Użytkownik "Pedro" <p...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bmr0lk$kc6$1@opal.futuro.pl...
> czy istnieje takie sformułowanie dla osoby/firmy która otrzymała takową i
ma
> za nią zapłacic?czy istnieje coś takiego że upływa okres np.2-3 lat,
> wystawca faktury nie upomina się o jej zapłatę i w związku z tym wygasają
> roszczenia w stosunku do kupującego/usługobiorcy.
> pozdr
> Pedro
> ps. jakby cos niejasnego bylo to postaram sie wytlumacyc jeszcze raz
>
>


Z punktu widzenia prawa przedawnienie roszczenia nie oznacza, że dłużnik nie
musi płacić za fakturę.
Oznacza, że dłużnik może skutecznie uchylić się od spełnienia roszczenia.
Wierzyciel może skierować pozew do sądu o zapłatę. Nawet jeżeli w dniu
skierowania sprawy do sądu minął okres przedawnienia (okresy są różne w
zależności od tego za co to była faktura), to sąd wyda nakaz zapłaty. Sąd
nie wdaje się w szczegóły i nie sprawdza sam z siebie czy ten okres minął
czy nie. Wtedy dłużnik ma 2 tygodnie na to aby się odwołać i sąd jeżeli
minął okres przedawnienia umorzy sprawę i na tym koniec.
Ważne jest to (o czym wielu wierzycieli nie wie), że wysłanie do dłużnika
wezwania do zapłaty nie przedłuża biegu okresu przedawnienia.
Jeżeli potrzebujesz to mogę przesłać na priv szczegółowe terminy przedawnień
w zależności od tego za co była faktura.

PZDR

Pablo

P.S. Nie wiem czy ty jesteś dłużnikiem czy wierzycielem ale jest pewien
sposób na dłużnika:
Jeżeli minął okres przedawnienia, to wierzyciel może zaproponować dłużnikowi
(o ile ten nie orientuje się za bardzo w prawie) rozłożenie długu na raty
(nawet w sposób niekorzystny dla siebie).
Sporządza się wtedy stosowną ugodę a w jej treści zamieszcza się odpowiednio
zakamuflowane zdanie o tym ze dłużnik uznaje swój dług w całości. Jest to
tak zwane uznanie długu. Jeżeli dłużnik podpisze takie oświadczenie nawet po
upływie okresu przedawnienia, to okres ten liczy się na nowo od daty
podpisania tegoż. I juz się nie wykręci. Wtedy czekasz tylko aż spóźni się z
zapłatą jakiejś raty choćby o jeden dzień (a na pewno się spóźni) i od razu
kierujesz sprawę do sądu i masz gościa w łapie. Oczywiście nie zawsze to
skutkuje, bo dłużnik może być biegły w prawie albo mieć swojego radcę
prawnego i wtedy oczywiście nic nie podpisze.
Tak więc jeżeli to ty jesteś dłużnikiem, to nie podpisuj niczego. A jak
jesteś wierzycielem, to możesz spróbować.