eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUciążliwi sąsiedzi › Re: Uciążliwi sąsiedzi
  • Data: 2004-10-01 21:45:19
    Temat: Re: Uciążliwi sąsiedzi
    Od: Paszczak <s...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Andrzej Lawa <a...@l...spam_precz.com> wrote:
    > Albo masz wybitnie czuły słuch (taki, że budzi Cię roznąca broda ;) )
    > albo jakieś gówniane budownictwo. Co to w ogóle za budynek? Drewnianie
    > stropy/podłogi?

    Nowy budynek, sprzed trzech lat. Dobrze izolowany, w ogóle nie słychać
    żadnych sąsiadów. Studenci obok (na tym samym piętrze) robią takie imprezy,
    że na korytarzu można ogłuchnąć - ale po wejściu do mieszkania jest błoga
    cisza. Jak ktoś wierci w ścianach, to słychać głównie przez otwarte okno
    - zamknięcie okna rozwiązuje sprawę. Nie sądzę, żeby to była wina
    budynku czy mojej wrażliwości.

    Mieszkałem kiedyś w bloku z lat 60-tych. Nade mną rodzinka z dwójką małych
    dzieci i psem. Jakoś nie było to w żaden sposób uciążliwe (choć nie lubię
    krzyku dzieci ani niekończącego się ujadania). Ot, takie domowe odgłosy.

    > Żeby chodzenie po mieszkaniu było dla sąsiada uciążliwe...

    Może chodzą w glanach? :) Kiedyś w trakcie awantur z nimi i właścicielami
    mieszkania okazało się, że po pierwsze zwinęli wszelkie dywany, po drugie
    - jak rozbrajająco wytłumaczyli - nie mają kapci, więc chodzą w butach.
    Ale to jeszcze nic, buty pewnie też bym przeżył. Oni idą krokiem marszowym :)

    Pamiętaj, że mówię o sąsiadach _nade_ _mną_.

    Na samym początku mieszkania tam mieli w zwyczaju grać w mieszkaniu piłką do
    kosza, ale udało się wybić im to z głowy.

    Przez długie miesiące nie mogli nauczyć się używania klamek. Po prostu
    zamykali drzwi trzaskając nimi.

    Poza tym często coś im upadało z hukiem na podłogę. Zrzuć sobie w domu
    butelkę po piwie ze stołu. I tak co 10 minut. Założę się, że sąsiad z dołu
    przyjdzie (o ile takowego posiadasz).

    Rzuć grubą książką w przeciwległy kąt pokoju. Wywróć krzesło. Trzaśnij
    drzwiami. Zepchnij kumpla/TŻ z łóżka na podłogę. Ściągnąwszy zimowe buty
    rzuć je w miejsce, gdzie mają leżeć. Odbijaj sobie o podłogę przez godzinę
    kauczukową piłeczkę. Znów trzaśnij drzwiami. Po pijaku potknij się o
    dwadzieścia butelek poustawianych w przedpokoju. I tak dalej. I tak
    przez kilka miesięcy. Nie trzeba być specjalnie wrażliwym, żeby ześwirować.

    Póki co nowi studenci z góry grzecznie wyjaśnili, że dopiero się wprowadzili
    i przestawiają meble. Pomijam fakt, że godzina 23 to nienajlepsza pora na
    jeżdżenie regałami po mieszkaniu, ale niech im będzie - może szybko ucichną.
    Poprzedni jeździli meblami co drugi dzień. Może urządzali wyścigi regałów? :)

    W każdym razie moje pytanie jest na razie nieco na wyrost, bo póki co to
    pierwszy dzień obecności nowych i _jeszcze_ nie narzekam :) Ale chciałbym
    już wiedzieć, co robić, bo trzeba kuć żelazo, póki gorące.

    P.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1