Witam serdecznie
Zalozmy ze wysylam pewne dokumenty w postaci listu poleconego z
potwierdzeniem odbioru.
Sa one zlaczone razem z pewnym regulaminem / umowa, ktora jest integralna
czescia tych dokumentow.
regulamin zobowiazuje adresata do zatrzymania w bezwzgledej tajemnicy,
informacji które otrzymal, na podstawie
tresci dolaczonego regulaminu.

Czy w takim wypadku - potwierdzenie odbioru imiennego listu poleconego
przez adresata,
jest rownoznaczne z jego podpisem i zgoda na regulamin, jezeli byla w nim
zawarta stosowna
informacja na ten temat?

pozdrawiam

do góry

Pawel Zawadzki napisał(a):
> Witam serdecznie
> Zalozmy ze wysylam pewne dokumenty w postaci listu poleconego z
> potwierdzeniem odbioru.
> Sa one zlaczone razem z pewnym regulaminem / umowa, ktora jest
> integralna czescia tych dokumentow.
> regulamin zobowiazuje adresata do zatrzymania w bezwzgledej tajemnicy,
> informacji które otrzymal, na podstawie
> tresci dolaczonego regulaminu.
>
> Czy w takim wypadku - potwierdzenie odbioru imiennego listu poleconego
> przez adresata,
> jest rownoznaczne z jego podpisem i zgoda na regulamin, jezeli byla w
> nim zawarta stosowna
> informacja na ten temat?

Oczywiście, że nie. Adresat musi zgodzić się na warunki, których nie
znał w momencie podpisywania potwierdzenia odbioru.

M.

do góry

Pawel Zawadzki wrote:
>
> Czy w takim wypadku - potwierdzenie odbioru imiennego listu poleconego
> przez adresata,
> jest rownoznaczne z jego podpisem i zgoda na regulamin, jezeli byla w
> nim zawarta stosowna
> informacja na ten temat?
>

Mi to przypomina sprzedawanie Windowsa.
Licencję możesz przeczytać po zainstalowaniu windowsa.

do góry

Użytkownik "Pawel Zawadzki" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:op.s0karijse8u10t@alphabeta...
> Czy w takim wypadku - potwierdzenie odbioru imiennego listu poleconego
> przez adresata,
> jest rownoznaczne z jego podpisem i zgoda na regulamin, jezeli byla w
> nim zawarta stosowna
> informacja na ten temat?

A co by było gdyby w liście była umowa sprzedaży domu adresata? Czy po
niefortunnym odbiorze przestałby być właścicielem swojej nieruchomości?

--
pozdrawiam
P.

do góry

Witam ponownie

Pytam, poniewaz zastanawiam sie w jaki sposob mozna ochronic sie przed
nieuczciwoscia
adresata, ktory np godzac sie telefonicznie na warunki dolaczonej do
przesylki klauzuli poufnosci
(rozmowa nienagrywana), ostatecznie po otrzymaniu przesylki,
przywlaszczylby sobie jej wartosc
merytoryczna, niezwazajac na warunki klauzuli, ktorej przeciez nie
podpisywal wczesniej.

Niby umowa ustna jest tak samo wiazaca jak pisemna (tylko trudniej ja
udowodnic), ale roznie
to bywa.

Tak wiec podsumowujac, czy jest jakis sposob, zeby bronic sie przed takimi
sytuacjami.

pozdrawiam

do góry

Pawel Zawadzki napisał(a):

> Pytam, poniewaz zastanawiam sie w jaki sposob mozna ochronic sie przed
> nieuczciwoscia
> adresata, ktory np godzac sie telefonicznie na warunki dolaczonej do
> przesylki klauzuli poufnosci
> (rozmowa nienagrywana), ostatecznie po otrzymaniu przesylki,
> przywlaszczylby sobie jej wartosc
> merytoryczna, niezwazajac na warunki klauzuli, ktorej przeciez nie
> podpisywal wczesniej.

>
> Tak wiec podsumowujac, czy jest jakis sposob, zeby bronic sie przed
> takimi sytuacjami.


Tak, jak metoda stosowana na całym świecie. Najpierw wysyłasz umowę o
poufności i po jej otrzymaniu wysyłasz resztę.

M.

do góry

Witam ponownie.

Wlasnie sobie cos pomyslalem.
Zalozmy ze wysylam do kogos jakies dokumenty, ktore sa opatrzone klauzula
poufnosc ale w formie
regulaminu czy licencji na dokumenty (troszke smieszne - kto sie nie
zgadza z licencja na czytanie
dokumentow niech ich nie czyta ;)) ale dalej...

Wszystko opatrzone data, i moim osobistym podpisem, nastepnie przeslane do
adresata za potwierdzeniem
odbioru.

Jest to chyba jakas forma zabezpieczenia sie, bo w takim wypadku, gdyby
adresat chcial wykorzystac
zawarte informacje w dokumentach w sposob pomijajacy zupelnie moja osobe,
mielibysmy dobre
podstawy do udowodnienia mu jego winy... chyba ;)

pozdrawiam

do góry