eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacjeRe: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
  • Data: 2002-05-08 06:26:14
    Temat: Re: Rewizorzy w PKP i "sfałszowane" legitymacje
    Od: Stanisław Pikul <k...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Wojtek" <z...@k...net.pl> napisał w wiadomości
    news:ab9g7m$h23$1@news.tpi.pl...
    >
    >
    > To mam rozumieć, że powinienem zapłacić karę i czekać na wezwanie z
    > prokuratury (droga postępowania jest następująca: legitymacja idzie
    do
    > Gniezna, z Gniezna zapytanie do wystawcy dokumentu, a jeśli tam nie
    znajdzie
    > się jakaś dobra duszyczka to powiadamiają prokuraturę).

    Naprawdę trudno coś sensownago Ci poradzić. Procedura jest ściśle
    określona (jw), nie rozumiem tylko dlaczego piszesz o "dobrej
    duszyczce" w Dziekanacie. Przecież jeżeli nie powiadomi prokuratury po
    oficjalnym wpłynięciu dokumentów z Gniezna to popełni przestępstwo. Z
    postu, którym otworzyłeś wątek wynika, że masz taką dobrą duszyczkę
    ale nie przesadzaj z korzystania z jej uprzejmości.

    > A co powinienem zrobić na rozprawie?
    > Czy bić się mocno w pierś i nie poruszać tematu niedopełnienia
    obowiązków
    > przez rewizora, czy też bić się mocno w pierś i wspomnieć o
    "kradzieży"
    > dokumentu i biletu, nie uzasadnieniu swoich podejrzeń (policjant
    > poinformował mnie, że powinna przedstawić mi to na piśmie) oraz o
    chamskim,
    > niesłownym zachowaniu -zwiała, mam tylko jakiś nic nie mówiący numer
    > rewizora. Nie można jej znaleźć (siedziałem 1,5 godz. na stacji w
    Rzeszowie,
    > oni dzwonili do Krakowa, a tam nikt nie wie, gdzie jej szukać).
    > Czy wspominanie o niedopełnieniu obowiązków coś da, czy tylko się
    pogrążę?
    > Czy to, że nie wszystko przebiegło zgonie z przepisami nie podważa
    całej
    > sprawy (jak na hamerykańskich filmach)?

    Jeżeli dojdzie do rozprawy, graj raczej biednego bezrobotnego, który
    bez większego zastanowienia popełnił błąd i obiecuje poprawę (i
    naprawdę popraw się). Oczywiście możesz wspomnieć o zachowaniu
    konduktorki, ale nie sądzę, żeby to miało większe znaczenie w Twoim
    przypadku. Oczywiście duże nieprzyjemności czekają konduktorkę ale ze
    strony jej przełożonych (może ją nawet zwolnią z pracy bądź obetną
    premię), ale to Ty będziesz miał w papierach "karany", ona zaś
    pozostanie czysta.
    Jej zachowanie określić mogę jako dziwne - może zorientowała się, że
    pieczątka jest prawdziwa i odeśle Ci (bądź Dziekanatowi) legitymację
    (przecież nie powiedziałeś jej, że jesteś bezrobotnym studentem a
    legitymację masz lewą). Może spróbuj ją odszukać - ten jej "nic nie
    znaczący numer" mówi wszystko ludziom z PKP.
    Reasumując: odczekaj jeszcze trochę (np. 2 tyg. - może legitymacja
    wypłynie), spróbuj odnaleźć rewizorkę i wyjaśnić z nią sprawę (czasami
    warto pofatygować się nawet daleko), poczekaj na wezwanie z Gniezna do
    zapłaty (chociaż nie wiem czy muszą je wystosować, czy też tylko
    wtedy, jak kierują sprawę na drogę sądową - wtedy będzie to znacznie
    większa kwota), zapłać i licz na trochę szczęścia.
    --
    Pozdrawiam

    Kotewka
    k...@w...pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1