Re: prosze o pomoc (rozwód)
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
    From: "MG" <m...@o...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: prosze o pomoc (rozwód)
    Date: 26 Jan 2004 23:15:23 +0100
    Organization: Onet.pl SA
    Lines: 226
    Message-ID: <5...@n...onet.pl>
    References: <bv3v2i$2lo$1@atlantis.news.tpi.pl>
    NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1075155323 16506 213.180.130.18 (26 Jan 2004 22:15:23
    GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: 26 Jan 2004 22:15:23 GMT
    Content-Disposition: inline
    X-Mailer: http://niusy.onet.pl
    X-Forwarded-For: 158.75.53.54, 192.168.243.41
    X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows NT 5.1; FunWebProducts)
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:189995
    [ ukryj nagłówki ]

    > Droga Madziu

    Mam na imię Marta.... :-)

    > dziekuje za odpowiedz.
    > zaczne moze od tego ze opowiem Ci w wielkim skrocie
    > moja sytuacje.
    > Jestesmy malzenstwem od 10 lat
    > moj maz jest dyrektorem handlowym w znanej krakowskiej firmie.
    > maz mial kochanki z czym sie nie kryl.

    to ważne - jeżeli jesteś w stanie to udowodnić (świadkowie albo jakieś inne
    dowody - zdjęcia, listy, bilingi tel. itp) to to jest okoliczność która może
    pozwolić Ci na uzyskanie orzeczenia rozwodu Z JEGO WYŁĄCZNEJ WINY

    > jakis czas temu poznal kobiete z niemiec.
    > pojechal do niej na tydzien. Po powrocie zazyczyl sobie rozwodu.
    > Powiedzial ze zalatwi to w ciagu tygodnia.

    niemożliwe. W polskim sądzie to NIGDY tak szybko nie pójdzie. To kwestia paru
    miesieęcy (co najmniej)

    > Zadecydowal ze sobie wezmie samochod a mnie zostawi pralke lodowke i meble
    > warte 3 tys zl ale warunkiem takiego ustepstwa z jego strony miala byc moja
    > zgoda na kredyt. Mamy wspolnote majatkowa.

    On sobie - przepraszam za sformułowanie - może decydować, ale te jedo decyzje
    są tak naprawde g... warte. Bo skoro macie wspólność majątkową, to oboje w
    równym stopniu jesteście właścicielami tego, co do tej wspólności wchodzi. W
    związku z tym, w razie braku porozumienia co do podzialu majątku ( a przy
    takiej jego zagrywce nie ma raczej mowiy o porozumieniu, zreszta moim zdaniem
    absolutnie nie masz prawa sie na cos takiego zgodzic) podzialu majątku dokona
    sąd - albo w postępowaniu rozwodowym (gdy sąd stwierdzi ze nie spowoduje to
    zbytniego przewleczenia postępowanie, a któres z was zlozy wniosek o podzial)
    albo w postepowaniu odrebnym (trzeba by wytoczyc odrebne powództwo).

    A juz kompletnym idiotyzmem jest to, ze on stawia Ci warunek, ktorego
    spelnienie warunkuje pozostawienie tobie tych rzeczy. Nie ma prawa bo, o ile
    mowimy o przedmiotach wchodzących w sklad wspolnosci maj., to ty jestes ich
    wlascicielka tak samo jak on.

    > Rozchorowalam sie. Musze sie leczyc psychiatrycznie bo nie daje rady.

    Kolejny argument jego wylacznej winy - konieczna opinia lekarza - najlepiej
    dwóch (w kontekscie tego o czym napisalas dalej - ze maz probowal podwazyc
    opinie twojegop lekarza)

    > Nie zgodzilam sie podpisac mu tej zgody. Maz sie wsciekl. Wyprowadzil sie z
    > domu.

    Bardzo dobrze zrobilas. Gdybys sie zgodzila, to na Tobie tak samo jak na
    nimciazylaby odpowiedzialnosc za to zobowiazanie, jakim jest kredyt, co
    mogloby oznaczac, ze w pewnym momencie on zaczalby go splacac z waszego
    wspolnego majatku, a gdyby w ogole wypiął się na ten kredyt i olał spłaty -
    bank mógłby dochodzić zaspokojenia z TWOJEGO ODREBNEGO MAJATKU.

    > Zabral wszystkie pieniadze i powiedzial ze nie bedzie mi pomagal.

    Moze sobie mowic. Poki jestescie malzenstwem ma obowiazek Ci pomagac. Po
    rozwodzie zreszta tez - chodzi mi o alimenty. Ale o tym napisze jeszcze dalej.

    > Nie pracuje. Zeby zyc pozyczam pieniadze. Troche pomaga mi mama.
    > Wnioslam do sadu sprawe o alimenty. Wniosek odrzucono poniewaz maz w tym
    > czasie wniosl
    > pozew o rozwod bez orzekania o winie. Poza tym sedzina powiedziala ze moge
    > studiowac i pracowac.

    Tu jest taka kwestia: poki jestescie malzenstwem - sad nie moze Ci przyznac
    alimentow, bo maz nie ma wg prawa obowiazku alimentacji zony. Natomiast po
    rozwodzie mozesz wniesc powodztwo o zasadzenie alimentow, powolując się na
    jedna z sytuacji z art. 60 kc. To dosc skomplikowane i tyczy dopiero momentu
    po orzeczeniu rozwodu, wiec nie bede tego tu rozwijac, ale powiem tylko ze to
    jest do zrobienia.

    > Maz opowiadal w sadzie  rozne klamstwa. Probowali nawet z adwokatem podwazyc
    > wiarygodnosc mojego lekarza.

    A z jakim efektem? Moze zasadne by bylo, jak juz powiedzialam, zdobycie
    orzeczenia lekarskiego jeszcze innego specjalisty?

    > Wszyscy mnie pocieszaja ze to maz powinien sie bac bo wina jest po jego
    > stronie.

    No i w sumie maja racje, o ile twoja sytuacja jest rzeczywiscie taka, jak
    napisalas. Tyle ze o to trzeba walczyc - to sie samo nie zrobi.

    > Ja wiem ze tak jest ale prawo jest bezwzgledne. Ja jestem zbyt slaba
    > psychicznie zeby sie bronic.

    Musisz! Nie masz wyboru. A prawo tylko wydaje Ci sie bezwzgledne. Jest tam
    sporo takich regulacji, ktore pomoga Ci z tego wybrnac, tylko trzeba umiec z
    nich skorzystac, miec troche sprytu i samozaparcia, sle i wole walki.

    > Maz o tym wie i wykorzysta to.

    No to zaskocz go! Badz silna! I walcz! Nie pozwol mu sie wykorzystac.

    Nie odzywa sie do mnie. A ja nie wiem czy
    > powinnam probowac z nim rozmawiac czy czekac az przyjda papiery z sadu.

    Nie rozmawiaj z nim. Jezeli on jest rzeczywiscie takim sukin... to moze to
    tylko pogorszyc twoja sytuacje.

    > Maz zarazil mnie choroba weneryczna o czym mnie poinformowal.Na szczescie
    > wyleczylam sie.

    To moglby byc kolejny arg. na orzeczenie rozwodu z jego wylacznej winy - tylko
    musialabys miec dowod ze to on Cie zarazil a tego chyba sie nie da zrobic -
    nie znam sie na medycynie i nie wiem czy mozna dowiesc kto kogo zarazil.
    Lepiej chyba tego nie ruszac, bo jeszcze on cie uprzedzi i wyjdzie ze to ty go
    zarazilas.

    > Jego koronnym atutem jest to ze nie utrzymywalismy kontaktow intymnych przez
    > dlugi czas co tylko czesciowo jest prawda i w wiekszosci wynikalo z moich
    > problemow zdrowotnych oraz wymagan meza.
    > Mowi rowniez ze nie ma miedzy nami wiezi ani psychicznej ani fizycznej i ze
    > to wystarczy aby uzyskac rozwod.

    To rzeczywiscie wystarczy. I nie wiem dlaczego Cie to martwi - chyba ze Ty nie
    chcesz tego rozwodu. Bo jezeli chcesz to sad bedzie mial wszelkie podstawy,
    zeby go udzielic. Bo jest TRWALY I ZUPELNY rozklad pozycia malzenskiego.

    > Chcialabym jakos dogadac sie z mezem. Zawsze mu ustepowalam wiec teraz tez
    > to zrobie tylko nie wiem jak
    > go przekonac zeby zalatwic to jakos po ludzku.

    Nie przekonuj go bo od razu postawisz sie na pozycji przegranej. I nie
    ustepuj, bo zwyczajnie zostaniesz bez srodkow do zycia.

    On ma dobra prace.

    To moze pozwolic Ci na uzyskanie od niego w pozniejszym czasie alimentow. Ale
    aby to bylo mozliwe to najlepiej aby on zostal uznany za calkowicie winnego.
    Wtedy przyznanie Ci alimentow bedzie bardzo prawdopodobne. Natomiast jezeli Ty
    zostalabys, jakims cudem, uznana za wylacznie winna, to na alimenty nie bedzie
    zadnych szans.

    Bogata
    > kobiete do ktorej chce wyjechac jak twierdzi. Na co mu moje graty. Ja nawet
    > lozka nie mam. Boje sie tez ze maz zabierze mi komputer tak bardzo mi
    > potrzebny i szafe przedwojenna od cioci. Dla niego to nic nie warte a dla
    > mnie to cenna pamiatka.

    Teraz juz chyba sie ciut zapedzilas w rozpaczy... Troszke spokoju, ok? :-)

    > Prosze powiedz mi czy on naprawde moze mnie zniszczyc tak jak mowi. Czy moze
    > mi wszystko zabrac.

    Niestety, moze mu sie udac bardzo Ciebie pograzyc, moze nawet zniszczyc.
    Zabrac wszystko... raczej nie - bo wspolnosc majatkowa (tylko pyt. co w niej
    jest) aczkolwiek moglby sie powolac na to, ze nie przyczynilas sie do jej
    powstania - wtedy mozliwe jest, ze wezmie wszystko. Ale to dosc skomplikowana
    kwestia - to moglabym ustalic tylko gdybym wuiedziala szereg kolejnych rzeczy
    (m.in. co jest we wspolnosci, co Ty do niej wnioslas, czy w ogole sie
    przyczynilas do jej powstania, tj, czy np. mialas w czasie malzenstwa jakies
    dochocy i wiele innych kwestii)

    > Ja chcialabym zeby mi tylko kupil psa. Bo miesiac temu zdech mi moj
    > staruszek przyjaciel.

    Rozumiem, ze Ci to emocjonalnie nie ulatwia sprawy - uwierz mi, znam ten bol
    az nazbyt dobrze.

    > Jest jeszcze problem dlugow. Maz ma jakies dlugi. Nie wiem gdzie.
    > Dowiedzialam sie w sadzie jak zeznawal
    > ze to okolo 40 tys. boje sie ze bedzie sie domagal abym splacila polowe.

    To zalezy w jaki sposob powstal ten dlug. Bo jezeli powstal on w zwiazku z
    jego majatkiem odrebnym to ty za ten dlug nie odpowiadasz. Ale tu tak jak przy
    wyzej omawianej wspolnosci musialabym znac wiecej szczegolow.

    > To tak bardzo skrotowo
    > co robic?
    > probowac rozmawiac z mezem?

    Raczej nie

    > prosic go?

    Absolutnie nie

    > a co jesli nie bedzie chcial rozmawiac?

    nic

    > do sadu musze isc
    > na rozwod musze sie zgodzic bo nie bede miala zycia

    nie bedziesz miala zycia jezeli sie na niego nie zgodzisz bo zycie z takim
    kims to nie zycie. Wiec sie zgodz - ale nie dla niego tylko dla siebie.

    > nie mamy dzieci

    dzieki Bogu

    > a mieszkanie jest w TBS-ie a partycypantem jest moja mama

    tu sie nie wypowiadam - nie znam sie

    > jeszcze raz dziekuje

    konkludujac - nie wiem jak, ale musisz zebrac sily. Bo jezeli nie chcesz
    zostac z pustymi rekami i odarta z godnosci to usisz walczyc. I z tego, co mi
    napisalas, to masz szanse wyjsc z tego z twarza i z tarcza a nie na tarczy.

    Na odleglosc moge Ci jak widac niewiele pomoc, aczkolwiek postaram sie dalej
    odpowiadac na Twoje pytania. Jestem tu prawie codziennie, wiec w razie co -
    pisz. tylko w tytule artykulu napisz "MG" zebym wiedziala, ze to do mnie, albo
    dopisuj kolejne artykuly do tego watku. Mozesz tez pisac na mojego maila -
    m...@o...pl

    Natomiast co do taniego adwoklata to Ci nie pomoge bo jestem z Torunia. Ale
    podsune Ci pomysl: na wydzialach prawa na uniwersytetach dzialaja tzw.
    studenckie poradnie prawne. A w Krakowie jest bardzo dobry wydzial prawa. Moze
    tam sie zwroc. Swego czasu mialam okazje zapoznac sie u siebie z praca takiej
    poradni i powiem szczerze, ze oni sie tam naprawde przykladaja, a do tego ich
    praca jest kontrolowana przez wykladowcow. Oznacza to mozliwosc uzyskania
    rzetelnej pomocy.

    Tymczasem pozdrawiam Cie i zycze Ci... po prostu sily i wytrwalosci.

    MG


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1