> > Czy aby czasem ździebko nie nadinterpretujesz? Nikt nikogo do niczego
nie
> > zmusza - nie włozy, to nie wejdzie - proste...
>
> Olo, Ty nie ze mną polemizuj, bo poglądy na prawo i jego stosowanie mamy
> niemalże identyczne :-)

Taaak? Też szczerze nie cierpisz gapowiczów i uważasz trolla Rokickiego za
dauna? ;-PPP

> Załóżmy, że nauczyciel wyprasza z zajęć uczennicę zbyt wyzywająco ubraną,
a
> w statucie szkoły nie ma regulacji co do stroju ucznia.

Widac jakiś stetryczały stary impotent, ja już bym prędzej wywalił taką
ubraną jak zakonnica ;-))

> Podnosi się krzyk:
> dyrektor, nauczyciel mogą wydawać tylko takie zarządzenia, na jakie
> konkretny przepis (ustawy, statutu) im pozwala, mogą robić wyłącznie to,
do
> czego mają jednoznaczne delegacje! Uczennica pisze do rzecznika praw
ucznia
> i szkoła dostaje po uszach - naruszenie konstytucyjnych wolności
> obywatelskich ucznia! Zgroza! ;-)

Zeby za moich czasów tak było...jakby nie patrzec kilku nauczycieli dokonało
na mojej osobie kradziezy (wymuszenia rozbójniczego, rozboju, czy jak to
fachowo nazwac) "rekwirując" mi w czasie lekcji np. pistolet na kapiszony,
nie mówiąc już o bezprawnym pozbawianiu mnie wolnosci zostawiając w "kozie"
po lekcjach....


pdr
Olo