eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoWinny/Niewiny -- pat › Re: Winny/Niewiny -- pat
  • Data: 2004-04-17 14:34:37
    Temat: Re: Winny/Niewiny -- pat
    Od: Tristan Alder <s...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W odpowiedzi na pismo z dnia sob 17. kwietnia 2004 12:58 opublikowane na
    pl.soc.prawo podpisane Bartek Gliniecki:

    > Tristan Alder wyskrobał(a):
    >> Dlaczego? Dwaj jechali, każdy mówi, że prowadził drugi.
    >> Albo dwaj byli w pokoju w czasie morderstwa, więc obydwaj znają idealnie
    >> przebieg, więc nie ma nieścisłości.
    >
    > Osoba niewinna będzie się starała wykazać okoliczności i fakty wskazujące
    > na to, że to ta druga bez wątpienia popełniła czyn. Tylko od jej
    > inteligencji, sprostrzegawczości i dobrej pamięci zależy czy znajdzie coś
    > takiego, co bezsprzecznie dowiedzie, że to nie ona lecz ta druga osoba
    > jest winna.

    a jak nie?

    > Takie sprawy są trudne - vide głośna sprawa zabójstwa faceta prowadzącego
    > butik w Wawie. Były dwie kobiety: żona i chyba sprzedawczyni zatrudniona w
    > tym sklepie. Nie było świadków. Obie oskarżały się nawzajem o dokonanie
    > zbrodni.

    No właśnie.... Bo widzisz, to mi wygląda w zasadzie na możliwość popełnienia
    zbrodni doskonałej. Popełnić ją w obecności świadka, a potem zwalać na
    niego.

    >
    >> Jeruna, nie wiesz co to moplik[1]?
    > Ja nie ze "Ślunska", ale domyślam się, że to takiś motor.

    W zasadzie to dowolny motorower....

    >> Prowadzili w rękawiczkach.
    >> Padł strzał.... Wbito nóż...
    > No to są przypadki już "filmowe". Nakręcono o tym mnóstwo kryminałów i
    > napisano tyleż książek. Jednak zawsze taka sprawa (teoretycznie) jest
    > łatwiejsza kiedy mamy dwie osoby, z których jedna popełniła czyn. Wtedy
    > sami zainteresowani dostarczają dowodów obciążających drugą stronę i od
    > ich oceny zależy rozstrzygnięcie. Pewne jest jedno: część z tych dowodów
    > będzie prawdą (bo przyjęliśmy, że jedna osoba kłamie, a druga mówi
    > prawdę). Pozostaje tylko odsiać ziarno od plew.

    No niby tak, ale nie wydaje mi się to takie łatwe. Prawdziwy morderca może
    być płatnym mordercą, nic go nie łączy z ofiarą. Lub też jest sytuacja, gdy
    obaj są np. krewnymi i dziedziczą majątek. Więc obciążenie ,motywem' jest
    takie samo. Obaj byli w tym samym pokoju, obaj wiedzą dokładnie jak
    przebiegało morderstwo. I teraz rozstrzygnij:
    a) Zabił A
    b) Zabił B
    c) Zabili obaj, ale przyjęli taką metodę obrony.

    > Lepsza taka sytuacja niż
    > np. tajemnicze morderstwo czy wypadek - nikt nic nie widział, nic nie
    > wie...

    No ale wtedy można badać jakieś ślady itp. I powiedzmy dojść, że w pokoju są
    jakieś ślady osobnika X, który dziedziczy majątek etc. A tak wszelkie ślady
    są wprost zbijane... ,,no przecież tam byłem, tylko zabił on''.

    --
    Jego Zupełna Bladoszarość Tristan Alder
    (ZTJ: Przemysław Adam Śmiejek)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1