eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZabójstwo z zamiarem ewentualnym › Re: Zabójstwo z zamiarem ewentualnym
  • Data: 2019-10-27 16:58:33
    Temat: Re: Zabójstwo z zamiarem ewentualnym
    Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 27.10.2019 o 13:13, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 27.10.2019 o 12:09, Kviat pisze:
    >
    >>> Należałoby wykazać sprawcy, że godził się ze skutkiem jaki spowoduje,
    >>
    >> Dorosły poczytalny człowiek wie, jaki jest skutek uderzenia człowieka
    >> samochodem z prędkością 100 km/h. Jadąc przed przejściem dla pieszych z
    >> taką prędkością godzi się na taki skutek.
    >
    > Przyznając Ci co do zasady rację, dostrzegam jednak, że w niektórych
    > sytuacjach twórczość radosna naszych drogowców prowadzi do sytuacji, że
    > kierujący może nie spodziewać się przejścia dla pieszych.

    Jeżeli jadącego przez miasto kierowcę zaskakują przejścia dla pieszych,
    to może nie powinien wjeżdżać do miasta?

    > Tak na szybkiego znalazłem takie kwiatki: https://tiny.pl/tl312

    "pośród pół zbudowano przejście dla pieszych."
    "Samo przejście jest wybrukowane czerwoną i białą kostką oraz ma próg
    zwalniający. Obok jest sygnalizacja ostrzegawcza, zasilana dzięki
    panelowi fotowoltaicznemu. System wspomaga jeszcze wiatrak, który także
    produkuje energię."

    Pomijając sensowność tego przejścia, to jakim cudem kierowca może "nie
    spodziewać się przejścia"? Jest widoczne dopiero z 10 metrów czy co?
    (Nie obejrzałem materiału, bo nie będę wyłączał w przeglądarce
    blokowania reklam)

    > czy
    > https://tiny.pl/tl318,

    Tu jest widoczne zdjęcie. Dwa znaki, czerwona kostka, światło zasilane z
    paneli... no faktycznie można się nie spodziewać.
    Napisz z jaką prędkością tam trzeba zapierdalać, żeby to przejście
    kierowcę zaskoczyło, że się "nie spodziewał"?

    > ale tego jest znacznie więcej. W Polsce zamiast
    > dostosowywać przejścia dla pieszych do klasy drogi, to się drogę do
    > przejścia dostosowuje. Sposoby są rozliczne i w mojej ocenie tylko
    > pozorne. Bo nie powiesz mi, że "walnięcie" na środku krajówki wysepki ma
    > jakikolwiek sens praktyczny i zwiększa bezpieczeństwo. Nie wiem, kto to
    > wymyśla - chyba tylko budowniczowie tych wysepek, by zarobić na ich
    > budowie. W mojej ocenie skutek jest taki, że po pierwsze kierujący
    > kombinują,

    O to to właśnie. Kierowcy kombinują, ale to współwinny jest pieszy, tak?

    > jak te szykany objechać, a po drugie pieszym sie wydaje, ze
    > są bezpieczni i włażą pod koła.

    Tylko 0,43%.
    85-90% kierowców przekracza dozwoloną prędkość.
    Albo, jak słusznie zauważyłeś, kombinują. Te kombinacje są przyczyną
    wypadków, a nie włażenie pieszych pod koła.

    > Na drogę krajowej nr 28, którą mam okazję bardzo często jeździć robili
    > kilka lat remonty. I zamiast dopasować zgodnie z Rozporządzeniem
    > przejście do klasy drogi, to co kawałek masz sekwencję: ograniczenie 70
    > km/h, 50 km/h, przejście i koniec ograniczenia.

    To nie jest koniec ograniczenia. Tam dalej jest ograniczenie, zwykle do
    90 km/h.

    > Jeśli ktoś akurat
    > wyprzedza, to nawet sobie nie wyobrażam, jakby miał się zastosować do
    > tych znaków nie powodując zagrożenia w bezpieczeństwie ruchu. Ja tę
    > drogę znam niemal na pamięć, to wiem, gdzie nie wyprzedzać, ale co
    > chwilę tam jakieś samochody na obcych numerach się "łapią" na te
    > pułapki. Z konieczności wyprzedzają drugą stroną wysepki albo ostro hamują.

    Nie wyprzedzają z konieczności. Z doświadczenia wiem, że jak się jedzie
    w miarę równo z dozwoloną prędkością, to nie ma potrzeby wyprzedzania. I
    tak nie wolno jechać szybciej niż 90 km/h. Jak czasem zdejmę nogę z gazu
    i pojadę chwilę 80 km/h to korona z głowy mi nie spada.
    A jak się trafi jakiś, co jedzie 40-50 km/h to wyprzedzenie takiego trwa
    kilka sekund i jeszcze nie zdarzyło mi się, żebym nie zdążył i musiał
    pojechać drugą stroną wysepki.
    Ale oczywiście zdarza się, że obserwuję to o czym piszesz, ale jak ktoś
    wyprzedza samochody jadące 80-90 km/h z prędkością 130-150 km/h, to nic
    dziwnego, że przed wysepką nie zdąża.
    Zwalanie winy na wysepki jest mocno naciągane.

    > I nie pisz, że przecież można wolniej jechać.

    Dlaczego mam nie pisać? Przecież można.

    > Na odcinku Brzesko - Nowy
    > Sącz (około 50 km) jakiś geniusz niemal na całej długości ciągłą
    > podwójną linię namalował. Skutek taki, że o ile wcześniej ludzie
    > wyprzedzali tam, gdzie była przerywana, to teraz wyprzedzają wszędzie -
    > bo przecież nie będziesz jechał 30 km/h za ciągnikiem 50 km. No i do
    > wyprzedzania znajdują sobie naprawdę kretyńskie miejsca.

    Koloryzujesz. Albo miałeś wyjątkowego pecha. Prawdopodobieństwo, że
    trafisz na ciągnik, który wybrał się na piknik 50 km dalej jest
    minimalne i skrajnie nieprawdopodobne.
    Wielokrotnie jechałem za ciągnikiem, czy innym cholernie szerokim
    ustrojstwem do rozrzucania obornika czy czegoś tam, ale nie wpadłem na
    genialny pomysł pchać się na czołówkę, przez podwójną ciągłą, tylko
    dlatego, że do najbliższej wiochy trzeba było za nim jechać 30 km/h.
    Jak ktoś ma problem z nerwami, to powinien zażyć coś na nerwy (ale nie
    nervosol, osłabia zdolność kierowania pojazdami mechanicznymi). Może
    filiżanka melisy przed podróżą?

    > Fajny pomysł na to mają na Bałkanach.

    Zawsze dobrze jest kopiować fajne pomysły.
    Ale w niczym to nie usprawiedliwia przerzucania części winy z kierowcy
    na pieszego.

    Pozdrawiam
    Piotr

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1