eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawokorzystanie z wewnętrznego parkingu › Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
  • Data: 2010-08-30 13:29:11
    Temat: Re: korzystanie z wewnętrznego parkingu
    Od: "Massai" <t...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    pmlb wrote:


    > >
    > >>> A co do pracy... Każda?
    > >>> Jak po raz 20 się spóźniasz, i pracodawca mówi "jeszcze raz i
    > >>> wylatujesz", to co ma do rzeczy rodzaj pracy?
    > > >
    > > > To mowisz szefowi, ze sie spozniles bo samochod byl zastawiony
    > > > przez jakiegos malo rozgarnietego osobnika, jak szef cie mimo to
    > > > zjedzie to sam sie zastanow - co ty tam jeszcze robisz? Jestes
    > > > popychadlem?
    > >
    > > Jeśli mówisz po raz dwudziesty szefowi - spóźniłem się bo pociąg
    > > miał opóźnienie, to szef powie - to kurde wychodź na wczesniejszy,
    > > co mnie to obchodzi że pkp się opóźnia? W umowie masz wpisane -
    > > "masz być na 8.00", a nie "8.00, o ile się uda".
    >
    > Nie masz byc, a placa ci od 8 do ktores tam, kapujesz?
    > Masz byc na swoim pogrzebie:) i tyle w temacie "masz byc".

    Właśnie że tak: "masz być". Jeśli pracodawca w umowie określa czas
    pracy "od-do" to nie możesz sobie samowolnie tych godzin zmieniać.
    Jeśli masz w umowie, co jest wcale częste - masz być 8h, i zacząć
    między 8 a 9, to prociem bardzo - przychodź jak ci pasuje. Między 8 a 9.

    > Rozumiesz roznice? Co to znaczy masz byc o 8 i koniec, a jak sie z
    > pospiechu zabijesz to szef bedzie utrzymac twoja rodzine?

    Ooo, ktoś tu wypisuje o odcieniach szarości.

    >
    >
    > > Znam problem z obydwu stron, jestem zarówno pracownikiem najemnym "w
    > > jednej pracy", i pracodawcą (w drugiej).
    >
    > Nie znasz, albo masz jeszcze bardzo male pojecie o zyciu.

    Wiesz, nie chce mi się nawet tego komentować.
    Najwyraźniej mam pojęcie znacznie większe niż ty kiedykolwiek będziesz
    miał.

    > Z tego co piszesz, to jedynie wnioskuje, ze jestes popychadlem i i na
    > byle skoniecie palcami biegasz jak zajaczek duracel;)

    Tiaaa. Piszesz jak ostatni szczeniak - to jest to twoje "doświadczenie
    życiowe"?


    >
    > >>> > Czy praca
    > >>> > DLA KOGOS na godziny jest az takim zaszczytem i czyms
    > wyjatkowym? >>> > Ja nie przypominam sobie bym kiedykolwiek mial
    > jaki kolwiek wyrzut >>> > sumienia, ze spoznilem sie do pracy...
    > > > >
    > >>> Nie ma się czym chwalić. Ktoś ci powierza zadania, zobowiązujesz
    > >>> się do pracy w godzinach od - do, spóźniasz się i żadnych wyrzutów
    > >>> sumienia? Niepięknie.
    > > >
    > > > JAle to praca, ba praca na godziny DLA KOGOS potrafisz to
    > > > zrzoumiec?
    > >
    > > I CO Z TEGO???
    > > Właśnie dlatego że to praca DLA KOGOŚ, trzeba się wstydzić.
    > > Spóźniając się pokazujesz właśnie brak szacunku dla tego kogoś.
    >
    > Pokazujesz brak szacunku dla siebie.
    > Nie idziesz do pracy na spotkanie towarzyskie gdzie pasuje byc
    > punktualnym, aleby oddac czesc swojego zycia komus kto na tym
    > zarabia, wiec szanuj swoje zycie a nie widzimisie szefa.

    Wiesz, mnie wróżyłbym ci jakiejkolwiek kariery w miejscu gdzie ludzie
    się traktują poważnie.

    A tak btw. - podpisałem umowę o pracę że zaczynasz od 8.00. To
    widzimisię szefa? To po co podpisywałeś?

    >
    > >
    > > Taki przykład: mam poradnię od 15.00. Przyszedłeś umówiony na
    > > godzinę 15.00 i czekasz pod gabinetem. I czekasz, czekasz. A mnie
    > > nie ma, spóźniam się z jakichs powodów.
    > >
    > > Dowiadujesz się od pielęgniarki że to norma, że prawie zawsze się
    > > spóźniam o te pół godziny - godzinę.
    > >
    > > I jak się poczujesz? powiesz "w porzo gość, szanuje samego siebie"
    > > czy "co za pętak, nie szanuje mnie i mojego czasu"?
    >
    > Ale kompletnie to inna sytuacja,

    Dokładnie taka sama.

    Idę do pracy i spóźniam. Bo, wg twojej filozofii - praca nie zając, nie
    ucieknie, to nie spotkanie towarzyskie gdzie wypada być punktualnym.

    A to że sobie pacjent poczeka na wizytę, to "szanuję się".

    >
    > > > Ty oddajesz swooje zycie w tych godzinach komus. I jeszcze
    > > > sumienie ma cie gryzc ze sie spoznisz bo nie chcesz np. wypadku
    > > > spowodowac? No pogratulowac... braku szacunku do siebie samego.
    > >
    > > Jeśli musisz tak pędzić, żeby ryzykowac wypadek - to wyjedź
    > > wcześniej.
    >
    > Wiec wyjdz wczesniej, sprawdz kto ci zastawil samochod, lub idz na
    > autobus - to ty masz problem ze spoznieniem bo ktos zastawil ci
    > pojazd, nie ja:))) Ja ci tylko napisalem, ze dla mnie to smieszne iz
    > ktos traci kontrole nad soba bo sie spozni do pracy:)

    Jak musi po raz kolejny wstawać pół godziny wcześniej żeby wywołać
    palanta co sobie tak zaparkował, względnie - łapać autobus, imho można
    stracić nerwy.

    >
    > > >
    > >>> > nigdy nie gnalem na zlamanie
    > >>> > karku po ulicach bo sie spoznie... czy stracilem panowanie nad
    > >>> > soba... Pomysl tylko, idziesz komus robic dobrze, bo to ty
    > dajesz >>> > pracodawcy chleb a nie odwrotnie:)))
    > > > >
    > >>> Komunistyczne pieprzenie.
    > > >
    > > > Serio? A dlaczego, przecie jak twoj pracodawca ciebie nie
    > > > zatrudni to sam bedzie to musial zrobic, a wowczas innych rzeczy
    > > > nie zrobi i zarobi znacznie mniej, ty przynosisz mu dochody
    > > > czlowieku! To ty jestes dla niego chleodawca:)))
    > >
    > > O taaaak, bo nie może zatrudnić nikogo na Twoje miejsce. Nigdzie
    > > nie ma chętnych.
    >
    > Wiec tym bardziej powinien cie szanowac.

    Ty to ironii byś nie zauważył jakby wyskoczyła zza krzaka i cię kopnęła
    w dupę.
    Napiszę wprost - na twoje miejsce czeka 10 chętnych.

    >
    > > Widzisz, mam taki zawód że teoretycznie MÓGŁBYM zachowywać się jak
    > > jakaś pieprzona primadonna. Mieliby poważny problem żeby kogoś
    > > znaleźć na moje miejsce - takich jak ja jest w kraju circa dwustu i
    > > liczba ciągle spada.
    > > Musieliby znosić moje ew. fochy, moją np. niepunktualność.
    > >
    > > Ale - jak się zobowiązuję podpisując umowę, że będę o tej i tej, to
    > > moim psim obowiązkiem jest dotrzymywać zobowiązań.
    > >
    > > Naucz się tego, to i pracodawcy będą cię szanować.
    >
    > Mnie przede wszystkim szanuja pieniadze:)

    Jak kogoś mogą szanować pieniądze???

    > Bo i ja umiem sie
    > szanowac:)) Pracodawcy? Ja sam nim jestem:)))) Pamietaj, ze
    > pracodawca to tez czlowiek:) A nie ktos z Gory Olimp.

    Uch, prawdy objawione mi będzie dzieciak sprzedawał.
    Słuchaj, od 6 lat zatrudniam ludzi, i wiem najwyraźniej więcej na ten
    temat.

    > >
    > >>> A nie pętakiem, któremu zwisa i powiewa, "czy się stoi czy się
    > leży"
    > > >
    > > > Widzisz, jest roznica miedzy byciem petakiem a szanowaniem siebie.
    > > > Zacznij sie szanowac, a zobaczysz jak towj szef zacznie ciebie
    > > > szanowac!
    > >
    > > Nie. Zacznij szanować szefa, dotrzymuj obietnic - to i on będzie
    > > szanował ciebie.
    >
    > Na razie to niech szef dotrzymuje obietnic i bedzie ok. Potem ja sie
    > najwyzej zastanowie.

    To jak to jest, masz szefa czy jesteś pracodawcą?

    >
    > > To dowodzi tak naprawdę BRAKU szacunku dla samego siebie. To
    > > pokazywanie innym że jest się pętakiem, który nie szanuje innych - i
    > > zazwyczaj przy jakichkolwiek redukcjach jest pierwszym do
    > > odstrzału. Bo po co komu taki niesolidny człowiek?
    >
    > ehhh, jeszcze raz. Jesli w zamiarze masz zamiar olewac innych to jest
    > to inna sprwa niz np. spoznienie z powodu korkow lub zastawionego
    > pojazdu - naprawde zacznij MYSLEC!

    Widzisz, moja żona miała takiego kolegę w pracy. Spóźniał się
    notorycznie, nie z własnej winy w sumie - dojeżdżał pociągiem i ten
    pociąg zazwyczaj był spóźniony.

    Niby nie spóźniał się CELOWO, ale - było to nagminne, 3-4 razy w
    tygodniu. Gdy pociąg był punktualnie - on sie nie spóźniał
    Po miesiącu szef mu po prostu powiedział - albo zaczniesz przychodzić
    punktualnie, albo się pożegnamy.
    Facet marudził że wcześniejszy pociąg jest godzinę wcześniej, więc mu
    nie bardzo pasuje.
    Ale - taka praca, wszyscy zaczynają razem i nie ma przebacz.

    A zresztą, co ja się będę męczył - życie cię nauczy. Tia, tylko wtedy
    to wszyscy inni będa winni, bo się "uwzięli".

    --
    Pozdro
    Massai

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1